20 kwietnia 2025

Czy globalny kryzys jajeczny zwiastuje nową erę na rynku żywnościowym? Do przemyślenia (i przeliczenia) przy wielkanocnym stole

Czy globalny kryzys jajeczny zwiastuje nową erę na rynku żywnościowym? Do przemyślenia (i przeliczenia) przy wielkanocnym stole

Niezłe jaja na Wielkanoc. Globalny kryzys jajeczny, który puka do naszych lodówek, sprawia, że w te święta ceny jajek mogą być jednym z tematów rozmów rodzinnych. Dlaczego jajka drożeją i czy musimy się przyzwyczaić do jajecznej inflacji na dłużej? A może ceny jajek to zwiastun trendu, który dotknie wkrótce całą zawartość naszych lodówek?

Jajka to symbol Wielkanocy. Nie można więc nie zauważyć, że ich ceny rosną bardzo szybko. Z danych Eurostatu wynika, że Polska jest jednym z tych rynków, w które inflacja jajeczna uderzyła najmocniej. Wzrost cen jajek w skali roku sięga 15%, czyli jest trzy razy większy niż wzrost ogólnej inflacji. O ile ogólnie ceny żywności rosną wolniej niż ceny np. usług czy domowych rachunków, o tyle ceny jaj rosną znacznie szybciej.

Zobacz również:

My tu malujemy pisanki, a w USA reglamentacja jajek

Pytanie brzmi: czy inflacja jajeczna zwiastuje grubszy problem, który może nadejść, jeśli chodzi o ceny żywności? Czy sygnalizuje jakieś trendy, które obejmą wkrótce inne grupy towarów, które kupujemy w sklepach? A może jajka są pierwszą ofiarą wojny handlowej? Robi się nam prawdziwa batalia o jajka, których po prostu wszędzie brakuje. Najbardziej w Stanach Zjednoczonych. Wiosenne święta, podczas których zazwyczaj cieszymy się kolorowymi pisankami, w tym roku zamieniły się w niektórych częściach świata w arenę zmagań o jajka.

Największy problem z jajami był jeszcze przed chwilą w Stanach Zjednoczonych. Tam regularnie brakowało jajek w sklepach. A to największy rynek konsumencki globu, jeden z głównych eksporterów żywności – w tym jaj. W lutym i na początku marca ceny jajek w USA biły rekordy, sięgając 8 dolarów za tuzin. To tak, jakbyśmy u nas kupowali opakowanie jaj za 20 zł. W kwietniu kryzys zelżał i średnie ceny spadły do 3,3 dolarów za opakowanie. Ale w niektórych sklepach wciąż obowiązują limity – można kupić tylko jedno opakowanie na klienta.

W Europie, jeśli chodzi o jaja jest tylko niewiele lepiej. Belgowie płacą za jaja prawie 43% więcej niż rok temu, a Czesi – 44%. To już spora inflacja w kategorii jednej z podstawowych produktów spożywczych. Oczywiście, są „cudowne wyjątki” typu Irlandia, w których ceny – wedle raportów – leciutko spadły. Ale to raczej statystyczny niuans, biorąc pod uwagę ograniczone zapasy jaj w całej Europie.

Jaja - inflacja w Europie
Jaja – inflacja w Europie

U nas w marcu 2025 r. zaobserwowano istotny wzrost cen jaj w hurcie – w ciągu zaledwie jednego miesiąca przeciętna cena za 100 kg jaj klasy L i M wzrosła z 264 euro (w lutym) do 307 euro (w marcu), co oznacza wzrost o ponad 16%. To jeden z wyższych skoków cen jaj wśród krajów Unii Europejskiej, przy czym warto przypomnieć, że średnia zmiana w 24 państwach raportujących do Komisji Europejskiej zmiany cen towarów spożywczych wyniosła w przypadku jaj 11%.

Polska jest jednym z największych producentów drobiu i jaj na kontynencie, a duża część rodzimej produkcji trafia na rynki europejskie, więc tym bardziej dziwi, że właśnie u nas ceny jaj rosną tak szybko. Nie ma wątpliwości, że w tym konkretnym przypadku status jednego z największych na kontynencie producentów jaj nie uratował Polski przed wzrostem ich cen.

