Ile potrzebujesz pieniędzy na to, żeby po zakończeniu kariery zawodowej żyć pełną piersią, nie martwić się o dostęp do lekarzy, podróżować i robić rzeczy, na które nigdy nie miałeś czasu? Tego żaden kalkulator emerytalny nie wyliczy. Ale mimo wszystko takie narzędzie może nas przybliżyć do odpowiedzi na to pytanie
W USA to jeden z najważniejszych tematów ekonomicznych – ile pieniędzy trzeba zebrać, żeby na emeryturze związać koniec z końcem? Ile już zebrałeś? Dlaczego tak mało? Czy fundusz emerytalny, który wybrałeś, dobrze zainwestował pieniądze? Czy będzie go stać na wypłaty, biorąc pod uwagę sytuację demograficzną?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Gdzie jak gdzie, ale za Oceanem ludzie przez całe życie muszą się o siebie troszczyć. Nie masz pieniędzy na naukę? Musisz przez pół życia spłacać kredyt studencki. Nie stać cię na ubezpieczenie zdrowotne? W żadnym szpitalu cię nie wyleczą. Nie zbierzesz kapitału na emeryturę? Żebraj albo licz na pomoc rodziny.
U nas jest inaczej – kapitał na emeryturę to temat tabu, a w najlepszym razie nudny i nieciekawy. Liczy się to co tu i teraz, a potem jakoś to będzie. Ułańska fantazja oraz bezgraniczna wiara w to, że „państwo da” odpycha nas od myślenia o pieniądzach na emeryturę i snucia wizji w jaki sposób je zebrać. Nie mówiąc już o liczeniu czegokolwiek.
Emerytura, czyli nawet 20 lat odcinania kuponów
Myślenie o emeryturze jest tak męczące, że warto je zacząć od… czegoś przyjemnego, a zatem od prognozy, że to może być całkiem długi okres naszego życia.
Ostatnio opublikowano wyniki badań Imperial College London oraz World Health Organization (Światowej Organizacji Zdrowia), z których wynika, że urodzone w 2030 r. południowokoreańskie kobiety będą miały 57% szans, by dożyć 90 lat, zaś z prawdopodobieństwem sięgającym 97% będą dożywały 86 lat. Ogarniacie? 86 lat życia prawie jak w banku! A jeszcze więcej „opcjonalnie”. To dlatego, że się zdrowo odżywiają (nie miewają nadciśnienia, ani nadwagi) i będą dość zamożne i będą miały dostęp do dobrej służby zdrowia.
A my? Główny Urząd Statystyczny opublikował kilka tygodni temu komunikat w sprawie „tablicy średniego dalszego trwania życia kobiet i mężczyzn”. GUS swoje dane opiera o liczbę osób, które umierają w danych kategoriach wiekowych. Na podstawie tego prognozuje długość życia. Z tych obliczeń naszych narodowych statystyków wynika, że 65-latek przeciętnie będzie żył jeszcze przez 217 miesięcy, co przekłada się na nieco ponad 18 lat.
W Polsce dziś średnia długość życia to 78 lat. Z badań Imperial College of London i WHO wynika, że mężczyźni i kobiety, które urodzą się w 2030 r. w Polsce będą miały o 4-5 lat dłuższe średnie życie, niż ci, którzy rodzą się dziś. A dziś żyjemy średnio o 8-9 lat dłużej, niż jeszcze 30 lat temu. Choć w ciągu ostatniego roku średnia długość życia w Polsce spadła o ponad miesiąc, więc te obliczenia nie obejmują chyba ani smogu, ani stanu polskiej ochrony zdrowia.
Czeka nas więc dość długi okres życia z uskładanego kapitału emerytalnego. Jakie w tym czasie będziemy mieli potrzeby? Amerykanie szacują, że w emerytalnym okresie życia trzeba zgromadzić pieniądze odpowiadające 80% przeciętnych zarobków z czasów, gdy się pracowało. Te 80% też może być nie doszacowane. Ostatnio w CNN widziałem materiał, w którym cytowano badania mówiące o tym, iż przeciętny amerykański emeryt przez pierwsze trzy lata na emeryturze wydaje nawet… więcej, niż przed emeryturą!
Oczywiście, być może jest to efekt „zachłyśnięcia się wolnością”, spełniania najbardziej wyśnionych marzeń i jeszcze dość mocno rozpędzonego tempa życia, ale… fakt pozostaje faktem. W pierwszych latach po przejściu na emeryturę Amerykanie potrzebują średnio 103% budżetu „wydatkowego” z czasów sprzed emerytury. Czy komuś to daje do myślenia?
Jaką część funduszu spełniania marzeń da ci ZUS, a jaką musisz zapewnić sobie sam? Liczymy!
Co z tego wynika? Jeśli netto miesięcznie zarabiasz dziś 4000 zł, to oznacza, że roczny dochód masz na poziomie 50.000 zł. Zaś 80% tej kwoty to 40.000 zł. Jeśli przejdziesz na emeryturę w wieku 65 lat (nawet jeśli rząd pozwala przejść wcześniej, to przecież nie ma przymusu), zaś średnia życia w Polsce wynosi 78 lat, to będziesz na emeryturze potrzebować mniej więcej pół miliona złotych. Tyle wynika z przemnożenia 80% średniego dochodu z czasów aktywności zawodowej przez szacowaną liczbę lat pozostawania na emeryturze.
Pół miliona to dużo, ale oczywiście część z tej kwoty wypłaci ZUS. Jak dużą? W przypadku wynagrodzenia wynoszącego mniej więcej 4000 zł na rękę (czyli półtorej średniej krajowej) kalkulatory pokazują, że ZUS wypłaci mniej więcej 25-35% dochodów z „okresu pracowniczego”.
To oznacza, że we własnym zakresie trzeba zadbać „tylko” o dwie trzecie przyszłego dochodu po przejściu na emeryturę. Czyli w tym konkretnym przypadku – o jedną trzecią z owego pół miliona złotych powinno zapewnić nam państwo, zaś o resztę (330.000 zł) musimy zadbać sami.
Ile miesięcznie trzeba oszczędzać, żeby tyle zebrać i mieć do końca życia? To oczywiście zależy od okresu oszczędzania (kiedy zaczniesz) oraz od oprocentowania pieniędzy. Zakładam, że będę w stanie wycisnąć ze swoich oszczędności długoterminowo 4% w skali roku.
Mając dziś 40 lat trzeba zacząć odkładać po 630 zł miesięcznie. Mając 30 lat – wystarczy tylko 350 zł miesięcznie. To magia procentu składanego. Im dłużej oszczędzasz, tym nieproporcjonalnie mniej musisz dokładać co miesiąc, żeby uzbierać docelową kwotę. Gdyby rzecz dotyczyła kilkulatka, którego rodzice zaczynają odkładać pieniądze już na starcie jego życia, a potem on przejmuje od nich ten obowiązek, to 3200 zł emerytury (wypłacanej przez 13 lat) mógłby ów osesek uzbierać za 100 zł miesięcznej składki.
Inny przykład. Jeśli teraz zarabiasz 2500 zł na rękę, to 80% tej kwoty (Twoje „zapotrzebowanie” emerytalne) wynosi 2000 zł miesięcznie. Jeśli wiek emerytalny wynosi 65 lat, a Ty będziesz żył przeciętnie 78 lat, to potrzebujesz łącznie jakieś 310.000 zł. Załóżmy, że będzie Ci przysługiwać coś w rodzaju emerytury obywatelskiej z ZUS – 1000 zł. Drugi tysiąc musisz sobie „zorganizować” sam. A więc już dziś zadbać, żeby mieć po 65-tce ponad 150.000 zł. Jeśli jesteś kobietą, to 200.000 zł (bo kobiety żyją dłużej).
Żeby ten cel osiągnąć, to mając przed sobą 35 lat pracy – przy założeniu, że odkładane systematycznie pieniądze będą pracowały w tempie 4% rocznie (to średnia długoterminowa, dziś może to być mniej, ale kiedyś da się nawet z banku wycisnąć więcej) – powinieneś odkładać mniej więcej 170-200 zł miesięcznie. To mniej więcej… 8-10% obecnego wynagrodzenia. Znośnie. Kobieta powinna odkładać 200-250 zł miesięcznie (jeśli do emerytury ma więcej, niż 35 lat, to może to być kwota mniejsza).
Najważniejsze: zacznij liczyć. Także na siebie
Takie wyliczenia każdy może sobie zrobić sam, przyjmując określone – mniej lub bardziej odważne założenia – w różnych kalkulatorach emerytalnych. Najważniejsze jest oszacowanie długości życia po zakończeniu kariery zawodowej oraz przyjęcie jakiejś kwoty docelowej, z której chcemy pobierać pieniądze poza przelewami z ZUS. A potem już wystarczy tylko znać liczbę lat oszczędzania oraz przyjąć jakąś średnią stopę zysku z lokowanych oszczędności w skali roku.
Czytaj też: Niskie opłaty, inwestycje dopasowane do wieku i bonusy. Za kilka miesięcy rusza oszczędzanie w PPK
Tutaj: zobacz kalkulator, na którym możesz łatwo policzyć ile pieniędzy potrzebujesz na dostatnią emeryturę i ile powinieneś odkładać, by je zebrać. Pouczające! A z kolei tutaj opisuję inny kalkulator, urzeźbiony przez Polski Fundusz Rozwoju, dotyczący inwestowania w PPK.
Wynik może być frustrujący, ale przecież nikt nie mówi, że obowiązkowo tyle trzeba zebrać, żeby nie żebrać. Mówimy o jakimś punkcie maksymalnym, poziomie marzeń. 70-80% tej kwoty też nie będzie złym wynikiem. Po wtóre zaś: nie znamy poziomu naszych przyszłych dochodów. Może będziemy w przyszłości zarabiali pięć albo dziesięć razy więcej, niż dziś? Wtedy – wiadomo – wzrośnie poziom życia bieżacy i oczekiwany na przyszłość emerytalną. Ale w perspektywie całego życia to wszystko się jakoś uśrednia.
Najważniejsza z tego wszystkiego jest jedna rzecz: żeby zacząć liczyć i wyciągnąć z tego wnioski. Jakiekolwiek by one nie były, nie dadzą się pogodzić z tezą, że ZUS wszystko za nas załatwi.
—————-
ZAPROSZENIE: Partnerem cyklu „Wyciskanie emerytury” są fundusze inwestycyjne AXA. Stworzysz z nich sobie – całkiem online, z poziomu fotela – system oszczędzania na emeryturę złożony z IKE, IKZE oraz konta „Tanie oszczędzanie”. Pieniądze będą optymalnie rozdzielane między te produkty, byś najwięcej zyskał na podatkach i najmniej stracił na opłatach (nie ma prowizji „na wejściu”, a w części funduszy opłata za zarządzanie wynosi 0,5%.
zdjęcie tytułowe: FirmBee/Pixabay