19 lutego 2023

Wasz szef kombinuje z premiami? Opowiedzcie mu, jak przekonano pendżabskich rolników, by nie wypalali pól ryżowych. Radykalna lekcja zaufania

Wasz szef kombinuje z premiami? Opowiedzcie mu, jak przekonano pendżabskich rolników, by nie wypalali pól ryżowych. Radykalna lekcja zaufania

Wypalanie pól jest problemem nie tylko w Polsce. W stanie Pendżab na północy Indii władze także próbowały walczyć z tym procederem. Gdy kary nie przynosiły skutku, sięgnięto po radykalne środki – pomoc ekonomistów. A ci postanowili sprawdzić, jak słodka musi być marchewka, by zadziałała lepiej niż kij. Ile warte jest zaufanie? Oto wnioski dla naszych polityków i dla… naszych szefów

Tego artykułu możesz również posłuchać w naszym kanale podcastowym. Czyta Maciej Jaszczuk

Zobacz również:

Jednym z najciekawszych trendów we współczesnej ekonomii jest podeście eksperymentalne. Ekonomiści wyszli zza biurek i przyjęli bardziej aktywny sposób prowadzenia badań. Już nie tylko polegają one na mieleniu historycznych danych i budowaniu modeli, które lepiej lub gorzej prognozują przyszłość. Teraz teorie sprawdza się w akcji.

Nagrodę Nobla w 2019 r. za takie nowatorskie podejście dostali Abhijit Banerjee, Esther Duflo i Michael Kremer. To ostatecznie zalegitymizowało sposób na testowanie tego, jak prawdziwi ludzie reagują na prawdziwe bodźce gospodarcze.

Ciekawe doświadczenie przeprowadzono w 2019 r. w Indiach, ale choć brzmi to egzotycznie, to badany problem jest żywcem niemal wyciągnięty z naszej polskiej rzeczywistości. O co chodzi? O wypalanie przez rolników pól. Tylko że nad Gangesem ogniem czyści się teren po uprawie ryżu, a nad Wisłą – pszenicy czy żyta.

Niezależnie, w której części świata się to odbywa, ten proces (czy raczej proceder) przynosi szkody niewspółmierne do ewentualnych korzyści. Problem jednak w tym, że te koszty są rozłożone na całą społeczność i na wiele lat, a korzyści są natychmiastowe i zindywidualizowane.

Badacze spróbowali oszacować, jakie jest saldo tego rachunku. Przyjęli, że jedno ludzkie życie jest warte milion dolarów. Biorąc pod uwagę, że wypalanie pól jest jednym z głównych źródeł zanieczyszczenia powietrza, co przyczynia się do wielu chorób i obniża oczekiwaną długość życia – jeden wypalony akr pola (ok. 0,4 hektara) kosztuje indyjskie społeczeństwo około 7600 dolarów. Ten sam akr rocznie generuje ok. 500 dolarów przychodu dla rolnika…

Jak zahamować wypalanie pól? Pomogą kary, a może… zaufanie?

Władze postanowiły walczyć z tym procederem, zaczynając oczywiście od kar. Jednak egzekwowanie szło opornie – dopóki podpalacz nie zostanie złapany na gorącym uczynku, nie ma możliwości, by go skazać, w końcu każdy mógł podłożyć ogień, prawda?

Badacze postanowili przetestować inne podejście. Skoro kij nie pomógł, to może marchewka zadziała? Pod lupę trafiło 171 wsi podzielonych na trzy grupy. W pierwszej (nazwanej kontrolną) wszystko było po staremu – obowiązywał zakaz wypalania pól. W drugiej rolnikom zaoferowano kontrakty: jeśli do końca sezonu pole nie spłonie, to otrzymają pewną sumę w gotówce. Z kolei trzeciej grupie tę propozycję lekko zmodyfikowano: nawet połowę tej kwoty dostają z góry i bezwarunkowo – a resztę ewentualnie po żniwach.

Jaki był wynik tego eksperymentu? Mój wewnętrzny „Janusz” podpowiedział mi, że najkorzystniej byłoby wziąć połowę kasy z góry, a potem i tak wypalić pole, skoro zaoszczędzi mi to pracy przy przygotowaniu ziemi pod kolejny zasiew.

