Kto jest najlepiej zarabiającym Polakiem? W żadnej korporacji, bez względu na piastowaną funkcję, nie zarabia się tyle, co w sporcie, więc prawdopodobnie o palmę pierwszeństwa walczą Iga Świątek i Robert Lewandowski. O ile w poprzednich latach zdecydowaną przewagę w zarobkach miał jeszcze słynny piłkarz, to w 2023 r. wcale nie jest to już takie oczywiste. Czy najlepiej wynagradzanym obywatelem Polski jest kobieta?
Kończy się rok, więc czas na podsumowania, także finansowe. Mam nadzieję, że dla Was to był dobry czas, jeśli chodzi o zarobki, choć podobno nic bardziej Polaka nie ucieszy od wiadomości, że sąsiadowi się nie powiodło. Sam może być biedny, byle sąsiad nie miał lepiej. Zaglądanie innym do kieszeni jest więc działalnością kontrowersyjną, ale – sądząc po gigantycznym zainteresowaniu, jakie wzbudzają choćby poselskie oświadczenia majątkowe – absolutnie niezbędną.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Miliarderzy zarabiają krocie, ale…
Dlatego też tak duże zainteresowanie wywołują różne listy najbogatszych Polaków. Sądząc po liczbach, nasi bogacze są dość… biedni. W tej dziedzinie, według Forbesa, liderem jest Tomasz Biernacki, właściciel kontrolnego pakietu sieci sklepów Dino (jego majątek szacuje się na 24 mld zł), zaś na drugim miejscu jest Michał Sołowow (13 mld zł). W grupie miliarderów są też takie postacie jak Jerzy Starak (Polpharma), Zygmunt Solorz (Polsat i Plus), Sebastian Kulczyk, Dominika Kulczyk.
Ich majątki, liczone w miliardach złotych, mają się jak pięść do nosa z majątkami najzamożniejszych Ziemian – Elona Muska (232 mld dolarów według ostatniego Bloomberg Billionaires Index, mimo kiepskiego roku), Barnarda Arnault (tutaj więcej o jego biznesikach), Jeffa Bezosa oraz Billa Gatesa (140-180 mld dolarów). No, ale skoro w Polsce największymi biznesami są w dużej części te państwowe lub zagraniczne…
Miliarderzy siłą rzeczy mają też bardzo wysokie dochody, ale trudno mówić, że „zarabiają”, bo to już działa na zasadzie mnożenia zainwestowanych pieniędzy. Gdyby chcieć ustalić kto jest najwięcej zarabiającym dzięki własnej pracy Polakiem, to trzeba by iść do świata sportu.
Nie ma w Polsce urzędnika państwowego (prezydent zarabia raptem 20 000 zł na rękę), prezesa wielkiej firmy (świętej pamięci Janusz Filipiak w ComArchu pobrał w zeszłym roku 11 mln zł pensji), ani celebryty, którego dochody mogłyby równać się z pieniędzmi, które zarabiają najlepsi sportowcy na świecie. A tak się składa, że mamy aż dwoje takich, którzy się w tej grupie mieszczą.
Myślę oczywiście o Idze Świątek i Robercie Lewandowskim. Patrząc na rekordowy finansowo i sportowo rok pani Igi trzeba zadać pytanie: czy w tym roku to Iga Świątek była najlepiej zarabiającą Polką i czy mogła zdetronizować Roberta Lewandowskiego na tym fotelu?
Kto jest najlepiej zarabiającym Polakiem? Prawie na pewno sportowiec
Jak ostatnio oszacował magazyn „Forbes”, Iga Świątek była najlepiej zarabiającą sportsmenką w 2023 r. Nie w Polsce. Nie w Europie. Globalnie. Polska tenisistka na korcie i z działalności pozasportowej (głównie reklamowej) zarobiła łącznie 23,9 mln dolarów. Z tego 9,9 mln dolarów to nagrody za triumfy w turniejach, zaś 14 mln dolarów – pieniądze uzyskane ze „sprzedaży” wizerunku.
Iga Świątek wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe (trzy razy Roland Garros i raz US Open). Ta 22-latka przez 82 tygodnie była na szczycie rankingu najlepszych tenisistek świata, a od początku kariery zarobiła na korcie 25 mln dolarów. Na liście najlepszych tenisistek wszech czasów jest klasyfikowana na 14 miejscu.
Iga Świątek ma to szczęście, że reprezentuje dyscyplinę sportu, w której kobiety zarabiają najwięcej. Dość powiedzieć, że na liście 10 najwięcej zarabiających kobiet uprawiających sport jest aż dziewięć tenisistek (i jedna narciarka). Inna sprawa, że to jeden z najpopularniejszych sportów globalnych. Wejść na szczyt w takiej dyscyplinie jest trudniej niż w bardziej niszowych sportach.
O prymat najlepiej zarabiającego obywatela Iga Świątek walczy z Robertem Lewandowskim, który co prawda nie ma najlepszego roku w Barcelonie, ale wciąż jest najpopularniejszym polskim sportowcem, znanym i rozpoznawanym w każdym miejscu na świecie.
Po pierwsze reprezentuje najpopularniejszą dyscyplinę sportu, po drugie gra w najpopularniejszej lidze piłkarskiej (La Liga pod względem „jakości” być może ustępuje tylko brytyjskiej Premier League), a po trzecie gra w jednym z kilku klubów, których rozpoznawalność jest globalna – to wszystko przekładać się musi na kasę.
Ile zarobił w tym roku Robert Lewandowski, a ile Iga Świątek?
Jeśli chodzi o Roberta Lewandowskiego, to są bardzo rozbieżne informacje dotyczące wysokości jego kontraktu. Wynika to z faktu, że media często podają kwotę brutto (wtedy wychodzi ponad 20 mln euro), zaś w przypadku Hiszpanii – gdzie płaci się 47% podatku od najwyższych zarobków – ma to duże znaczenie. W obecnym sezonie Lewandowski zarabia 13 mln euro na rękę, w poprzednim było to 10 mln euro.
Kwota jego zarobków, zgodnie z zapisami kontraktu, zwiększa się co roku o 3 mln euro na rękę. Oznacza to, że w sezonie 2024-2025 będzie już zarabiał 16 mln euro. Ale w ostatnim roku kontraktu wynagrodzenie ma spaść do 14 mln euro. Wydaje się, że już w przyszłym sezonie Barcelona wystawi Polaka na sprzedaż, bo nie będzie wart pensji, którą pobiera. Wartość rynkowa Lewandowskiego dziś jest szacowana na nędzne 20 mln euro.
Robert i Anna Lewandowscy przenieśli się do Barcelony także dlatego, by napędzić zarobki pozaboiskowe. Według hiszpańskich mediów Robert Lewandowski na reklamowaniu marek Nike, Huawei, Opel, Procter & Gamble, EA Sports oraz Oshee w latach 2021 i 2022 zarabiał po ok. 7-8 mln euro. W kwietniu 2023 r. „Lewy” zatrudnił agencję CAA do reprezentowania jego interesów komercyjnych, a Forbes szacuje w 2023 r. jego dochód z kontraktów z ośmioma partnerami – w tym Nike, Spotify i Oanda – na 9 mln euro (przed opodatkowaniem).
Podsumowując: pół roku biegania po boisku z pensją 10 mln euro rocznie, pół roku z pensją 13 mln euro (czyli średnio 11,5 mln euro na rękę) plus 9 mln euro przed opodatkowaniem z kontraktów komercyjnych – zapewne z tego 5 mln euro zostaje w kieszeni pana Roberta po zapłaceniu podatków i opłaceniu pośredników (agencji marketingowych).
Nie jest wykluczone, że pod względem finansowym Iga Świątek wyprzedziła Roberta Lewandowskiego. Jej 23,9 mln dolarów (czyli 22 mln euro) jest co prawda kwotą brutto, ale można zakładać, że największa część jej kontraktów marketingowych – a na nich zarobiła więcej niż na korcie, równowartość 12 mln euro – jest realizowana w Polsce, gdzie podatek dochodowy wynosi albo 19% (przy opodatkowaniu liniowym) albo najwyżej 32%. Zatem z kontraktów marketingowych na rękę powinno pozostać co najmniej 9 mln euro.
Z kolei 9 mln euro nagród wygranych na korcie podlega opodatkowaniu w bardzo różnych miejscach na świecie, w zależności od tego, gdzie odbywają się turnieje. W tym roku wygrywała turnieje w Stuttgarcie, Doha, Paryżu, Pekinie i Cancun (i w Warszawie, ale to był relatywnie mały turniej i pani Iga zarobiła w nim „na waciki”). Można ostrożnie założyć, że w kieszeni zostało jej 5,5 mln euro (we Francji i w Niemczech oraz w Chinach podatki przekraczają 40%, ale w krajach arabskich – są niskie albo żadne, w Meksyku płaci się z kolei jakieś 30%).
Najlepiej zarabiającym Polakiem jest…
Kto więc jest najlepiej zarabiającym Polakiem? W sumie mamy szacunkowe 14,5 mln euro zarobione na rękę przez panią Igę oraz szacunkowe 16,5 mln euro zarobione przez pana Roberta. Niewykluczone, że nasz wciąż najlepszy piłkarz wciąż dzierży palmę pierwszeństwa w zarobkach, ale to wcale nie jest takie pewne. Pamiętajmy, że dane o kontraktach reklamowych są szacunkowe i opierają się na danych historycznych porównywanych z wartością rynkową sportowców i indeksowane o inflację. Nie są więc precyzyjne.
Wydaje się też, że Iga Świątek – mimo jednak mniejszego globalnego zasięgu sportu, który uprawia – jest dziś bardziej „gorącą” marką sportową niż Robert. Jest młodsza, wciąż znajduje się w życiowej formie i jest wysoce prawdopodobne, że jeszcze przez jakiś czas utrzyma się w ścisłej światowej czołówce tenisowej. Nie można więc wykluczyć, że jej pozasportowe zarobki są większe niż pana Roberta. Tym bardziej że jest też mądrą, wrażliwą i pracowitą kobietą, czyli żywym wzorem do naśladowania na każdym polu.
Jeśli Robert Lewandowski na boisku zarobił w tym roku 11,5 mln euro, a Iga Świątek 5,5 mln euro na korcie, to mniej więcej odzwierciedla to „wartość rynkową” tych sportów, ale wygląda na to, że pani Iga jest w stanie wycisnąć więcej z działalności pozasportowej. O ile więcej? Niestety, zeznania podatkowe w Polsce wciąż nie są publiczne, więc na to pytanie odpowiedzi brak.
Niezależnie od tego, kto jest najlepiej zarabiającym Polakiem, oboje jakoś wiążą koniec z końcem. 15 mln euro w skali całego 2023 r. – czyli rząd wielkości zarobków pani Igi i pana Roberta – to w przeliczeniu mniej więcej 60 mln zł. Mniej więcej 20 razy tyle, ile przeciętny Polak zarobi przez całe życie. Gdybyście mieli takie pieniądze i położyli je na lokacie w banku, to mielibyście 250 000 zł miesięcznie z samych odsetek.
Oczywiście, pani Iga musi z tych pieniędzy opłacić podróże, hotele, trenerów, sztab doradców (to ostatnie dotyczy też pana Roberta). Więc nie ma co zazdrościć, w końcu czynsz w rezydencji w Calpe pod Barceloną, gdzie mieszka Robert Lewandowski, też nie jest niski.
zdjęcie tytułowe: Instagram Iga.Swiatek i _rl9