Jaja od kur hodowanych w klatkach kosztują dziś w sklepach od 55 gr do 1,2 zł za sztukę. Jaja od kur z wolnego wybiegu – od 75 gr do 1 zł za sztukę. Ale jaja ekologiczne lub wiejskie mogą kosztować do 2,5-3 zł za sztukę. Rzadko kiedy jajko wiejskie kosztuje mniej niż 1,5 zł. To oznacza, że jajecznica z jaj od wiejskiej kury kosztuje już 10 zł i więcej.

Jaja - zmiana cen w Polsce w porównaniu z ogólnym indeksem cen żywnosci
Jaja – zmiana cen w Polsce w porównaniu z ogólnym indeksem cen żywności

Dlaczego jaja tak szybko drożeją?

Łatwo zrzucić winę na „niewidzialną rękę rynku” albo rosnący popyt związany z okresem okołoświątecznym, ale odpowiedź na pytanie „dlaczego płacimy coraz więcej za jajka?” jest nieco bardziej złożona.

Po pierwsze, drastycznie podrożały surowce stosowane w chowie drobiu – przede wszystkim pasze. Produkcja jaj wiąże się z wykorzystywaniem ogromnych ilości zbóż (głównie kukurydzy, pszenicy, soi), a ich ceny wciąż utrzymują się na podwyższonym poziomie. Dlaczego? Jest kilka powodów. Wszystko zaczyna się od przyrody, która w ostatnich latach nie szczędziła nam ekstremów: susze, fale upałów czy powodzie odbijały się boleśnie na wielkości plonów zbóż i soi.

Gdy rzucimy do tego worka jeszcze rosnące wydatki na nawozy (o kosztach energii oraz coraz wyższych kosztach pracy nie wspominając – tutaj rachunki wzrosły w całej Europie wraz z wystrzałem cen gazu i prądu), mamy gotowy przepis na wysokie ceny pasz. Ale to nie koniec: światowe łańcuchy dostaw działają ostatnio w trybie „doraźnym”, bo przez konflikty geopolityczne życie żadnego handlowca nie jest łatwiejsze.

Jaja - ceny w Europie w porównaniu z innymi surowcami żywnościowymi
Jaja – ceny w Europie w porównaniu z innymi surowcami żywnościowymi

Do tego dochodzą nowe wymogi dotyczące dobrostanu zwierząt (np. konieczność przejścia na systemy klatkowe spełniające wyższe standardy lub rezygnacji z klatek na rzecz chowu ściółkowego czy wolnowybiegowego), co wymaga kolejnych inwestycji w infrastrukturę. To wszystko idzie w parze również ze zmienioną strukturą popytu.

Wzrost świadomości konsumentów w zakresie jakości żywności i ekologii sprawił, że coraz więcej osób poszukuje jajek z chowu wolnowybiegowego, ekologicznego czy ściółkowego. Takie jaja są zdecydowanie droższe w produkcji niż tradycyjne „trójki” z chowu klatkowego, bowiem kury potrzebują większej przestrzeni, lepszych warunków, a same procedury weterynaryjne i nadzorcze bywają bardziej kosztowne. W konsekwencji, przy rosnącym popycie na taki asortyment, cena pnie się w górę – i to szybciej niż w przypadku tańszych jaj klatkowych.

Czytaj więcej o tym: Kupując jaja, warto zwracać uwagę nie tylko na cenę. Aż 80% sprzedawanych jajek to „trójki”. Czym różnią się od nich te droższe jaja? I o ile są droższe?

Jaja kontra ptasia grypa. Czy najgorsze już za nami?

Jednym z najważniejszych czynników niosących wzrost cen jajek jest wybuch wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI), który dotknął główne regiony produkcyjne – w tym USA, Europę i Azję – co doprowadziło do gwałtownego spadku podaży jaj. W okresie od września do grudnia 2024 r. odnotowano ponad 650 ognisk HPAI na fermach drobiu w Unii Europejskiej (w tym w Polsce, o czym dalej).

Największe straty są w USA, gdzie wybito już 170 mln kur (na 370 mln wszystkich hodowanych w celu produkcji jaj). Rosnące ceny jaj wpływają już na decyzje zakupowe konsumentów, a ponad 30% osób w USA twierdzi, że rezygnuje z zakupów jajek, dopóki cena nie spadnie poniżej 5 dolarów za tuzin. Wśród pozostałych rośnie zainteresowanie jajkami z alternatywnych systemów chowu, takich jak chów w stodole lub na wolnym wybiegu, które pomimo wyższej ceny są postrzegane jako bardziej etyczna i jakościowa opcja.

