Niemcy w kryzysie! Już rok temu pisaliśmy o tym, że w niemieckiej gospodarce coś się zacięło, a Niemcy ponownie nazywane są chorym człowiekiem Europy. Co poszło nie tak u naszego zachodniego sąsiada i czy to, co się zepsuło, da się w najbliższym czasie naprawić? Najnowsze dane o gospodarce niemieckiej są więcej niż słabe. To złe informacje nie tylko dla polskich eksporterów. Wszyscy powinnismy trzymać kciuki za sąsiada zza Odry. Chyba że ten dołek to przesilenie i – niedługo powinno być lepiej?
To już rok. Dokładnie od czterech kwartałów niemiecka gospodarka się po prostu kurczy. To nie jest sprawa słabej dynamiki wzrostu, jak w tym samym okresie w Polsce. To jest po prostu wynik poniżej zera. Recesja, która zaczęła się w III kwartale 2023 r. spowodowała, że cały ubiegły rok zakończył się ujemnym wynikiem na poziomie -0,3% PKB. W tym roku Niemcy odnotowały ujemny wskaźnik wzrostu w I i II kwartale (po -0,1%). Na tle innych krajów europejskich Niemcy spisują się wyjątkowo źle. Niemiecki wzrost jest też najsłabszy wśród największych światowych gospdoarek.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Gdzie podziała się niemiecka lokomotywa wzrostu? Co ze słynnym niemieckim eskportem produktów solidnych, niezawodnych, cenionych za jakość? Rok temu Maciej Danielewicz pisał: „Być może to tylko krótka zadyszka, ale media w Europie zadają pytanie, czy nie jest to powrót do epoki „chorego człowieka Europy”. Tak ponad ćwierć wieku temu pisał o Niemczech brytyjski tygodnik „The Economist”. Z danych o wzroście gospodarczym nie wynika wiele dobrego. Widać to na grafice Trading Economics:
Niemcy – annualizowane tempo wzrostu PKB w ujęciu kwartalnym (proc.)
Niemiecki silnik się zatarł, na dobre?
Niemcy to „silnik” Starego Kontynentu oraz główny partner handlowy Polski. To wszyscy wiemy. A ile może stracić, kiedy dojdzie do zatarcia tego silnika? Sporo. Odbije się to, o ile już się nie odbija, na naszym wzroście gospodarczym Na pierwszy rzut idzie oczywiście eksport. Kurczą się możliwości eksportowe, tym bardziej że ostatnio umocnił się złoty, a wynagrodzenia polskich pracowników rosną. Premia w postaci relatywnie słabego złotego i taniej siły roboczej przestaje działać.
Według obliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego, prawie 10% polskiego PKB zależy od wymiany z Niemcami. Polska jest piątym co do wielkości partnerem handlowym Niemiec. Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego (Destatis) wynika, że w 2023 r. eksport z Polski do Niemiec sięgnął 98,1 mld euro, a import 67,5 mld euro. Co oznaczają te liczby? Niemcy miały 27,9% udziału w polskim eksporcie oraz 19,8% udziału w imporcie. Niemiecki import w 2023 r. zmniejszył się niemal o 10% rok do roku, a eksport wzrósł o 1,7% rok do roku.
Dobrym miernikiem kondycji gospodarczej Niemiec jest indeks koniunktury ZEW. Jest on publikowany jest przez Zentrum fur Europaeische Wirtschaftsforschung (Europejskie Centrum Badań nad Gospodarką) i pokazuje nastroje i opinie dotyczące rozwoju sytuacji gospodarczej w Niemczech. Im niższy odczyt, tym gorzej. Najnowszy wynik z początku sierpnia potwierdza słabą kondycję niemieckiej gospodarki. Miało być 31 pkt, a jest 19,2 pkt.
W lipcu było znacznie lepiej, bo aż 41,8 pkt., a i tak analitycy narzekali, że mogłoby być lepiej. Zamiast lepiej, mamy jednak gorzej. Odczyt za sierpień wrócił do poziomu z lutego tego roku i znów widać trend spadkowy. Choć nie jest jeszcze tak źle jak w okresie maj – październik 2023 r., gdy wskaźnik pokazywał ujemne wartości.
