Kryzys w tanich podróżach? Te dwie firmy z branży turystycznej przez lata „rozwalały” system. AirBnb zaoferował ludziom noclegi dwa razy tańsze niż w hotelach, bo u prywatnych wynajmujących. Ryanair – bilety lotnicze znacznie tańsze niż w tradycyjnych liniach. Turystyka po pandemii rozkwitła, ale, patrząc na wyniki finansowe obu firm, można się zastanawiać, czy nie zwiędnie. W AirBnb rezerwacje poniżej oczekiwań, a Ryanair może zwiększać liczbę klientów, tylko jeszcze bardziej obniżając ceny i… swoje zyski. Sensacyjne doniesienia z „frontu wakacyjnego”. Czy zwiastują gorsze czasy dla turystyki?
Klienci linii lotniczych i hoteli z całego świata po pandemii mieli być spragnieni wyjazdów bliższych i dalszych. I są. Zwykle oznaczało to eldorado dla firm oferujących podróże i wakacje w rozsądnej cenie. Ale okazuje się, że wyniki finansowe największych firm oferujących tanie zwiedzanie świata nie zachwycają. Airbnb pokazuje niezbyt dobre wskaźniki rezerwacji, a Ryanair – pasażerów ma sporo, ale coraz bardziej trzymają się za kieszeń. Co się dzieje? Czy do branży podróżniczej zagląda właśnie widmo recesji, o której coraz głośniej w mediach?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Widmo recesji krąży nad światem… podróży
Kwartalne wyniki finansowe globalnych tuzów podróżniczych – Airbnb i Ryanaira – nie przypadły na dobry moment. Wzrost spekulacji o nadchodzącej recesji w Ameryce, trwająca przecena bigtechów… W takich okolicznościach inwestorzy wyjątkowo źle przyjmują nie najlepsze wieści. Branża podróżnicza – w samym środku wyjątkowo pięknych (jeśli chodzi o pogodę) wakacji – musiała zagryźć zęby. Bo właśnie niezbyt dobre wieści miała do przekazania.
Ekonomiści patrzą uważnie na branżę turystyczną, bo boją się obecnie globalnej recesji. Czy ona nadejdzie? Jeszcze tego nie wiemy. Ale… spadający popyt na rezerwacje miejsc noclegowych czy presja na obniżki cen biletów lotniczych to kierunek, który nie wyznacza się sam. Jest on wyznaczany przez obawy klientów o ich przyszłą sytuację finansową w słabszym gospodarczym otoczeniu. Z tym wyzwaniem muszą uporać się giganci sektora podróżniczego, jeśli chcą dalej rosnąć.
To kompletnie inna sytuacja niż jeszcze w sezonach letnich 2022 i 2023. Wówczas podróżnych nie brakowało i byli skłonni zaszaleć finansowo. Była to żywiołowa reakcja wielu ludzi na słabsze możliwości podróży w latach 2020 i 2021, kiedy część wyjazdów była wręcz niemożliwa z powodu lockdownów. Odreagowanie pandemii i miesięcy zamknięcia świata najlepiej było widoczne właśnie w dobrej koniunkturze branży turystycznej.
Ale to się skończyło. Wysokie stopy procentowe (wprowadzone przez banki centralne, by walczyć z pocovidową inflacją) sprawiły, że turyści – przynajmniej ich część – stali się bardziej wrażliwi na ceny. Akcje Airbnb i Ryanair – liderów taniego podróżowania – spadają, bo rosną obawy o globalną recesję, która może jeszcze pogorszyć sytuację.
Liczba rezerwacji (nie) rośnie. Wakacje (nie) uratują? Kryzys w podróżach?
Airbnb i Ryanair podały słabsze (niż można było oczekiwać) wyniki finansowe za pierwsze półrocze, tłumacząc to większą ostrożnością klientów w wydawaniu pieniędzy. Obawy o recesję stały się jednym z głównych motywów zwłaszcza w raporcie finansowym Airbnb za kwartał zakończony w czerwcu. Firma ostrzegła inwestorów o obserwowanych oznakach spowolnienia popytu na usługi wynajmu krótkoterminowego.
To jeszcze nie kryzys, ale w niepewnym otoczeniu makroekonomicznym klienci w coraz większym stopniu mogą wstrzymywać się z podróżami i rezerwacjami. Tak można interpretować opis sytuacji przedstawiony w raporcie firmy „Obserwujemy krótsze terminy rezerwacji na całym świecie i pewne oznaki spowolnienia popytu ze strony gości z USA”.
Airbnb odnotowało większy, niż oczekiwano, spadek kwartalnych zysków, do 86 centów na akcję. Przychody były nieco wyższe, niż przewidywano, i wyniosły ok. 2,75 miliarda dolarów. W tym samym okresie rok wcześniej Airbnb zarobiło 98 centów na akcję przy sprzedaży w wysokości 2,5 miliarda dolarów. Jak widać, ubytek rentowności jest spory i sięga 13%. Sytuację ratowały trochę wydarzenia w Europie: Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w Niemczech i Igrzyska Olimpijskie w Paryżu (rezerwacje zaczęły się już wiosną).
Na trzeci kwartał kończący się we wrześniu (czyli wysoki sezon urlopowy) Airbnb przewiduje sprzedaż na poziomie 3,7 miliarda dolarów. To więcej niż w pierwszych dwóch kwartałach tego roku, ale… gorsza prognoza niż średnie wcześniejsze szacunki analityków, którzy uważali, że Airbnb powinno osiągnąć sprzedaż ok. 3,85 miliarda dolarów. Akcje Airbnb spadły o ponad 15% i osiągnęły najniższy poziom od maja 2023 r.
Drugi kwartał tego roku dla Airbnb to była kontynuacja spowalniającego trendu wzrostu rezerwacji na platformie. Całkowita wartość wszystkich rezerwacji za pośrednictwem Airbnb wzrosła o 11% w skali roku (do 21,2 miliardów dolarów). W drugiej połowie 2023 r. wartość rezerwacji rosła o 15-17% w skali roku. Mamy więc spadek tempa wzrostu rezerwacji i spadek rentowności działania firmy.
Nie tylko Airbnb notuje słabsze wyniki. Również wielki konkurent Booking Holdings – właściciel znanego wszystkim Booking.com – zanotował wolniejszy, niż oczekiwano, wzrost liczby zarezerwowanych noclegów. Firma poinformowała, że obserwuje mniejszy wzrost liczby podróży europejskich. Szczegółowe informacje na temat biznesu tego giganta rezerwacji noclegów można znaleźć tu.
Poza wydarzeniami sportowymi na kondycję branży turystycznej kojąco wpływają wielkie trasy koncertowe gwiazd. Wzrost cen hoteli w Wielkiej Brytanii w czerwcu o prawie 9% w porównaniu z poprzednim miesiącem zbiegł się z trasą koncertową Taylor Swift. W czerwcu artystka dała 10 koncertów w Wielkiej Brytanii. Koncerty Taylor Swift w Wielkiej Brytanii zostały wciągnięte na listę istotnych czynników… inflacjogennych.
Taylor Swift wystąpiła też na trzech koncertach w Warszawie na początku sierpnia. Podobno przyniosło to różnym biznesom w naszej stolicy 200 mln zł dodatkowych wpływów. Nie ma jeszcze szczegółowych danych o cenach w hotelach.
Ryanair za bardzo obniża ceny biletów? Bo musi
W pogoni za klientami gigant tanich lotów, europejski lotniczy „number one”, jak lubi się określać Ryanaira, intensywnie obniżał ceny biletów, żeby zwiększyć swoją konkurencyjność. Udało się nie stracić udziałów w rynku, a nawet je poszerzyć. Jakie są tego efekty? Ryanair w swoim ostatnim raporcie finansowym za pierwszy kwartał rozliczeniowy tego roku kończący się w czerwcu pokazał… słabsze wyniki niż w poprzednich kwartałach. Winne były właśnie niższe ceny biletów, które utrzymają się również w sezonie letnim.
Ryanair to największa linia lotnicza w Europie pod względem liczby pasażerów. Okazuje się jednak, że obniżanie opłat za bilety ma swoje granice i konsekwencje. Duży i rosnący rynek wcale nie oznacza rosnących zysków. Wcześniej Ryanair oczekiwał, że ceny w drugim kwartale tego roku nie zmienią się lub będą nieco wyższe niż w tym samym okresie rok temu. Teraz już wiadomo, że sezon letni nie będzie tak opłacalny. Co na ten temat powiedział dyrektor generalny Michael O’Leary w prezentacji po opublikowaniu wyników grupy?
„Przez długie tygodnie próbowaliśmy „zamknąć” rezerwacje niektórych tanich miejsc w naszych samolotach i podnieść ceny dla pasażerów, ale napotkaliśmy opór i ponownie oferujemy tańsze miejsca.”
Cóż, fame taniej linii lotniczej obowiązuje. A informacje podane w raporcie kwartalnym mocno osłabiły akcje przewoźnika, który stracił 13% wartości rynkowej. A za nimi poszły w dół akcje innych linii lotniczych – easyJet, Jet2 i Wizz Air. One notowały odpowiednio spadki o 6-7%. Branża zadrżała.
O czym jeszcze poinformował Ryanair? Firma przewiozła w pierwszym kwartale 55,5 miliona pasażerów, co stanowi wzrost o 10% w porównaniu z poprzednim rokiem. Współczynnik wypełnienia samolotów spadł nieznacznie do 94% z 95% rok wcześniej. Jednak w lipcu jest już wyższy i wynosi 96%.
Jednak zysk netto zmniejszył się prawie o połowę – do 360 milionów euro (rok wcześniej było 663 mln euro). Przychody spadły o 1% do 3,63 miliarda euro. Firma utrzymała za to prognozy na rok fiskalny dotyczące wzrostu ruchu pasażerskiego o 8%, czyli od 198 mln do 200 mln pasażerów, zakładając, że nie zwiększą się opóźnienia w dostawach nowych samolotów przez amerykańskiego Boeinga. Jednak firma mimo wszystko dostała po uszach od inwestorów.
