W nowym cyklu edukacyjnym „Bank przyszłości” spróbujemy przyjrzeć się zmianom, które zdarzyły się ostatnio na rynku bankowym, oraz tym, które zdarzą się w najbliższych miesiącach i latach. Dla części z Was zmiany modeli biznesowych banków mogą być powodem do rozwodu z dotychczasowym bankiem. Po prostu jego oferta nie jest już tak atrakcyjna, jak wcześniej. Oto sześć check-pointów, które definiują dziś porządny bank
Wraz ze spadającymi stopami procentowymi banki zmieniają modele biznesowe. Coraz większą część dochodów osiągają z tytułu nakładanych na klientów prowizji. Są już banki, w których dochody prowizyjne zbliżają się do 30% łącznego zarobku na klientach. Zmniejsza się znaczenie marży odsetkowej, czyli różnicy między oprocentowaniem kredytów a depozytów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
To oznacza, że coraz mniej jest banków tak samo dobrych (lub tak samo złych) dla każdego z nas. Dla jednego klienta tabela prowizji w danym banku będzie w dalszym ciągu „nieszkodliwa” (albo wręcz korzystna), a dla innego będzie oznaczała, że zamiast zwyczajowo darmowego konta ma takie, które kosztuje go kilkanaście, a może kilkadziesiąt złotych miesięcznie.
Co zrobić, jeśli twój model korzystania z banku nie pasuje już do tego, który promuje bank (bo np. nagradza głównie klientów mających określone wpływy na rachunek albo wartość transakcji kartowych w skali miesiąca, a nie ich liczbę)?
Post-pandemiczny remanent, czyli dlaczego niektóre banki się „psują”
W tym cyklu poradników będę chciał Was namówić na audyt Waszych relacji z obecnym bankiem i do policzenia czy wciąż Wam się opłaca mieć w nim konto. Oczywiście, z bankami trzymają nas czasem relacje „komercyjne” (jak np. kredyt hipoteczny), też emocjonalne („mam tam konto, odkąd pamiętam”), ale często po prostu mamy w jakimś banku konto „z przyzwyczajenia”. Jeśli okazuje się, że przez zmianę modelu biznesowego banku to konto kompletnie nie pasuje do naszych potrzeb, to warto zmienić coś w życiu (finansowym).
Na szczęście z bankami jest tak, że nie trzeba skakać na główkę do basenu, nie mając pewności, że jest w nim woda. Nie ma przeszkód, żeby obok obecnego konta założyć sobie na boku drugie (w innym banku), przenieść tam na początek niewielką część domowych finansów i przetestować. A dopiero potem zrobić „przesiadkę”. Nota bene nie musi być ona mission impossible. Zamykałem ostatnio dwa rachunki i żyję (największy kłopot jest z wyrównaniem sald produktów kredytowych).
Partnerem tego cyklu tekstów jest Aion Bank, nowy gracz na polskim rynku, który wyszedł spod ręki Wojciecha Sobieraja, twórcy Alior Banku. Na marginesie tematów, które będę poruszał, Aion Bank przedstawi Wam swoją ofertę, bo dla wielu z Was może być ciekawą alternatywą dla dotychczasowego banku.
—————-
ZAPROSZENIE:
Aion Bank proponuje konto bezwarunkowo za zero złotych (nie ma znaczenia, jakie masz wpływy i jak często płacisz kartą – nigdy nie pobiorą prowizji), z pakietem bezpłatnych wypłat z bankomatów do 900 zł miesięcznie i z kartą bezspreadową oraz z darmowym kontem walutowym i oprocentowanym na 1% rocznie kontem oszczędnościowym (bez limitów kwotowych i czasowych). Ten pakiet nazywa się Plan Light. Jest w nim tylko jednorazowa opłata za dostarczenie karty debetowej – 11,99 zł.
Jeśli skorzystasz z tego linku oraz wpiszesz kod promocyjny SOFFREE – dostaniesz 30 zł w prezencie po założeniu konta w planie Light i wykonaniu jednej transakcji kartą fizyczną lub wirtualną (przypiętą do smartfona przez Google Pay lub Apple Pay).
Kod promocyjny SOFFREE uprawnia też do dwumiesięcznego, darmowego okresu próbnego w płatnych planach taryfowych Aion Banku (tutaj szczegóły tych planów). Możesz też skorzystać z kodu SUBIEKTYWNIE50 i mieć przez pół roku 50% zniżki na te same dwa płatne plany taryfowe.
—————-
Jak powinien wyglądać audyt podstawowego banku – rodzinnego partnera finansowego? Trzeba wziąć pod lupę kilka podstawowych cech, które powinien spełniać bank, z którym jesteśmy i któremu powierzamy swoje pieniądze.
Oczywiście podstawowym warunkiem jest posiadanie przez daną instytucję gwarancji państwowych, żeby można było bez strachu trzymać w nim oszczędności przynajmniej do równowartości 100 000 euro. Ten warunek spełniają wszystkie banki obecne na polskim rynku (choć nie zawsze jest to gwarancja polskiego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – czasem depozyty gwarantują inne europejskie państwa, ale na jednolitych – takich, jak w Polsce – zasadach).
Sześć check-pointów, które definiują dziś porządny bank
Proponuję, żebyście zadali sobie kilka prostych pytań o Waszą „relację” z Waszym dotychczasowym bankiem. Jeśli odpowiedzi będą w większości niekorzystne dla obecnego banku, to masz mocny argument, by szukać nowego.
>>> Po pierwsze: brak opłat za prowadzenie konta i używanie karty. Warto zadać sobie pytanie, czy muszę płacić za konto i czy w ogóle jestem w stanie określić, ile za nie zapłacę? Część banków ma dość złożone systemy prowizyjne – trzeba spełnić jeden lub dwa warunki, by konto i karta były darmowe. Zdarza się, że warunek dla konta jest inny niż ten dla karty debetowej. Jeśli masz w danym banku też kartę kredytową, to warunki są jednocześnie dwa – dla każdej karty osobny. Łatwo wpaść w pułapkę wysokich prowizji.
Jeśli nie jesteś w stanie określić, co się musi stać, żebyś nie zapłacił ani grosza za konto lub kartę, albo warunek jest ustawiony na poziomie trudnym do spełnienia, albo wiesz, że opłata jest, ale „jakość” banku jej nie rekompensuje – to znak, że powinieneś pomyśleć o zmianie banku. W Polsce naprawdę nie ma obowiązku płacenia za konto i zwykłą kartę bankomatową.
Są instytucje finansowe, które nie każą sobie za to płacić. Znam kilka osób, które z powodu finansowego „imposybilizmu” (jak powiedziałby klasyk) co miesiąc tracą kilkanaście złotych, bo posiadają jakiś stary ROR, w którym opłata za prowadzenie rachunku lub kartę jest sztywna i nie da się jej zredukować dużą aktywnością.
O ile mi wiadomo, są tylko trzy banki z bezwarunkowo darmowym kontem i kartą – to Nest Bank, Citibank (w ramach pakietu Citikonto) i Aion Bank. W ich przypadku nie trzeba się zastanawiać, czy i jaki warunek powinieneś spełnić, żeby nie płacić za konto, bo po prostu takich warunków nie ma. Bank „bezstresowy” to taki, w którym prowadzenie konta, posiadanie karty płatniczej oraz przelewy są po prostu bez opłat. Albo taki, w którym model opłat jest idealnie dopasowany do twoich potrzeb i po prostu nie ma ryzyka, że nie spełnisz warunku bezpłatności.
Czytaj też: Na polski rynek wszedł Aion Bank. Zaglądamy do jego oferty. (subiektywnieofinansach.pl)
>>> Po drugie: bezpłatny dostęp do gotówki. Generalnie staramy się płacić przelewami i kartą, ale są trzy usługi „gotówkowe”, które mogą się przydać. Pierwsza to cashback (wypłata pieniędzy ze sklepowej kasy), druga to wypłata bankomatowa kartą, a trzecia to wypłata BLIKiem (czyli też z bankomatu, ale bez karty). Szeroki dostęp do przynajmniej dwóch z trzech tych usług definiuje porządny bank.
Ostatnio banki przycinały liczbę darmowych bankomatów. W ramach audytu warto więc sprawdzić, jak dużo mamy w okolicy darmowych urządzeń, gdyby były potrzebne. I jak dużo bank tych urządzeń oferuje za free w całym kraju lub na całym świecie.
>>> Po trzecie: bezspreadowe płatności zagraniczne. Jedną z ważniejszych zmian, jakie ostatnio zaszły w sferze naszych potrzeb finansowych, jest możliwość płacenia bez opłat i dodatkowych spreadów w zagranicznych sklepach stacjonarnych i internetowych.
Część banków wciąż jest w XIX wieku i nie ma w ogóle oferty wielowalutowej. Niektóre mają już karty wielowalutowe z niskim spreadem, ale bez kantoru internetowego z możliwością „zbunkrowania” dowolnych kwot w różnych walutach. Jeszcze inne mają karty bez spreadów, ale tylko czasami (bo np. w weekendy spready już są).
Większość z nas nie zna dnia ani godziny, gdy pojawi się konieczność zapłacenia za coś w dolarach, euro czy funtach. I nie możemy w takiej sytuacji być łapani w pułapki spreadów lub prowizji za przewalutowanie, ani zastanawiać się, ile dana transakcja będzie nas dodatkowo kosztowała.
Jest kilka banków stosujących kursy organizacji płatniczych (np. Mastercarda) bardzo zbliżone do kursów międzybankowych, ale większość banków wciąż ma większe lub mniejsze spready.
Kto wie, czy wejście na rynek Aiona nie będzie w tym kontekście tak samo znaczące, jak kiedyś debiut Revoluta. Po nim banki zaczęły wprowadzać karty welowalutowe, a po Aionie być może upowszechni się oferta wielowalutowa po kursach z rynku międzybankowego (czyli realnie bez żadnego dodatkowego spreadu) – bo właśnie czymś takim „zaatakował” Aion.
>>> Po czwarte: możliwość bezpłatnego przechowywania walut obcych. Czasy, w których darmowy jest tylko ROR w złotych, a każde subkonto w obcej walucie obłożone jest wysoką opłatą miesięczną, powoli mijają. Ale wciąż jest sporo banków, w których trzymanie obcej waluty wiąże się z wysokimi prowizjami za subkonto.
W XXI wieku, gdy oszczędzamy i inwestujemy globalnie, a niekiedy mamy dochody w walutach obcych – gromadzenie walut obcych nie może boleć. To, że mogę w dowolnej walucie, bez spreadu zapłacić kartą to jedno, a to, że mogę kupić z pomocą banku po dobrym kursie i przechowywać w obcej walucie część oszczędności – to drugie.
>>> Po piąte: rozsądna oferta oszczędnościowa. W tej dziedzinie banki bodaj najbardziej się „popsuły”. Część w ogóle nie oferuje już lokat terminowych, a największe – nawet na koncie oszczędnościowym – nie płacą już w ogóle. To, że pod względem możliwości oszczędzania w bankach znaleźliśmy się w d…, to jedno, ale gorsze jest to, że zaczęliśmy się w tym urządzać.
Nie głosujemy nogami i nie wybieramy tych banków, które oferują choćby częściową ochronę przed inflacją. To błąd. Należy promować te banki, które nie żerują na naszych oszczędnościach, tylko wyceniają je adekwatnie do tego, ile zarabiają na kredytach.
Owszem, zdarzają się promocyjne oferty oszczędnościowe, ale tylko dla nowych środków, dla nowych klientów, na niewielką kwotę albo na krótko. Dziś najlepsze oferty oszczędnościowe bez limitów mają takie banki jak InBank, Nest Bank, Toyota Bank czy Aion Bank. Ten ostatni oferuje 1-1,5% rocznie na koncie oszczędnościowym w złotych bez żadnych limitów kwotowych (i 0,5-1% za oszczędności w euro). Szefowie Aion Banku zapewniają, że chce on pozostać najbardziej konkurencyjny na rynku i że dotyczy to również oprocentowania kont oszczędnościowych, więc czekamy na decyzję w sprawie przyszłorocznego poziomu oprocentowania kont oszczędnościowych.
Przeczytaj też: więcej o ofercie oszczędnościowej Aion Banku
>>> Po szóste: prosta i tania oferta inwestycyjna. W dzisiejszych czasach konto bankowe powinno być pomostem nie tylko do przechowywania oszczędności, ale też do inwestowania pieniędzy na całym świecie. Wygodnie, kilkoma kliknięciami, powinieneś mieć możliwość ulokowania pieniędzy na rynku kapitałowym – w fundusze albo ETF-y globalne.
Niektóre banki – np. ING, mBank – oferują w ramach konta osobistego usługi maklerskie lub robodoradców, ale nie jest to jeszcze w żadnym wypadku standard w polskiej bankowości. No i nie zawsze są to usługi z najwyższej półki (np. są to fundusze jedynie z własnej grupy kapitałowej banku). Tymczasem w erze niskich stóp procentowych to powinna być jedna z najważniejszych opcji dla każdego ciułacza.
W bankach na świecie niezwykle popularne są automatycznie układane klientom – na podstawie krótkiej ankiety przez nich wypełnianej – pakiety ETF-ów z całego świata. Algorytm pozwala robotom automatycznie ustalić portfel i rozdzielić pieniądze. Nie ma łatwiejszego sposobu na systematyczne inwestowanie niewielkich kwot.
Jakiś czas temu w ten sposób zainwestowałem pieniądze w usługach Finax i ETFmatic (tej ostatniej jeszcze wówczas dostępnej tylko po angielsku), teraz takie cudeńka wchodzą nie tylko na polski rynek, ale i do banków. Kilka miesięcy temu ETFmatic został kupiony przez Aion Bank i teraz oferuje globalne ETF-y „na jeden klik” jego klientom. Testowałem tę usługę i opowiadałem o niej w tym tekście.
Nasze potrzeby zmieniają się szybciej niż banki
Jak widzicie, nasze potrzeby się zmieniają, a banki… też się zmieniają, niekoniecznie jednak w tym samym kierunku. Dlatego jeszcze raz namawiam Was na sporządzenie takiego sześciopunktowego audytu Waszych kont bankowych. I do ewentualnej zmiany na bank, w którym będzie taniej, elastyczniej, bardziej nowocześnie i globalnie.
Dla niektórych ma znaczenie właśnie nowoczesność, czyli dostęp do usług bankowych przez aplikację mobilną. Niemal każdy bank już taką ma, ale poziom ergonomii jest bardzo zróżnicowany. To też powinien być czynnik, który wpływa na wybór banku – statystycznie będziemy do niego wchodzić kilka razy dziennie przez smartfona. Ważne, żeby to nie bolało.
Coraz ważniejszym czynnikiem jest też możliwość wygodnego otwarcia konta bez ruszania się z fotela. Sprawdzałem pod tym względem większość banków i poziom usługi „onboardingu” jest baaaardzo zróżnicowany. Zdarzyło mi się nie założyć konta mimo trzech (!) podejść, bo coś się w procesie zawieszało, nie zadziałało, system nie zaczytywał jakichś zdjęć czy innych skanów.
—————————-
ZAPROSZENIE:
Szukając nowoczesnego banku spełniającego sześć warunków z check-listy, weź pod uwagę Aion Bank. To nowy bank na polskim rynku, który w ciągu pierwszego miesiąca działalności pozyskał 10 000 klientów oraz pół miliarda złotych ich oszczędności. Co oferuje Aion Bank? W ramach konta w wersji Light:
✔ 0 zł za prowadzenie konta (bez żadnych limitów ani wymogów) i korzystanie z karty debetowej z funkcją bezspreadową (płatności za granicą bez pułapek). Jest jedynie 11,99 zł jednorazowej opłaty za dostarczenie fizycznej karty debetowej (cyfrowa jej wersja jest gratis)
✔ 0 zł za wypłaty ze wszystkich bankomatów na świecie (z limitem do 900 zł miesięcznie, powyżej tego limitu jest 2% prowizji)
✔ 0 zł za przelewy krajowe i europejskie (SEPA), a także za przelewy do innych krajów (nie licząc opłat banków pośredniczących przy przelewach SWIFT)
✔ 0 zł za jedno konto walutowe oraz za wymianę walut po kursie międzybankowym (bez żadnych miesięcznych limitów kwotowych, ani spreadów)
✔ 0 zł za nielimitowane kwotowo konto oszczędnościowe z oprocentowaniem 1% rocznie w złotych lub 0,5% w euro
✔ 19,99 zł miesięcznie za dostęp do globalnych inwestycji opartych na ETF-ach najpotężniejszych firm zarządzających aktywami na świecie
✔ 6,7% w skali roku za kredyt gotówkowy niezależnie od kwoty i okresu spłaty, z gwarancją niezmiennej stopy procentowej i 0% prowizji
Ja również mam jedno z moich kont osobistych w Aion Banku. Jeśli skorzystasz z tego linku oraz wpiszesz kod promocyjny SOFFREE – dostaniesz 30 zł po założeniu konta w planie Light i wykonaniu jednej transakcji kartą fizyczną lub wirtualną (przypiętą do smartfona przez Google Pay lub Apple Pay).
Kod promocyjny SOFFREE uprawnia też do dwumiesięcznego, darmowego okresu próbnego w płatnych planach taryfowych Aion Banku (tutaj szczegóły tych planów). Możesz też skorzystać z kodu SUBIEKTYWNIE50 i mieć przez pół roku 50% zniżki na dwa płatne plany taryfowe.
Zakładanie konta w Aion Banku jest ciekawym doświadczeniem. Wystarczy do tego smartfon oraz dowód osobisty. Przetestowałem osobiście (tutaj znajdziesz relację) i chyba tylko w niektórych fintechach to było porównywalnie szybkie i bezstresowe. Nawet tylko dla samego zobaczenia, jak łatwo można zakładać konto bankowe (i dla 30 zł bonusu) warto się zapisać do Aiona.
——————–
Artykuł jest częścią nowego cyklu edukacyjnego „Bank przyszłości”, którego partnerem jest Aion Bank, nowa instytucja finansowa na polskim rynku, oferująca „konto a la Netflix”, transakcje walutowe bez spreadów, globalne inwestycje i konto oszczędnościowe na 1,5% rocznie. Więcej o Aion Banku i znajdziesz pod tym linkiem na „Subiektywnie o Finansach”. Zaś ofertę banku znajdziesz pod tym linkiem na stronie Aion.eu
zdjęcie: Christian Wiediger/Unsplash