Koniec z czasochłonnym opłacaniem comiesięcznych rachunków. Postęp technologiczny doprowadził do tego, że faktury coraz częściej „płacą się same”. Istnieją już aplikacje smartfonowe, które potrafią zaimportować wszystkie rachunki, przygotować przelewy, a nawet przypomnieć o zbliżającym się terminie płatności. Pozostanie nacisnąć przycisk „zatwierdź” w smartfonie i rachunki zapłacone. Jak najwygodniej regulować rachunki domowe? Jak działają agregatory finansów osobistych? Ile to kosztuje?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Raz w miesiącu przychodzi taki moment, który chyba nikogo nie cieszy. Moment, w którym musimy opłacić faktury. Nie oszukujmy się – każdy z nas płaci jakieś rachunki. Faktury za prąd, gaz, telefon, internet, telewizję, czynsz, wywóz śmieci, ubezpieczenia itd. spływają na nasze adresy e-mail (lub do skrzynki pocztowej) regularnie, jak w zegarku.
Strategie opłacania rachunków
Wydawałoby się, że opłacanie rachunków to prosta czynność. Jasne – nieprzyjemna, ale jednak prosta. Ot, raz w miesiącu zlecamy przelew, przy okazji marudząc na rosnące kwoty widniejące na fakturach i tyle. Zapominamy o sprawie na 30 dni. Nic bardziej mylnego. Strategie mogą być różne.
Pierwsza grupa ludzi opłaca rachunki gotówką. Raz w miesiącu (lub częściej) zabierają druczek do wpłaty i wybierają się na pocztę, do banku lub do jakiegoś sklepu, który umożliwia opłacenie rachunków. Ta metoda wiąże się ze sporą ilością straconego czasu i opłatą za każdy przelew, ale ciągle widzę sporo osób (młodych też), które z niej korzystają. Prawdopodobnie motywatorem jest możliwość regulowania rachunków gotówką.
Większość z nas wybiera jednak metody samodzielnego opłacania rachunków. Takie osoby po prostu logują się do banku od razu po otrzymaniu nowej faktury i zlecają przelew. Można też zalogować się bezpośrednio do eBOK-u i tam opłacić dany dokument, bo większość eBOK-ów pośredniczy w płatnościach. Inni próbują oszczędzić czas i za jednym zamachem płacą wszystkie rachunki (czasami przekraczają terminy, ale wszystko załatwiają jednorazowo).
Dużym plusem tej metody są koszty, bo przelewy wychodzące w Polsce są darmowe. Trzeba tylko uważać, aby nie naliczyła się opłata za prowadzenie konta osobistego, ale… większość z nas takie konto i tak posiada, a ponadto większość banków oferuje darmowe konta przy aktywnym użytkowaniu.
Jeszcze inni zawsze czekają z przelewem do dnia płatności, aby zmaksymalizować odsetki na koncie oszczędnościowym. A – przy obecnym oprocentowaniu depozytów – wcale nie mówimy o małej kwocie. Rocznie można zaoszczędzić jakieś… 65 zł (założyłem takie parametry: konto oszczędnościowe z oprocentowaniem 8%, rachunki na kwotę 1500 zł miesięcznie i 20 dni różnicy pomiędzy terminem otrzymania faktury a terminem płatności).
Oszczędność czasu możemy też uzyskać, jeżeli ustawimy sobie stałe zlecenia w swojej bankowości internetowej i będziemy tylko aktualizować kwotę i numer faktury. Tak naprawdę większość dostawców zapewni nam indywidualny numer rachunku do wpłat, więc tytuł przelewu nie jest aż tak istotny, ale dla bezpieczeństwa lepiej go zawsze wpisać poprawnie.
Różnie podchodzimy też do samej statystycznej kontroli wydatków. Można po prostu zapłacić, wyrzucić fakturę i zapomnieć. To najgorsza strategia, bo tak naprawdę tracimy kontrolę nad wysokością wydatków. Niektórzy z nas prowadzą jeszcze papierowe zapiski (co, kiedy, komu i ile zapłacili) i trzymają je razem z podpiętymi papierowymi fakturami. Inni przenieśli się już do świata cyfrowego i mają mniej lub bardziej rozbudowany arkusz w Excelu.
Przeczytaj też poprzedni artykuł z cyklu: Nadchodzą wyprzedaże. Polacy ruszą na zakupy w sieci. Oszuści tylko na to czekają. Sześć wskazówek dla bezpieczeństwa konta bankowego
Moje rachunki „płacą się same”!
Wszystkie te sposoby mają jednak jedną wadę – są czasochłonne. Dlaczego? Systemy dostawców nie są ani trochę jednolite. Jedne faktury otrzymujemy pocztą tradycyjną, inne w e-mailach, a jeszcze inne pobieramy samodzielnie z portalu dostawcy. Dodatkowo każda faktura wygląda inaczej i w innym miejscu musimy na niej szukać kwoty do zapłaty, numer konta i tytułu przelewu.
U jednych kwoty są identyczne co miesiąc, a u innych się zmieniają. Terminy płatności najczęściej też się nie pokrywają. Dla naszego bezpieczeństwa różnić powinny się także dane dostępowe do eBOK-ów dostawców. Musimy zainwestować swój czas, aby się nie pomylić, a za ewentualne spóźnienie od razu grożą nam odsetki. Nic fajnego.
