Wzrost ceny na trzy dni przed weselem – taką wiadomość otrzymała Para Młoda od krakowskiego hotelu. Tę „prośbę” prawnik hotelu uzasadnił szalejącą inflacją. Młodzi zapłacili, żeby wesele się odbyło. Ale zrobili to pod przymusem. Po imprezie pozwali hotel, żądając zwrotu pieniędzy. I wygrali. A ja właśnie poznałem uzasadnienie decyzji sądu. Jest miażdżące
Tę historię opisałem w ubiegłym roku, tuż po „zdarzeniu”. Niedawno pan Michał, ojciec Panny Młodej, przekazał mi dobrą wiadomość – sąd nakazał hotelowi zwrócić wymuszoną tuż przed imprezą dopłatę. Postanowiłem od razu podzielić się z Wami tą informacją, choć nie znałem jeszcze pisemnego uzasadnienia wyroku. Pan Michał właśnie mi je udostępnił.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W tym miejscu tylko krótkie przypomnienie. Jest lipiec 2022 r. Córka pana Michała (to on skontaktował się ze mną w tej sprawie, brał też aktywny udział w organizacji wesela i negocjacjach z hotelem) wychodzi za mąż. Miejsce już od dawna zarezerwowane – krakowski Grand Hotel. Szczegóły – wydawać by się mogło – zapięte na ostatni guzik.
Ustalony koszt imprezy to 36 720 zł. Na kilka dni przed weselem „młodzi” otrzymują wiadomość od prawnika reprezentującego hotel. Informuje on, że ze względu na inflację cen usług gastronomicznych, hotel zmuszony jest podwyższyć cenę imprezy o 8 813 zł. I „prosi” o niezwłoczne dokonanie przelewu. Pan Michał stwierdził, że to szantaż: jeśli nie będzie dopłaty, wesele w tym miejscu się nie odbędzie.
Żeby nie zepsuć sobie „najpiękniejszego dnia w życiu”, młoda para zapłaciła, ale w tytule przelewu dopisała, że kwota została zapłacona pod przymusem i groźbą niezrealizowania usługi. Taka treść maila nie spodobała się z kolei menedżerom hotelu. Prawnik dał do zrozumienia, że hotel nie życzy sobie insynuowania, iż doszło do inflacyjnego szantażu. Nasz czytelnik – żeby wesele doszło do skutku – musiał przeprosić hotel. Ale przeprosiny nie były szczere, bo dopiero co upieczone małżeństwo pozwało hotel, żądając zwrotu wymuszonej kwoty.
Sąd: to był szantaż
Finał tej sprawy już znacie – małżeństwo wygrało z hotelem. Wielu z Was pytało mnie o uzasadnienie wyroku. Obiecałem, że kiedy wpadnie w moje ręce, od razu się nim z Wami podzielę. Poniżej publikuję obszerne fragmenty. Czy działania hotelu nosiły znamiona szantażu? Sąd stwierdził, że tak.
„Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka [przedstawicielki hotelu] w zakresie, w jakim wskazywała ona, iż pozwana spółka jedynie poprosiła o dopłatę do wynagrodzenia wynikającego z umowy oraz że w imieniu pozwanej spółki nie groziła powodom żadnymi konsekwencjami w przypadku nieuiszczenia dodatkowego wynagrodzenia, w tym konsekwencjami w postaci braku zrealizowania usługi.”
Zdaniem sądu, lektura pisma, w którym hotel domagał się dopłaty, nie pozwala na powstanie przekonania o możliwości zgłoszenia co do niego sprzeciwu, czyli odmowy dopłaty żądanej kwoty.
„Stanowi ono swego rodzaju jednostronne zawiadomienie, poinformowanie strony o podjętej już decyzji, jednocześnie z wyznaczeniem krótkiego, bo dwudniowego terminu do zapłaty wskazanej tam kwoty. Dodatkowo za pozbawieniem zeznań świadka waloru wiarygodności w tym zakresie przemawiają także zeznania pozostałych świadków oraz dowód z przesłuchania powódki [Panna Młoda], które wprost wskazują, iż pozwana spółka nie pozostawiała im pola do odmowy czy negocjacji, a w szczególności gdy ojciec powódki próbę ugodowego zakończenia sprawy podjął – ta spotkała się ze stanowczym sprzeciwem pozwanej.”