Rzeczywistość mnie jednak zaskoczyła i to – muszę przyznać – pozytywnie. Okazało się bowiem, że w grupie kontrolnej, a więc nie objętej żadnymi kontraktami, ok. 8-10% pól zostało niewypalonych. To… niemal tyle samo, co w grupie drugiej, czyli tej, która miała obiecane pieniądze w przyszłości (czasami nawet dwa razy większe niż w opcji trzeciej). Natomiast wśród rolników, którzy dostali pieniądze z góry, ten odsetek był dwa razy wyższy – a co jeszcze ciekawsze, im więcej dostali bezwarunkowo, tym chętniej się stosowali do umowy.

Czemu nie zadziałały obietnice, choć końcowy efekt był taki sam?

Na koniec badacze przepytali osoby, które wzięły udział w tym programie, chcąc poznać ich motywacje. I wyniki potwierdziły znaną w sumie prawdę o życiu społecznym i gospodarczym – najważniejszą walutą jest zaufanie.

Dlaczego obietnica otrzymania wynagrodzenia była nieprzekonująca dla 90% osób, które podpisały umowę z władzami? Ponieważ mało kto tej władzy wierzy. Dopiero gest zaufania w postaci bezwarunkowej płatności z góry sprawił, że większa część rolników uznała, że może rzeczywiście tym razem nie są robieni w konia.

Dlaczego w ogóle o tym piszę? Ponieważ w naszej gospodarce również cierpimy na wielki deficyt zaufania. Pierwszy przykład z brzegu: Pracownicze Plany Kapitałowe. Program skrojony jest tak, że niemal nie da się na nim stracić. Uczestnik dostaje podwyżkę od pracodawcy (wypłacaną w formie składki) i dopłaty od państwa. A mimo to dwie trzecie pracowników rezygnuje z PPK. Dlaczego?

Ponieważ nauczeni sposobem w jaki „reformowano” OFE, zanim jeszcze zaczęły na dobre wypłacać świadczenia swoim uczestnikom, jako społeczeństwo straciliśmy zaufanie do rządowych obietnic emerytury pod palmami.

Ileż to razy widzieliśmy, jak dla krótkoterminowych korzyści politycy przekreślali długoterminowe cele. Zaoranie Otwartych Funduszy Emerytalnych to chyba najbardziej jaskrawy przykład. Fundusz Rezerwy Demograficznej, który ma służyć pokrywaniu braków w systemie emerytalnym, które będą narastały z powodu demografii, raz po raz służy jako skarbonka do finansowania bieżących potrzeb – na przykład wypłat trzynastych emerytur.

Środki, które Polska pozyskała ze sprzedaży praw do emisji dwutlenku węgla, które miały być przeznaczone na transformację energetyki i przemysłu na bardziej ekologiczne… gdzieś się „rozeszły”. Spółki z udziałem Skarbu Państwa służą do realizacji mniej lub bardziej rozsądnych zadań z zakresu polityki gospodarczej rządu. I pewnie nie byłoby to tak tragiczne w skutkach, gdyby nie to, że duża ich część została wprowadzona na giełdę.

Tak, na tę samą giełdę, do której rząd chce namówić obywateli w ramach PPK czy kiedyś OFE. A obywatele widzą, że rzucony przez jakiegoś posła czy ministra pomysł powoduje, że wartość tych spółek – a wraz z nimi oszczędności przyszłych emerytów – spada o miliony, a czasem i miliardy złotych.

Nie tędy droga. Ostatnio rząd ogłosił projekt przepisów o Koncie Mieszkaniowym. I obiecuje: zacznij dzisiaj odkładać, a będziemy przez 10 lat dopłacać tyle, ile wynosi inflacja lub o ile rosną ceny mieszkań.

Choć brzmi to pięknie, nie wróżę sukcesu temu programowi. Po pierwsze dla większości osób, które nie stać na mieszkanie (np. przez ograniczoną zdolność kredytową z powodu wysokich stóp i rekomendacji KNF), obietnica, że może za 10 lat uzbieracie na kawałek wkładu własnego nie rozwiązuje problemu.

