14 grudnia 2023

Nowy minister Krzysztof Hetman chce jeszcze więcej „Bezpiecznego Kredytu 2%”. A ja policzyłem jakie… straty przynosi dopłacanie do kredytów

Nowy minister Krzysztof Hetman chce jeszcze więcej „Bezpiecznego Kredytu 2%”. A ja policzyłem jakie… straty przynosi dopłacanie do kredytów

„Bezpieczny Kredyt 2%” zaowocował wzrostem cen mieszkań o 10-15%, ale to nie zraża polityków, którzy myślą o ciągu dalszym. „Chciałbym zmodyfikować „Bezpieczny Kredyt 2%” tak, aby był otwarty dla większej liczby rodaków – stwierdził w „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman z PSL. Dodał, że „kredyt może być nawet mniejszy”, czyli dopłaty mogłyby być jeszcze wyższe. Deweloperzy otwierają szampana, a ja policzyłem jakie… straty przynoszą takie programy takich kredytów. Na pewno chcecie tego więcej? 

Zjednoczonej Prawicy nie udało się uporać z najważniejszym problemem trapiącym młodych ludzi (przynajmniej w sferze gospodarczej) – cenami nieruchomości. W ostatnich latach kwota, którą trzeba zapłacić za metr mieszkania rosła znacznie szybciej, niż średnie wynagrodzenie. A Polska (zwłaszcza duże polskie miasta) była miejscem, w którym metr mieszkania najszybciej oddalał się od młodych ludzi w Europie.

Zobacz również:

Statystyki, które podaję na wykresie poniżej, tak naprawdę są jeszcze bardziej niekorzystne. Po pierwsze dlatego, że płace młodych ludzi są zwykle niższe od średniej rynkowej. A po drugie dlatego, że ta średnia „fałszuje” rzeczywistość, bo bierze się z danych dotyczących pracowników etatowych z największych firm, realne średnie wynagrodzenie w gospodarce jest o co najmniej 1000 zł niższe.

 

Zjednoczona Prawica nie potrafiła zbudować tanich mieszkań na wynajem z opcją dojścia do własności (słynne Mieszkanie+ zakończyło się porażką), zastosowała więc tę samą metodę, której używali poprzednicy – dotowanie kredytów. Ostatnią odsłonę „dramatu” – i zarazem najbardziej spektakularną – jest program „Bezpieczny Kredyt 2%”. Dlaczego „dramatu”? Bo im bardziej dotuje się kredyty, tym droższe stają się mieszkania, które za te kredyty kupujemy.

Minister Krzysztof Hetman: jeszcze więcej tego samego

Sądziłem, że nowa władza znajdzie inne sposoby na tańsze mieszkania. Może budownictwo społeczne (czyli wspomaganie wspólnot lokalnych budujących dla siebie mieszkania), może ograniczenie popytu spekulacyjnego na mieszkania, może uruchomienie oszczędności leżących w bankach (żeby budowało się więcej mieszkań), może wykorzystanie REIT-ów, czyli narzędzi pozwalających zarabiać na wynajmie?

Ale na razie wygląda na to, że nowa władza ma pomysł „jeszcze więcej tego samego”. W sumie nie wiem, dlaczego się dziwię, w końcu to Donald Tusk proponował „kredyt 0%” na pierwsze mieszkanie. No i dzieje się. Krzysztof Hetman z PSL, który jest nowym ministrem rozwoju i technologii ogłosił, że potwierdziły się doniesienia medialne o tym, iż pieniądze na „Bezpieczny Kredyt 2%” w zasadzie się skończyły. Krzysztof Hetman dodał, że „program można byłoby zamknąć”, choć z papierów wynika, że powinien potrwać do końca 2024 r. Co dalej?