Agencja ratingowa Fitch na początku sierpnia utrzymała wysoką ocenę Ryanaira, choć ratingu nie podniosła. Fitch uznał, że problemem przewoźnika są: „naciski cenowe w europejskim sektorze lotniczym”.
„Firma nadal zwiększa swoje moce, otwierając nowe trasy i dodając flotę, ale niższe ceny biletów stanowią wyzwanie dla utrzymania wysokiej rentowności osiągniętej w ciągu ostatnich dwóch lat i ograniczają wzrost ratingu do „A-.”
Fitch uważa, że po dwóch latach dwucyfrowego wzrostu na skutek odbicia popytu po pandemii, Ryanair napotyka opór klientów przed dalszymi podwyżkami cen, szczególnie w przypadku rezerwacji na krótki termin. Dla klientów ważne jest, że agencja ratingowa spodziewa się utrzymania niższych cen biletów, ale – jej zdaniem – dojdzie do nieznacznego wzrostu opłat dodatkowych”.
Według Fitcha, jako przewoźnik ultraniskokosztowy, Ryanair korzysta z przewagi rynkowej, która jest porównywalna jedynie z liniami Wizz Air. Ryanair jest też jedną z najlepiej ocenianych linii lotniczych w światowym rankingu Fitch, razem z Southwest Airlines.
„Southwest wypada korzystnie w porównaniu z Ryanairem dzięki wyższym przychodom i niewielkiej ekspozycji na ryzyko walutowe. Jednak Ryanair generuje wyższe marże”
– uważa Fitch. Wizz Air jest znacznie mniejszy niż Ryanair, ale ma silną pozycję rynkową na rozwijającym się rynku Europy Środkowej i Wschodniej, o czym wiedzą doskonale Polacy. Dla wielu z nas Wizz Air jest linią pierwszego wyboru z uwagi na korzystne połączenia i niskie ceny. Fitch sądzi jednak, że większa skala działania Ryanaira i silniejsze finanse zapewniają mu nad Wizz Airem przewagę konkurencyjną.
O liniach Southwest Airlines pisałem tu: Koniec ery? Oto ostatnia tania linia lotnicza, w której nie płacisz za bagaż. Bilety tanie, zyski niskie, inwestorzy wściekli. Pasażerowie zawalili?
W 2024 r. wzrost rynku wakacyjnego czy kryzys w podróżach?
Według Barometru Turystyki Światowej UNWTO opublikowanego na początku tego roku, turystyka międzynarodowa zakończyła rok 2023 na poziomie 88% poziomu sprzed pandemii (1,3 miliarda przyjazdów międzynarodowych). Bliski Wschód był liderem ożywienia – jako jedyny region pokonał poziomy sprzed pandemii z liczbą przyjazdów o 22% wyższą niż w 2019 r. Europa, najczęściej odwiedzany region świata, osiągnęła 94% poziomu z 2019 r.
Agencja ONZ oczekiwała, że w 2024 r. nastąpi ostateczne „uwolnienie stłumionego popytu” na usługi turystyczne, zahamowane w czasie pandemii. Według tych szacunków znacznie zwiększy się korzystanie z usług lotniczych. Czy tak się stanie? To zależy od kondycji finansowej potencjalnych turystów.
Turystyka międzynarodowa osiągnęła w 2023 r. wartość ok. 1,4 biliona dolarów. To ok. 93% tego poziomu, który był w 2019 r., czyli w okresie tuż przed pandemią. Wtedy wartość turystyki międzynarodowej osiągnęła 1,5 biliona dolarów. Szacunki dotyczące wkładu gospodarczego turystyki, mierzonego bezpośrednim produktem krajowym brutto turystyki (TDGDP), wskazują na wartość 3,3 biliona dolarów w 2023 r., czyli 3% światowego PKB.
Jednym z ważnych czynników ożywienia turystyki ma być silny dolar, który ma ułatwiać podróże zagraniczne obywateli USA. Ten efekt jednak słabnie razem z niższymi notowaniami „zielonego”. Widmo recesji jest z kolei silnym argumentem dla obywateli Ameryki, żeby wstrzymać się z planami podróżniczymi. Ryzyko to oczywiście geopolityka i konflikty, które narastają w wielu kluczowych regionach. Wysokie są też stopy procentowe, a to blokuje skłonność do ewentualnego kredytowania podróży. Jaka jest diagnoza agencji turystycznej ONZ na ten rok?
„W sytuacji wzrostu ryzyka dla bezpieczeństwa w niektórych regionach świata turyści będą coraz częściej szukać okazji do podróży bliżej domu.”
Można to rozumieć oczywiście jako skłonność do wypoczynku w swoim regionie świata. Europejczycy mogą chcieć ograniczyć ryzyko, wyjeżdżając do krajów europejskich, które wydają im się bardziej przewidywalne.
Źródło zdjęcia: Oberon Copeland @veryinformed.com/Unsplash