10 marca 2024

W Wielkiej Brytanii kryzys nieruchomościowy pełną gębą. Tanieją mieszkania, bankrutują deweloperzy. Jakie płyną z tego wnioski dla nas?

W Wielkiej Brytanii kryzys nieruchomościowy pełną gębą. Tanieją mieszkania, bankrutują deweloperzy. Jakie płyną z tego wnioski dla nas?
Współautor: Maciej Samcik
55

Nieruchomości to pewna inwestycja, a ceny mieszkań i domów w dłuższej perspektywie muszą rosnąć i skutecznie chronić kapitał przed inflacją – taka mantra obowiązuje w Polsce. Ale jest żywy przykład na to, że wcale nie musi tak być. W Wielkiej Brytanii na rynku nieruchomości panuje recesja. Ceny nieruchomości spadają dwucyfrowo, deweloperzy bankrutują, zaś wystawiane na sprzedaż nieruchomości coraz dłużej czekają na nabywców. Jak to się stało, że jeden z najpotężniejszych rynków nieruchomości stracił blask? I czy to może się zdarzyć za jakiś czas w Polsce?

Wielka Brytania to wciąż jedna z największych gospodarek świata – w rankingach notowana na piątym-szóstym miejscu, za USA, Chinami, Niemcami i Japonią, w niektórych zestawieniach przegrywa też z Indiami. Firmy i ludzie w Wielkiej Brytanii rocznie wypracowują PKB o wartości 3,3 biliona dolarów. To co prawda tylko 15% tego, co tworzy w ciągu roku gospodarka amerykańska, ale wciąż cztery razy więcej niż w skali roku wytwarzają np. wszyscy Polacy.

Zobacz również:

W Polsce hossa nieruchomości, a w Wielkiej Brytanii rzeź

Nieruchomości w Wielkiej Brytanii były zawsze w cenie, zwłaszcza w Londynie, który przez 200 lat był nie tylko stolicą potężnego kraju, ale też stolicą brytyjskiego imperium, które dominowało nad światem dzięki handlowi morskiemu i silnej armii (zdolnej do podbojów i okupowania zajętych krajów). Ale imperium już nie ma, a brytyjski rynek nieruchomości jest tylko cieniem swojej niegdysiejszej potęgi.

Złożyło się na to kilka czynników. Inflacja zniszczyła oszczędności ludzi, a rządowy stymulus był dużo mniej obfity niż np. w Polsce, wysokie stopy procentowe ograniczyły ich zdolność kredytową, nie było zaś programów takich kredytów, zamknięte granice przyblokowały imigrację (my mieliśmy szturm Ukraińców na rynek nieruchomości), a wojna wypłoszyła część nieruchomościowych inwestorów z Rosji (nie bez kozery Londyn był przez agentów nieruchomościowych nazywany „Londongradem”).

Efektem jest spadek realnych cen domów do „kryzysowych” poziomów z 2014 r. i 2007 r. Przez ostatnich 20 lat w Wielkiej Brytanii nieruchomości jedynie chronią kapitał przed inflacją. Pomimo sprzyjających kupującym okoliczności i niższych o 15% nominalnych cen nieruchomości, kupujących ciągle brakuje. Liczba transakcji na rynku nieruchomościowym jest dużo niższa, niż to było historycznie, a średni czas sprzedaży nieruchomości ciągle się wydłuża.

Ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii
Ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii

Z ponad 60 000 firm zajmujących się nieruchomościami i budownictwem ok. 8000 znalazło się na skraju upadłości. Ostatni raport „Red Flag” firmy Begbies Traynor wskazał, że firmy działające w sektorze budownictwa i nieruchomości w 2023 r. stanowiły łącznie aż 30% wszystkich brytyjskich przedsiębiorstw znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Inflacja podbiła ceny materiałów budowlanych, a brak wykwalifikowanej siły roboczej powoduje wzrost kosztów robocizny.

