Opodatkowanie kryptowalut: rządy łapczywie patrzą na zyski posiadaczy bitcoina. Niepomyślne dla posiadaczy kryptowalut wieści zaczynają dobiegać z krajów Starego Kontynentu. Rządy myślą o surowszym opodatkowaniu popularnych w niektórych kręgach „cryptos”. Podatek mieliby płacić posiadacze kryptowalut nawet od… niezrealizowanych zysków. Czy to próba „skoku na kasę” i podniesienia dochodów budżetowych, czy też sposób na odstraszenie obywateli od tego rynku i od takiego sposobu lokowania kapitału?
W USA przyszły prezydent zapowiada zniesienie wielu ograniczeń dla kryptowalut. W Europie – na odwrót. Hiobowe wieści dla posiadaczy kryptowalut. Włochy rozważają podniesienie podatku od zysków kapitałowych ze sprzedaży bitcoina i innych kryptowalut do 42% z obecnych 26% (choć w połowie listopada zaczęła się kształtować koncepcja podwyżki „tylko” do 28%).
- Szwecja radośnie (prawie) pozbyła się gotówki, przeszła na transakcje elektroniczne i… ma poważny problem. Wcale nie chodzi o dostępność pieniędzy [POWERED BY EURONET]
- Kiedy bank będzie umiał „czytać w myślach”? Sztuczna inteligencja zaczyna zmieniać nasze relacje z bankami. I chyba wiem, co będzie dalej [POWERED BY BNP PARIBAS]
- ESG w inwestowaniu: po fali entuzjazmu przyszła weryfikacja. BlackRock mówi „pas”. Jak teraz będzie wyglądało inwestowanie ESG-style? [POWERED BY UNIQA TFI]
Według wiceministra gospodarki Maurizio Leo ustawa budżetowa wymaga także tego, by znikł wymóg minimalnego przychodu dla „podatku internetowego”. Te propozycje pojawiają się po tym, jak premier Giorgia Meloni ogłosiła, iż włoski rząd chce zebrać 3,5 mld euro od banków i firm ubezpieczeniowych w celu poprawy usług publicznych i pomocy najbardziej potrzebującym obywatelom.
Niemal równocześnie nadeszły denerwujące „kryptowaluciarzy” wieści z Danii. Otóż Duńska Rada Podatkowa rekomenduje wprowadzenie ustawy opodatkowującej niezrealizowane zyski z kryptowalut. Podkreślmy: niezrealizowane. Czyli trzyma sobie Duńczyk bitcoina na giełdzie czy w „zimnym portfelu” i mimo tego, że zysków nie chce realizować, to musi płacić od nich podatek. Propozycja miałaby wejść w życie z początkiem 2026 r.
W 93-stronicowym raporcie na temat opodatkowania aktywów kryptograficznych duński minister ds. podatków Rasmus Stoklund stwierdził, że nowe przepisy zmierzają w kierunku prostego i sprawiedliwego opodatkowania zysków z kryptowalut jako „zapasów”. Zalecenia Rady muszą zostać ocenione przez duński parlament, zanim zostaną wprowadzone w życie. Ta propozycja przypomina pomysł kandydatki amerykańskich Demokratów na prezydenta USA – Kamala Harris chciałaby 25% podatku od niesprzedanych aktywów inwestycyjnych.
W propozycji, która objawiła się w Danii, również oficjalnie nie mówi się o niechęci do kryptowalut, jednak w powietrzu daje się wyczuć gęstniejącą atmosferę antykryptowalutową. A jak w ogóle wygląda opodatkowanie kryptowalut w Polsce i na świecie? Jakie metody stosują rządy z całego globu w celu ściągania pieniędzy z osób obracających i posiadających kryptowaluty?
Przypomnijmy, że jest co opodatkowywać, bo wartość globalnego rynku kryptowalut to jakieś 3,5 bln dolarów. Szacuje się, że 5-10% wszystkich aktywów na rynku finansowym zostanie stokenizowanych do 2030 r., co może sprawić, że rynek aktywów cyfrowych potencjalnie uzyska wartość około 20 bln dolarów. Tymczasem organy podatkowe z całego świata szacują, że nieprzestrzeganie przepisów i błędne raportowanie dotyczące posiadania kryptoaktywów obecnie obejmuje od 55% do 95% rynku – podaje firma doradcza PwC.
Gdzie znaleźć kryptowalutowe raje podatkowe?
