Suntago, największy zadaszony park wodny w Europie, w Mszczonowie pod Warszawą, otwarty! Plany zakładały, że pierwsi klienci wskoczą do basenu na koniec 2016 r., więc trochę się naczekaliśmy. Sprawdzamy ceny! Czy bardziej opłaca się jechać do Mszczonowa, czy do Berlina, albo Tatralandii? I czy rządowe 500+ wystarczy, żeby zabawić się na całego?
32 zjeżdżalnie wodne, w sumie o długości 3 km, 18 basenów, ponad 700 palm i możliwość surfowania pod dachem – Suntago w Mszczonowie jest gotowy do przyjęcia gości. „Zrobimy to, czego nie udało się zrealizować Michaelowi Jacksonowi” – mówili w maju 2015 r. inwestorzy, przedstawiciele spółki Global City Holdings. W latach 90. amerykański piosenkarz chciał zbudować park rozrywki, bodajże na warszawskim Bemowie. W Suntago mniejszościowym udziałowcem jest ta sama firma, która wprowadziła do Polski sieć Cinema City i koncept multipleksów.
- Co czeka nasze pieniądze w 2025 r.? Jak lokować kapitał? Zapis webinaru z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA]
- Jak krzewić w Polsce kulturę bezpieczeństwa? Zapis podcastu z Pawłem Smolińskim [POWERED BY UDT]
- Masz ubezpieczone mieszkanie i czujesz się bezpieczny? Sprawdź cztery rzeczy – dopiero wtedy wyjedź na święta albo na wakacje [POWERED BY PZU]
Gigantyczny Aquapark kosztował 170 mln euro. To na początek, bo plany są większe. Obok ma powstać park rozrywki, coś na kształt włoskiego Gardaland, czy Europa-Park w Niemczech, a może nawet podparyskiego Disneylandu. Czy jednak Polaków będzie stać na wodne szaleństwa pod Mszczonowem? Sprawdzamy ceny!
Suntago, czyli bardzo słone ceny? To zależy, jak liczyć
Suntago to inwestycja, która powstała nie tylko z myślą o lokalnym rynku – mają tu przybywać goście z połowy Europy. Nic nowego. Niemcy też zapraszają Polaków do swojej Tropical Island pod Berlinem, czyli do wielkiego basenu w tropikalnym klimacie, urządzonego w hangarze dawnych zeppelinów. Postanowiłem sprawdzić jak kształtują się ceny biletów do Suntago na tle konkurencji.
W Suntago cennik jest zawiły – stawki zależą od tego do jakich stref chcemy wejść, na jak długo, od wieku gościa i od dnia tygodnia. I tak: wejściówka całodniowa dla osoby dorosłej w weekend to koszt 139 zł – pozwala ona wejść do wszystkich trzech stref, w tym dwóch zarezerwowanych dla dorosłych (z gwarancją spokoju od nabuzowanych energią i głośnych kilkulatków). Za dostęp jedynie do strefy rodzinnej płaci się 109 zł (dorośli) i 99 zł (dzieci).
Czyli rodzinna wyprawa do Suntago z dwójką dzieci będzie kosztowała 416 zł. Plus koszty dojazdu i koszty dodatkowe na miejscu – jedzenie, picie. Ale to w tej wyliczance pomijam.
Energylandia, Tropical Island, a może wycieczka do Wilna?
Wydaje się, że w Polsce jedynym konkurentem, który może się atrakcyjnością równać z Suntago, jest Energylandia w Zatorze. To zbudowany w dużej mierze za unijne dotacje autorski pomysł biznesmenów spad Krakowa, którzy „wypłynęli” na szerokie wody dzięki sukcesowi dyskoteki Energy 200o w miejscowości Przytkowice.
Energylandia ma cennik elastyczny – obecne stawki obowiązują do 20 czerwca – w wakacje będzie zapewne drożej. Według obecnego cennika bilet dla dorosłego kosztuje 129 zł, a dla dziecka 79 zł. Czteroosobowa rodzina zapłaci za wycieczkę do Zatoru 417 zł. Czyli w zasadzie tyle samo, co do Suntago (pod warunkiem, że rodzic w Suntago nie zechce wejść do strefy dla dorosłych).