Odczyty wskaźnika ZEW dla Niemiec
Czyżby potęga produkcyjna naszego zachodniego sąsiada zaczęła przygasać, a gospodarka zamiast tworzyć nowe produkty i miejsca pracy, a dla kraju generować wielomiliardowe zyski, zaczęła stwarzać trwałe problemy? Spójrzmy na dane z przemysłu. Sa to tzw. twarde dane, wynikające z konkretnych osiągnięć produkcyjnych niemieckich fabryk.
Opublikowane niedawno dane z przemysłu za czerwiec dały mieszane sygnały. Eksport zwalnia i w czerwcu spadł o 3,4% miesiąc do miesiąca (w maju spadek miesiąc do miesiąca wyniósł 3,1%). Takie wyniki to już oznaka słabości strukturalnej. Z kolei wzrost produkcji przemysłowej podtrzymuje nadzieje na skromne odbicie w przemyśle w II połowie roku. Produkcja przemysłowa wzrosła w czerwcu o 1,4% miesiąc do miesiąca. To pozytywny sygnał, bo w maju nastąpił spadek o 2,5% miesiąc do miesiąca. Rok do roku produkcja przemysłowa spadła jednak aż o 4%.
Skąd wzięło się miesięczne odbicie produkcji przemysłowej? Wynikało z dość silnego wzrostu produkcji w przemyśle motoryzacyjnym. A to jest ten przemysł, który przez wiele dekad definiował siłę niemieckiej gospodarki i siłę niemieckiego eksportu. W obliczu najnowszych trendów, m.in. produkcji samochodów elektrycznych, niemieckie auta mocno straciły na atrakcyjności i nie są już obiektem pierwszego wyboru. Widać to głownie w Chinach. Nie Volkswagen, nie Mercedes, nawet nie Tesla, a lokalne marki chińskie zdobywają rynek motoryzacyjny.
Czy te dane, nie za dobre, oznaczają, że nie ma na razie ratunku dla niemieckiej gospodarki? Czy potrzebny byłby cud, żeby urosła ona w tym i przyszłym roku, po okresie znaczących spadków? Międzynarodowy Fundusz Walutowy zakłada, że niemieckie PKB wzrośnie w tym roku o zaledwie 0,2%, po tym jak w ubiegłym roku skurczyło się o 0,3%.
Również według prognoz OECD Niemcy powinny zanotować wzrost o 0,2% w tym roku. Natomiast w przyszłym roku miałoby to być już 1,1% na plusie, co dla gospodarki niemieckiej byłoby juz sporym pozytywnym wydarzeniem. Komisja Europejska przewiduje natomiast wzrost gospodarczy dla Niemiec w tym roku o 0,1% i w przyszłym o 1% PKB. Poniżej dane KE dla gospodarki niemieckiej:
Prognozy dla gospodarki RFN od Komisji Europejskiej
Dlaczego jest tak źle, skoro… powinno być dobrze?
Jakie są przyczyny problemów gospodarki niemieckiej? Wygląda na to, że stary model makroekonomiczny polegający na miksie taniej energii i łatwo dostępnych dużych rynków eksportowych już nie działa. Dlatego też w pięć lat po wybuchu pandemii niemiecka produkcja przemysłowa jest nadal o ok. 10% niższa niż przed rokiem 2020.
Co takiego się stało, że Niemcy nie zaktualizowali modelu biznesowego jak solidna niemiecka firma? Dlaczego w wielu dziedzinach dali się wyprzedzić konkurencji zza Oceanu czy z dalekiej Azji? Dlaczego nie stali się beneficjentem odbicia popandemicznego? Sporo pytań, Pierwsza i najważniejsza odpowiedź: zabrakło taniej energii a na niej zawieszona była przez ostatnie lata produkcja. Ceny w kilku ostatnich latach rosły w wielu zakresach, ale najbardziej ucierpiała energia.
Dostęp do taniej energii skończył się z powodu ataku Rosji na Ukrainę. Wtedy wyschło źródło taniego rosyjskiego gazu, bo jego ceny urosły o niemal 40% niemal z dnia na dzień. To spowodowało wysoką inflację w Niemczech i doprowadziło do obciążenia gospodarstw domowych wyższymi kosztami opłat. Rykoszetem dostała konsumpcja gospodarstw domowych.