„Wyjdziemy z propozycją kontynuacji tego programu, a potem usiądziemy do opracowania bardziej kompleksowego programu, który będzie oddziaływał nie tylko na popyt, ale także na podaż mieszkań. (…) Chciałbym, żeby ten program był otwarty dla większej liczby naszych rodaków. Może uda się go potanić, nie powodując kosztów dla budżetu państwa. To wszystko zostanie policzone”

oświadczył minister Krzysztof Hetman. A gdy został zapytany, co to znaczy „potanić”, to dodał, że ten kredyt „może być nawet mniejszy, gdzieś między 0% a 2%”. Dodał, że „ta forma pomocy we wzięciu kredytu będzie kontynuowana”. W tym momencie w biurowcach deweloperów zaczęła się fiesta. Wyłącznie tego się bali, że rząd znajdzie inny sposób wspierania budownictwa – taki, który nie powoduje pompowania cen. Bo przy pompowaniu cen deweloperzy mogą też pompować swoje marże.

Krzysztof Hetman ich uspokoił – program wspierania deweloperów się nie skończy. Ba, będzie szerszy. Może „jedno mieszkanie dla każdego”? Bo „Bezpieczny Kredyt 2%” jednak ma pewne bolesne ograniczenia. Może być udzielony tylko na pierwsze mieszkanie. Jego kwota nie może przekroczyć 600 000 zł. Wkład własny nie może być wyższy niż 200 000 zł. W przypadku braku wkładu własnego można skorzystać z gwarancji państwowego banku BGK (wtedy robi się „wielka kumulacja wsparcia”). Preferencje polegają na dopłatach do rat przez pierwszych 10 lat spłacania. Przez ten czas oprocentowanie kredytu wynosi 2% plus marża banku.

Czytaj też: „Bezpieczny Kredyt 2%” jest jak dżin wypuszczony z butelki? Trzy niepokojące wiadomości z rynku nieruchomości

O ile więcej wydali na mieszkania ci, którzy kupują je bez preferencji?

Jaki sens ma dalsze pompowanie cen nieruchomości? Przecież każde dziecko wie, że stymulowanie popytu nieuchronnie powoduje wzrost cen. Pół biedy, jeśli jest to tylko efekt uboczny procesu, dzięki któremu wiele osób wreszcie stać na własne mieszkanie. Gorzej, jeśli skutki uboczne „przykrywają” sens całego przedsięwzięcia. Biorąc pod uwagę skalę wzrostu cen mieszkań, który nastąpił w wyniku wprowadzenia „Bezpiecznego Kredytu 2%”, powziąłem podejrzenie, że tak właśnie jest w tym przypadku.

Bezpieczny Kredyt 2% - wartość podpisanych umów
Bezpieczny Kredyt 2% – wartość podpisanych umów

Postanowiłem to podejrzenie ubrać w liczby. Zwłaszcza że eksperci rynku nieruchomości w mediach elektronicznych apelują, żeby ani trochę nie spuszczać z tonu. Dopłaty do kredytów są super, pomysł odchodzącego rządu, by zwiększyć limit pieniędzy na dopłaty do 16 mld zł, jest super. Bez tanich kredytów rynek się załamie i nie będzie niczego.

Wiadomo, że większość nieruchomościowych ekspertów pracuje dla firm finansujących nieruchomości albo budujących mieszkania. Patrząc na rosnące marże firm deweloperskich trudno się dziwić, że ludzie z tych branż chcą więcej tego samego. Ale – powtarzam pytanie – czy przypadkiem koszty nie są wyższe niż „urobek” w postaci ukontentowanych własnym mieszkaniem młodych Polaków? Policzmy.

W Polsce sprzedaje się od 100 000 do 200 000 nowych mieszkań rocznie. Średnia cena mieszkania to pewnie 400 000 zł, więc mamy jakieś 40-80 mld zł, które Polacy wydają na nowe mieszkania. Oprócz tego handlowane są mieszkania na rynku wtórnym, ale ich ceny poniekąd zależą od sytuacji na rynku pierwotnym. To podaż mieszkań od deweloperów kształtuje ceny na rynku, także na tym wtórnym. Nie wszystkie lokale w Polsce są budowane przez deweloperów. Tych ostatnich jest od 50 000 do 70 000.

Z wszelkich dostępnych danych wynika, że średnia cena mieszkania w ostatnich miesiącach – odkąd stało się jasne, że rusza rządowy program „Bezpieczny Kredyt 2%” – wzrosła o 1000-1500 zł za każdy metr. Przy założeniu, że średnie mieszkanie w Polsce kupowane na rynku pierwotnym ma 60 m2 – mówimy o zmianie ceny o 60 000 zł, w górnych rejestrach (Warszawa) nawet 90 000 zł. Ponieważ Warszawa to połowa rynku nieruchomości, załóżmy, że wzrost ceny mieszkania spowodowany „Bezpiecznym Kredytem 2%” wynosi 75 000 zł.

Łącznie więc na mieszkania Polacy wydadzą w skali roku o 7-15 mld zł więcej (w zależności od tego ile mieszkań kupią – 100 000 czy 200 000). To koszt uboczny tanich kredytów. Jednak ten koszt nie będzie poniesiony przez wszystkich. Beneficjenci tanich kredytów dostaną dopłaty, które ten koszt im zrefundują. I to z nawiązką. Do tej pory podpisano 40 000 umów kredytowych w ramach „Bezpiecznego Kredytu 2%”, zaś przeciętna dopłata może sumować się do kwoty 300 000 zł przez 10 lat. Łącznie 12 mld zł.

Jaką część wszystkich kupujących stanowią ci „szczęśliwcy”, którzy są obdarowani dopłatami? 40 000 klientów spośród – załóżmy – 200 000 wszystkich kupujących to jakieś 20%. A więc dopłaty dla tych 20% ludzi pochłoną 12 mld zł w ciągu 10 lat (oni de facto nie odczują wzrostu cen nieruchomości), zaś pozostałe 160 000 ludzi zapłaci za mieszkanie średnio o 1250 zł za m2 więcej, co będzie ich kosztowało dodatkowo 12 mld zł.

Nie każdy kredyt jest „bezpieczny”

Ale przecież część tych, którzy zapłacą więcej, to klienci kredytowi. Nie załapali się na „Bezpieczny Kredyt 2%”, ale i tak poszli do banku. Mniej więcej połowa kupujących mieszkania w Polsce korzysta z kredytów (jakieś 100 000 osób). Niecała połowa z nich zapewne korzysta z „Bezpiecznego Kredytu 2%”, zaś 60 000 bierze komercyjny kredyt hipoteczny.

Łączne dodatkowe zadłużenie tych ludzi z powodu wzrostu cen mieszkań może wynosić jakieś 5 mld zł (1250 zł pomnożone przez 60 m2 mieszkania pomnożone przez 60 000 ludzi), gdyby 100% ceny mieszkania stanowił kredyt. Ale zwykle jest 30% wkładu własnego, więc będzie to – powiedzmy – 3 mld zł. Dodatkowe odsetki, które będzie trzeba oddać do banku od tej kwoty przez 10 lat (zwykle w takim czasie spłacane są kredyty, niezależnie od terminu „wyjściowego”) wyniosą dodatkowe 1,5 mld zł (zakładam średnie oprocentowanie kredytu 8%).

Mamy więc 12 mld zł, które dodatkowo muszą wyjąć z kieszeni kupujący w tym roku mieszkania, jeśli nie korzystają z „Bezpiecznego Kredytu 2%”. I jeśli założymy, że jest ich 160 000 (lub mniej, jeśli popyt będzie mniejszy). I dodatkowo 1,5 mld zł na dodatkowe odsetki od kredytu (bo część z nas korzysta z kredytów). Z drugiej strony jest 12 mld zł, które przez dziesięć lat zyska na dopłatach 40 000 ludzi kupujących mieszkania w ramach „Bezpiecznego Kredytu 2%”.

Z tych 12 mld zł dopłat mniej więcej 3 mld zł idzie do kieszeni deweloperów (wzrost ceny metra mieszkania o 1250 zł, 60 m2 i 40 000 ludzi), a pozostałe 9 mld zł – do kieszeni banków (różnica w oprocentowaniu). Bilans tanich kredytów – do tej pory – wygląda nieszczególnie korzystnie. Wszyscy kupujący mieszkania poza programem „Bezpieczny Kredyt 2%” tracą 13,5 mld zł, zaś 12 mld zł oszczędzają ci, którzy w programie się zmieścili, ale te pieniądze lecą do banków i deweloperów.