Zacznijmy od tego, w jaki sposób zarabia się na kryptowalutach. Pierwszy sposób to mining – czyli proces, w którym inwestorzy (zwani „górnikami”) tworzą je za pomocą mocy obliczeniowej swoich komputerów i innych specjalistycznych urządzeń („koparek”). W większości systemów podatkowych jest to równoznaczne z prowadzeniem działalności handlowej w celu osiągnięcia zysku i jest opodatkowane w taki sam sposób jak każda inna działalność gospodarcza (i pojawia się po prostu szczegółowa kwestia sposobu opodatkowania poszczególnych form działalności gospodarczej).
Drugi sposób to po prostu handel, czyli kupno i sprzedaż kryptowalut. W zdecydowanej większości jurysdykcji zysk (dochód) z obrotu cryptos podlega opodatkowaniu. Niektóre kraje biorą pod uwagę częstotliwość obrotu lub okres posiadania kryptowalut, by ustalić, czy to spekulacja, czy inwestycja, i czasami inwestycja długoterminowa jest preferowana podatkowo (np. poprzez niższe stawki). W wielu krajach opodatkowany podatkiem VAT jest też sam obrót kryptowalutami.
Jurysdykcje „crypto-friendly”, czyli naprawdę przyjazne kryptowalutom i ich posiadaczom, to Kajmany i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nie opodatkowują ani zysków kapitałowych, ani dochodów uzyskanych na obrocie takimi aktywami. Szczególnie interesujący jest przypadek Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które w tym roku od 15 listopada zwalniają osoby fizyczne i przedsiębiorstwa z podatku od wartości dodanej (VAT) od transferu i konwersji aktywów cyfrowych, stając się tym samym rajem podatkowym dla kryptowaluciarzy w całym tego słowa znaczeniu.
Kraje, które nie opodatkowują dochodów uzyskanych za granicą, takie jak Kostaryka lub Panama, również są niezwykle atrakcyjne dla handlujących kryptowalutami. Innym podatkowym rajem dla kryptowalut jest Salwador. Kraj, w którym bitcoin jest legalnym środkiem płatniczym obok dolara amerykańskiego, nie opodatkowuje zysków z handlu kryptowalutami. A w dodatku oferuje na sprzedaż obywatelstwo za BTC o równowartości 1 mln dolarów.
Niezwykle interesującą opcją jest Portugalia. Stawka podatku dla osób fizycznych od zysków kapitałowych osiągniętych na kryptowalutach wynosi 0%, o ile były one przechowywane przez co najmniej 12 miesięcy. Jeśli były przechowywane przez krótszy okres, zyski są opodatkowane stawką 28%. Podatek korporacyjny od zysków z kryptowalut sięga od 28% do 35%.
Czytaj więcej o tym: Kto ma najwięcej bitcoinów? Rządzą Amerykanie, ale Polacy też dają radę (chyba). W których krajach posiadacze bitcoinów mają najlepiej?
Czy Polska i kraje rozwinięte są „crypto-friendly”
A jak podchodzą do kryptowalut największe i najważniejsze kraje rozwinięte? One przeważnie już nie są „crypto-friendly”. W USA zbycie kryptowalut z zyskiem podlega podatkowi od zysków kapitałowych. Zyski z „kopania” kryptowalut podlegają podatkowi dochodowemu. Co ciekawe, darowizny kryptowalut na rzecz organizacji charytatywnych można odliczyć od podstawy opodatkowania. Zyski ze sprzedaży kryptowalut objęte są stawkami od 10% do 37%, w zależności od stanu.
Wielka Brytania również opodatkowuje zyski kapitałowe ze sprzedaży kryptowalut stawkami od 10% do 20%, w zależności od przedziału dochodowego, w który „wpada” podatnik. Od 2024 r. na Wyspach Brytyjskich obowiązuje kwota wolna od podatku w wysokości 3000 GBP dla zysków kapitałowych i te uzyskane na handlu kryptowalutami oczywiście się wliczają. Co ekstremalnie interesujące, darowizny kryptowalut na rzecz współmałżonka są zwolnione z jakiegokolwiek podatku.
U naszych sąsiadów Niemców zyski i dochody z kryptowalut podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym sięgającym do 45%. Zyski w wysokości do 600 euro rocznie nie muszą być zgłaszane fiskusowi. Dania, o której już na wstępie wspominaliśmy z uwagi na niezwykle niesprzyjającą posiadaczom kryptowalut propozycję, już od dawna jest nieprzyjacielsko nastawiona do aktywów cyfrowych. Podatek od zysków z kryptowalut waha się tam między 37% a 52%.