Z drugiej strony mamy model subskrypcyjny, czyli taki, w którym raz podajemy numer karty płatniczej, a potem abonament co miesiąc znika nam z konta. To też nie jest idealne rozwiązanie, bo tracimy kontrolę nad wysokością ponoszonych wydatków. W rezultacie trudno się połapać (i o to m.in. chodzi), ile tak naprawdę wydajemy.
Rozwiązaniem mogą być aplikacje do zarządzania domowymi rachunkami, które zautomatyzują ten proces. Jest ich kilka na rynku, a łączy je to, że musimy poświęcić trochę czasu na ich konfiguracje, ale potem proces płatności będzie już bezproblemowy.
Jak to działa? Rejestrujemy się w jednej z takich aplikacji, a następnie wybieramy z listy dostępnych dostawców tych, z których usług korzystamy. Następnie podajemy nasze dane dostępowe i „łączymy” się z eBOK-ami naszych dostawców. Od tego momentu aplikacje same będą monitorować nasze konto i importować wszystkie faktury (razem z danymi do przelewu itd.).
Następnie wybieramy, czy i jakie powiadomienia o płatnościach chcemy otrzymywać np. „zbliża się termin płatności” albo „pojawiła się nowa faktura”. Później pozostaje już tylko co jakiś czas zalogować się aplikacji, wybrać formę płatności i opłacić rachunki. Jeżeli korzystamy z takiej usługi bezpośrednio w aplikacji banku, to środki zostaną pobrane automatycznie z naszego rachunku. W innym przypadku musimy wybrać metodę płatności, np. Blika lub kartę płatniczą.
W historii znajdziemy zestawienie zapłaconych faktur i to nie tylko tych, które zapłaciliśmy z wykorzystaniem aplikacji do zarządzania rachunkami domowymi. Zaimportują się też dane o fakturach, które opłaciliśmy w inny sposób. Niektóre agregatory udostępnią nam też wizualne statystyki rachunków domowych.
—————–
ZAPROSZENIE
Postaw na bezpieczne i wygodne płatności w sieci – pobierz aplikację Alior Mobile, załóż konto, otrzymuj natychmiastowe powiadomienia o każdej transakcji oraz korzystaj z usługi Moje rachunki. W jednym miejscu za jednym kliknięciem opłacisz faktury za prąd, gaz, przedszkole, klub fitness oraz wiele innych.
Więcej informacji znajdziesz TUTAJ. Zaprasza Alior Bank, Partner tego cyklu edukacyjnego.
—————–
Co powinniśmy mieć na uwadze, wybierając takie rozwiązanie?
Po pierwsze, korzystanie z takiej usługi wiąże się z dodatkową opłatą. Może ona być pobierana od każdej transakcji, od kwoty transakcji lub za miesięczną obsługę. Np. w Alior Banku, który jest partnerem cyklu „Bank Przedsiębiorczości”, koszt usługi „Moje rachunki” to 3,50 zł miesięcznie, a do tego – w ramach promocji – do 30 września 2023 r. taka opłata nie będzie pobierana.
Po drugie, naszego dostawcy może nie być na liście dostępnych dostawców. Większe firmy, które posiadają swoje eBOK-i, raczej tam znajdziemy, ale już jakiejś lokalnej szkoły pływania dla niemowląt, która nie wysyła faktur, a której po prostu przelewamy stałą kwotę co miesiąc, może tam nie być.
Niektóre agregatory rachunków pozwolą nam dodać takie płatności ręcznie, wysyłać faktury na e-mail lub nawet zgłosić proponowanego dostawcę, ale nie wszystkie to umożliwiają. W rezultacie może się okazać, że nie wszystkie faktury zapłacimy w ten sposób i część rachunków i tak będziemy opłacać manualnie.
Po trzecie, czasami dostawcy zmieniają zabezpieczenia swoich systemów i wtedy musimy od nowa podać dane dostępowe. Nie zdarza się to zbyt często, ale jednak ogranicza pełny automatyzm. Czym lepsza marka dostawcy usługi agregującej rachunki (nie da się ukryć, że banki – instytucje zaufania – mają tutaj przewagę), tym rzadziej spotkamy się z taką niedogodnością.
Po czwarte, pojawia się kwestia bezpieczeństwa. W końcu w takich aplikacjach podajemy dane dostępowe do wszystkich naszych dostawców. Nie każdemu się spodoba, że ktoś o nas będzie tyle wiedział. Dlatego najlepiej wybrać zaufanego dostawcę np. nasz bank, który i tak większość z tych rzeczy o nas już wie.
Jeżeli cenicie swój czas i nie przeszkadza Wam drobna opłata, to wydaje się, że warto zdecydować się na jakiś agregator domowych wydatków. Po początkowej konfiguracji, wszystkie faktury będziemy mieli w jednym miejscu, a proces płatności będzie szybki i przejrzysty, co zdecydowanie ułatwi kontrolę naszych wydatków.
—————————–
Artykuł powstał w ramach cyklu „Bank Nowości”, którego Partnerem jest Alior Bank
Zdjęcie główne: Cobanams / pixabay