Inflacja idzie w górę, analitycy już zaczynają odliczać miesiące do oczekiwanych obniżek stóp procentowych, a wszyscy się cieszą z potencjalnie tańszych kredytów. Pytam: co z posiadaczami oszczędności, którzy niedawno zaliczyli potężne straty w realnej wartości swoich pieniędzy? W ich interesie jest utrzymanie wysokich stóp procentowych tak długo, jak długo inflacja będzie zagrażała realnej wartości depozytów. A dziś jej zagraża. Niestety nikogo to chyba nie obchodzi, co może zwiastować dwa chude lata dla oszczędzających. Dlaczego aż dwa? Już tłumaczę
Z danych NBP wynika, że w połowie roku Polacy mieli w bankach 893 mld zł oszczędności. Od początku roku ta kwota zwiększyła się o 50 mld zł, ale trzeba zakładać, że jakieś 10-12 mld zł z tej sumy to odsetki doliczone do „starych” pieniędzy. Niemniej jednak napływ pieniędzy do banków jest znaczący, pomimo rosnącej popularności obligacji skarbowych. Tych ostatnich kupiliśmy od początku roku aż za 50 mld zł, ale zapewne część tej sumy (może nawet 15-20 mld zł) stanowiły zamiany obligacji na wyżej oprocentowane.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Inflacja znów idzie w górę, a oprocentowanie depozytów – nie
Obecnie średnie oprocentowanie lokat wynosi zaledwie 3,4%. Jeszcze na początku roku wynosiło 3,6%, zaś równo rok temu – 4,7%. Banki do tej pory cięły oprocentowanie, bo widziały spadającą inflację (wiosną zjechała do 2-2,5%), więc spodziewały się, że „urzędowa” cena pieniądza – czyli stopy procentowe NBP – prędzej czy później też zacznie spadać. Ale inflacja od czerwca ruszyła w górę i wynosi już 4,9%. W dodatku rząd w projekcie budżetu państwa na przyszły rok założył jej średnioroczny poziom na… 5%.
O ile więc do tej pory spadki oprocentowania depozytów były jako-tako zrozumiałe, o tyle teraz przestają się trzymać logiki. Kto rok temu wziął lokatę roczną z oprocentowaniem 4,7%, nie ochronił realnej wartości pieniądza, ale jego strata była niewielka (przy inflacji rzędu 4,3% otrzymał, po podatku Belki, 3,8% na czysto). Jeśli zaś dziś weźmie roczny depozyt z oprocentowaniem 3,4%, a inflacja za rok będzie wynosiła ok. 5%, to jego realna strata będzie znacznie większa (otrzyma tylko 2,75% netto odsetek).
A tymczasem zarówno prezes NBP Adam Glapiński, jak i ekonomiści uważają, że w przyszłym roku (jedni mówią, że wiosną, a drudzy – że latem lub jesienią) stopy procentowe w Polsce spadną. Podstawowy argument to ten, że wtedy inflacja – nawet jeśli jeszcze podwyższona – powinna wtedy znów wejść w trend spadkowy. A drugi to ten, że przez cały świat przetoczy się już wtedy fala obniżek stóp procentowych i jeśli w Polsce zostaną one wysoko – nastąpi nadmierne umocnienie złotego.
Dla banków perspektywa obniżek stóp procentowych może być dodatkowym asumptem do kolejnego cięcia oprocentowania. Tym, co mogłoby powstrzymać banki przed takimi krokami, byłby chyba tylko odpływ depozytów na rzecz zakupów obligacji. Ale trudno sobie wyobrazić, by mógł mieć na tyle dużą skalę, żeby wywołać wojnę depozytową.
W Radzie Polityki Pieniężnej jest tylko jedna obrończyni realnej wartości depozytów Polaków – to prof. Joanna Tyrowicz. Choć Rada nie ujawnia personalnych wyników głosowań, to wiadomo, że w czasie dyskusji o poziomie stóp procentowych ktoś z RPP składa wnioski o podwyższenie stóp procentowych o 2 pkt procentowe. A tym prof. Tyrowicz wygłasza publicznie pogląd, że stopy procentowe muszą być silnie realnie dodanie, dopóki nie „zniszczy” to inflacji. W tym poglądzie jest jednak uzasadniona.
Dominujący pogląd jest taki, że stopy procentowe można obniżać od momentu, gdy zmieni się trend dynamiki cen i inflacja po prostu przestanie rosnąć. Skoro na horyzoncie zamajaczy jej powrót do strefy 1,5-3,5% (a to właśnie jest celem NBP) – można „awansem” obniżać stopy procentowe, biorąc pod uwagę, że polityka pieniężna działa z kilkukwartałowym opóźnieniem (czyli powinna wyprzedzać rzeczywistość).
Dwa chude lata dla oszczędzających, czyli „teoria podwójnego wyprzedzenia”
Co to oznacza dla oszczędzających? Ano to, że przez najbliższe mniej więcej półtora roku może się zwiększać ich realna strata na depozytach, bo banki z wyprzedzeniem dostosują oprocentowanie depozytów do przyszłych obniżek stóp procentowych, zaś Rada Polityki Pieniężnej z wyprzedzeniem dostosuje poziom stóp procentowych do przyszłej inflacji. I tym „podwójnym wyprzedzeniem” posiadacze depozytów zostaną uderzeni przez najbliższe dwa lata.