Z kolei ci, którzy mają nadwyżki, które mogą sobie odkładać i planować zakup mieszkania za dekadę, prawdopodobnie już jakiś lokal mają. A jeśli, odpukać, przez ten czas dostaną dom w spadku – tracą prawo korzystania z programu. Idę o zakład, że większość ludzi machnie na to ręką.

Przeczytaj też: Wiemy, jak ma działać nowy pomysł rządu: Konto Mieszkaniowe. Będzie specjalna premia uzależniona od inflacji lub… zmiany cen metra kwadratowego mieszkania

Zaufanie jest deficytowe, także w skali mikro

Tak samo jest w relacjach pracodawca–pracownik. Ogłoszenia o pracę bez podanych nawet widełek płacowych. Wyciągnięcie na rozmowach kwalifikacyjnych z rekruterów jakichkolwiek informacji o wynagrodzeniu jest często niemożliwe. A potem umowa na trzy miesiące, nawet na wyższych stanowiskach. Na każdym z tych etapów firma traci zaufanie kandydata, a potem pracownika. Przy obecnych przepisach nie ma większej różnicy w długości okresu wypowiedzenia między umową na okres próbny, a taką na czas nieokreślony.

Systemy premiowe też bardzo często opierają się na konstrukcji: zasuwaj, pracowniku, przez cały rok, a jeśli firma zarobi wystarczająco dużo, to może się z Tobą podzieli. No chyba że będziesz miał pecha i ktoś z innego działu nie wykona planu (którego sam sobie nie wyznaczał).

Szefowie – czy to firm, czy rządów – powinni sobie wbić do głów: jeśli chcesz, by inni ci ufali, sam musisz pokazać im zaufanie. Być może odpuścić kontrolę, być może dać samodzielność, być może nie obwarowywać awansów, bonusów czy przywilejów tysiącem warunków.

Może się wtedy okazać, że – o ile prawdą jest, że natura ludzka jest wspólna dla wszystkich, niezależnie od długości geograficznej, koloru skóry i drużyny, której kibicujemy – pracownicy i obywatele dwa razy się zastanowią, czy na pewno puszczać to pole z dymem.

Przeczytaj też: Jak żyć, gdy bycie odpowiedzialnym jest nieopłacalne, a nieracjonalność jest… racjonalna? Siedem grzechów, które psują finanse osobiste w Polsce

Źródło zdjęcia:  Dominik Kiss/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
28 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin Staly Czytelnik
1 rok temu

Panie Macieju, dodam swoj punkt widzenia- polskie firmy praktycznie zawsze zaczynaja wspolprace z kims na zasadach ograniczonego zaufania (okres probny 3 miesiace) podczas gdy firmy zagraniczne (glownie amerykanskie) juz od jakiegos czasu proponuja umowe na czas nieokreslony od razu i to za duzo wieksze pieniadze. Dla mnie to sygnal ufamy, ze przychodzisz do nas i chcesz dla nas pracowac. Do tego jedynie w polskiej firmie wiele lat temu musialem upomniec sie o wynagrodzenie. W duzych zagranicznych koncernach to nigdy nie mialo miejsca. Stad tez moze niepatriotycznie, ale od wielu lat pracuje w zagranicznym korpo. Cenie sobie stabilnosc i zarobki. Co… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu

To prawda, w polskich firmach jest duży problem z umową bezterminową od początku. W sumie to nie wiem dlaczego, to nie jest aż tak duże ryzyko…

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Moje doświadczenia z pierwszymi umowami na czas określony (z reguły 3M) są takie, że po tym próbnym okresie kolejną UoP zawiera się już wyższą pensją. Nie wiem, czy w zagranicznym korpo już po kwartale dają podwyżkę.