Sąd podkreślił, że osoba, która uiszcza kwotę ponad ustalone umownie wynagrodzenie, za swoją zgodą, nie tytułuje przelewu tych środków jako dokonanego pod przymusem.
„Wniosek taki jest tym bardziej uzasadniony w okolicznościach niniejszej sprawy, w których ojciec powódki wielokrotnie prowadził ze świadkiem rozmowy telefoniczne (co świadek w swoich zeznaniach potwierdza), w których wyrażał swoje niezadowolenie i dezaprobatę odnośnie do żądania dopłaty dodatkowej kwoty tytułem wynagrodzenia. Z tego też względu, logicznym wydaje się wnioskowanie, iż osoba, która wprost wyraża swoje niezadowolenie i sprzeciw co do podwyżki wynagrodzenia – dobrowolnie tego żądania nie spełni.”
Sąd nie dał zatem wiary zapewnieniom przedstawicieli hotelu, że podwyżka ceny imprezy była jedynie prośbą. Zresztą uznał zeznania przedstawicielki hotelu za niewiarygodne i mające na celu potwierdzenie korzystnej dla strony pozwanej wersji wydarzeń.
„Świadek podczas przesłuchania zmieniała wersję wydarzeń, zaś jej zeznania były wewnętrznie niespójne i niezgodne z doświadczeniem życiowym. W pierwszej kolejności świadek wskazywała, że nie kontaktowała się z nikim w sprawie dopłaty, a następnie dopiero przyznała, iż prowadziła rozmowy z ojcem powódki.”
Hotel: wzrost ceny uzasadniony inflacją
Czy hotel miał prawo podwyższyć cenę imprezy? Sąd podkreślił, że strony w treści umowy oraz w później zawieranych aneksach zastrzegły, że zmian można dokonać jedynie w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Uznał, że w tej sprawie nie doszło do skutecznej zmiany łączącej strony umowy w zakresie umówionego wynagrodzenia, bo powodowie jej nie zaakceptowali i nie zgodzili się na wyższą cenę.
Sąd badał również kwestię, czy hotel miał prawo zmodyfikować umowę ze względu na nadzwyczajną zmianę stosunków. Chodzi o art. 357(1) Kodeksu Cywilnego, na który powołał się prawnik hotelu. Tuż przed weselem napisał do klientów:
„W niniejszej sprawie mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją, a to wobec okoliczności, że w wyniku działań zewnętrznych, niemożliwych do przewidzenia, w okresie od zawarcia umowy w 2018 r. do chwili obecnej doszło do znacznej zmiany cen produktów i usług gastronomicznych. Realizacja umowy przy założeniu cen, które strony uzgodniły w 2018 r., prowadziłoby do znacznego pokrzywdzenia Wykonawcy.”
Jednak zdaniem sądu, zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, przepis ten nie daje możliwości samodzielnej modyfikacji stosunku prawnego przez jedną ze stron umowy (wyrok Sądu Najwyższego z 6 października 2004 r., sygn. akr I CK 156/04). Czy hotel miał prawo podwyższyć cenę, uzasadniając ją inflacją w gastronomii? W tej kwestii sąd zauważył brak profesjonalizmu:
„Strona pozwana jako podmiot profesjonalny, prowadzący działalność gospodarczą, powinna zabezpieczać swoje interesy majątkowe poprzez aktualizowanie stawek w drodze obustronnego porozumienia celem umożliwienia podjęcia drugiej stronie odpowiedniej reakcji, a nie poprzez zaskakiwanie klientów jednostronną zmianą umowy na kilka dni przed wykonaniem usługi, i to usługi tak istotnej i związanej z wielkim ładunkiem emocjonalnym, jakim jest wesele.”