Czy na to zasłużyli? Oczywiście, że nie. W odróżnieniu od posiadaczy kredytów (których wartość dzięki inflacji się zdewaluowała) posiadacze lokat bankowych zanotowali potężne realne straty wartości swoich oszczędności w wyniku skumulowanej inflacji trzyletniej sięgającej 31%. Przez kilka miesięcy sytuacja się odwróciła i na depozytach można było osiągnąć realny zysk (inflacja w ciągu roku spadła z 18% do 2%, a stopy procentowe były stabilne, więc banki nie cięły tak agresywnie ich oprocentowania). Ale teraz znów wchodzimy w znaczne realne straty. I może to potrwać przez dwa lata trwania „podwójnego wyprzedzenia”.
Co robić? Po pierwsze warto bardziej aktywnie walczyć o promocyjne oprocentowanie. Średnia stawka 3,4% nie oznacza, że nie można zarobić więcej. Promocyjne stawki banków są znacznie wyższe, choć wymagają nieco zachodu (spełnienia dość licznych – czasami – warunków). Po drugie warto dywersyfikować się na rynku obligacji skarbowych. Detaliczne papiery trzyletnie o stałym oprocentowaniu oraz obligacje antyinflacyjne powinny dać możliwość dodatnich realnie stóp zwrotu przez najbliższe dwa lata.
Czytaj o obecnej sytuacji na rynku oszczędnościowych obligacji skarbowych: Mocne uderzenie w opłacalność obligacji skarbowych. Cięcie oprocentowania i podwyżka opłaty za wcześniejszy wykup. Czy to się jeszcze opłaca?
Czytaj też o alternatywie na rynku funduszy inwestycyjnych: Fundusze obligacji znów biją zyskami oprocentowanie depozytów bankowych. I to chyba jeszcze nie koniec. Czy da się jeszcze wsiąść do tego pociągu?
Zobacz też wideofelieton na ten temat:
—————————————
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
>>> W 231. odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” gościem Macieja Samcika jest prof. Adam Mariański, szef i twórca Mariański Group. To kancelaria zajmująca się doradztwem podatkowym i strategicznym, pomocą w zarządzaniu majątkiem zamożnych Polaków oraz doradztwem w tworzeniu fundacji rodzinnych. I właśnie od fundacji rodzinnych zaczęliśmy naszą rozmowę. Ministerstwo Finansów uważa, że duża część z nich powstała tylko po to, żeby optymalizować podatki. I chce ograniczyć ich przywileje. Czy to dobry pomysł? Drugim tematem naszej rozmowy są podatki. Jak należałoby zmienić system podatkowy w Polsce, żeby było sprawiedliwie? I jak zreformować PIT – najbardziej „nierówny” podatek?
>>> 230. odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” zaczęliśmy od pytania z grubej rury: czy Polska może zbankrutować? Czy my już jesteśmy w jakimś ciemnym zaułku? W ciągu kilku tygodni się okaże, którą ścieżką redukcji dziury budżetowej będziemy szli. Ale na pewno będziemy musieli więcej pożyczać. Po jakiej cenie? Co się będzie działo na świecie z ceną pieniądza, jak się będą zmieniały stopy procentowe? Kiedy spadną stopy procentowe w Polsce i jak bardzo? Czy budżet daje już znać, czym się będą różniły rządy nowej koalicji od poprzedników? O tym wszystkim Maciej Samcik rozmawia z Michałem Dybułą, głównym ekonomistą BNP Paribas Bank Polska. Podcastu można odsłuchać w Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i na pięciu innych platformach podcastowych oraz pod tym linkiem.
>>> W 229. odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” wszystko stanęło na głowie. Zamiast Samcik rozmawiać, z Samcikiem rozmawiają. A konkretnie Natalia Tur, edukatorka i mediatorka rodzinna rozmawia z Maciejem Samcikiem o… pieniądzach. Bo nie tylko pieniądze w rodzinie są ważne, ale też rozmawianie o pieniądzach. Bez tego nie nauczymy naszych dzieci oszczędności i oszczędzania. A jak nasze dzieci nie nauczą się oszczędzania za młodu, to będą musiały się uczyć za dorosłości. Czyli wtedy, kiedy my się uczyliśmy, co – jak wiemy – jest bolesne. Jak ograniczyć ból? Zapraszamy do posłuchania!
Wszystkie podcasty znajdziesz w Spotify oraz na siedmiu innych platformach podcastowych, szukaj pod hasłem „Finansowe Sensacje Tygodnia”. W każdą środę nowy podcast!
——————————-
WIĘCEJ SUBIEKTYWNOŚCI – W SOCIAL MEDIACH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Profil „Subiektywnie o Finansach” na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Profil Maćka Samcika w portalu X (dawniej Twitter) śledzi prawie 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Profil „Subiektywnie o Finansach” w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin, samcikowy profil połączyło ze swoim 23 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Kontent wideo „Subiektywnie o Finansach” subskrybuje prawie 10 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
——————————
zdjęcie tytułowe: NBP, Pixabay