Koszty produkcji i ceny jaj w USA
Koszty produkcji i ceny jaj w USA

Świat nie ma złudzeń, że da się łatwo pokonać wirusa ptasiej grypy. I szuka innej metody niż utylizacja chorych kur. Francja i Holandia uruchomiły pilotażowe programy szczepień kur przeciwko HPAI, co może zapoczątkować zmianę dotychczasowej polityki „eliminacji i izolacji”, czyli po prostu wybijania stad, w których zidentyfikowano chorobę.

W Polsce – jak podaje portal Farmer.pl – od października zeszłego roku do kwietnia tego roku stwierdzono 16 ognisk HPAI w stadach kur, w których znajdowało się ponad 4 milionów ptaków. Stanowi to duży udział krajowego pogłowia, które wynosi ok. 49 mln kur, jak wskazują analitycy z banku PKO BP.

Analitycy PKO BP w najnowszym Agro Nawigatorze podają, że z danych europejskich wynika, iż liczba wylęgów piskląt kur niosek w Polsce w czwartym kwartale 2024 r. była niższa o 13% niż rok wcześniej o tej samej porze. Z lepszych wiadomości: w okresie styczeń-luty 2025 r. była już wyższa o 1% niż rok temu. Twórcy raportu oczekują, że kolejne miesiące przyniosą dalszy wzrost rocznej dynamiki cen jaj. Natomiast skala podwyżek cen będzie zależała od skali ptasiej grypy.

Dodatkowym czynnikiem, który będzie oddziaływał na wzrosty cen, są rosnące koszty (pasz, pracy i zużycia energii), podobnie jak długoterminowe trendy konsumenckie, wymuszające zmiany w strukturze produkcji na rzecz droższej produkcji ekonomicznej.

Dlaczego żywność będzie drożała? Niewidzialny podatek od gorącej planety

Jeśli komuś się wydaje, że „droga jajecznica” to tylko świąteczny kaprys rynku, wystarczy rzut oka na rachunek strat po ostatnich klęskach żywiołowych – klimat właśnie wszedł do działu kosztów produkcji niczym nowy, wyjątkowo kapryśny udziałowiec. W samych tylko Stanach Zjednoczonych ekstremalne zjawiska pogodowe – susze, fale upałów, huragany i powodzie – wyciągnęły z kieszeni farmerów ponad 20 miliardów dolarów w 2024 r., nie licząc jeszcze hodowli i infrastruktury rolniczej, które trzeba za coś odbudować.

Każde takie „uderzenie” ogranicza podaż, winduje marże, a firmom przetwórczym każe płacić premię za niestabilność dostaw. W efekcie do ceny końcowej produktu, obok energii i pracy, dochodzi nowa pozycja: klimatyczna składowa ryzyka. Gdy europejskie upały latem 2022 r. podniosły żywnościową inflację nawet o 0,9 pkt proc., stało się jasne, że przyroda potrafi w kilka tygodni zrobić niezłe zamieszanie.

Drugi – mniej spektakularny, ale długoterminowy – trend to rosnący koszt „ubezpieczania się” przed nadciągającą niestabilnością klimatu. Według wspólnego badania PIK i Europejskiego Banku Centralnego, już samo dodatkowe ocieplenie atmosfery do 2035 r. może co roku dokładać na całym świecie od 0,9 do 3,2 pkt proc. do inflacji cen żywności, a więc niemal tyle, ile dziś wynosi całoroczny cel NBP dla całego koszyka CPI.

By temu sprostać, gospodarstwa rolne muszą inwestować w nawadnianie kropelkowe, chłodnie, odmiany nasion odpornych na suszę i wreszcie w obowiązkowe systemy neutralności węglowej, które będą biletem wstępu do unijnych i amerykańskich łańcuchów dostaw. Każde takie euro na adaptację to kolejny grosz w cenie bochenka czy litrze mleka, a ponieważ finansuje się je długiem lub wyższym kapitałem, efekt rozpływa się po całej gospodarce niczym podatek od gorętszej planety – niewidoczny na paragonie, ale coraz bardziej odczuwalny w portfelu.

Na poniższym wykresie zmiany cen surowców żywnościowych (ACPI, niebieska linia) w porównaniu z inflacją konsumencką, czyli ogólnym wskaźnikiem zmian cen wszystkiego, co kupujemy w sklepach (HICP, czerwona linia).

