Tego jeszcze nie było. Komisja Nadzoru Finansowego udostępniła specjalną aplikację na smartfony – KNF Alert. Możemy w niej sprawdzać firmy, które kuszą nas podejrzanie wysokimi zyskami. Do tego rusza kampania reklamowa pod hasłem: „A ty kim będziesz, kiedy bańka pęknie?” Celem ostrzeżenia są piramidy finansowe, kryptowaluty, forex. Apka ewidentnie nie wyszła, a reklama…
W ramach kampanii społecznej KNF za ponad 600 tys. zł przygotowała dwa półminutowe spoty. Pod kampanią podpisały się też Narodowy Bank Polski, Ministerstwo Finansów i Policja. Jest też spot radiowy oraz ostrzegawcze plakaty, które zawisną np. w urzędach skarbowych i na policyjnych komisariatach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Piotr żyje w bańce. Do czasu…
Bohaterem jednego z filmów w ramach kampanii jest Piotr, który żyje w „bańce złudzeń inwestycji” oraz „kryptofatamorganie”. Piotr ryzykownie inwestuje swoje pieniądze. Śpi, chodzi, pracuje otoczony czymś na kształt dużej bańki mydlanej.
Przeczytaj też: Kryptowaluty to tylko chwilowa moda? Te kryptopomysły pokazują, że jednak nadchodzi rewolucja. Przeczytaj, a zrozumiesz blockchain
Przeczytaj też: Nie tylko Bitcoin? Nasze pomysły na cyfrowe pieniądze. Użyłem Billona i… takie rzeczy tylko w Erze
Dalej dowiadujemy się, że w sumie to można pozazdrościć Piotrowi. Jeździ dobrym samochodem, nosi drogie ubrania. Ale to wszystko – przekonuje lektor – tylko złudzenia. Dlaczego? Bo pieniądze, które ulokował w piramidach finansowych, mogą zniknąć w każdej chwili. Po czym lektor ostrzega przed piramidami finansowymi, kryptowalutami i nienadzorowanym rynkiem Forex.
KNF wrzuca wszystko do jednego worka
To dobrze, że KNF stara się ostrzegać przed ryzykownymi inwestycjami. Polacy są łatwowierni, w pogoni za szybkim i dużym zyskiem łatwo dają się uwieść dostarczycielom ryzykownych produktów inwestycyjnych. Ale plusy należą się KNF chyba tylko za te dobre chęci.
Pierwsza rzecz, która uderzyła mnie w tym spocie, jest taka: dlaczego KNF postanowił wrzucić wszystko do jednego worka: kryptowaluty, Forex, piramidy finansowe. KNF podkreśla w spocie, że jest to rynek nienadzorowany. Ale czy na inwestycjach oferowanych przez nadzorowane firmy nie można stracić? Np. inwestując w akcje na giełdzie czy obligacje prywatnej firmy? Przykład pierwszy z brzegu – afera firmy windykacyjnej Getback.
Ci, którzy inwestują w kryptowaluty czy na foreksie, doskonale wiedzą, że to ogromna zmienność cen daje szanse na dobry zarobek, a ceną za to jest ryzyko dużej straty. Może lepiej byłoby pokazać konkretne ryzyka związane z takim stylem inwestowania? Żeby ludzi nie straszyć, tylko edukować.
Pamiętam jak kilka lat temu KNF opublikowała ostrzegawczy raport dotyczący „gry na foreksie”. Wynikało z niego, że większość inwestorów na tym traci. Solidna analiza dała więcej do myślenia niż ostrzeganie w stylu „nie rób tego, bo to rynek nienadzorowany”.
Aplikacja KNF Alert w prezencie
Drugi spot. Za chwilę córka przedstawi rodzicom nowego chłopaka.
– Jak myślisz, że jaki jest? – pyta żona męża.
– Radzę mu, żeby był w porządku – odpowiada.
– Musisz mu zaufać.
– Jest to za poważna sprawa, żebym tak po prostu zaufał. Ja muszę mieć pewność – kwituje i rzuca w stronę widzów: „Niestety nie wszystkich partnerów mogę sprawdzić w aplikacji KNF Alert”.
Aplikacja KNF Alert działa na smartfonach z systemem Android i iOS. Bohater spotu sugeruje, że aplikacja co prawda nic nie powie mu o nowym chłopaku jego córki, ale dostarczy wiedzę o firmach oferujących produkty inwestycyjne – o tych, które działają legalnie i o tych, które łamią prawo (te wpisywane są na listę ostrzeżeń publicznych KNF).
Niestety, aplikacja na kolana nie powala. Właściwie to przeniesienie wyszukiwarki ze strony internetowej KNF do aplikacji mobilnej. Na głównej stronie aplikacji widzimy cztery ikony: listę ostrzeżeń, wyszukiwarkę podmiotów, komunikaty i preferencje.
W preferencjach możemy ustawić jakiego rodzaju powiadomienia „push” chcemy otrzymywać, np. ostrzeżenia publiczne, komunikaty KNF albo informacje o zmianach w bazie podmiotów nadzorowanych przez KNF, np. banków czy agentów ubezpieczeniowych.
Przeczytaj też: Cena niegwarantowana, czyli gdy aplikacja do zamawiania taksówek obiecuje zbyt wiele
Problem w tym, że powiadomienia „push” nie pojawiają się na ekranie smartfona w pasku powiadomień. Trzeba najpierw wejść do aplikacji i kliknąć ikonę z wykrzyknikiem. Dopiero tam wyświetlą się wybrane przez nas wcześniej rodzaje powiadomień. Nie jest to więc powiadomienie typu „push” ani alert, co sugeruje nazwa aplikacji.
Pierwszy alert typu „push”otrzymałem dopiero dwa dni po zainstalowaniu aplikacji, choć wcześniej KNF aktualizował swoje bazy danych. Albo coś nie tak było z moim telefonem albo ktoś w KNF zorientował się, że jest błąd i aplikację poprawiono.
Lista ostrzeżeń jak notatki urzędnika
Na koniec słowo o liście ostrzeżeń publicznych KNF, którą też można podejrzeć z poziomu aplikacji. Od dawna mam z nią problem. Dobrze, że jest. Komisja wpisuje na nią firmy (obecnie jest na niej blisko 200 podmiotów), które działają np. bez wymaganej licencji. Np. drugi na tej czarnej liście jest Amber Gold.
Łudziłem się, że przy okazji udostępnienia aplikacji KNF pokaże listę ostrzeżeń publicznych w bardziej ludzkiej formie. Nic z tego. To tylko dopasowanie tabelek, które można obejrzeć na stronie internetowej, do potrzeb użytkowników smartfonów.
Zobacz też: Kask rowerowy: konieczność czy fanaberia? Jak wybrać odpowiedni?
Lista ostrzeżeń publicznych to urzędniczo-prawniczy język: nazwa firmy, jej numer KRS, informacja na podstawie jakiego artykułu znalazła się na liście i ewentualnie tzw. wzmianki o tym, co ze sprawą zrobiła prokuratura czy jaki wyrok wydał sąd.
Zarówno w wersji internetowej, jak i mobilnej – bardziej przypomina notatki urzędnika, a nie przydatne dla zwykłego Kowalskiego ostrzeżenia, np. za co konkretnie dana firma podpadła KNF. Komisja umieszcza informację np. o tym, że sprawa danej firmy została umorzona przez sąd. Co to oznacza? Czy to, że jednak KNF się mylił i niesłusznie wpisał ją na listę? Tego się nie dowiemy.
Źródło zdjęcia: Youtube.com/kadr ze spotu KNF