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Rekrutacja obarczona jest ryzykiem wybrania nieodpowiedniego kandydata. Wieksza ilość etapów, testy, rozmowy techniczne, czy współna sieć kontaktów zmniejsza ryzyko nietrafionej rekrutacji ale go nie eliminuje. Z umową bezterminową masz problem ze zwolnieniem pracownika. Z 3 miesiecznym okresem próbnym co najwyżej masz problem na 3 miesiące. Na przkłąd firma zatrudnia progrmiaste który świetnie napisał zadanie rekrutacyjne i całkiem nieźle poradził sobie na rozmowie. Po zatrudnieniu okazało sie że wiedze teoretyczną ma całkiem ok ale zadanie rekrutacyjne napisał mu kolega. W nowej pracy nie radzi sobie z projektem i nie ma więszkszych perspektyw aby to sie zmieniło w ciagu roku. I co… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacek

No, ale umowę bezterminową można wypowiedzieć po trzech miesiącach (okres wypowiedzenia jest wtedy niezbyt długi)

mw.wal
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

pracodawca może to zrobić w każdej chwili, ale pracownik zawsze musi odbębnić te całe 3 miesiące. okres wypowiedzenia to złudzenie ochrony pracownika, a tak naprawdę to niewolnictwo. każdy kto chciał zmienić pracę bo znalazł lepszą ofertę, ale „od zaraz” wie co mam na myśli.

Admin
1 rok temu
Reply to  mw.wal

Dlatego czasem sprawdza się zwolnienie pracownika z obowiązku świadczenia pracy 🙂

Cello Gelatti
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Można, ale jest to bardziej upierdliwe niż nieprzedłużenie umowy (+w wielu firmach procesy kadrowe są wyjątkowo nieefektywne w zwalnianiu, np. trzeba zapewnić pracownikowi możliwość przejścia okresu naprawczego). Czy ten „komfort” jest warty obniżonego zaufania i gorszej relacji na starcie – to zależy.

Mateo
1 rok temu

Można byc w PPK nawet przy braku zaufania dla rządu, wystarczy wypłacać sobie środki w miarę regularnie, np co rok lub dwa. Z pkt widzenia stopy zwrotu na wpłatach własnych taka strategia będzie korzystna.

rraaffaalleekk
1 rok temu

Okres próbny 3 miesiące? Chciałbym kiedyś z czymś takim się spotkać. Pracuję już prawie 10 lat jako tzw. biały kołnierzyk w zagramanicznych korpracjach (na stanowiskach od stażysty do specjalisty, więc bez szaleństwa :)) i z mojego doświadczenia wygląda to tak: najpierw rekrutacja od 3 do 11 etapów. Następnie pół roku albo rok jako okres próbny z zapewnieniem, że po tej pierwszej umowie to już bezterminowo xd A po pół roku/roku jednak dziwnym trafem okazuje się, że znowu umowa tylko na 12 miesięcy. Koniec końców po upływie 33 miesięcy okazuję się, że stanowisko jest likwidowe, aby po kilku tygodniach pojawić się… Czytaj więcej »

Artur
1 rok temu

Mnie zastanawia fakt, że eksperymentów społecznych typu Pendżab, dochód gwarantowany było bez liku. Łączy je to, że większość się udała i dostarczyła „nieoczekiwanych” wniosków. Ale łączy je też inny mianownik – nie są kontynuowane / wdrażane.
Ciekawe czy w Pendżabie do dziś obowiązuje taki system motywacyjny.
To ważne żeby sobie na to odpowiedzieć bo formułujemy wnioski bardzo uniwersalne obejmujące podstawowe dziedziny społeczne (np. j.w. – emerytury etc)
Pozdrawiam

Admin
1 rok temu
Reply to  Artur

Co innego zrobić eksperyment, a co innego rewolucję 😉

Cello Gelatti
1 rok temu
Reply to  Artur

Byłbym ostrożny w ekstrapolacji wniosków z tego badania. Przykładowo – proszę sobie wyobrazić co by się stało, gdyby budowlańcowi dać zaliczkę na całość usługi lub o wartości nieskorelowanej z postępem prac. W mojej ocenie to badanie pokazuje jedynie, że gdy jedna strona występuje z pozycji siły (Państwo, być może pracodawca) to musi wykonać gest/pierwszy krok, żeby zdobyć zaufanie.

gruby
1 rok temu

Nie wiem jak jest w Indiach, ale w Polsce, jako ten rolnik, bałbym się, że nie wypalę pola, a sąsiedzi z zazdrości, że dostanę na koniec nagrodę od państwa sami mi to pole wypalą razem ze zbiorami. Taki trochę motyw był w filmie Konopielka.