Niemcy lubili tani rosyjski surowiec, nie tylko dlatego, że był tani, ale też dlatego, że postrzegali go jako czynnik wzmacniający więzi z Rosją. I nie słuchali apeli Komisji Europejskiej, która namawiała ich do dywersyfikacji źródeł dostaw. Nie słuchali zresztą wieloletnich ostrzeżeń polskich rządów, które wskazywały na ryzyko uzależnienia gospodarki od jednego źródła energii i to z tak niestabilnego kierunku jak Rosja.
Drugi powód końca ery taniej energii to odejście od energii jądrowej w ramach transformacji energetycznej. Zmiana ta, której przewodzili Zieloni i która trwa do dziś, nie obyła się bez znaczących konsekwencji. Niemcy zlikwidowali elektrownie jądrowe, ale na razie infrastruktura energii odnawialnej nie jest wystarczająco rozwinięta, aby zapewnić stabilne dostawy dla przemysłu. Decyzja Niemiec o zamknięciu elektrowni jądrowych pogłębiła zatem i tak już poważny niedobór energii, przyczyniając się do obecnego zahamowania wzrostu gospodarczego.
Co poza tym? Wzrosło ryzyko geopolityczne. Największe rynki na świecie stały się trudniej dostępne. Nie jest już tak łatwo, jak przed pandemią, współpracować z Chinami, a to jeden z dwóch najważniejszych partnerów handlowych Niemiec. Otwarcie chińskiej gospodarki po pandemii było „niepełne”, a potem pojawiły się napięcia związane np. z Tajwanem. Niemieckie firmy – a szczególnie sektor motoryzacyjny – dość mocno uzależniły się od współpracy z Państwem Środka, stąd smutne efekty rozluźnienia związków gospodarczych dwóch eksportowych gigantów.
Niemiecką gospodarkę gnębiły w ostatnich kwartałach te same problemy, które dały się też we znaki innym krajom. Gospodarka została obciążona wysokimi stopami procentowymi, które poszły w górę w strefie euro po skoku inflacji do poziomów najwyższych od kilkunastu lat. Niemcy od wielu lat zmagają się też z deficytem wykwalifikowanej siły roboczej i administracyjno-prawnym przeregulowaniem. Niemcy przestali też kupować, bo zaczęli oszczędzać w ciężkich czasach. To przełożyło się na spadek sprzedaży detalicznej, czyli spadek silnika konsumpcji wewnętrznej.
Jest coś pozytywnego? W każdym razie coś, co daje nadzieję na pozytywne zmiany? Siła rynku pracy w Niemczech jest atutem tego kraju. Niemal 84% populacji w wieku produkcyjnym jest aktywne zawodowo, a stopa bezrobocia to zaledwie 3%. Niezbyt dobrym sygnałem jest jednak to, że widać oznaki osłabienia wydajności pracy, co może zwiększyć presję inflacyjną. Jednak liczne regulacje powodują brak elastyczności na rynku pracy, hamują rozwój sektora niskich płac. A im niższa elastyczność rynku pracy, tym gorzej. To kolejna ciemna chmura, która nachodzi nad niemiecką gospodarkę.
Przemysł motoryzacyjny zmaga się z przejściem na e-mobilność, co wymaga wysiłku i dużych inwestycji, oraz z uzależnieniem od Chin. Największe niemieckie koncerny motoryzacyjne ściśle współpracują z firmami z Państwa Środka, bo to właśnie Chińczycy zbudowali swoją przewagę w zakresie technologii baterii do samochodów elektrycznych. Pozytywne jest to, że niemiecka branża automotive jest w dobrej sytuacji finansowej, nie jest pod wielką presją z powodu wysokich stóp procentowych. Oby tylko jeszcze mogła więcej eksportować…
Niemcy mają też problem z szeroko pojętymi inwestycjami publicznymi – są jednym z najmniej inwestujących krajów rozwiniętych. W 2023 r. deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych utrzymał się na poziomie 2,5% PKB. Możliwości wydatkowe rządu będą ograniczone w nadchodzących latach z uwagi na tzw. hamulec wydatkowy. Ekonomiści oczekują, że w 2024 r. deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych spadnie do 1,6% PKB. Poziom długu publicznego spadł do 63,6% PKB w 2023 roku. Gorzej, że niski jest poziom inwestycji publicznych:
Inwestycje publiczne brutto jako procent PKB (średnia z lat 2018-22)
Jak naprawić niemiecką machinę gospodarczą?
Co dalej z niemiecką gospodarką? To pytanie ważne dla wielu polskich firm. Czy mamy się obawiać o nasz eksport i perspektywy wzrostu naszej gospodarki? Tracą impet gospodarki amerykańska i chińska, rosną napięcia geopolityczne, więc trudno oczekiwać, że pojawi się silne ożywienie w wyniku globalnego wzrostu handlu zagranicznego.
Skromne zamówienia w przemyśle oraz wysokie poziomy zapasów obciążają gospodarkę. Ponadto, Niemcy wciąż kochają oszczędzać, ale nie inwestować, co wpływa negatywnie na innowacyjność. No i jakby tego było mało, na horyzoncie widać falę restrukturyzacji firm, co może przełożyć się na spadek zatrudnienia.
Co może zrobić niemiecki rząd? Może spróbować metody większych dotacji skierowanych głównie do przemysłu. Może odejść od szybkiej ścieżki przejścia na neutralność klimatyczną, ale to spotkałoby się z reakcją unijnej administracji i sprzeciwem lewicowo-ekologicznego elektoratu wewnątrz kraju. Może podjąć wielkie reformy odbiurokratyzowania gospodarki. Może wprowadzić dłuższe godziny pracy, późniejsze przechodzenie na emeryturę, niższe podatki od przedsiębiorstw, surowsze warunki przyznawania zasiłków dla bezrobotnych. Ale przede wszystkim musi rozwiązać problem utraty dostępu do taniej energii.
Dodatkowym problemem jest jednak kiepski stan niemieckich finansów publicznych. Od listopada 2023 r. wiadomo, że rząd niemiecki nie może obchodzić hamulca zadłużenia za pomocą tzw. „wydatków w cieniu”, które nie wliczały się do deficytu – ta praktyka została ukrócona przez orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego.
To z kolei powoduje, że przejście na niskoemisyjne źródła energii – co będzie miało kluczowe znaczenie dla sukcesu gospodarczego Niemiec w nadchodzących latach – nie będzie łatwe. Zużycie paliw kopalnych spadło za Odrą w 2022 r. o ok. 30%, ale było to spowodowane głównie wojną w Ukrainie i zakłóceniami w dostawach z Rosji, a tylko częściowo wynikało z ograniczenia produkcji przez fabryki. Teraz musi powstać nowa infrastruktura wytwarzania i przesyłu energii, a to wielkie wyzwanie dla kraju, który zmaga się z problemami budżetowymi. Niemcy dążą do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o 65% poniżej poziomu z 1990 r. do 2030 r. i o 88% poniżej poziomu z 1990 r. do 2040 r.
Aby pobudzić inwestycje publiczne, Niemcy mogłyby zwiększyć zdolność gmin do samodzielnego planowania i inwestowania. Mogą także zreformować stronę wydatkową, oraz zmienić limity zadłużenia. Oczywiście, przydałoby się także zwiększać dochody budżetowe, ale do tego potrzebna jest gospodarka w rozwoju anie w stagnacji.
Niemcy muszą sobie też w końcu poradzić z rozwiązaniem problemu deficytu wykwalifikowanej siły roboczej. Są krajem, który jest niezwykle liberalny w zakresie przyjmowania migrantów, ale – czy ma to przełożenie na rynek pracowników? Potrzebne jest poluzowanie procedur biurokratycznych z jednej strony, a z drugiej – włożenie większego wysiłku w opracowanie modelu społecznej integracji imigrantów, który będzie rzeczywiście skuteczny.
Tymczasem według MFW to spadek podaży siły roboczej ma być jednym z głównych problemów Niemiec w najbliższych latach. Jeśli te prognozy się sprawdzą, gospodarce trudno będzie się rozwijać, nawet przy zastosowaniu zaawansowanej automatyzacji i robotyzacji, na których rozwój nie ma obecnie za bardzo pieniędzy..
Prognozowana zmiana populacji pracującej w latach 2025-29
(Źródło okładki: Unsplash)