Dość ciekawe rozwiązanie stosuje Szwajcaria. Inwestorzy prywatni nie podlegają podatkowi od zysków kapitałowych, a jedynie podatkowi od majątku. Każdy kanton ma własną stawkę podatku od majątku. Zarobki na wydobywaniu kryptowalut podlegają podatkowi dochodowemu.
A jak jest na naszym podwórku? Czy Polska jest przyjazna kryptowalutom? W polskim prawie kryptowaluty kryją się pod terminem waluty wirtualnej z art. 2 ust. 2 pkt 26 ustawy AML – jako aktywo wymienialne na prawne środki płatnicze lub akceptowalne jako środek wymiany. To oznacza, że tokeny takie jak NFT są aktywem cyfrowym, ale nie walutą wirtualną, i podatnik z transakcji na nich rozlicza się na zasadach ogólnych.
Osoby prywatne, które nie prowadzą firmy działającej na rynku aktywów cyfrowych, muszą ujawniać transakcje kryptowalutami w swoim rocznym zeznaniu podatkowym PIT-38. Te transakcje podlegają 19% podatkowi od zysków kapitałowych, ale są zwolnione z podatku VAT oraz podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC). W przypadku osiągnięcia dochodu powyżej 1 mln zł ze sprzedaży kryptowalut podatnik musi zapłacić podatek od nadwyżki ponad 1 mln zł w wysokości 4% tj. daninę solidarnościową. Przypomnijmy jeszcze dla porządku, że PIT-38 powinien zostać złożony do Urzędu Skarbowego do 30 kwietnia roku w roku następującym po roku, w którym zrealizowano przychody z obrotu kryptowalutami.
Kompendium wiedzy o tym, w jaki sposób są opodatkowywane kryptowaluty, jest PwC Global Crypto Tax Report. Jego najnowsza wersja jest dostępna tutaj i polecam tenże raport jako źródło informacji o podatkach od kryptowalut i stawkach, jeśli ktoś chce sprawdzić inne kraje.
———
ZAPROSZENIE:
Jeśli myślisz o lokowaniu części oszczędności w kryptowaluty, ale nie wiesz, jak się za to zabrać i gdzie kupić swoją pierwszą kryptowalutę, to możesz skorzystać z usług sieci kantorów Quark. To najstarsza sieć tego typu w kraju – w bezpieczny, wiarygodny sposób kupisz tam kryptowalutę i uzyskasz pomoc dotyczącą jej przechowywania. Zapraszam, sam korzystałem z usług sieci Quark i kupiłem odrobinę bitcoina z natychmiastową „dostawą” do aplikacji kryptowalutowej, z której korzystam. Więcej szczegółów na stronie Quark.
———
Pętla podatkowa w kryptowalutach zaciska się
Jak widać, podatki od dochodów i zysków z kryptowalut nie są jakieś zatrważające, a na pewno nie w krajach rozwijających się. Można też z łatwością znaleźć kraje, nawet w Europie, które mogą uchodzić za kryptowalutowe raje pełną gębą. Jednak taka propozycja jak ta duńska, o opodatkowaniu niezrealizowanych zysków z aktywów cyfrowych, jest już wyraźnie daleko idąca i nieprzyjacielska. Czy to zwiastun większego trendu, w ramach którego rządy będą coraz śmielej kładły swoje łapska na wirtualnych pieniądzach? Być może.
A co się dzieje, gdy państwa znacząco podnoszą podatki od kryptowalut? Doskonałym przykładem są Indie. Kilka lat temu ten kraj wprowadził wysokie stawki podatkowe od aktywów cyfrowych. Doprowadziło to do spadku wolumenu obrotów na działających w Indiach giełdach cryptos, ponieważ wielu lokalnych inwestorów przeniosło się na platformy offshore, aby uniknąć podatków.
Tymczasem przyjazne podatkowo środowisko Zjednoczonych Emiratów Arabskich działa jak magnes na inwestorów i giełdy, na startupy z branży blockchain i firmy fintech. Napływ takich osób i podmiotów napędza tworzenie miejsc pracy, stymuluje wzrost gospodarczy i wzmacnia reputację ZEA jako centrum finansowego. Oczywiście wielkim wyzwaniem jest potrzeba stworzenia stabilnych ram regulacyjnych w celu zapobiegania nielegalnym działaniom, takim jak oszustwa na rynku kryptowalut i pranie nielegalnych pieniędzy.
