Obecnie w opisie transakcji dokonanych kartami widoczna jest tylko nazwa sprzedawcy. Wkrótce może się to zmienić. Mastercard i należąca do niego firma Ethoca wdrażają usługę, dzięki której w historii rachunku oprócz nazwy pojawi się też adres, numer telefonu i logo sprzedawcy. Czy to sposób na lepszą kontrolę płatności?
Czy przeglądając w bankowości elektronicznej historię transakcji, jakieś operacje wzbudziły wasze podejrzenia? Na przykład nie pamiętaliście, że robiliście zakupy w jakimś sklepie? Doświadczyłem tego kilka razy. W opisie transakcji widniała nazwa sprzedawcy, ale nie musi być ona tożsama z nazwą sieci handlowej. System pokazywał np. „Delikatesy Jan Kowalski”. Po chwili ustaliłem, że to sklep należący do sieci „ODiDO”, który prowadzi franczyzobiorca Jan Kowalski.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jeśli mieliście podobne wątpliwości, to nie jesteście w mniejszości. Z badania zleconego przez Mastercard (w listopadzie 2020 r., metoda wywiadów internetowych, grupa 3300 klientów banków) wynika, że aż 84% konsumentów ma problem ze zidentyfikowaniem w systemie bankowości elektronicznej niektórych transakcji kartowych, a 17% respondentów przyznaje, że zdarza się im to często lub bardzo często.
W takiej sytuacji uzasadnione jest podejrzenie, że być może ktoś przejął dane karty płatniczej i zrobił zakupy na nasz koszt. Nic więc dziwnego, że co piąty konsument (tak wynika z cytowanego badania) od razu łapie za telefon i dzwoni do banku, żeby wyjaśnić „co jest grane”. A ponad 70% tej grupy od razu składa reklamację. A te często okazuje się być nieuzasadniona, bo już po zgłoszeniu reklamacji przypominamy sobie o jakiś zakupach. Zdarza się też, że zakupy naszą kartą zrobił członek rodziny.
Logo i nazwa sprzedawcy w opisie transakcji
Jak ograniczyć stres związany z takimi sytuacjami? Jakiś czas temu organizacja płatnicza Mastercard we współpracy z należącą do niej firmą Ethoca wpadła na pomysł, by wzbogacić opisy transakcji, które pojawiają się w historii operacji. Oprócz nazwy sprzedawcy, zobaczymy też adres punktu handlowo-usługowego, w którym robiliśmy zakupy oraz telefon do sprzedawcy. Ale – moim zdaniem – najciekawszy jest czwarty element – logo sklepu. Dzięki temu szybko zidentyfikujemy, czy faktycznie dokonaliśmy w nim zakupów.
Pomysł już jest, teraz Mastercard przystępuje do wdrażania tego rozwiązania. Ale do tego trzeba jeszcze namówić banki, które muszą dokonać stosownych zmian w swoich systemach, żeby paczka danych o sprzedawcy mogła się wyświetlić w historii konta. Tym rozwiązaniem muszą być też zainteresowani sprzedawcy. Właściciel punktu handlowo-usługowego musi bowiem zarejestrować w systemie swoje logo i pozostałe informacje, które mają się wyświetlać. Nikt nie zrobi tego za niego. Można to zrobić bezpłatnie za pośrednictwem strony logo.ethoca.com.
Czy bankom i sprzedawcom skorzystanie z tej innowacji może się opłacić? To prosty sposób na ograniczenie liczby nieuzasadnionych reklamacji, a te są już realnym kosztem. Trzeba bowiem zaangażować pracownika do wyjaśnienia okoliczności powstania danej transakcji. Z tego samego powodu to mniej problemów dla przedsiębiorcy. Bo gdy bank, po reklamacji klienta rozpoczyna procedurę chargeback, właściciel sklepu musi poświęcić czas na udowodnienie, iż klient zrobił u niego zakupy, a produkt lub usługa zostały prawidłowo dostarczone.
Nowy system prezentowania informacji o transakcjach ułatwi też życie konsumentom, bo nie będzie narażać ich na stres i zgłaszanie nieuzasadnionych reklamacji. Blisko 67% ankietowanych w badaniu Mastercarda ceniłoby sobie, gdyby w opisie transakcji pojawiła się jednoznaczna nazwa sprzedawcy, ponad połowa – gdyby pojawił się adres, a 35% – logo sprzedawcy. Generalnie blisko połowa ankietowanych uważa, że nowy, bogatszy standard prezentowanych informacji o sprzedawcy dałby im lepszą kontrolę nad płatnościami.
Przeczytaj też: Planujesz zakupy i nie chcesz stać w kolejce do wejścia lub do kasy? Strona KiedyDoSklepu.pl podpowie, w jakich godzinach jest najmniejszy ruch
Mój postulat: jeszcze więcej informacji w opisie
Oceniając pomysł Mastercarda zadaliśmy sobie kilka pytań o wszechstronność i przydatność tej usługi. Jeśli banki i sprzedawcy skorzystają z tej innowacji, w naszej historii pojawią się pełniejsze dane dotyczące transakcji dokonanych kartami z logo Mastercard. Ale czy tylko? Odpowiedź brzmi: nie, ponieważ system Ethoca jest otwarty, co oznacza, że obsługuje również inne organizacje płatnicze. Od tego zresztą zależy sens tej usługi. Bo jeśli mam w portfelu różne karty, to chciałbym zobaczyć pełny opis dla wszystkich transakcji.
Druga moja wątpliwość była następująca: jakie dane zobaczę, jeśli płaciłem w sklepie należącym do sieci franczyzowej? Według Mastercard w opisie pojawi się nazwa sieci detalicznej, np. Żabki czy ODiDO.
Kolejne pytanie brzmi: jak będzie to wyglądać w przypadku zakupów na platformach sprzedażowych. W opisie transakcji pojawia się dziś nazwa pośrednika przetwarzającego płatność, choć przecież nie u niego robiliśmy zakupy. Jeśli robimy zakupy np. na Allegro, to z historii transakcji dowiemy się, że zakupy zrobiliśmy na Allegro, ale nie zobaczymy nazwy sprzedawcy. Inny przykład to wpłaty na platformach crowdfundingowych. Osobiście wspieram kilka inicjatyw poprzez płatności cykliczne.
Ale w historii rachunku jako sprzedawcę widzę np. serwis Patronite.pl, a nie konkretnego beneficjenta mojego przelewu. Idealnie by było, gdybym w opisie transakcji zobaczył zarówno logo platformy, za pośrednictwem której zrobiłem zakupy, jak i konkretnego sklepu. To z pewnością ułatwiłoby mi kontrolę wydatków.
A może do pełni szczęścia powinniśmy móc zobaczyć w historii transakcji nie tylko dane sprzedawcy (nazwa, adres, telefon, logo), ale też potwierdzenie transakcji wraz z jej innymi szczegółami, takimi jak opis towarów czy usług, które kupiliśmy? Myślę, że technicznie jest to wykonalne, jeśli terminal płatniczy zsynchronizowany jest z kasą fiskalną. Dzięki temu mielibyśmy jeszcze większą kontrolę nad zakupami i płatnościami. Taka usługa na pewno powinna zapewnić mi jednak kontrolę nad tym, w jaki sposób i jakie dane dostarczane przez sprzedawcę są importowane do systemów bankowych. Bo większa przejrzystość historii zakupów nie może oznaczać kompromisu w kwestiach prywatności.
———————————-
Tekst powstał w ramach cyklu edukacyjnego „Więcej, niż płatności”, który powstaje wspólnie z Mastercard
Źródło zdjęcia: Mastercard