I dalej:
„Tak określone zachowanie nie świadczy o życzliwości czy przychylności strony pozwanej, ale wręcz przeciwnie, świadczy o stosowaniu przez nią nieuczciwych praktyk polegających na utrzymywaniu klientów w przekonaniu co do tego, że cena usługi pozostaje na akceptowanym przez nich poziomie, a następnie podwyższaniu jej tuż przed wykonaniem usługi, gdy klienci znajdują się już w swego rodzaju „podbramkowej” sytuacji. Pozwana odłożyła swe żądania związane z nierentownością usługi na ostatnią chwilę, które to zachowanie nie godzi się z profesjonalnym profilem jej działalności.”
Sąd: hotel bezpodstawnie się wzbogacił
Zdaniem sądu, w sprawie krakowskiego wesela zastosowanie znajdują przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 405 i 410 k.c.)
„Świadczenie uiszczone przez powodów w wysokości 8.812,80 zł było nienależne, albowiem nie byli oni do niego w ogóle zobowiązani (…) Powodowie mieli wiedzę, że do świadczenia nie byli zobowiązani, czemu dali wyraz w postaci licznych sprzeciwów i poprzez wyrażenie swego niezadowolenia (…) Znali oni także treść umowy, która nie pozwalała na jednostronne jej zmiany, a także na modyfikacje stosunku prawnego w formie innej, niż pisemna.”
Sąd stwierdził, że brak dopłaty oznaczał dla Pary Młodej liczne konsekwencje ekonomiczne i osobiste: konieczność odwołania całej imprezy weselnej i zorganizowania nowej w innym terminie, w innych cenach, a także z uwzględnieniem kosztów dotychczas poniesionych w związku z przygotowaniem imprezy, a których nie byłoby można wykorzystać przy kolejnej uroczystości. Powyższe okoliczności świadczą o spełnieniu przez powodów świadczenia na rzecz pozwanej w celu uniknięcia przymusu.
Co ciekawe, sąd dostrzegł, że choć dopłata dokonana została pod przymusem, to nastąpiła z zastrzeżeniem zwrotu (na co wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 31 sierpnia 2018 r., sygn. akt I CSK 552/17):
„Zastrzeżenie to znalazło wyraz w tytule przelewu, w którym wskazano, iż świadczenie powodowie spełniają pod przymusem. Oświadczenie to należy uznać za zapowiedź dochodzenia zwrotu uiszczonych kwot, a zatem jako zastrzeżenie zwrotu. Brak jest bowiem formy wymaganej dla takiego zastrzeżenia, zatem zgodnie z treścią art. 60 k.c. można je poczynić w każdy sposób i przez każde zachowanie się, które przejawia wolę w sposób dostateczny.”
Wnioski dla przedsiębiorców i konsumentów
Dla każdego trzeźwo myślącego człowieka zachowanie hotelu w tej sprawie jest skandaliczne. Czy hotel mógł podwyższyć cenę wesele? Tak, ale nie w takiej formie, czyli na kilka dni przed imprezą. Zresztą pan Michał przekonywał, że gdyby wcześniej hotel sygnalizował konieczność podwyżki, z pewnością by się dogadał, czyli – w domyśle – zgodziłby się na wyższą cenę.
Nie wiemy, czy hotel odwoła się od wyroku. Na tę chwilę musi zwrócić sporną kwotę, odsetki za opóźnienie liczone już za okres ponad 12 miesięcy oraz koszty procesu. Do tego hotel musi doliczyć cenę utraty reputacji, którą trudno jednoznacznie wycenić. Opisaliśmy sprawę jako pierwsi, ale po naszej publikacji podchwyciły je również inne media.
Finał tej sprawy to nie tylko przestroga dla innych przedsiębiorców, szukających łatwego zysku. Również my konsumenci powinniśmy wyciągnąć z niej wnioski. Pan Michał, przesyłając mi uzasadnienie wyroku, dał do zrozumienia, że często stajemy się ofiarami nieuczciwych przedsiębiorców, bo nie walczymy o swoje prawa.
Do sądu pójdzie garstka oszukanych czy zmanipulowanych. Nawet jeśli wygramy, przedsiębiorca odbije sobie przegraną z nawiązką na innych klientach, którzy dla świętego spokoju zapłacą pod przymusem i zapomną.
Źródło zdjęcia: Leonardo Miranda/Unsplash