Poza tym te kraje, które chcą być przyjazne kryptowalutom, muszą wydawać środki na infrastrukturę cyfrową i dbać o dobre stosunki z branżą nowych technologii. Niemniej jednak w okresie od lipca 2023 r. do czerwca 2024 r. ZEA przyciągnęły ponad 30 mld dolarów inwestycji powiązanych z kryptowalutami, stając się trzecią co do wielkości gospodarką kryptowalutową w regionie MENA. Od 2023 r. ZEA są domem dla ponad 1 800 startupów z sektora blockchain.
Czytaj też: Polska kryptowalutowym rajem? Z badań, które niedawno zaprezentował w Warszawie Binance wynika, że w Polsce już prawie 10% ludzi miało lub ma kryptowaluty. To więcej, niż jest posiadaczy np. jednostek funduszy inwestycyjnych.
Oczywiście państwa – a szczególnie te rozwinięte – starają się bronić przed odpływem inwestorów i biznesów kryptowalutowych. Rok temu, na jesieni 2023 r., ponad 40 krajów zgodziło się wdrożyć ramy raportowania w kwestii kryptowalut opracowane przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (Organisation for Economic Co-operation and Development, OECD).
Jak mówią oficjalne dokumenty, powszechne, spójne i terminowe wdrożenie tych ram poprawi zdolność krajów do zapewnienia przestrzegania przepisów podatkowych i ograniczenia uchylania się od płacenia podatków od kryptowalut, co zmniejsza dochody publiczne i zwiększa obciążenie tych, którzy legalnie płacą podatki. Ramy, o których mowa mają postać standardu Crypto-Asset Reporting Framework (CARF). Wśród sygnatariuszy tego rozwiązania są m.in. Australia, Austria, Belgia, Brazylia, Bułgaria, Kanada, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Korea Południowa, Liechtenstein, Luksemburg oraz USA.
Czym właściwie jest CARF? To ujednolicony sposób raportowania informacji podatkowych dotyczących transakcji, które zawarto w rejestrach blockchain. Dzięki temu informacje o nich mają być automatycznie wymieniane pomiędzy poszczególnymi jurysdykcjami. Sygnatariusze oświadczyli, że zamierzają działać na rzecz szybkiego wdrożenia rozwiązania CARF do prawa krajowego i aktywowania umów wymiany informacji tak, by system zaczął realnie działać od 2027 r. Tutaj dostępny jest raport zawierający informacje odnośnie do prac nad wdrożeniem uzgodnionych przez OECD i G20 ram sprawozdawczości w zakresie aktywów kryptograficznych.
Warto nadmienić, że krajów chcących wdrażać CARF jest już 58, więc pętla podatkowa wokół kryptowalut się zaciska. Co to oznacza dla posiadaczy kryptowalut i fanów inwestowania pieniędzy w cyfrowe aktywa? Im szybciej ten rynek będzie rósł i im większe zyski będzie przynosił jego uczestnikom, tym większe będzie prawdopodobieństwo, że pojawią się wyższe stawki opodatkowania (tak jak w przypadku koncernów energetycznych w czasie kryzysu inflacyjnego wprowadzano podatek od nadmiarowych zysków).
Dlaczego rządy obawiają się kryptowalut?
Czy to może być zagrożenie dla popularności kryptowalut? Zapewne nie, aczkolwiek, jeśli podejście dotyczące opodatkowania nawet niezrealizowanych zysków zacznie się upowszechniać (trochę byłoby to podobne do podatku katastralnego od wartości nieruchomości), to będzie to znak, że kryptowaluty stają się aktywem jeszcze bardziej ryzykownym, bo narażonym na ryzyko podatkowe. Tak jak niektóre państwa nie lubią ludzi inwestujących w mieszkania, tak też mogą traktować gorzej niż inne inwestycje w kryptowaluty.
Dlaczego miałyby to robić? Cóż, z punktu widzenia wzrostu gospodarczego większe korzyści daje inwestowanie w spółki giełdowe (zainwestowany w nie kapitał pomnaża bogactwo konkretnego kraju, w którym mają siedziby), a z punktu widzenia interesów państwa – w obligacje skarbowe. Kryptowaluty są konkurencją dla tych aktywów (wciąż relatywnie energochłonną), dlatego nie można wykluczyć, że będą podatkowo dyskryminowane.
Z dużą rezerwą patrzą na kryptowaluty też banki centralne (zwłaszcza gdyby miały być alternatywą dla tradycyjnych walut) oraz banki komercyjne (choć kryptowaluty nie staną się najpewniej narzędziem do codziennych transakcji, mogą pomagać „przesuwać” wartość bez pośrednictwa banków). A bankierzy to wpływowe w wielu krajach lobby.
Źródło okładki: unsplash