Oczywiście: być może dzięki temu mamy trochę więcej mieszkań, trochę więcej wartości dodanej w gospodarce – bo jak deweloperka się kręci, to pojawiają się mnożniki w gospodarce (ludzie kupują meble, sprzęt AGD, elektronikę do tych swoich nowych mieszkań). Tego wszystkiego nie biorę pod uwagę. Wszystkie wyliczenia mają charakter szacunkowy, są mocno zaokrąglone. Chciałem poznać raczej rząd wielkości niż konkretne liczby.

Ceny nieruchomości
Ceny nieruchomości

No i nie biorę pod uwagę handlu mieszkaniami na rynku wtórnym. Tam też ceny poszły w górę, choć nie w takim stopniu (i jest to wzrost bardzo zróżnicowany). Rocznie Polacy kupują i sprzedają od 250 000 do 300 000 mieszkań (łącznie aktów notarialnych jest 700 000, ale duża część z nich dotyczy ziemi oraz nieruchomości niemieszkalnych).

Tutaj jest trochę inaczej, bo strata jednych Polaków jest zyskiem drugich Polaków, więc bilans z definicji wychodzi na zero. Przy wyższych kwotach trochę więcej zarabiają notariusze i banki (tam też są kredyty, im większy kredyt, tym więcej odsetek).

Program wspierania… deweloperów?

Tak jak napisałem – nie przywiązujcie się do konkretnych liczb, po poczyniłem liczne uproszczenia i założenia (choć dawajcie znaki, gdybyście zauważyli jakieś metodyczne luki w moim rozumowaniu), chciałem tylko pokazać, o jakich mniej więcej strumieniach mówimy i czy program wspierania mieszkalnictwa, który powoduje tak ciężkie efekty uboczne w postaci wzrostu cen nieruchomości, ma sens.

Na pierwszy rzut oka „inwestycja” w wysokości kilkunastu miliardów złotych (koszt wzrostu cen mieszkań dla niekorzystających z preferencyjnego kredytu nabywców mieszkań) czyniona po to, żeby „zarobić” te same kilkanaście miliardów złotych (korzyść dla deweloperów i banków oraz dla tych, którzy kupią sobie mieszkanie dzięki temu, że stać ich na kredyt) nie jest „złotym strzałem”. Minister Krzysztof Hetman oraz inni oficjale rządowi powinien to wziąć pod uwagę.

A gdyby te pieniądze zainwestować w budowę mieszkań na wynajem? Wówczas byłaby to „czysta” inwestycja publiczna, niepowodująca straty w postaci wzrostu cen nieruchomości. No, ale wówczas pojawiłby się inny zarzut – że państwo wkłada łapy w prywatny biznes.

Posłuchaj też najnowszego odcinka podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”: Kiedy koniec mieszkaniowego szaleństwa? Jak bezpiecznie korzystać z odroczonych płatności? Mieszkania drogie, kredyty drogie. Docierają do nas sygnały, że coraz więcej osób wstrzymuje się z zakupem mieszkania. Czy nie będą tego żałować? W jaki sposób w tym roku sfinansujemy świąteczne zakupy? Coraz popularniejsze w Polsce są płatności odroczone. Jak bezpiecznie z nich korzystać? Przewodnikiem po tym temacie jest Anna Kulik, dyrektor działu kredytów i usługi Alior Pay w Alior Banku. Do wysłuchania podcastu zapraszają Maciek Samcik, Maciek Danielewicz i Maciek Bednarek

Zobacz nasz najnowszy wideokomentarz:

zdjęcie tytułowe: TVN24/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
57 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Big czungus
11 miesięcy temu

Mieszkania w miastach wojewódzkich i okolicach będą tak drogie jak w jakimś Hong-Kongu czy Singapurze xD

kim
11 miesięcy temu
Reply to  Big czungus

Brawo Mick

Heh
11 miesięcy temu

Już wstyd mi że oddałem na nich głos.

Za miesiąc się jeszcze okaże, że miało być lepiej, a będzie gdzie gorzej :/

Laszlo Kret
11 miesięcy temu
Reply to  Heh

Ale to naprawdę nie domyślałeś się jak będzie?
Sądziłeś, że PełO i przysadki to grupa mędrców?

Wkurzają mnie takie wpisy, głosują wciąż na PiS-PO na przemian, a potem olaboga, biedniejemy.

Mike
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To akurat nie jest prawda: opcja nie jest poseł latający z gaśnica tylko opcja jest rzetelne podchodzenie wyborców do demokracji i czynnego prawa jakie posiadają. Opcja jest takze sumienne dziennikarstwo w Polsce które nie pisze w zaleznosci od tego skad wiatr zawieje tylko uczciwie ocenia kazda wladze. Bo jeśli naród jest w samo uwielbieniu tylko dlatego ze 75% osób poszło zagłosować, z czego wiekszosc zielonego pojęcia nie ma na kogo to zrobili to nie mówimy o zadnej demokracji tylko zmanipulowanej (takim czy innym przekazie), masie. Dla przykladu: jak ktos mi mowi ze TVP jest propagandzista, a nie wspomina o tym… Czytaj więcej »

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tam w Sejmie chyba wszyscy coś znaczących mają łatkę takiej czy innej kanalii i żaden z nich nie kwapi się pozwać oszczerców… zatem co trzeba mieć w głowie, żeby na nich głosować?

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Mike

(…)jak ktos mi mowi ze TVP jest propagandzista, a nie wspomina o tym co robi TVN(…)
A gdzie ich nie ma? Ja najdłużej się łudziłem przy Polsacie…

TomR
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Te oszołomy to poważna organizacja – z tego co widzę, to są właścicielami całej granicy z Ukrainą – w tym granicy UE z Ukrainą – i dróg prowadzących do niej; włącznie z posiadaniem władzy kto i kiedy przejedzie oraz możliwością kontroli co kto przewozi.

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Kolesie od specjalnej operacji handlowej…

Heh
11 miesięcy temu
Reply to  Laszlo Kret

Pamiętam te miernoty sprzed lat więc cudów się nie spodziewałem, trochę nadzieji w kwestiach światopoglądowych i delikatnej przyzwoitości przed kamerą (bo przecież wiemy jacy są), ale fakt – nie spodziewałem się takiego kretynizmu od pierwszego dnia :/

Jacek
11 miesięcy temu
Reply to  Heh

Jest po staremu, bo zmienił się tylko skład lewicowej gospodarczo ekipy.

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Heh

Czy jak wiem? Teraz politykierski interes Prezesa NBP stał się jakby zbieżny ze strategicznymi interesami Polski.

Łukasz
11 miesięcy temu
Reply to  Heh

Przecież Tusk obiecywał kredyt 0%, wiec skąd ten żal?

0xmarcin
11 miesięcy temu
Reply to  Heh

Gdzie jest pan Petru? Dlaczego milczy teraz gdy jego liberalny głos jest tak bardzo potrzebny? Przecież 3cia Drog jechała na programie liberalnym, konkurując po części z konfederacją a debata Mentzen vs Petru trafiła na pierwsze strony gazet. Jak widać to była kiełbasa wyborcza… Być może pan Petru ma już nową kochankę ważniejsze rzeczy na głowie…

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  0xmarcin

Politycy to z reguły tchórze… bo na drugą nóżkę można dopytywać się, gdzie był Farage, gdy było trzeba było realizować Brexit. Pytanie retoryczne do bólu.

Last edited 11 miesięcy temu by jsc
Dawid
11 miesięcy temu

Narzekają ci którzy się nie kwalifikują, a więc rentierzy, spekulanci, kolekcjonerzy mieszkań