A może bardziej opłaca się pojechać do Tropical Island pod Berlinem, a właściwie 60 km od Berlina? To raptem sześć godzin drogi z Warszawy, jakieś trzy z Wrocławia czy Poznania.
W wariancie bez saun (porównanie z pakietem rodzinnym w Suntago). dorosły zapłaci 45 euro, dziecko – 36 euro. Przeliczając na złote po kursie 4,3 zł czteroosobowa rodzina zapłaci za pobyt w Tropical Island (bez ewentualnego noclegu) prawie 700 zł (równowartość 162 euro). Biorąc pod uwagę, że za pobyt w Suntago lub Energylandii ta sama rodzina zapłaciłaby niecałe 420 zł można powiedzieć, że niemiecki aquapark jest drogi. Ale biorąc pod uwagę różnice w sile nabywczej naszych pensji…
Ile biletów za swoją średnią pensję może kupić Niemiec? W Niemczech zarabia się przeciętnie ok. 3.880 euro miesięcznie, z czego należy odjąć jakieś 35% podatków. Oznacza to, że przeciętny Niemiec do kieszeni wkłada 2.500 euro i może za jedno wynagrodzenie kupić rodzinie aż piętnaście czteroosobowych wejściówek do Tropical Island. W Polsce mediana zarobków to 4.000 zł, czyli jakieś 3.000 zł na rękę, co oznacza, że Polaka o „środkowej” pensji stać na siedem pobytów rodzinnych w Suntago lub Energylandii. Czyli na połowę tego, na co może sobie pozwolić Niemiec.
Sprawdziłem też, ile za całodniowy relaks płacą Niemcy w innym parku wodnym Thermen & Badewelt Sinsheim. W weekend jest to 37 euro (dorośli) i 21 euro (dzieci). W sumie 116 euro za wejście rodzinne, czyli za średnią niemiecką pensję można kupić 21 rodzinnych wejściówek! Polski Suntago jest większym obiektem, ale czy to uzasadnia aż taką różnicę?
Dla porównania: ceny biletów normalnych w litewskim parku Druskieniki (który reklamuje się hasłem „poczuj, że żyjesz”) wynoszą 25 euro, a w Tatralandii na Słowacji – 27 euro (ale to park odkryty). Widać więc, że w naszej części świata niestety nie ma pluskania poniżej 100 zł dziennie. I nikogo nie obchodzi, że w Polsce najniższa płaca na rękę to 1.920 zł, co po opłaceniu domowych rachunków (średnio 900 zł na gospodarstwo domowe) daje 1.000 zł na życie. Można oczywiście połowę tych pieniędzy wydać na rodzinną wizytę w parku wodnym, ale wtedy przez resztę miesiąca trzeba ograniczać wydatki do 23 zł dziennie (bez weekendów).
I tak będzie sukces, bo jest 500+
Mimo relatywnie wysokiej ceny, jestem raczej spokojny o sukces nowej inwestycji. Nie każdego stać na wydatek 400 zł w jeden dzień, ale zawsze można celować w jakieś promocje lub tańsze dni, niż weekendy. Problem w tym, że Suntago startuje w trudnym czasie, bo idzie spowolnienie gospodarcze i nie wiadomo jak długo rządowi uda się utrzymać wielkie transfery socjalne do naszych kieszeni.
Dziś za jednomiesięczne świadczenie 500+ można bez problemu sfinansować wypad całą rodziną do Suntago lub Energylandii. Dodając do biletów koszty dojazdu (załóżmy ok. 120 zł za paliwo w obie strony plus wydatki na jedzenie) może wyjść pewnie ok. 800-1000 zł. Jak to dobrze, że teraz rodzina z dwójką dzieci dostaje od podatników dwa razy po 500 zł miesięcznie, a nie tylko raz ;-).
źródło zdjęcia: mat. prasowe