Wejście do strefy euro obiecano nam już wiele lat temu. Jednak od tego czasu niewiele się zmieniło i nadal w Polsce używamy złotego, a nie europejskiej waluty. Jednak wielu rodaków – informatycy, menedżerowie, specjaliści – uzyskuje już dochód euro (albo w innej walucie obcej). Oni także chcą nabywać nieruchomości w Polsce i to na kredyt. Jakie mają możliwości?
Rekomendacja KNF dość jasno precyzuje zasady udzielania kredytów hipotecznych. M.in. mówi ona o tym, że kredyt taki można uzyskać jedynie w walucie, w której posiada się dominujący dochód. Źródło takiego zapisu jest oczywiste. Dlatego osoba uzyskująca dochody w euro może się ubiegać o kredyt tylko w tej walucie. To samo dotyczy również tych, którzy zarabiają w koronach szwedzkich oraz norweskich (zdarzają się i takie sytuacje).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kredyty hipoteczne w innych walutach (oprócz PLN) nie są w Polsce dostępne. A skoro banki nie oferują kredytów np. w GBP, USD czy CZK oraz DKK (nie mniej popularne) to osoba mająca dochody w tych walutach praktycznie nie ma (samodzielnie) szans na kredyt. A mówimy tutaj o klientach, którzy mają dochód nawet po kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie (po przeliczeniu na PLN).
Kredytowanie w euro… i nie tylko
Masz umowę o pracę i zarabiasz w euro? To możesz złożyć wniosek o kredyt w jednych z dwóch banków. Pierwszym jest Alior. Bank wymaga, aby dochód w EUR wyniósł minimum 5000 zł (po przeliczeniu na PLN). Jeżeli kredytobiorców jest więcej, to warunek musi być spełniony przez minimum jednego z nich.
Drugi wymóg dotyczy minimalnego wkładu własnego. W przypadku kredytu w euro posiadanych przez wnioskodawcę wkład własny musi wynieść min. 26%. A zatem max LTV dla transakcji to 74%. Okres kredytowania jest taki sam jak dla kredytów w PLN i wynosi 360 miesięcy.
Hipotecznych kredytów walutowych udziela w Polsce jeszcze Bank Pekao. Jednak zasady ich udzielania są znacznie ostrzejsze od kredytów w PLN. Przede wszystkim maksymalny okres kredytowania to 240 miesięcy (przy min. wkładzie własnym 40%, max LTV to zatem 60%) lub 180 miesięcy, jeżeli wnioskujący posiada jedynie 30% wkładu własnego (max LTV 70%).
Drugim ograniczeniem (którego nie ma w Aliorze) jest obowiązek przelewania wynagrodzenia (na konto w polskim banku) bezpośrednio od pracodawcy przez nie mniej niż 6 miesięcy przed złożeniem wniosku o kredyt.
W szczególności ten drugi warunek jest sporym utrudnieniem, gdyż rzadko kiedy pracodawca będzie chciał przelewać wynagrodzenie (w szczególności w NOK lub SEK) bezpośrednio do polskiego banku. Poza tym takie rozwiązanie nie jest korzystne dla klienta, gdyż wiąże się w przewalutowaniem tych walut na PLN, oczywiście po kursie (zakupu) waluty przez bank.
A jak banki patrzą na dochody mieszane?
Co jednak w sytuacji, gdy wnioskujący (może być ich kilku) mają dochody w różnych walutach? Przede wszystkim mam tutaj na myśli przypadek, gdy jeden z kredytobiorców uzyskuje dochód w PLN, a drugi w innej walucie i chcą się ubiegać o kredyt w PLN. Taka sytuacja również jest możliwa i dodatkowo nie jest wcale taka rzadka.
Przykładowo: jedna osoba zarabia 5000 zł, a druga 2000 euro i interesuje ich tylko kredyt w PLN. Zwykle wnioskodawca zarabiający w walucie obcej planuje wrócić do Polski i również (docelowo) uzyskiwać dochód w PLN. Nie chcą zatem narażać się na przyszłe ryzyko kursowe lub konieczność przewalutowania lub refinansowania kredytu.
W omawianej sytuacji są banki, które również wezmą (w pewnym zakresie) pod uwagę dochód walutowy. Bank BNP Paribas „obniży” dochód walutowy do tego uzyskiwanego w PLN i dodatkowo zmniejszy ten pierwszy o 50%. A zatem 5000 zł + 2000 euro da nam akceptowalny przez bank dochód w kwocie 7500 zł (5000 zł + 2500 zł). Chociaż realnie wynosi on około 14 400 zł (5000 zł + 9400 zł, kurs 4,70 zł za euro).
Z analogiczną zasadą spotkamy się również w Banku Millennium. W pozostałych bankach lepiej się do dochodów w walutach obcych nie przyznawać, gdyż mogą uniemożliwić one uzyskanie kredytu w PLN.
Dochód w euro w działalności gospodarczej
W przypadku działalności gospodarczej (zasady ogólne lub ryczałt) banki zazwyczaj wymagają (do wniosku) przedstawienia ostatniej rozliczonej deklaracji PIT oraz książki przychodów i rozchodów (KPiR) lub ewidencji przychodów (ryczałt) za rok bieżący. Oprócz tego zwykle konieczne jest również wypełnienie bankowego druku dla prowadzących działalność gospodarczą.
I to najczęściej wszystko. Jeżeli działalność gospodarcza prowadzona jest w Polsce, to i zeznania podatkowe, i księgi rachunkowe prowadzone są w PLN. Dlatego też waluta faktycznych wpływów jest dla banków najczęściej nieznana. Wyjątek to sytuacja, gdy bank (na formularzu dot. działalności gospodarczej) wprost o to pyta.
W takim razie oczywiście należy oświadczyć zgodnie z prawdą, jaki procentowo przychód jest w walucie obcej. Jeżeli (wartościowo) większość faktur przedsiębiorca wystawia w walutach obcych to jego dochód zostanie przez analityka odpowiednio skorygowany.
Przypominam również, że dochód z działalności prowadzonej za granicą nie jest przez polskie banki honorowany. Bez znaczenia, czy jest to samozatrudnieniu czy jakiś rodzaj spółki.
Ile kosztuje kredyt dla klienta mającego dochód w euro?
Marże kredytów „walutowych” wynoszą w Polsce od prawie 4% do około 5%. Do tego (element zmienny) EURIBOR, STIBOR lub NIBOR. Łącznie to 6-7%. Jest to oprocentowanie zmienne. Kredyty w walutach nie są oferowane w Polsce w formule stałego oprocentowania. Czy to dużo czy mało? To oczywiście mniej niż przy kredytach w PLN (obecnie 8-10%), ale też i sporo więcej niż w krajach strefy euro, Skandynawii czy nawet innych europejskich krajach.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
zdjęcie tytułowe: Ibrahim Boran