Tomek
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dopóki mamy wysokie stopy procentowe bez perspektywy na spadek w tym roku, niedopłacanie do kredytów oznacza po prostu mniej mieszkań w budowie. Po drugiej stronie wahadła trzeba więc postawić jakie koszty dla budżetu państwa (czyli też „dla nas”) wywoła kilkadziesiąt tysięcy mniej mieszkań na rynku. Tak stało się wiosną 2022r, że deweloperzy zaczęli budować mniej i trwało to aż do jesieni 2023r. Aktualnie optymizm wywołany programem dopłat odwrócił ten proces, ale dopiero przez ostatnie 2 miesiące więcej mieszkań trafiało na rynek, niż się sprzedawało. Ewentualne skasowanie programu to byłby czytelny sygnał dla rynku i strony podażowej: „na razie nie budujcie”.… Czytaj więcej »

xion
11 miesięcy temu
Reply to  Tomek

A nie lepiej dąrzyć jak najszybciej do obniżenia inflacji w tempie nie powodującym znaczącego wzrostu bezrobocia i dzięki temu móc obniżyć stopy procentowe do akceptowalnego poziomu? I to byłby sygnał, budujecie, stopy niedługo spadną i ludzi będzie stać na kredyt bez dopłat. Mam coraz większe obawy, że nowa koalicja różni się od poprzedników tylko światopogląd owo i co do organizacji państwa, a gospodarczo to praktycznie PiS. I wcale nie jest powiedziane, że jakby KO nie miało obietnic socjalnych to by jakoś dużo stracili bo mogli to zrekompensować dodatkowymi głosami, które uciekły do Konfy.

Jacek
11 miesięcy temu
Reply to  xion

To właśnie likwidacja socjalu pomogłaby w walce z inflacją.

jsc
11 miesięcy temu

No cóż… już od prawie dwóch lat zastanawiam się co jest większym bandyctwem: wojna czy jej przedłużenie innymi środkami?

Tomek
11 miesięcy temu

Panie Maćku, ale jakim cudem i sposobem naliczył Pan 200tys mieszkań sprzedawanych co roku w Polsce? W 2022 roku wg Red Net Consulting sprzedano łącznie 35 095 nowych mieszkań. Wiadomo, że był to rok zapaści, ale 5 razy więcej? Serio? Nawet licząc z domami jednorodzinnymi, tyle nie wyjdzie. Błędne założenie na początku powoduje, że kwoty też wychodzą absurdalne.

Tomek
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Okej, tylko deweloperzy „przekazali do eksploatacji 73,6 tys. mieszkań” – kolejne zdanie. 50,6 tys z tego to były domy jednorodzinne. Czyli ekstrapolując oznaczałoby to ok 140tys mieszkań deweloperskich oddanych w tym roku.

Poza tym mamy tu „oddania do użytkowania”, czyli finalizację budów rozpoczętych dwa lata wcześniej. Tymczasem od wiosny 2022r mieliśmy już spadek liczby budów, bo zaczęły się podwyżki stóp procentowych. Ten spadek będziemy odczuwać w spadku oddanych do użytkowania mieszkań od wiosny 2024r,

Nie czepiam się, po prostu uściślam 🙂
Pozdrawiam

z17
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Rynek nieruchomości jest totalnie popsuty, wspomniał Pan o cenach domów – one akurat od lat są zaniżone, a drogie domy często można kupić za bezcen. Nie wiem jak jest teraz, bo się dawno nie interesowałem, ale parę lat temu w Warszawie i okolicach powyżej 3 mln zł był już zastój totalny i widziałem nieruchomości, gdzie samo wyposażenie (materiały z najwyższej półki, basen, itp.) było warte tyle ile oferta sprzedaży. W Polsce ludzie nie mają oszczędności, przepłacają za marne klitki, a rzeczy naprawdę drogie idą ze stratą. Żal patrzeć na to wszystko, gdzie zarówno my jako klienci, jak i systemowo państwo… Czytaj więcej »

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A gdybyśmy mieli londyńską tolerancję na ruską oligarchię…

Piotr
11 miesięcy temu

Już kolejna świetna analiza. Pozdrawiam Pana redaktora.

Ale czy to coś zmieni na lepsze w ogólnie pojętej gospodarce, a szczególnie mieszkalnictwie, nie sądzę. Oczekiwania w stosunku do nowej ekipy mam podobne jak do starej, jak im wyjdzie choć jedna rzecz, a dobrze to już będę się cieszył.

TomR
11 miesięcy temu

Obecnie budownictwo ma charakter rzemieślniczy, a nie przemysłowy, a to z natury oznacza powolność. Dotyczy to także infrastruktury transportowej. To jest związane z optymalizacją np. Powierzchni Użytkowej Mieszkam w przeliczeniu na metr kwadratowy działki. Typowo oznacza tworzenie osobnego projektu dla każdego budynku, w którym dla optymalizacji umieszcza się jakieś oszustwa na normach. Utworzenie projektu trwa. Potem ten indywidualny projekt idzie do urzędników, którzy muszą mieć czas na sprawdzenie zgodności z normami – co też trwa sporo czasu. Jak coś wykryją, to to idzie do sądu, gdzie procesy trwają latami. Jak nie urzędnicy, to jeszcze sąsiedzi mogą coś wykryć i pójść… Czytaj więcej »

Przemysław
11 miesięcy temu
Reply to  TomR

Przenieść Kraków na Pustynię Błędowską!

TomR
11 miesięcy temu
Reply to  Przemysław

Jeżeli tam będą lepsze warunki, to ludzie się chętnie przeprowadzą. Przeniesienie się miliona ludzi to nie jest szczególny problem, np. w Chinach radzili sobie z setkami milionów przeprowadzek. W Polsce nie mamy obiektywnie deficytów przestrzeni w sensie metrów kwadratowych gruntu, raczej jest sztuczne limitowanie przez utrudnianie odrolniania i zakazy wylesiania. Tworzenie nowych miast od zera i robienie klonów wewnątrz istniejących (Nowe Miasto tworzone obok Starego Miasta, jak w Warszawie, czy Toruniu) to były dawniej klasyczne, standardowe funkcjonalności, dopiero niedawno zaczęto bawić się w suburbanizację, a potem we wpychanie wszędzie plomb, tracąc przy tym dawną funkcjonalność. Pomysł lepszy niż jeszcze niedawno… Czytaj więcej »

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  TomR

Gdyby faktycznie zakaz wylesiania stanowił problem to załatwiano by to na sposób grecki, a fakt że utylizuje się na niego odpady, pokazuje że nie mamy co do niego wielkich skrupułów*.

* Prawpodobieństwo tego, że ktoś przy okazji zginie, powinno być lasu i wysypiska śmieci (zwłaszcza chemicznych) powinne być porównywalne.

Last edited 11 miesięcy temu by jsc
jsc
11 miesięcy temu
Reply to  TomR

(…)Uprzednio sklasyfikować lasy wg wartości biologicznej i ew. hydrologicznej (lasy na zboczach, bagna itp.)(…)
Zpapominasz jeszcze, że las ma wartość rekreacyjną.

(…)Miastom zależy głownie na metrach kwadratowych, a nie na rzekach, które w Polsce są raczej problemem zarówno komunikacyjnym jak i powodziowym niż pomocą (w Holandii itp. jest inaczej, tam rzekami się sporo transportuje)(…)
Tylko czy tu miasta mają wiele do gadania? Czy może to jest kompetencja rządu… który ostatnio wolał bardziej kopać Mierzeję niż pilnować tego co płynie w Odrze?

Last edited 11 miesięcy temu by jsc
TomR
11 miesięcy temu
Reply to  jsc

Ew. zwiększenie transportu rzecznego będzie wymagało podwyższenia poziomu wody, co uczyni lokowanie budynków mieszkalnych na terenach zalewowych (np. Siekierki w Warszawie) jeszcze gorszym pomysłem pod względem bezpieczeństwa powodziowego.
Części miasta historycznie budowane przy rzece ze względu na funkcję transportową w przeszłości były regularnie zalewane przez rzekę, np. Bydgoszcz (początek trasy rzecznej Wisła – Odra) miała regularne powodzie do czasu budowy zapory w Koronowie. Teraz nie ma regularnych powodzi, ale jeżeli zapora się przerwie, to śródmieście będzie całe zalane.
https://bydgoszcz.naszemiasto.pl/slady-po-wysokiej-wodzie-w-bydgoszczy/ar/c1-2937640

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  TomR

(…)Ew. zwiększenie transportu rzecznego będzie wymagało podwyższenia poziomu wody, co uczyni lokowanie budynków mieszkalnych na terenach zalewowych (np. Siekierki w Warszawie) jeszcze gorszym pomysłem pod względem bezpieczeństwa powodziowego.(…) Po pierwsze: Budownictwo na terenach zalewowych powinno być co do zasady zakazane. A tych już osiedlonych to z wyłączeniem tych objętych dużymi miastami trzeba stopniowo wysiedlić w głąb lądu. A po drugie: Żegluga śródlądowa prężnie działała w jeszcze w czasach PRL… A jakoś nie przypominam sobie, żeby przełom polityczny przypadł na okres gwałtownego spadku poziomu wody rzekach czy Wielkich Jeziorach Mazur. W końcu powódz stulecia przypadła na rok ’97, a i w… Czytaj więcej »

Last edited 11 miesięcy temu by jsc
jsc
11 miesięcy temu
Reply to  TomR

PS. A po trzecie… a aferze z Odrą to użeglugowienie naszych szlaków wodnych stał się tematem bezprzedmiotowym na conajmniej dekadę.

Aleks
11 miesięcy temu

Szkoda, bo taka dotacja moglaby stymulowac rewitalizacje starszych zasobow (ktorych np.w Lodzi jest pelno) i rozwoj mieszkalnictwa w centrach miast, co oznaczaloby mniej srodkow na infrastrukture czy kom.zbiorowa.
A tak robi sie prezent nielicznym, ktorzy kupuja lokale drogo i na obrzezach miast, co generuje wylacznie koszty…dla miast a duze zyski deweloperom

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Aleks

Powołałeś się na miasto, które akurat słynie z bycia jednym z ośrodków krystalizujących afery reprywatyzacyjnej….

ObywatelRP
11 miesięcy temu

Pod Wrocławiem obserwuje obecnie obniżki cen nieruchomości. Jeszcze wiosną 2023 deweloper, z którym rozmawiałem chciał za dom 850 tys zł w stanie deweloperskim, nie dopuszczał żadnej negocjacji, a dziś ten sam deweloper obniżył cenę do 780 tys zł 😉 Szanowni Państwo, wydaje mi się, że jak kupować mieszkanie to 1-2 kwartał 2024 r. Potem ceny zaczną znowu rosnąć jak te oszołomy uruchomią kasę na dotowanie deweloperów-banków. Media kupione przez deweloperów milczą o tym, że obecnie ceny spadają i deweloperzy znowu są skłonni do negocjacji cen.

PSM
11 miesięcy temu
Reply to  ObywatelRP

Bo domy tanieją, cały czas spada na nie popyt. Praktycznie cała uwaga skupia się na mieszkaniach. Spróbuj znaleźć dewelopera, który obniżył cenę mieszkań.

Zbigniew
11 miesięcy temu

A może jednak zmniejszyć udział państwa w państwie? Albo ograniczyć jego udział w przepływach finansowych, a wprowadzić regulacje w zakresie zysków banków, deweloperów itp. Wg danych jakie znalazłem banki zapłaciły 5.4 mld podatku bankowego. To zlikwidujmy go w zamian za max. 1% marży na kredytach hipotecznych? Z tego co pamiętam to na nich nie ma ryzyka, bo spłacalność jest praktycznie 100%. Takie marże były nawet na walucie jak była gorączka hipoteczna w 2007-2011. Nie wiem jakie dokładnie są dzisiaj, ale zawsze idą w górę jak są programy wspierające. Marża deweloperów wzrosła do 30%+ i to jest już chore, bo przyzwoicie… Czytaj więcej »

Unntnd
11 miesięcy temu

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 😉 Są też osoby, które kwalifikują się do programu bk2%, potrzebują z niego skorzystać, a nie znalazły odpowiedniej nieruchomości. To jest naprawdę stresujące, że ktoś się nie łapie na żaden program socjalny, a kiedy już taki się znajduje to i tak są przeszkody. Więc ja tam trochę trzymam kciuki, żeby jednak to nie był koniec ☹️

Unntnd
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No tak, bardzo możliwe 😀

Jan
11 miesięcy temu

Szkoda, że nie ma w danych z miast top10 ( np. Bydgoszcz)

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu