W erze bankowości elektronicznej karta płatnicza jest kluczem do pieniędzy przechowywanych w banku. W Nest Banku chyba tego nie rozumieją, bo przez kilka miesięcy nie potrafili wysłać karty na wskazany przez klienta adres. Interweniuję!
Przyzwyczailiśmy się już w Ekipie Samcika, że jesteśmy traktowani jak ostatnia deska ratunku. Kiedy nic już nie pomaga i nie macie pomysłu na rozwiązanie problemu – piszecie do „Subiektywnie o finansach” w nadziei, że sprokurujemy cud. Mój czytelnik po kilku miesiącach bezskutecznej walki o wysłanie karty debetowej też stracił cierpliwość.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Nie mam już chęci pisać kolejnej wiadomości do banku, obawiam się, że i tak nie przyniesie efektu. Proszę uprzejmie o interwencje w moim imieniu, być może Pana autorytet dziennikarski przyniesie efekt?”
– napisał. Jego problem wiąże się z niedostarczoną kartą. To niestety dość często spotykany problem. Banki wysyłają karty zwykłą pocztą, co czasem oznacza, że plastik nie dociera do celu albo dociera z opóźnieniem. Ta sprawa jest jednak wyjątkowa, bo sprawy nie zawaliła poczta, lecz bank. I to zawalił koncertowo.
Przeczytaj też: Wcisnęli klientce inny produkt, niż chciała, wzięli prawie 60.000 zł prowizji, a na osłodę zaproponowali… dwa bilety do kina. Walczymy!
Przeprowadzka do innego miasta, której bank nie widzi
W ubiegłym roku mój czytelnik przeprowadził się z Sosnowca do Wisły. Nie zaniedbał przy tym żadnej formalności – w systemie bankowości elektronicznej zaktualizował informacje dotyczące swojego adresu korespondencyjnego. W kwietniu tego roku skończyła się ważność jego karty debetowej. Nowej nie otrzymał i zaczęły się schody.
„Z powodu braku karty płatniczej konto stało się bezużyteczne. Mimo rozległej korespondencji, którą wymieniłem z bankiem dopiero pod koniec czerwca – a więc po dwóch miesiącach – zauważono tam, że karta została wysłana na niewłaściwy adres. Zostałem zapewniony o wysłaniu nowej karty płatniczej na już ten właściwy”
– opowiada. Minął jednak kolejny miesiąc, a w skrzynce pocztowej nadal było pusto. Co ciekawe, nowa karta widniała w systemie bankowym jako… zastrzeżona. Zaczęło wyglądać na to, że rutynowa – wydawać by się mogło – operacja ponownie się nie udała.
Przeczytaj też: Głupia sytuacja? Gdy bank sprzedaje firmie windykacyjnej dług, który… wcześniej umorzył. A ten dług to odsetki od zera. Ruszam na pomoc
Bank reaguje po naszej interwencji
Napisałem do Nest Banku pytanie: jak to możliwe, że najpierw przez dwa miesiące trwały intensywne działania „śledcze”, podczas gdy problem wynikał z najprostszego możliwego błędu – niezaktualizowanego adresu – a potem bank nie wywiązał się z obietnicy naprawienia błędu. Cztery miesiące bez dostępu do pieniędzy na koncie? To jakiś zły sen! Odpowiedzi od banku nie dostałem, za to napisał do mnie czytelnik:
„Chyba jest reakcja banku po Pana interwencji. Nie dostałem jeszcze żadnej odpowiedzi, ale w systemie pojawiła się nowa karta. Ciekawe czy zostanie dostarczona na mój aktualny adres do korespondencji. Zauważyłem, że w opisie karty nie ma podanej daty jej ważności. Jest również informacja, że „karta nie będzie wznawiana”. Nie wiem co to znaczy. Czy to zapowiedź kolejnych problemów, gdy ta karta skończy ważność”
– zastanawia się czytelnik. Wkrótce bank pisemnie przeprosił klienta za powstałe niedogodności i zapewnił, że nowa karta debetowa wraz z przesyłką zawierającą numer PIN zostanie bezpłatnie dostarczona przez firmę kurierską. W ramach rekompensaty Nest Bank przekazał też klientowi… dwa bilety do kina.
Szkoda, że bank nie zareagował wcześniej, gdy klient przez cztery miesiące dopraszał się o kartę i że potrzebna była dopiero dziennikarska interwencja.
Przeczytaj też: mBank na siłę uszczęśliwia klienta dodając do karty concierge. I chce od niego zgody marketingowej. Klient mówi „nie”. Pat?
Bank nie chce wymazać nieaktualnego adresu
Czy to koniec walki o kartę? Czytelnik poinformował mnie, że kilka dni temu kurier dostarczył przesyłkę. Najpierw przyszedł list z kodem PIN do karty. To normalna procedura – dla bezpieczeństwa banki nie przesyłają w jednym liście karty i PIN-u do niej. Ale mimo że list przyszedł już na właściwy adres, to w samym piśmie jako adres do korespondencji wydrukowany był… ten stary, już nieaktualny.
„Mam obawy, że w systemie Nest Banku nadal jest mój nieaktualny adres do korespondencji. Jeżeli w przyszłości zamówię inną kartę do rachunku, to czy ona dotrze do mojego miejsca pobytu? W najbliższym czasie zamierzam znowu się przeprowadzić. Zmienię wtedy adres do korespondencji w panelu klienta banku, ale czy uaktualni się on w systemie banku?”
– pisze klient. Chwilę później przyszedł drugi list, tym razem z upragnioną od kilku miesięcy kartą.
Ale jeśli spełni się czarny scenariusz (kolejna karta znowu zostanie wysłana nie tam, gdzie trzeba), to klienta czekają kolejne bolesne doświadczenia z Nest Bankiem i niemożnością skorygowania raz zdefiniowanego adresu. Oby nie, bo nie chciałbym Was po raz kolejny zanudzać tą sprawą. Wolałbym ją odznaczyć jako załatwioną.
Mieliście podobne problemy? Piszcie do mnie na adres: maciej.bednarek@subiektywnieofinansach.pl