Admin
1 rok temu
Reply to  gruby

Coś w tym jest 😉

PawełS
1 rok temu

Ogólnie dobry tekst, z jedną uwagą (może nie do końca merytoryczną): metoda kija i marchewki nie polega na tym, że w nagrodę za dobre sprawowanie dostaje się marchewkę, a za złe obrywa kijem… W tym systemie chodzi o marchewkę przyczepioną na końcu kija, która jest nieosiągalną nagrodą i która oddała się wraz z pracą, którą się wykonuje, żeby tę nagrodę zdobyć. Takie kije z marchewką montowało się na grzbietach np osłom 😉

Admin
1 rok temu
Reply to  PawełS

No tak, dopuszczenie do zjedzenia marchewki tutaj nie pasuje 😉

Romek
1 rok temu

Czyli ten spektakularny sukces polega na tym, że zamiast 10% niewypalonych pól może być 20%?

Przemo
1 rok temu

Niestety, ale zaoranie OFE, zamiast głębokiej i przemyślanej reformy, to chyba podstawowa „wina Tuska” i fundamentalna przyczyna stanu obecnego. Bo, że to działanie i studio nagrań były jednymi z ważniejszych powodów przegrania wyborów nie ulega raczej wątpliwości.

Marek
1 rok temu

W zasadzie można się zgodzić z artykułem. Ba, sam bylem na tyle naiwny (zbyt ufny,), że jako pracodawca stosowalem również wariant premiowania z zaufaniem. Niestety w naszym społeczeństwie nie tylko wystepuje deficyt zaufania. Jest jeszcze wiele innych negatywnych cech, które powodują, że praciwnik bierze prenię, ale i tak stara się zrobic pracodawcę w konia.
Od ponad 20 lat prowadzę małą firmę. Zatrudniam kilkanaście osób, z których mogę mieć zaufanie do kilku. Widocznie jestem na tyle zlym pracodawcą, że nie potrafię dobrać właściwych osób albo mam pecha, albo paradygmat zaufania w naszym kraju nie dziala w żadną stronę.

Grunwi
1 rok temu
Reply to  Marek

To pierwsze 😉

Marek
1 rok temu
Reply to  Grunwi

Masz rację. Jestem zlym pracodawcą. Oferuję na start umowy na czas nieokreślony i podaję wysokość wynagrodzenia w ogłoszeniach.

No Name
1 rok temu

A i rowy przydrożne, nieużytki – raportowano takie zdarzenia.
A już myślałem, że mieli ubezpieczenie na więcej 🙂
Z tą naturą, rzeczywiście, np. Chiny, USA, Indie będą kopcić, ale UE chce być prymusem – 'zielona’.
Przy najdroższym kredycie, o jakim marzyłyby banki – KPO – jeśli będzie to samo, to będzie deficyt wszystkiego…
W skali mikro – często stosuje się zły, książkowy system zarządzania, np. pracowników najniższych szczebli traktuje się 'inaczej’, a tam obecnie duża część to inteligentni ludzie, często z lepszym wykształceniem niż sam szef/kierownik.
Bdb artykuł, moralny, w sam raz na niedzielę.

Admin
1 rok temu
Reply to  No Name

Moralny artykuł, to niestandardowy komplement 😉

Bart
1 rok temu

„Polskie” wypalanie pól dotyczy głównie łąk i pastwisk po zimie.

Jarek
1 rok temu

Ja tu pójdę o krok dalej i zastanawiam się, czy kiedyś poza skokiem na PPK rząd nie zdecyduje się na wariant cypryjski.

Jurand
1 rok temu
Reply to  Jarek

Fundusz gwarancyjny jest juz dostosowany do takiego wariantu. Pytanie brzmi tylko kiedy.

Jacek
1 rok temu

Nieufność wobec lewiatana jest przejawem zdrowego rozsądku. I nie przetłumaczysz zwolennikom żadnego reżimu, że choćby byli to ludzie bez najmniejszych intencji skrzywdzenia uczciwych, to oddana im część naszej wolności może być niecnie wykorzystana przez ich następców.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu