Robert Lewandowski – jeden z kilku najlepszych piłkarzy na świecie – podpisuje trzyletni kontrakt z FC Barcelona, najpopularniejszym chyba klubem futbolowym globu. Zostaje najdroższym polskim piłkarzem w historii, ale… będzie zarabiał mniej niż w Bayernie Monachium. Przynajmniej patrząc okiem księgowego, bo tak naprawdę transfer do Hiszpanii prawdopodobnie uczyni Lewandowskiego miliarderem
Piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie, a jego największe gwiazdy to nie tylko idole setek milionów mieszkańców Ziemi, ale i ludzie zarabiający w ciągu miesiąca więcej, niż zwykły zjadacz chleba zarobi przez całe życie. Robert Lewandowski to jeden z dosłownie kilku najlepszych piłkarzy, którzy chodzą po świecie. 12 lat robił kosmiczną karierę w Niemczech, zarabiając w ostatnich kilku latach mniej więcej po 100 mln zł rocznie. Ale składając podpis na umowie z FC Barcelona, być może wkrótce zostanie… miliarderem.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Lewandowski, Barcelona i… drastyczna obniżka pensji
Robert Lewandowski przechodzi do najsłynniejszego (obok Realu Madryt) hiszpańskiego klubu za rekordową w historii polskiego futbolu kwotę – ok. 45 mln euro. Do tego dochodzą pieniądze, które Barcelona zapłaci poprzednim klubom Lewandowskiego (po kilkaset tysięcy euro) oraz sam piłkarz otrzyma za złożenie podpisu pod umową kilka milionów euro bonusu, łącznie więc FC Barcelona wyda na niego ok. 50 mln euro. Do tej pory najdroższym polskim piłkarzem był Krzysztof Piątek, który kilka lat temu przeszedł do AC Milan za 35 mln euro.
To oczywiście kwoty dalekie od rekordowych. Neymar przeszedł pięć lat temu do francuskiego Paris Saint Garmain za 222 mln euro, a w historii futbolu było już kilkanaście transferów wartych ponad 100 mln euro (m.in. Dembele, Griezmann, Cristiano Ronaldo, Lukaku, Pogba, Hazard). Ale mówimy o piłkarzu 33-letnim, który w dodatku miał tylko rok do końca kontraktu z aktualnym klubem, czyli Bayernem Monachium.
Nie jest tajemnicą, że Robert Lewandowski bardzo chciał transferu do Barcelony. Albo szerzej – do ligi hiszpańskiej, bo już kilka lat temu wydawało się, że przeniesie się z Bayernu do Realu Madryt. Liga hiszpańska jest jedną z dwóch najsilniejszych na świecie, obok ligi angielskiej. Rywalizacja Barcelony, Realu Madryt i Athletico Madryt od lat przyciąga przed telewizory miliardy widzów, a tradycyjne El Clasico, czyli mecze Real vs. Barcelona, to najważniejsze mecze klubowe na świecie.
Co ciekawe, najlepszy polski piłkarz, by osiągnąć cel, jest gotów zaakceptować nawet drastyczną obniżkę wynagrodzenia. W Bayernie ostatnio zarabiał 23 mln euro brutto, czyli jakieś 13-14 mln euro na rękę. W Barcelonie będzie otrzymywał tylko 9 mln euro na rękę (brutto prawie dwa razy tyle, ale w Hiszpanii są wysokie podatki od wysokich pensji: od 600 000 euro rocznych dochodów płaci się 24%, a powyżej tej kwoty – 50%). Roczna pensja brutto Lewandowskiego w Hiszpanii wyniesie 17,5 mln euro.
To oznacza, że Lewandowski nie wejdzie nawet do dziesiątki najlepiej opłacanych piłkarzy w Hiszpanii. Według sportowego dziennika „Marca” liderami zarobków w La Liga są Eden Hazard (30 mln euro rocznie brutto), Karim Benzema (24 mln euro rocznie brutto) oraz Sergio Busquets (23 mln euro rocznie). Aby zmieścić się w dziesiątce najszczodrzej opłacanych graczy, Lewandowski musiałby mieć pensję wynoszącą co najmniej 20 mln euro brutto.
W tym kontekście pojawił się też Cristiano Ronaldo, który zapowiedział, że podczas letniego okienka transferowego będzie chciał odejść z Manchesteru United. Wśród kilku zainteresowanych jego usługami klubów znalazł się niewymieniony z nazwy klub z Arabii Saudyjskiej, który oferuje mu… 125 mln euro pensji za jeden sezon gry.
Może to i obniżka wynagrodzenia, ale zarobki Lewandowskiego wciąż pozostaną godne – 750 000 euro miesięcznie (równowartość 3,7 mln zł, czyli ponad 120 000 zł dziennie). Przez trzy lata trwania kontraktu z Barceloną do kasy polskiego piłkarza tylko w ramach podstawowej pensji wpadnie równowartość ponad 100 mln zł.
Ile Robert Lewandowski zarobił na boisku? I kto mu najwięcej płacił?
I pomyśleć, że w Zniczu Pruszków, gdzie występował w latach 2006-2008, jego początkowe zarobki wynosiły 2 500 zł miesięcznie. Potem Lewandowski dwa sezony spędził w Lechu Poznań (wielkopolski klub kupił go za milion złotych), gdzie jego pensja wynosiła mniej więcej 1,5 mln zł za sezon (ujawnił to jego ówczesny menedżer Cezary Kucharski). W 2010 r. za kwotę transferową 4,5 mln euro Lewandowski przeniósł się do Borussii Dortmund. Za złożenie podpisu na kontrakcie miał dostać prawie milion złotych.
W Bundeslidze jego zarobki mocno wzrosły. Początkowo zarabiał 1,5 mln euro brutto za sezon, ale jeszcze przed przejściem do Bayernu zasłużył na podwyżkę – w ostatnim sezonie z czterech, które spędził w Borussii Dortmund, do jego kieszeni wpadło 4,5 mln euro brutto (jakieś 2,5 mln euro po opodatkowaniu).
W 2014 r. podpisał pięcioletni kontrakt z Bayernem Monachium, w którym zapisano kwotę 7,5 mln euro za sezon brutto, ale z indeksacją, która sprawiła, że w 2019 r. do jego kieszeni wpadło już 15 mln euro (minus podatek 45%). Ostatnia, czteroletnia umowa z Bayernem, która formalnie powinna wygasnąć dopiero w 2023 r., oznaczała dla Lewandowskiego pensję w wysokości 22 mln euro rocznie brutto.
Jak łatwo policzyć, w ciągu 16 lat biegania po boisku Robert Lewandowski otrzymał wynagrodzenie w wysokości co najmniej 160 mln euro brutto (zapewne mniej więcej 90-100 mln euro na czysto), z czego w Polsce zarobił tylko 3-4 mln zł brutto, w Borussii Dortmund – 9-10 mln euro brutto, a w Bayernie – jakieś 140-150 mln euro brutto.
Na tle dotychczasowych zarobków Lewandowskiego kolejne niecałe 30 mln euro, które zarobi w FC Barcelona, nie jest kwotą powalającą. Zwłaszcza, że niewykluczone, iż to będzie ostatni przystanek w karierze tego zawodnika – w 2025 r. będzie miał już 36 lat. Robert Lewandowski jest jak dobrze naoliwiona maszyna, więc być może będzie wtedy jeszcze zdolny do 2-3 lat grania, ale trzeba założyć, że jego sportowy licznik powoli będzie się zbliżał do końca.
Jak Robert Lewandowski inwestuje pieniądze?
130 mln euro podniesione z boiska po opodatkowaniu (w czasie całej kariery, wliczając w to pensję z FC Barcelona) to oczywiście kosmiczne pieniądze, ale to nie wszystko, co Robert Lewandowski ma (i będzie miał) na koncie. Pamiętajmy, że przez ostatnie lata była to jedna z najwyżej wycenianych postaci na rynku reklamowym. Lewandowski był twarzą takich marek, jak Coca-Cola, Head&Shoulders, Gillette, czy Huwaei. A z polskich marek – jest twarzą producenta ubrań Vistula.
W przypadku „krajowej” gwiazdy zwykle udział w kampanii reklamowej wycenia się na kilkaset tysięcy złotych, góra milion. Ale Robert Lewandowski swoje usługi wycenia w euro. Nie sposób oszacować jego dochodów na rynku reklamowym, ale eksperci szacują je na 3-5 mln euro rocznie, niektórzy uważają, że jest to bliżej 8-10 mln euro rocznie. Trzeba założyć, że taki poziom Lewandowski był w stanie utrzymywać przez ostatnich 5-6 lat, co oznaczałoby, że 20-40 mln euro zarobił na reklamach.
Nasz najlepszy piłkarz ma głowę na karku, więc na pewno osiąga też zyski z lokowania swojego kapitału. W odróżnieniu od wielu swoich kolegów po fachu nie rozrzuca pieniędzy na luksusowe samochody (no dobra, trochę rozrzuca, w swojej prywatnej kolekcji ma m.in. Porsche 911 Speedster, którego na świecie wyprodukowano tylko 1948 egzemplarzy), jachty i imprezy, tylko rozważnie je lokuje. Znamy tylko strzępy wiadomości o jego inwestycjach, więc nie sposób oszacować ich obecnej wartości.
Wiemy, że od 2014 r. Robert Lewandowski był wspólnikiem w firmie deweloperskiej LS Investments, która zrealizowała kilka kameralnych, acz wartych najmarniej kilkanaście milionów złotych inwestycji. I że został jednym z pierwszych znanych właścicieli apartamentu w wieżowcu Złota 44. Piłkarz Bayernu kupił sobie w 2016 r. penthouse za – bagatela – 35 mln zł.
Wiadomo o co najmniej dwóch innych posiadłościach Roberta Lewandowskiego i jego żony Anny (na Mazurach i w południowej Europie). Robert Lewandowski jest współwłaścicielem dwóch restauracji (w Browarach Warszawskich i w Giżycku na Mazurach).
Poza nieruchomościami Robert Lewandowski stworzył markę o nazwie RL9 (m.in. sprzedaje pod nią napoje izotoniczne), która może przynosić kilka milionów złotych rocznie dochodów z franczyzy. Zainwestował też w spółkę RL Media, czyli dom mediowy, który ma się zajmować planowaniem i koordynowaniem kampanii reklamowych, a także samymi zakupami reklam na potrzeby sportowców, celebrytów i samego Lewandowskiego. Jak również w agencję marketingową Stor9, która zajmuje się wzmacnianiem jego własnej pozycji na globalnym rynku reklamowym.
Docierają też wieści o tym, że nasz słynny piłkarz lokuje kapitał w fundusze venture capital (m.in. fundusz Protos), czyli ryzykowne, acz potencjalnie wysoce dochodowe fundusze inwestujące w start-upy (tylko jeden na 10-20 biznesów okazuje się sukcesem, ale zarabia się wtedy 500-1000% w ciągu kilku lat). Za pośrednictwem jednej z firm deweloperskich buduje też w Warszawie klinikę medycyny sportowej.
Lewandowski kupuje też udziały w spółkach, które już osiągnęły sukces, ale mają szansę kilkakrotnie urosnąć, bo należą do branż przyszłości. Dwa lata temu Lewandowski podpisał umowę inwestycyjną z Movie Games, wydawcą gier komputerowych. Niedawno piłkarz kupił jedną trzecią udziałów w firmie Bio-lider, która jest producentem biopreparatów przeznaczonych dla rolnictwa oraz nabył mniejszościowe udziały w firmie fotowoltaicznej Hymon.
Dopiero FC Barcelona wyniesie majątek Lewandowskiego w kosmos?
Ale to właśnie przejście do FC Barcelona może być dla Roberta Lewandowskiego jak wystrzelenie rakiety RL9 w kosmos. Nie chodzi o zarobki z biegania po boisku, choć „goła” pensja „Lewego” zapewne będzie ubogacona specjalnymi premiami za zdobycie z drużyną trofeów europejskich (np. zwycięstwa w Lidze Mistrzów) czy za indywidualne sukcesy („Złota Piłka” i takie tam…).
Barcelona to gigantyczne przedsięwzięcie marketingowe. Jest więcej niż pewne, że Lewandowski otrzyma procent od każdej sprzedanej koszulki Barcelony z jego nazwiskiem, od każdego kupionego przez kibiców gadżetu z jego wizerunkiem. A tych gadżetów będzie się sprzedawało wielokrotnie więcej, niż gdy był piłkarzem Bayernu.
Potencjał marketingowy ligi niemieckiej jest kilka razy mniejszy niż ligi hiszpańskiej, a sława Barcelony jest kilka razy większa niż sława Bayernu (choć nie do końca tę różnicę widać w przychodach klubów). I to się musi wyrażać przy kasie, którą może wygenerować nazwisko „Lewandowski” na świecie. Mówimy o zespole, w którym grali Xavi, Messi, czy Ronaldhino. To właśnie następcą Messiego (który po długich latach w Barcelonie przeszedł do PSG) może zostać Lewandowski. Kuszące, nieprawdaż?
Lewandowski wchodzi też do najwyższej ligi, jeśli chodzi o potencjał marketingowy jego własnej osoby. Jego przejście do Barcelony to wydarzenie o zasięgu globalnym, więc z chwilą, gdy staje się piłkarzem Barcelony, stawki za udzielenie wizerunku w reklamie może podwyższyć nawet dwukrotnie.
Przeprowadzka do Hiszpanii to także duża biznesowa szansa dla Anny Lewandowskiej, która nie tylko wspiera męża w karierze, ale ma też swój biznes – Foods by Ann (żywność dietetyczna) czy Healthy Plan by Ann (abonamentowe plany diety i ćwiczeń) – generujący już też miliony złotych (jeśli nie euro). Marzeniem Anny Lewandowskiej jest wejście ze swoimi produktami na rynki azjatyckie, m.in. do Chin. Jeśli jej mąż będzie globalną gwiazdą w Barcelonie, będzie to znacznie łatwiejsze, bo Bayern i Barcelona pod względem potencjału marketingowego poza Europą łączy tylko literka „B”.
Nawet więc jeśli na boisku Lewandowski zarobi „tylko” 30 mln euro, to dzięki możliwościom, jakie daje Barcelona, może się wzbogacić o kolejne dziesiątki milionów euro. Innymi słowy: nasz najlepszy piłkarz w historii (no, może na równi ze Zbigniewem Bońkiem?) na swoje 40. urodziny ma szansę stać się już nie multimilionerem (130 mln euro podniesione z boiska, może ze 20-40 mln euro z reklam, miliony euro zysków z inwestycji kapitałowych), lecz miliarderem. I to eurowo-dolarowym, a nie tylko złotowym.
I chyba mu tego życzymy, bo kariera Roberta Lewandowskiego jest przykładem na to, że połączenie talentu, ciężkiej pracy i mądrego zarządzania własnym zdrowiem oraz karierą przy odrobinie szczęścia przynoszą zasłużoną nagrodę.
————-
Chcesz się obroni przed inflacją? Skorzystaj z bankowych promocji
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi leżącymi w banku na 0,00001%? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). Sprawdź, wybierz coś dla siebie i zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów. Gdzie ulokować kasę na dłużej?
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie „zaparkować” pieniądze?
—————
Posłuchaj podcastów Ekipy Samcika!
W 112. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” rozmawiamy o tym, czy starsi klienci banków potrzebują specjalnego traktowania i usług dostosowanych do ich wieku. A może potrzeba specjalnego traktowania tej grupy klientów to tylko mit? Jak powinny być zaprojektowane oddziały, strony internetowe banków, bankomaty, by przeciwdziałać wykluczeniu finansowemu seniorów? Gośćmi podcastu są Renata Rybarczyk, dyrektor biura wsparcia sprzedaży w Banku BNP Paribas, oraz Maciej Chlebowski, dyrektor departamentu rozwoju i transformacji sieci oddziałów w Banku BNP Paribas. Zapraszam do posłuchania tutaj albo na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i na czterech innych platformach podcastowych.
W trzecim odcinku podcastu „Nowocześni Mobilni” mówimy o leasingu. „Polski Ład” spowodował nieco zmian w leasingu samochodów. Czy leasingowanie samochodów nadal się opłaca? Na co zwrócić uwagę planując leasing samochodu? Wpłata wstępna powinna być wyższa czy niższa? Opłata za wykup minimalna czy maksymalna? I dlaczego najbardziej w najbliższym czasie może opłacać się leasing… samochodów elektrycznych? O tym wszystkim rozmawiamy z Marcinem Żochowskim z Volkswagen Financial Services Polska. Warto posłuchać, zwłaszcza jeśli masz firmę i chcesz minimalizować koszty używania samochodów w ramach prowadzonej działalności. Zapraszam do posłuchania kolejnego podcastu z cyklu „Nowocześni Mobilni”, poprzednich posłuchasz tutaj oraz tutaj.