Czas sprzedaży nieruchomości w Wielkiej Brytanii w dniach
Czas sprzedaży nieruchomości w Wielkiej Brytanii w dniach

W efekcie nożyce cenowe pomiędzy kosztami budowy nowych domów a rynkowymi cenami, które da się uzyskać z ich sprzedaży, rozwierają się coraz bardziej na niekorzyść firm budowlanych i deweloperów. Im gorsza sytuacja jest na rynku nieruchomości, tym niższe są ceny mieszkań i domów na rynku wtórnym. I tym trudniej deweloperom uzyskać rentowność na nowych projektach.

Bankructwa deweloperów w Wielkiej Brytanii

W efekcie obserwujemy rosnąca liczbę bankructw wśród małych i średnich firm deweloperskich i budowlanych. Duże firmy póki co opierają się tej tendencji, dysponując większym buforem finansowym, ale i do nich coraz częściej puka kostucha. Kilka dni temu upadłość ogłosił średniej wielkości deweloper ze Szkocji, Stewart Milne Group. Jakkolwiek w skali całego Zjednoczonego Królestwa to nie jest gigant, to jednak mówimy o jednej z największych firm deweloperskich w Szkocji. W latach świetności spółka z handlu nieruchomościami wyciskała 180 mln funtów rocznie (ponad miliard złotych). Jest winna kredytodawcom i pracownikom ponad 152 mln funtów.

Innym spektakularnym bankructwem odnotowanym w ostatnim okresie była upadłość grupy Corinthian Homes budującej między innymi domy i apartamenty na wakacyjny wynajem. Firmę położył projekt domów wakacyjnych North Quay w Kornwalii. Wybudowano 50% z planowanych 140 domów sprzedawanych po milion dolarów sztuka. Jak łatwo się domyślić, zabudżetowane przychody nie „dojechały”, a firma nie dostała dodatkowego finansowania z banków.

Gdy wśród spółek deweloperskich straszą upadłości, niewesoło jest również w sektorze budowlanym. Przykładem może być upadek firmy budowlanej Brenig Construction z Walii. Firma nie poradziło sobie ze spłatą długów na poziomie 9 mln funtów. Nie jest to może wielka kwota przy przychodach firmy wynoszących (w szczytowym okresie jej działalności) ponad 20 mln funtów i wartości zamówień na przyszłość 60 mln funtów, ale wzrost kosztów spowodował załamanie rentowności firmy.

Budownictwo mieszkaniowe i biurowe od dziesięcioleci stanowiło trzon wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy w Wielkiej Brytanii. Obecny krajobraz gospodarczy kraju przypomina kryzys z 2009 r. charakteryzujący się głęboką recesją i osłabionym popytem konsumpcyjnym. Gdyby chodziło tylko o inflację (czyli rosnące koszty budów) albo tylko o wysokie stopy procentowe (czyli drogie finansowanie) – deweloperzy by sobie poradzili. Ale biedniejący konsumenci i spadający popyt na nieruchomości ich dobijają.

Najgorsze jest to, że nic nie wskazuje, by zła passa mogła zostać przerwana w tym roku. Co prawda Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje odbicie wzrostu PKB Wielkiej Brytanii z poziomu 0,5% w 2023 r. do 0,6% w 2024 r., ale ciągle jest to wzrost na poziomie błędu statystycznego. Bez poważnych reform gospodarczych Wielka Brytania będzie się pogrążać w stagnacji.

Czytaj też o innych miejscach na świecie, na których nieruchomości tanieją: U nas nowa bańka na rynku nieruchomości. A w tym kraju ceny domów spadły o 16%, zaś deweloperzy na wyścigi ścinają marże. Wystarczyło… nie przeszkadzać

Dlaczego brytyjskie nieruchomości nie chcą drożeć?

Niegdysiejsze imperium samo odcięło sobie tlen, a teraz cenę za to płaci rynek nieruchomości. Napływ imigrantów będących w większości wykwalifikowanymi pracownikami z całego świata, rosnące zainteresowanie ze strony zamożnych inwestorów z Rosji i krajów Bliskiego Wschodu przez wiele lat napędzały sektor budowlano-deweloperski w UK. Decyzja o Brexicie oraz wybuch wojny w Ukrainie zastopowały największe źródła gotówki inwestowanej głównie na rynku nieruchomości.

Do tego doszła epidemia Covidu, która nadwątliła finanse spółek deweloperskich i budowlanych, bo zerwane łańcuchy dostaw inflacyjnie uderzyły najbardziej właśnie w wyspiarski kraj, który jest uzależniony od dostaw żywności z zewnątrz. Właściwie cały mechanizm inwestycyjny uległ gwałtownemu załamaniu na przestrzeni zaledwie kilku lat. Czy można się spodziewać ożywienia i powrotu wzrostów cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii?

Raczej nie. A w każdym razie nie ma powrotu do fantastycznej sytuacji brytyjskiej gospodarki sprzed Brexitu. Dość prawdopodobne jest, że przez najbliższe lata ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii będą stały w miejscu. Niemożliwe? Wielokrotnie obserwowaliśmy już to na innych rynkach, takich jak np. Japonia. Tam stabilizacja nominalnych cen nieruchomości trwała 20 lat.

Brakuje widocznych czynników wzrostu. Nie jest nim ani rosnąca zamożność obywateli, ani migracja, ani atrakcyjność inwestycyjna kraju. Co prawda wielu ekspertów sili się na optymizm, ale jest to optymizm wymuszony oczekiwaniem, że stare dobre czasy muszą w końcu wrócić. Nominalne ceny nieruchomości może i nie będą dalej spadać, ale przy kilkuprocentowej rocznej inflacji oznacza to spadek cen realnych nieruchomości.

Inflacja w Wielkiej Brytanii powinna spadać (teraz wynosi 4%), co w końcu wymusi na Banku Anglii obniżkę stóp procentowych i w konsekwencji może nieco pobudzić rynek nieruchomości. Ale szanse na wzrosty cen nie są duże. Na rynku brytyjskim są również pesymiści, którzy zwiastują załamanie cen nieruchomości o kolejne 25% w ciągu kolejnych kilku lat. Naszym zdaniem taki scenariusz jest możliwy tylko w sytuacji całkowitego załamania gospodarczego (np. spadku PKB o 5% rocznie przez co najmniej dwa lata z rzędu). Jest to mało prawdopodobny scenariusz.

Czytaj też: Nowy ranking najbardziej atrakcyjnych miejsc do inwestowania w nieruchomości. Polska jak Hiszpania, Warszawa jak Barcelona? (Nie)dobre wieści

Czy Polska może pójść w ślady upadłego imperium? Ostrzeżenie

Może się też okazać, że – wcześniej, niż nam się wydaje – ceny nieruchomości w Polsce i Wielkiej Brytanii zrównają się. Podobnie jak płace realne w gospodarce. Oczywiście, żeby taki scenariusz się ziścił, potrzeba jeszcze co najmniej 25 lat wzrostu PKB w Polsce na poziomie co najmniej 4% rocznie, podczas gdy w UK wzrost PKB w tym samym okresie musiałby się utrzymywać na poziomie 0,5% rocznie.

Czy w Polsce może się zdarzyć taka sytuacja jak w Wielkiej Brytanii, gdy ceny nieruchomości nominalnie całymi latami stoją w miejscu (tak było w latach 2009-2014), zaś realnie spadają? U nas też takie okresy się zdarzały, choć już o tym nie pamiętamy, bo od dobrych kilku lat rynek nieruchomości jest rozgrzany. Albo jakiś program tanich kredytów, albo napływ imigrantów, albo szybki wzrost realnych wynagrodzeń (co zawsze pompuje ceny nieruchomości).

Ale w dalekiej perspektywie majaczą problemy podobne do tych, które przeżywają Brytyjczycy. Mamy jeden z najniższych przyrostów naturalnych w Europie, a nasze możliwości przyciągania imigrantów są niepewne. Ewentualne oddalenie się od rdzenia Europy (np. odrzucenie przyjęcia euro w dłuższej perspektywie) mogłoby mieć konsekwencje nieco podobne do Brexitu (choć znacznie mniej intensywne, bo nie wprowadzimy ceł i nie jesteśmy wyspą).

Warto jednak patrzeć na Wielką Brytanię i pamiętać, że nieruchomości dają realny zysk (nie licząc ewentualnych dochodów z najmu) tylko wtedy, gdy sytuacja gospodarki jest dobra. Kryzys – zwłaszcza gdy jest permanentny (bo rynek nieruchomości potrzebuje kilku kwartałów, by odczuć dekoniunkturę) – powoduje realny spadek cen nieruchomości, potęgowany przez spadek płynności rynku. I niedobrze jest wtedy mieć w nieruchomościach dużej części kapitału.

Czytaj też: Ogłosili, kiedy gotówka „umrze” w Wielkiej Brytanii. Już niedługo, ale na razie… popularność gotówki zaczęła niespodziewanie rosnąć. Co się dzieje?

Czytaj też statystyki Banku Pekao: Ceny mieszkań spadły realnie o 6,7% od 2007 r. w największych siedmiu polskich miastach. Nominalne ceny mieszkań urosły o 63% od 2007 r. (od 52% w Krakowie do 92% we Wrocławiu), ale skumulowana inflacja w tym czasie to 75%. Ale za to w latach 2014-2022 ceny mieszkań realne rosły średniorocznie o 3,7%

Posłuchaj też „Technopodcastu”: Kiedy polecimy samolotem na paliwo wodorowe? Czy wodór będzie paliwem przyszłości? I dlaczego Polska może być wodorową potęgą? Z prof. Jarosławem Sępem, prorektorem Politechniki Rzeszowskiej oraz szefem Podkarpackiej Doliny Wodorowej rozmawia Maciek Samcik

Prof. Jarosław Sęp, Politechnika Rzeszowska
Prof. Jarosław Sęp, Politechnika Rzeszowska

Posłuchaj też 201. odcinka podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”: to będzie dobry rok dla inwestujących w obligacje? Tematem 201. odcinka podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” są obligacje. W którym miejscu jesteśmy, jeśli chodzi o inflację i stopy procentowe (w Polsce i na świecie)? Które obligacje detaliczne mogą w najbliższym czasie przynieść najwyższą stopę zwrotu? Jaki potencjał zysków (ale też ryzyka) mają obligacje korporacyjne? I czy tzw. strategia inwestycyjna cyklu życia z obligacjami w portfelu ma jeszcze sens? Przewodnikiem po obligacyjnych meandrach jest Karol Paczuski, zarządzający funduszem obligacji w UNIQA TFI. Zaprasza Maciej Samcik, podcastu odsłuchasz pod tym linkiem.

Zobacz też wideorozmowę „Subiektywnie o Finansach”. Wspólnie z Ewą Łuniewską z ING Banku Śląskiego – próbujemy rozkminić, dlaczego banki czasem zadają nam dziwne pytania albo żądają dokumentów, które nie powinny (na pierwszy rzut oka) ich interesować?

źródło zdjęcia: Benjamin Davies/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
55 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Loki
9 miesięcy temu

Taka sytuacja w naszym kraju się nie wydarzy. Władza wprowadzi programy ratunkowe i rozda pieniądze podatników komu trzeba. Żyjemy w kraju w którym za głupotę i ryzyko nie płaci się żadnej ceny, bo zawsze państwo przybywa na ratunek.

max
9 miesięcy temu
Reply to  Loki

Moim zdaniem te dmuchane przez państwo bańki najbardziej naruszają równowagę i dlatego pękają z największym hukiem. Pytanie tylko, kiedy. Szkoda ludzi, którzy potrzebują mieszkań, żeby w nich mieszkać, a nie na nich zarabiać i spekulować. To nie jest kraj dla n ich.

Mateusz
9 miesięcy temu
Reply to  Loki

Jak to nie płaci się żadnej ceny? Ktoś przecież te upadki developerów i rozdanie pieniędzy komu trzeba musi odrobić. Czy nie musi?

RAFAL
9 miesięcy temu
Reply to  Loki

Dokładnie . Najlepszym przykładem nagrody za głupotę , lekkomyślnosc , ryzyko przyprawione chciwością jest przypadek kredyciarzy frankowych .

Tomek
9 miesięcy temu
Reply to  RAFAL

Nie porównujmy dopłat i programów wsparcia z przepisami prawa a w konsekwencji blisko 100% wyrokami sądów przyznającymi rację klientom banków. Wiele osób wypowiada się na każdy temat…niestety nie znając prawa i obowiązujących przepisów.

erdwa
8 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Tak się dziwnie składa ze tego prawa nie egzekwowano dopóki cena franka się zgadzała. Prawda? A to jak to prawo i poziom prawników w tym kraju wygląda to wystarczy spojrzeć na stan prawny tego pożal się boze kraju. Kto ma władzę ten ma rację. Kto orzeka w tych trybunałach, sądach najwyższych i temupodobnych? Prawnicy przecież. I orzekną tak jak władzy się opłaca. Co to ma wspólnego z prawem? Teraz ta banda zdegenerowanych prawników zabiera się za Wibor. Powodzenia

Konrad
9 miesięcy temu

Każda hossa kiedyś się kończy kropka 🙂

Jarek
9 miesięcy temu

Gówno wart ten artykół

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Jarek

Guwno warta była pana Jarka edókacja w podstawufce 😉

maciek szmacik
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

[CENZURA-red, hejt]

Saladyn
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Kompleksy Samcika?

tomako_lunatic
9 miesięcy temu

Aby w Polsce ceny nieruchomości spadły (nominalnie, transakcje, rynek wtórny) w perspektywie krótko/średnioterminowej potrzebne są w zasadzie 2 rzeczy (ceteris paribus):

  • stopy procentowe na poziomie powyżej 4% przez okres 1-2 lat (adekwatny do tego poziom WIBOR/jego następcy + marża),
  • zaniechanie wszelkich programów dopłat do kredytów finansowanych z budżetu (redystrybucji wpływów z podatków innych obywateli/zaciągniętego długu).

Pytanie tylko czy na to ostatnie pozwoli niezwykle silne w Polsce lobby deweloperskie.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  tomako_lunatic

W zasadzie się zgadzam, gdyby nie rządowe interwencje, to by te dwie rzeczy się zdarzyły

Zbigniew Szwed
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Żartujesz Maciej?

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Zbigniew Szwed

Nie mam poczucia humoru na temat nieruchomości

Lopren
9 miesięcy temu
Reply to  tomako_lunatic

Dokładnie jak mieszkania staną się za drogie dla przeciętnego Kowalskiego, to wtedy ja kupię to mieszkanie na inwestycje taniej (bo nie konkuruje z Kowalskim który ma dopłatę tylko tylko z Kowalskim) posmaruje się trochę developerowi żeby dał mi nieruchomość a nie Kowalskiemu, a potem Kowalski będzie mi spłacał raty bo gdzieś mieszkać musi. I wtedy rzeczywiście nieruchomości stanieją, a że nie dla kowalskich tylko dla inwestorów to już inna sprawa. A trochę żeby nieruchomość staniała to ktoś musi jej nie kupić. Bk2% po prostu przekazuje nieruchomości z rąk inwestorów do rąk zwykłych ludzi i to jest świetne. Więc jeżeli nieruchomości… Czytaj więcej »

chennault
9 miesięcy temu
Reply to  Lopren

„potem Kowalski będzie mi spłacał raty bo gdzieś mieszkać musi.”

Kowalski już gdzieś mieszka (nie urodził się przecież pod mostem), na przykład w domu rodzinnym albo mniejszym mieszkaniu, więc może stwierdzić, że pie…dzili taki układ i nie wynajmie od ciebie kwadratu. I zostaniesz z inwestycją jak Himilsbach z angielskim 🙂

andre
8 miesięcy temu
Reply to  chennault

„Kowalski już gdzieś mieszka” na wsi 100km od Warszawy a chce zostać warszawiakiem a że „łociec” pole sprzedał to kasę ma na kupno kawalerki za 600tyś a jak nie sprzedał to wynajmie .

ona
8 miesięcy temu
Reply to  andre

więc zamiast ładować socjal w dofinansowania kredytów dla słoików, żeby mogli sobie kupić kawalerkę w Warszawie( w której widzą przyszłość na swój zarobek), to może trzeba za tą kasę budować miejsca pracy w miejscowościach z których słoiki pochodzą.

stef
9 miesięcy temu
Reply to  Lopren

czyli kupisz pod inwestycje towar, o którym wiesz ze ego cena będzie spadać? Genialne.

Mateusz
9 miesięcy temu

To może na szczęście Donalda Tuska i jednej czy więcej jego metafor, Polacy ruszą kupować nieruchomości w Londynie?

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Mateusz

Niedługo będą tańsze niż w Warszawie 😉

Zbigniew
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie będą nigdy tańsze , wystarczy funt czy euro po 10 złotych i nic z taniości . W 2008 roku prąd w Polsce był jednym z najdroższych w unii . Wystarczyło ,że euro z 3 zł skoczyło na 4,60 zł i już był tańszy niż za hranicą . W lipcu 2008 dolar kosztował 2zł , kryzys mieszkaniowy w USA i ceny w Polsce mieszkań podobne! Ale skok dolara na 4 zł i już u nas taniej ! Gdy euro skoczy na 10 zł u nas wszystko będzie najtańsze

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Zbigniew

Funt po 10 zł to chyba nieprędko. Chyba, że wybuchnie wojna, to jak najbardziej

Zdzisław
9 miesięcy temu
Reply to  Mateusz

To wcale nie takie nieprawdopodobne. Sam zastanawiam się nad zakupem nieruchomości w UK w celach inwestycyjnych, bo rynek najmu ma się tam całkiem dobrze.

Sławek
9 miesięcy temu

W Polsce nieruchomości zaczną taniec wtedy, gdy politycy przestaną je traktować jako swoje główne źródło lokowania pieniędzy.
Zastanawiam się, czy w Polsce możliwa jest sytuacja, żeby nieruchomości były sprzedawane po cenie niższej niż koszt budowy. To już musiał by być mocno kryzys, ale może kiedyś …

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Sławek

„W Polsce nieruchomości zaczną taniec wtedy, gdy politycy przestaną je traktować jako swoje główne źródło lokowania pieniędzy”
No to nieprędko 😉

andre
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Długi budżetu może zmuszą władzę do szybszego myślenia o podatku katastralnym co przełoży się na koszty posiadania większej ilości nieruchomości .

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  andre

Też mi się tak wydaje. Lewica już przebiera nóżkami, żeby coś swojego przeforsować, a to może być stosunkowo prosty temat

mmm777
9 miesięcy temu

Jak ktoś ciekaw, skąd się tam wiele rzeczy wzięło :

https://youtu.be/jZWA_1XmoNw

Łukasz
9 miesięcy temu

Kto pisze takie brednie, mieszkam w UK już parę ładnych lat i nie ma czegoś takiego ceny nie chcą spadać i cały czas nieruchomości idą do góry.

Są miejsca że ludzie nie chcą mieszkać ale żeby razie głupoty pisać

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

Tak, a te wszystkie dane są wymyślone 😉

Radek
9 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

Pewnie patrzysz na zwykłe mieszkania/domy a nie wille które potaniały z 5 mln 250 do równych 5 mln 😉

Matik
9 miesięcy temu

Czarnym koniem kryzysu w Polsce jest nadmierny deficyt i bezwarunkowe uruchomienie na mocy taktatow Plany ratunkowe tnace social i rozdawnictwo, jak nalozy sie na to inflacja kryzys jak w banku

dzis
9 miesięcy temu

Wcale bym nie płakał, gdyby niektórzy wiecznie nienachapani developerzy upadli. Mam na myśli tych, co jak rząd – załóżmy – chce pomóc ludziom i kredyt 2% np. wprowadza, to ci już ceny buch! w górę sztucznie.
Ceny prądu jak poszybują (oby nie), to i sytuacja się na rynku nieruchomości zmieni. Np. materiały budowlane podrożeją.
Zresztą, kupuje się jak jest tanio. Jak ujdzie powietrze z tego balonu, to może jakaś grupa ruszy na zakupy.
A UK 'city of london’ reklamy nie przysparza.

Mateusz
9 miesięcy temu
Reply to  dzis

Bo to może jest tak, że jak już się nachapią to wtedy upadną.

dzis
9 miesięcy temu
Reply to  Mateusz

’Wiecznie nienachapani’, to nie wiem :/
'Czynniki’ im pomogą.

Igor
9 miesięcy temu

Nieruchosci w Londynie spadly tylko w najbogatszych dzielnicach ktore to do niedawna byla zasiedlone przez rosyjskich oligarchow. Tak w normalniejszych dzielnicach londynu spadly o jakies 6 procent niedawno ale juz zaczely sie odbijac znowu. Mieszkan i donow w uk ciagle brakuje a przyrost ludnosci jest ogromny.
W polsce beda rosly nie dla tego ze sa tylko sztusznie utrzymywane ale tez dlatego ze sporo ludzi wraca plus zachodni kapital i inwestycje.

Jacek
9 miesięcy temu

Jeśli ta imigracja to nielegalni roszczeniowcy, to nic dziwnego, że źle się dzieje.
Nie da się pozostać atrakcyjnym miejscem, gdy kuszeni możliwością konsumpcji wypracowanych cudzymi nakładami pracy dóbr barbarzyńcy niszczą poczucie bezpieczeństwa obywateli.

Tomasz
9 miesięcy temu

Kupuję kolejny dom w UK na wynajem jedyne co da się zauważyć to możliwość znalezienia okazji o co wcześniej raczej było trudno bo kupujący przebijali cenę nawet o kilkanaście procent.

Krisss
9 miesięcy temu

To chyba w jakiejś innej wielkiej Brytanii ????????????????ceny idą do góry mieszkań prędzej

Tomasz
9 miesięcy temu

Skąd dane o imigracji? Imigracja nigdy nie była wyższa niż obecnie, zastąpili imigracje z EU Afryką i Azją. Proszę spojrzeć tutaj: https://www.ons.gov.uk/peoplepopulationandcommunity/populationandmigration/internationalmigration/bulletins/longterminternationalmigrationprovisional/yearendingjune2023 https://migrationobservatory.ox.ac.uk/resources/briefings/long-term-international-migration-flows-to-and-from-the-uk/ Zmiana cen nieruchomości jest zmienna w zależności od regionu i tak drogie południe zanotowało spadki, kiedy tania północ wzrosty. Większe wzrosty były w 'sypialniach’ przez model pracy hybrydowej. Mieszkam w Manchesterze i w ostanich 10 latach nie widziałem żeby się tyle budowało. tu parę wykresów: https://www.housepricecrash.co.uk/house-prices-uk/ Stanowiska pracy też przenoszą z południa na północ, płace się wyrównują. Ja kryzysu nie widzę, jak anglik ma kupić jeden samochd mniej lub nie wziąć nowego leasingu, wyjechać tylko raz w… Czytaj więcej »

Last edited 9 miesięcy temu by Tomasz
Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Tomasz

Dzięki za linki, obejrzę. Może kryzysowy Londyn zaburza trochę statsy?

Tomasz
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

pewnie tak i wygląda to na klasyk, przez tyle lat Londym miał potężne wzrosty w końcu się to ochładza, ale czy to jest kryzys? Ostatnio chyba zaostrzyli prawo odnośnie wynajmu, to też może być czynnik. Mamy znajomą co tylko spłacała odsetki od hipoteki a nie kapitał. Fix się skończył wskoczyła na 4 razy większe odsetki i jest ból, ciekawe ile jest takich przypadków. Niektorzy są jeszcze na odsetkach w okolicy 1.5%! Na północy jest duże pole do wzrostów, cena za metr mojego domu nie odbiega jakoś od tego co jest w Polsce w dużym mieście a średnie zarobki jednak dużo… Czytaj więcej »

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Tomasz

Z tych wykresów wynika, że mieszkania sprzedają się dużo trudniej, a upadki niemałych firm deweloperskich to też nie jest kwestia pomijalna

Zbigniew
9 miesięcy temu

W Polsce ceny mieszkań w ciągu ostatnich 5 lat wzrosły 300 %. ! Spadek o 15 % to żaden spadek ! Ale u nas będzie tylko wzrost cen , bo władza ta czy tamta drukuje bilety NBP na potęgę ! I rozdaje komu uważa , a nawet zrzuca z helikopterów! Teraz nie ma protestów nauczycieli, pielęgniarek , mundurowych bo walizkami dostają dodruki! Gdyby było Euro to dodruki trzeba by uzgodnić wspólnie, a tak to ,,skolko godno ,,!!!!!

Saladyn
9 miesięcy temu

Widać, że Samcik artykuł sponiewierał.

Admin
9 miesięcy temu
Reply to  Saladyn

Sponiewierał i zbankrutował 😉

erdwa
8 miesięcy temu

Polacy są jacy są. Chocby Putin stał z armią na granicy to ci machną ręką i zaczną kupować kawalerki pod Białymstokiem. Ten naród w zakresie wiedzy o inwestowaniu to po prostu jest na poziomie Pigmejów z głębokiej Amazonii. Nie interesuje ich rentowność najmu, relacja do stopy wolnej od ryzyka i wiele innych spraw jakie powinno brać się pod uwagę w inwestycji. To jest jakiś dramat po prostu. I najczęściej jak powiedzieć im że nieruchy drożeją głównie dlatego ze banda podobnych im pcha tam każda złotówkę anie dlatego ze to ma jakąś wyjątkową wartosć wewnętrzną i stopę zwrotu to gotowi rzucić… Czytaj więcej »

Smartfon na trytytkach
8 miesięcy temu

U nas nie potanieją mieszkanka. Nie ma opcji. Deweloperka choćby ich ze skóry obdzierali nie zejdą z cen, widzieliśmy to przy COVIDzie.
Trzeba centralnie regulować ceny poprzez banki, kredyt hipoteczny pod warunkiem spełnienia kryterium ceny za m2.

Ona
8 miesięcy temu

Jesteśmy wyjątkowym narodem. Mamy rozmach, jak nikt. Niech proszę ktoś mnie doedukuje i pokaże mi kraj w którym wojskowi trąbili, że w ciągu najbliższych lat a nawet miesięcy musimy liczyć się z możliwością wojny w kraju, a naród masowo idzie na zakupy mega drogich nieruchomości. Niesamowite ????

Anna
8 miesięcy temu
Reply to  Ona

A ja już widzę początki wyprzedaży w Warszawie i spadki na rynku wtórnym i długo wiszą ogłoszenia.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Anna

Zaraz rząd pospieszy na pomoc i się skończy…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu