Mycie rąk to nawyk higieniczny, który być może jest największą „zdobyczą” tej pandemii. Zmiana higienicznych zwyczajów zmniejsza bowiem ryzyko rozprzestrzenienia się koronawirusa, a także innych chorób. Jak wzrost naszej skłonności do higieny zmienił zużycie wody?
Rok pandemii już za nami. 4 marca 2020 r. ogłoszono pierwszy w Polsce przypadek zakażenia wirusem SARS-Cov-19 wywołującym chorobę Covid-19. Choć nie ma czego świętować, rocznica jest dobrym pretekstem do podsumowania tego, jak zmieniło się nasze życie w czasie pandemii, czy przyjęliśmy – jako rząd i obywatele – właściwą strategię walki z zarazą. Jakie wnioski na przyszłość powinniśmy wyciągnąć z naszych rocznych doświadczeń życia w pandemii?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Postanowiłem poszukać ciekawych i nietypowych wątków związanych pandemią. Już od jakiegoś czasu zastanawiałem się, czy czas zarazy zmienił nasze higieniczne przyzwyczajenia. Rok temu Główny Inspektor Sanitarny apelował do Polaków, by często dezynfekowali i myli ręce. To dlatego np. w komunikacji miejskiej wyłączono na jakiś czas z użytku przyciski do otwierania drzwi, a preparaty do dezynfekcji rąk stały się towarem deficytowym. Przyłapaliśmy nawet pewną aptekę na nie do końca uczciwych praktykach. Apteka oferowała płyny do dezynfekcji tylko w pakiecie z innymi produktami. Po naszej interwencji, apteka zrezygnowała ze sprzedaży pakietowej.
Kto by pomyślał, że mycie rąk jako sposób dezynfekowania stanie się wręcz elementem walki politycznej. Może pamiętacie, jak marszałkowie Senatu – Stanisław Karczewski i Tomasz Grodzki (nota bene lekarze) – instruowali Polaków, jak należy myć ręce. Przypomnę tylko, że panowie mieli w tym temacie odmienne zdanie. Mieliśmy więc metodę „opozycyjną” i „dobrozmianową”. Mycie rąk i większa dbałość o higienę stała się też tematem wielu memów. To jeden z moich ulubionych, pochodzących z fejsbukowej „Sekcji Gimnastycznej”.
Mycie rąk wykończy drobnoustroje. A co my na to?
W domu natomiast powinniśmy często myć ręce mydłem pod ciepłą wodą. GIS wydał w tej sprawie specjalną instrukcję:
„Każde dotknięcie klamki, banknotu czy poręczy w autobusie sprawia, że na nasze ręce dostaje się od 100 do 10.000 komórek drobnoustrojów. To bomba bakteryjna, którą rozbroić może tylko mycie rąk. Wystarczy kilkadziesiąt sekund myć ręce, by oczyścić je z 90 proc. bakterii. Żeby uzyskać najlepszy efekt potrzebne jest niecała minuta”
Z kolei myjąc ręce w miejscu publicznym należy unikać dotykania umytymi rękoma klamek, drzwi oraz innych elementów wyposażenia, na których mogą znajdować się liczne bakterie. Ale czy posłuchaliśmy zaleceń GIS i faktycznie częściej myliśmy (i myjemy) ręce niż przed pandemią?
Jak to sprawdzić? Można przeprowadzić badanie wśród reprezentatywnej grupie Polaków. Problem w tym, że otrzymamy deklaracje, a nie obiektywny obraz rzeczywistości. Poszedłem więc innym tropem. Postanowiłem sprawdzić w „twardych danych” ilość zużywanej wody. Czy te dane powiedzą nam coś ciekawego? Poprosiłem o nie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie.
Okazuje się, że zużycie wody przynajmniej w aglomeracji warszawskiej w czasie pandemii istotnie… spadło. Marek Smółka, rzecznik prasowy MPWiK, powiedział mi, że nawet jeśli wszyscy częściej myjemy ręce niż przed pandemią, na bazie dostępnych danych nie dałoby się tego potwierdzić. Głównym „pożeraczem” wody są bowiem przedsiębiorstwa. Nawet gdybyśmy wydzielili zużycie wody w gospodarstwach domowych i widoczny byłby wzrost, to nie można jednoznacznie stwierdzić, że to efekt mycia rąk. Być może więcej czasu spędzamy pod prysznicem lub w wannie pełnej wody.
Wody leci coraz mniej, bo biznes cierpi
No cóż, idąc tym tropem, nie poznam odpowiedzi na zadane pytanie. Ale – to też ciekawostka – dane o zużyciu wody potrafią odzwierciedlić kondycję gospodarki w czasie pandemii.
„Dane dotyczące sprzedaży wody w Warszawie za lata 2019-2020 wskazują, że warszawskie MPWiK, jak cała branża w Polsce, obserwuje pewien spadek zużycia wody po wprowadzeniu w kraju ograniczeń działalności gospodarczej związanych ze stanem najpierw zagrożenia epidemicznego, a następnie epidemii. Od kwietnia 2020 r. widać to w grupie odbiorców instytucjonalnych, kiedy tzw. lockdown objął wiele branż i sfer życia, jak szkolnictwo, handel, gastronomia, sport czy rozrywka”
– mówi rzecznik warszawskiego MPWiK, który dodaje, że z zawieszeniem zajęć w szkołach i na uczelniach wiązał się powrót studentów do miejscowości stałego zamieszkania, a w przypadku firm upowszechnił się model pracy zdalnej, co oznaczało pozostanie pracowników w domach, często poza Warszawą. To dlatego MPWiK również w przypadku grupy odbiorców indywidualnych obserwuje stopniowe zmniejszanie zużycia wody od maja 2020 r. w stosunku do 2019 r. Były jednak wyjątki. W czerwcu i sierpniu zużycie wody wzrosło z powodu wyższych temperatur powietrza.
„Jest to też okres podlewania zieleni. Natomiast same wytyczne WHO i Głównego Inspektora Sanitarnego dotyczące częstotliwości i długości mycia rąk nie są zauważalne w statystykach, co też nie oznacza, że mieszkańcy stolicy się do nich nie stosowali”
– mówi Marek Smółka. Ile dokładnie wody zużyli mieszkańcy i firmy aglomeracji warszawskiej w pandemicznym 2020 r. w porównaniu z 2019 r. widać w poniższej tabeli. Choć w przypadku klientów indywidualnych widać niewielki wzrost, to nie można z tego wyciągać daleko idących wniosków. A to z powodu definicji klienta indywidualnego i instytucjonalnego. Klientami indywidualnymi są bowiem właściciele domów jednorodzinnych, natomiast mieszkańcy posesji wielorodzinnych, np. bloków, ujęci są w grupie odbiorców instytucjonalnych, ponieważ korzystają z usług MPWiK na podstawie umów zawieranych przez spółkę ze wspólnotami i spółdzielniami mieszkaniowymi.
Na bazie tych danych nie da się więc jednoznacznie stwierdzić, czy pandemia zmieniła nasze zwyczaje higieniczne. Pozostaje nam oprzeć się na badaniach. A takie przeprowadzono już na początku pandemii na panelu badawczym Ariadna. Co z nich wynika? Przed pandemią co piąty Polak mył ręce nie częściej niż trzy razy dziennie. Po jej wybuchu odsetek ten zmalał do zaledwie 4%.
Najwięcej – 39% badanych – deklarowało mycie dłoni z częstotliwością 11-15 razy – zarówno przed, jak i po pojawieniu się zarazy. Wzrósł natomiast – z 6 do 14% – odsetek osób myjących ręce 11-15 razy dziennie. Aż 28% respondentów przyznało się do mycia rąk częściej niż 16 razy dziennie. Przed pandemią tak często ręce myło 9% ankietowanych.
Z kolei z globalnych badań przeprowadzonych w połowie 2020 r. na na zlecenie szwedzkiej firmy Essity zajmującej się produkcją środków ochrony osobistej, wynikało, że dwie trzecie ankietowanych zmieniło sposób mycia rąk, a 75% twierdziło, że myje je częściej.
Źródło zdjęcia: Pixabay