Zasiłek pogrzebowy nie był waloryzowany od czasu jego obniżenia, czyli od ośmiu lat! Wszystko drożeje, ceny usług pogrzebowych też. Czy można zmieścić się z kosztami pochówku w marnych 4.000 zł?
W dzień Wszystkich Świętych nie żałujemy grosza na pamięć o naszych zmarłych. Wydamy majątek na paliwo, żeby dojechać na cmentarz, na parking, na kwiaty, znicze, wiązanki. Ile dokładnie? Na same znicze – według badań – ok. 40 zł (licząc na osobę). W skali kraju – pewnie ponad miliard złotych. Ale jest i druga część tego biznesu – grzebanie „nowych” zmarłych. Zarabiają na tym zakłady pogrzebowe, restauratorzy i cmentarze.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Czy warto oszczędzać na własny pogrzeb? I ile kosztuje polisa, która uwolni rodzinę od tych kosztów?
Zasiłek pogrzebowy, czy branżowy?
Branża pogrzebowa rozkwitła w Polsce po 1989 r. i uwolnieniu cen. Rynek jest „rozwojowy”, ale wciąż zdominowany przez małe rodzinne firmy, w przeciwieństwie np. do krajów zachodniej Europy, gdzie działają duże firmy przypominające wielkie korporacje pochówkowe. W Polsce firm pogrzebowych jest ok. 3.000, z czego jakieś pół tysiąca dużych, działających w miastach wojewódzkich.
Pogrzebowa gałąź gospodarki mogła rozkwitnąć, bo przez lata cieszyła się dużym, gwarantowanym strumieniem pieniędzy z ZUS, czyli zasiłkiem pogrzebowym. Przysługuje on rodzinie zmarłemu, ale zwykle krewni tych pieniędzy nawet nie widzą – wszystko załatwia dom pogrzebowy, łącznie z przyjęciem pieniędzy na konto po przekazaniu upoważnienia przez beneficjentów, czyli rodzinę zmarłego.
Kłopot w tym, że zasiłek pogrzebowy jest coraz bardziej… zasiłkiem. A więc wcale nie pokrywa kosztów profesjonalnego pochówku. Oczywiście, zawsze można samodzielnie zorganizować pogrzeb, nie korzystając z pomocy firmy pogrzebowej. Wtedy pieniądze z ZUS może i wystarczą. Ale – powiedzmy sobie szczerze – kto by miał do tego głowę?
Zasiłek obniżony, a wydatki rosną. 1,65 mld zł na pochówki
Od marca 2011 r. jednorazowy zasiłek pogrzebowy wynosi 4.000 zł. Ówczesny rząd, przyciśnięty spadającymi w wyniku kryzysu finansowego wpływami budżetowymi, podjął radykalną – jak się wtedy wydawało – decyzję o zmniejszeniu kwoty, jaką dostaje rodzina na sfinansowanie kosztów pogrzebu.
Wcześniej było to 6500 zł, co oznacza, że przed obniżką polski zasiłek był jednym z największych w Europie. Większy zasiłek dawała tylko Holandia (2500 euro) i Francja (4000 euro). Zasiłku pogrzebowego nie ma za to w ogóle w Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Finlandii, czy na Węgrzech. U naszych południowych sąsiadów Czechów i Słowaków jest symboliczny i wynosi kilkaset euro.
Jakie ten zasiłek tworzy koszty dla budżetu? W 2010 r., czyli przed obniżeniem świadczenia, ZUS wypłacił 304.746 zasiłków pogrzebowych na łączną kwotę 1,95 mld zł. W ubiegłym roku w Polsce zmarło 414.000 osób, zakładając, że w każdym przypadku rodzina zgłosiła się po zasiłek ZUS wypłacił świadczenia pogrzebowe na łączną kwotę 1,65 mld zł!
W 2010 r. wielkość zasiłku wynosiła 191% średniej krajowej (3399 zł). Po obniżce w 2011 r. było to jedynie 117%, ale ciągle ponad średnią. Lata mijały, pensje rosły, a kwota świadczenie się nie zmieniała. Efekt? W ubiegłym roku zasiłek pogrzebowy stanowił jedynie 87% średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, wynoszącej 4585 zł (obejmującego wszystkie podmioty, w tym o liczbie pracujących do 9 osób).
Przez ten czas rosły nie tylko pensje, ale też inne świadczenia: waloryzowane były renty, emerytury, zasiłki dla bezrobotnych, a zasiłek pogrzebowy stał w miejscu. Podobnie jak stoi w miejscu świadczenie 500+.
Urealniam kwotę zasiłku pogrzebowego – dziś to tylko 3.500 zł. Jak żyć?
Dlaczego waloryzacja zasiłku pogrzebowego nie weszła na agendę rządu? Nikt nie upominał się o jego zwiększenie? Mam dwie hipotezy.
Pierwsza – kwota zasiłku sprzed obniżki była zawyżona. 191% średniej krajowej to dziś byłoby prawie 8800 zł. Obniżenie kwoty, której i tak rodzina nie widziała na oczy, a która trafiała do zakładów pogrzebowych, spowodowała tylko to, że firmom spadły marże. To moje przypuszczenie, bo niestety, nikt nie monitoruje tego rozdrobionego rynku, ale takie wytłumaczenie brzmi logicznie. Tym bardziej, że bywało tak, że trumna u producenta, która kosztuje 800 zł, w drodze do zakładu drożała do 3.000 zł. Ceny były po prostu tak skalibrowane, żeby pochłonęły 100% zasiłku.
Po drugie – nie odczuliśmy przez ten czas wzrostu cen. Choć ceny obecnie galopują i rosną w największym tempie od 7 lat, to patrząc od roku 2010 ceny rosły jedynie w roku, kiedy zasiłek został obniżony oraz w roku następnym, czyli odpowiednio: o 4,3% i 3,7%. Potem inflacja wyhamowała do zera, a w latach 2015-2016 ceny nawet spadały! Dopiero 2019 r. to wyraźny wyskok poziomu cen.
Inflacja przez dekadę nie była tak bardzo dotkliwa, ale to nie znaczy, że nie było jej wcale. Gdyby uwzględnić spadek wartości pieniądza w czasie, to – wg danych Ministerstwa Finansów – ówczesne 4.000 zł dziś jest warte 3.500 zł.
Czytaj też: Jak nie odziedziczyć spadku z długami?
Czytaj też: Jak dostać odszkodowanie, gdy sprawca wypadku zbiegł?
Czy za 4.000 zł można wyprawić się na tamten świat?
Kto oczekuje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, musi przyjąć mnóstwo założeń. Zmiennych jest dużo i sprowadzają się nie tylko do relacji z zakładem pogrzebowym. Za co musimy zapłacić?
- trumna – od 700 zł wzwyż. Urna od 90 zł + 700 zł kremacja
- przechowanie ciała w chłodni – ok. 100-120 zł
- przygotowanie ciała do pogrzebu – 200-300 zł
- ofiara na mszę pogrzebową – od 500 zł wzwyż
- opłaty kancelaryjne na cmentarzu – 300-400 zł
- wynagrodzenie zakładu pogrzebowego (murarze, grabarze, transport) – ok. 2.000 zł
- miejsce na cmentarzu – jeśli jest komunalny, administrowany przez miejską spółkę, to sprawa jest prosta – jest cennik, np. na warszawskiej Wólce grób tradycyjny to 1800 zł, a urnowy – 890 zł. Jeśli jest parafialny, to ceny ustala zarząd w postaci proboszcza. Ostatnio mieszkańcy Brzezin zgłosili UOKiK-owi, że kuria nadużywa pozycji dominującej i zawyża koszty miejsc na cmentarzu ;-).
- Pomnik – jeśli grób jest nowy – od 800 zł plastikowy, 3.000 zł granitowy
- Oprawa muzyczna – 150 – 300 zł
- „Stypa” – od 50 zł za osobę (zupa, drugie danie, ciasto, kawa, herbata).
Widać, że jeśli wybierzemy kremację i mamy już miejsce na cmentarzu, to koszt pogrzebu może wynieść ok. 2600 zł. (90 zł urna, 700 zł kremacja, 900 zł msza+opłaty cmentarne, 890 zł miejsce na cmentarzu). Do tego pomnik (jeśli nie ma) i wynagrodzenie firmy pogrzebowej 2.000 zł, czyli niewiele ponad 4.000 zł. Są to koszty jeszcze do przełknięcia, szczególnie jeśli wybieramy się do urny, a nie do trumny,.
W wariancie optymistycznym można się zmieścić w kwocie 4.000 zł (gdy mamy już miejsce na cmentarzu, kremujemy zwłoki i rezygnujemy z opcji dodatkowych). Ale przy tradycyjnym pochówku w dębowej trumnie nie ma takiej możliwości, żeby zmieścić się w kwocie zasiłku. Koszt pogrzebu w wielu przypadkach wynosi 10.000 zł plus pomnik i przyjęcie pożegnalne dla rodziny zmarłego. Z pogrzebem jest więc jak z emeryturą – trzeba nań oszczędzać, a nie liczyć tylko na ZUS.
źródło zdjęcia:PixaBay