Pozostaje więc pokora wobec mechanizmów wolnorynkowych i pogodzenie się z faktem, że jajko – przez wieki uważane za symbol odrodzenia i skromności – może teraz stanowić kolejny punkt zapalny w wielkiej światowej układance. Tylko czekać, aż pojawią się memy: „Złote jaja? Nie, to po prostu jaja z amerykańskiego supermarketu anno domini 2025”.

Zobacz więcej o jajecznej drożyźnie:

——————————-

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.

zdjęcie tytułowe: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
13 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jakub
1 miesiąc temu

Jeśli przy wysokiej cenie 8$ to jakby u nas 20 zł za opakowanie, to spadek do 3,3$ oznacza że Amerykanie obecnie płacą poniżej 10 zł za opakowanie jajek? Przy 2,5 razy wyższej średniej pensji brutto? 🙂

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Jakub

Można się pocieszać 😉

Ppp
1 miesiąc temu

A gdzie to widzieliście ostatnio jajka po 55gr? To cena sprzed kilku lat. Jajka „klatkowe” kosztują po 99gr, jajka „ekologiczne: po 1,5zł i więcej. A o „mechanizmach wolnorynkowych” nawet nie wspominajcie, bo większość kosztów jest narzucana lub podnoszona SZTUCZNIE. Nie denerwujcie ludzi w święta!
Pozdrawiam.

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Ppp

Ja widziałem ostatnio po 0,6 zł. Co prawda w promocji i i tak nie kupiłem, ale były

Stef
1 miesiąc temu
Reply to  Ppp

Były promocje przed świętami i kupując dwa opakowania wychodziło po 77 groszy. Po 55 nie widziałem od dawna. Może po świętach będą?

Marcin
29 dni temu

Ale wy kłamiecie. Kupuje jaja na targowisku i nigdy nie spotkałem się z ceną wyższa niż 1.6 zł za szt. Zwykle kosztują 1,5 zł za sztukę. Propaganda strachu.

Admin
29 dni temu
Reply to  Marcin

No, ja na moim bazarku (fakt, że jednym z droższych w Warszawie, ale z rzeczami wysokiej jakości) płaciłem już 1,6 zł za jajko. Pewnie nie jest to cena standardowa (i dobrze), ale się zdarza

Radomir
29 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak zwykły zjadacz jajek poznaje że jajko jest wyższej jakości? Przecież to taka ekosciema.

Admin
29 dni temu
Reply to  Radomir

Kwestia zaufania, sprawdzić nie ma jak

Kram
28 dni temu

Jakie jest źródło tej grafiki o procentach wolnoklatkowego chowu w poszczególnych państwach?

Admin
28 dni temu
Reply to  Kram

Amerykańskie stowarzyszenie drobiarzy

BadaczTalmudu
26 dni temu

Po prostu trzeba od władzy przepędzić tajemniczych eskimosowych spekulantów, którzy sztucznie manipulują cenami żywności wywołując a to świńskie dołki, a to cukrowe dołki, a to maślane dołki a teraz jajeczne dołki, przy czym charakterystyczne jest, że mając gębę pełną frazesów o wolnym rynku robią totalitarny zamordyzm monopolizując pośrednictwo w handlu żywnością. Np. w Polin wprowadzono zakaz sprzedaży przez rolnika „przetworzonej” żywności – przez żywność „przetworzoną” skarbówka rozumie np. umyte z ziemi ziemniaki, nie mówiąc o zapakowaniu ich do siatek! A i nieprzetworzoną można było sprzedawać tylko we własnej gminie! PiS łaskawie, tuż przed utratą władzy, zezwolił na sprzedaż… najdalej 2… Czytaj więcej »

BadaczTalmudu
26 dni temu

Po prostu trzeba od władzy przepędzić tajemniczych eskimosowych spekulantów, którzy sztucznie manipulują cenami żywności wywołując a to świńskie dołki, a to cukrowe dołki, a to maślane dołki a teraz jajeczne dołki, przy czym charakterystyczne jest, że mając gębę pełną frazesów o wolnym rynku robią totalitarny zamordyzm monopolizując pośrednictwo w handlu żywnością. Np. w Polin wprowadzono zakaz sprzedaży przez rolnika „przetworzonej” żywności – przez żywność „przetworzoną” skarbówka rozumie np. umyte z ziemi ziemniaki, nie mówiąc o zapakowaniu ich do siatek! A i nieprzetworzoną można było sprzedawać tylko we własnej gminie! PiS łaskawie, tuż przed utratą władzy, zezwolił na sprzedaż… najdalej 2… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu