Od wyborów minęły już ponad 3 tygodnie, ale do realnej zmiany władzy jeszcze nie doszło. Mimo to, patrząc na notowania polskiej waluty i polskich spółek na giełdzie, można było dojść do wniosku, że globalni inwestorzy hucznie świętowali zwycięstwo opozycji. A potem przyszło otrzeźwienie i konkluzja, że nikt nie ma czarodziejskiej różdżki i nie odmieni niczego z dnia na dzień. Co będzie dalej? Mam pomysł, jak zainwestować w praworządność
„Jestem głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy mieli w Warszawie Budapeszt” – mówił Jarosław Kaczyński w 2011 r., gdy ogłaszano wyniki wyborów, które dawały rządowi PO-PSL drugą kadencję. Od tego czasu wiele wody upłynęło w Wiśle i Dunaju. Choć Prawo i Sprawiedliwość bardzo się starało, żeby uzyskać poziom jednowładztwa, który Victor Orban zaprowadził na Węgrzech, to dogonić tego „ideału” się (chyba na szczęście) nie udało.
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
Ograniczanie niezawisłości sądów, kontrola nad mediami, upolitycznienie banku centralnego, scentralizowanie działalności spółek z udziałem Skarbu Państwa, spór z Unią Europejską skutkujący wstrzymaniem wypłat funduszy z KPO – lista „osiągnięć” rządów PiS jest długa. I każde z tych dokonań sprawiało, że zaufanie inwestorów do polskich aktywów inwestycyjnych (czyli waluty, obligacji czy akcji) spadało.
Dlaczego powyborczy entuzjazm inwestorów tak szybko opadł? Odpowiadam w tym artykule: Powyborczy szał zakupów na warszawskiej giełdzie. Państwowe banki i Orlen przedmiotem pożądania. Większość inwestorów „głosuje” na zmianę. Czy ona nadejdzie?
Czego właściwie chcą Polacy?
Ciekawe badanie przeprowadził CBOS. Zapytał wyborców, co motywowało ich do oddania głosu na tę, a nie inną partię w październikowym głosowaniu. I choć politycy przerzucali się pomysłami na podatki, dodatki, dopłaty i inwestycje – okazuje się, że ogólnie elektorat miał inne priorytety.
„Odpowiada mi jego stosunek do Unii Europejskiej”, „Chciałe(a)m zmiany władzy”, „Reprezentuje bliskie mi wartości i zasady” – to najczęściej wskazywane powody, które wymieniali wyborcy głosujący na Koalicję Obywatelską, Lewicę i Trzecią Drogę, czyli partie, które mają rządzić Polską przez kolejną kadencję.
To sugeruje, że Polakom nie doskwierały kwestie socjalne. No i ogólny kierunek polityki gospodarczej społeczeństwu (przynajmniej jego większości) odpowiada. Problemem są wykonawcy i styl rządzenia. Potwierdzeniem tej tezy jest też niedawny sondaż United Surveys dla DGP i RMF FM.
Wynika z niego, że wcale nie oczekujemy od nowej władzy wywrócenia państwa do góry nogami. Większość respondentów opowiedziała się za kontynuacją wydatków na elektrownie atomowe, na zbrojenia, a nawet na tak krytykowany w toku kampanii wyborczej Centralny Port Komunikacyjny. Prawie dwie trzecie badanych nie chce likwidacji CBA i IPN.
Oczekiwania wyborców wydają się więc skupiać na tym, by nastąpiła zmiana władzy – a nie ustroju. Większość elektoratu chce Polski europejskiej, rządzonej według zasad i wartości. Chce, by w relacjach państwo-obywatel wróciła praworządność.
Dobra, zrobiło się trochę za dużo patosu. Przejdźmy do konkretów.
Jak zarobić na praworządności?
Są też pewnie tacy, którzy w żadną praworządność nie wierzą. Którzy uważają, że źle się stało, bo PiS nie zdążył „domknąć systemu”. Media narodowe niestety zbyt łagodnie obeszły się z opozycją, uległość wobec „obcych wpływów” nie pozwoliła odebrać koncesji telewizji TVN, nie wypleniono do końca „antypolskich” elementów z sądownictwa, uczelni i urzędów.
Za te „błędy” trzeba będzie teraz zapłacić. Światowa finansjera, na czele z Georgem Sorosem będzie wykupywała Polskę po kawałku i opłacała swoich namiestników w naszym pięknym kraju.
O dziwo, zwolennicy i jednej, i drugiej wizji świata mogą znaleźć wspólny punkt widzenia. Jaki? Perspektywę inwestycyjną. Po pierwsze, jedni i drudzy są przekonani, że do Polski zaczną napływać duże pieniądze. Czy ich źródłem będzie Unia Europejska przez odblokowane fundusze Krajowego Programu Odbudowy, czy też zagraniczni monopoliści, którzy będą wykupywać polską ziemię i polskie firmy – to w pewnym sensie drugorzędne. Ważne, że jest szansa na napływ kapitału.
A to oznacza, że znacząco może wzrosnąć popyt na złotego. Dlaczego? Żeby kupić coś w Polsce – czy to na poczet inwestycji finansowanych ze środków UE, czy to w celu poszerzania niemieckich wpływów – trzeba zamienić euro (dolary, ruble czy szekle) na polską walutę. A im więcej jest na nią nabywców, tym jej kurs jest mocniejszy.
Przeczytaj też: Wybory parlamentarne: demokratyczna opozycja wygrywa z PiS. Osiem rzeczy, które powinny się z tego powodu zmienić wokół naszych portfeli
Tak całkiem poważnie, to poprawa jakości instytucji była jedną z głównych kotwic dla kursu złotego. Warto zwrócić uwagę na wypowiedzi przedstawicieli agencji ratingowych. Zagraniczni inwestorzy nie wczytują się w szczegóły partyjnych układanek i nie oceniają wiarygodności państwa samodzielnie. Mają od tego właśnie takie instytucje.
Agencja Moody’s stwierdziła w raporcie na początku października, że pozytywne dla oceny Polski byłoby „odwrócenie niekorzystnych zmian w otoczeniu instytucjonalnym w kwestii praworządności, prowadzące do normalizacji relacji z UE”. Z kolei analityk S&P Global Ratings przewiduje, że „mogłaby się pojawić presja w górę na rating”, czyli ocenę wiarygodności kredytowej, jeżeli wyniki wyborów przełożyłyby się na poprawę „efektywności instytucjonalnej”.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli – poglądy agencji ratingowych nie mają elementu moralnego. To nie jest tak, że punkty za „demokrację” dostaje się z przyczyn światopoglądowych. W tym biznesie najważniejsze – i najbardziej cenione przez inwestorów – jest możliwie obiektywne szacowanie ryzyka niewypłacalności ocenianych podmiotów.
Wyższy rating za praworządność bierze się z tego, że sprawnie działające, transparentne, poddane kontroli instytucje państwa są mniej ryzykowne niż udzielne księstwa, w których pieniądze rozchodzą się i pojawiają w tajemniczych okolicznościach.
A jak po instytucjach państwa wiadomo czego się spodziewać, to chętniej inwestorzy mu pożyczają pieniądze – czyli kupują jego obligacje. Ufają także w większym stopniu, że bank centralny będzie walczył z inflacją, więc zyski z tych inwestycji nie zostaną pożarte przez utratę wartości nabywczej krajowej waluty.
Praworządność się opłaca
Załóżmy więc, że rzeczywiście nowy rząd zacznie naprawiać państwo od strony instytucjonalnej, wprowadzi więcej jawności, ustawy przestaną być pisane na kolanie i uchwalane w nocy, a sądownictwo znowu zajmie się wymierzaniem sprawiedliwości, a nie politycznymi gierkami. Może nawet Unia Europejska odblokuje Polsce fundusze. Co wtedy?
Jeśli rzeczywiście praworządność była tym czynnikiem, który ciążył na kursie złotego, to jest szansa, że w miarę zdejmowania tego ciężaru, polska waluta będzie zyskiwać. A to oznacza, że można byłoby w ten trend zainwestować. Tylko jak to zrobić? Przecież na kurs waluty wpływ ma wiele innych czynników: dane z gospodarki, decyzje banków centralnych na świecie, wydarzenia geopolityczne…
Najłatwiej byłoby, gdyby znaleźć kraj, który jest w miarę zbliżony do Polski regionalnie i gospodarczo, na tyle, żeby na rynkach międzynarodowych mieścił się w tym samym koszyku co nasz. I najlepiej, żeby także był kiepsko oceniany pod względem instytucjonalnym. Wówczas pozytywne zmiany, które zachodziłyby w Polsce, mogłyby się uwidocznić w kursie złotego do waluty tego państwa.
Nie będę już dłużej obrażał Waszej inteligencji i udawał, że odkrywam Amerykę stwierdzeniem, że krajem idealnym do takich porównań będą Węgry.
Złoty umacnia się do forinta już od lat – sprzyjał nam „cud gospodarczy” w latach 2015-2019, gdy cieszyliśmy się silnym wzrostem gospodarczym i niską inflacją (to były czasy!). Przyspieszenia (i zmienności) sytuacja nabrała w 2022 r. Szalejąca inflacja (u nas dobiła do 18%, ale na Węgrzech przekroczyła 25%) i nietrafione decyzje węgierskiego banku centralnego (nawet bardziej nietrafione niż naszego NBP) doprowadziły forinta na skraj załamania.
Chcesz wiedzieć, jak Węgrzy ratowali swoją walutę? Przeczytaj: Węgrzy ogłosili: „koniec podwyżek stóp”. I się zaczęło.
Potem było sporo wahnięć to w górę, to w dół, a co będzie dalej? Zobaczymy. Czy potencjał gospodarczy Polski jest większy niż Węgier? Z pewnością. Jeśli dodatkowo zasilony zostanie pieniędzmi z Unii, to możemy jeszcze bardziej naszym „bratankom” odskoczyć. Choć oczywiście zachowajmy umiar w tym entuzjazmie. KPO się przyda, ale to nie jest tak, że jak te pieniądze zaczną płynąć, to za pięć lat będziemy mieć latające samochody.
Przychylniej patrzący na Polskę inwestorzy zagraniczni – i ci finansowi, i ci biznesowi – mogą chętniej kupować polskie obligacje i akcje z GPW i lokować u nas swoje fabryki, centra usług i oddziały. A wszystko to za kupowane na rynku walutowym PLN-y.
Para walutowa złoty-forint wydaje mi się więc ciekawym wskaźnikiem, który może oddawać postrzeganie i pozycję Polski w stosunku do kraju, z którym w ostatnich latach byliśmy (niestety) coraz częściej zestawiani. Jeśli w tej kadencji Sejmu mielibyśmy się zacząć z tym wizerunkiem zrywać, jeśli praworządność rzeczywiście wróci, to kurs PLN/HUF może iść w górę. Czy tak będzie? Pożyjemy, zobaczymy.
————
MACIEJ SAMCIK POLECA DO INWESTOWANIA:
>>> Prosto i tanio inwestuję oszczędności długoterminowe w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla części funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link i wpisz kod promocyjny „MSAMCIK2023”.
>>> Waluty obce kupuję po dobrych kursach na CINKCIARZ.PL, a potem płacę kartą za zakupy w zagranicznych sklepach. Na Cinkciarz.pl kupisz dolary i euro – i kilkadziesiąt innych walut – po bardzo dobrych kursach, w ofercie są też karty walutowe. Dostępna jest fizyczna i wirtualna wielowalutowa karta płatnicza z możliwością legalnego udostępnienia jej na określony czas innej osobie. Zarejestruj się tutaj i przetestuj portfel walutowy Cinkciarz.pl.
>>> Sztabki złota kupuję wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. To dobry pomysł dla osób, które chcą lokować kapitał w fizycznym złocie, ale nie chcą lub nie mogą przeznaczać jednorazowo sporych pieniędzy na zakup kruszcu. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Więcej o tym, jak działa bonus, przeczytasz tutaj. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.
>>> Portfel globalnych inwestycji buduję razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro), a masz możliwość budowania portfela z akcji, surowców, walut i kryptowalut. Wypróbuj, a jeszcze bardziej pokochasz inwestowanie.
>>> Pieniądze bezpiecznie przechowuję za granicą w SAXO BANK. Część swoich oszczędności mam w duńskim Saxo Banku. To bank inwestycyjny z siedzibą w Kopenhadze. Saxo Bank oferuje wysokie oprocentowanie depozytów. Konto jest bezpłatne dla większości klientów, poza klientami Classic, którzy nie wykonali żadnej transakcji na platformie SAXO przez rok i jednocześnie mają wartość rachunku mniejszą niż 10 000 EUR.
>>> Fundusze z całego świata bez prowizji mam na platformie F-TRUST. Wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat (pomijając oczywiście opłaty za zarządzanie pobierane przez fundusze) mogę lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata. Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych na F-Trust jest możliwe po wpisaniu kodu promocyjnego „ULTSMA”.
————
Źródło zdjęcia: P. Tracz/KPRM/Flickr