Szybko rosnące ceny w sklepach, wzrost oprocentowania kredytów i coraz wyższe rachunki za prąd, gaz, wywóz śmieci, a nawet ciepłą wodę w kranie – z tym wszystkim borykają się wszyscy konsumenci. W największym stopniu cierpią ci, których budżety domowe są mocno „przyciśnięte” ratami spłacanych kredytów. Czy w takiej sytuacji może pomóc konsolidacja kredytów? Kiedy taki ruch może się opłacić, a kiedy okaże się pułapką?
W jaki sposób konsolidować kredyty? Czy warto skorzystać z obciążenie w tym celu hipoteki nieruchomości, jeżeli jest dostępna? Czy każda konsolidacja będzie najlepszym pomysłem wyjścia z długów? Często banki proponują zebranie w jeden kilku kredytów gotówkowych, kredytu hipotecznego i… dobranie dodatkowej gotówki. Zgadzać się czy uciekać?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Z takim właśnie problemem zgłosił się do mnie jeden z klientów. Posiada kredyt hipoteczny oraz kilka kredytów konsumenckich. Chciałby połączyć je w jeden. I jeszcze (najlepiej) dobrać dodatkową gotówkę. Jego zobowiązania wyglądają następująco:
- Kredyt hipoteczny, do spłaty zostało ok. 160 000 zł, wartość nieruchomości 350 000 zł (marża banku 1,9%, rata 1194 zł, na 20 lat).
- Kredyty gotówkowe, łącznie ok. 63 000 zł.
- Linia kredytowa 35 000 zł, w większości wykorzystana.
- Karta kredytowa z limitem 2000 zł.
Dodatkowa potrzeba finansowa tego konsumenta jest „warta” 20 000 zł. Łączne zobowiązania, jak łatwo policzyć, wynoszą 260 000 zł. Oprocentowanie kredytów konsumenckich („kredyty-gotówki”, karta kredytowa oraz limit w rachunku osobistym) to 14%. W jaki sposób to wszystko połączyć, aby wyszło najkorzystniej?
Czytaj też: Stopy procentowe w górę, raty kredytów też. Kredytobiorcy liczą podwyżki (subiektywnieofinansach.pl)
Konsolidacja kredytów pod „skrzydłami” hipoteki
Pierwsza myśl zwykle jest taka: skoro wskaźnik LTV pozwala na to (czyli wartość zadłużenia jest znacznie niższa od wartości nieruchomości), to całość zobowiązań można połączyć w jeden kredyt zabezpieczony na nieruchomości. W naszym przypadku zabezpieczeniem kredytu jest mieszkanie o wartości około 350 000 zł. Natomiast łączna kwota zobowiązań (licząc razem z kredytem hipotecznym) wynosi 280 000 zł.
Jest to możliwe, ale czy opłacalne? I czy to najlepsza opcja? Przede wszystkim prawie każdy kredyt gotówkowy (pomijam zakupy na raty 0% itp.) będzie sporo droższy niż kredyt zabezpieczony (hipoteczny). Oznacza to, że lepiej (czyli taniej) spłacać kredyt hipoteczny niż gotówkowy. Jednak hipotekę zaciąga się na konkretny cel, np. zakup nieruchomości, budowę domu, remont lub wykończenie.
Jeżeli cel kredytowania jest inny np. dowolny, nieokreślony przez konsumenta w umowie (wtedy jest to pożyczka hipoteczna) lub jest nim konsolidacja kredytów konsumenckich – to również inny będzie (wyższy) koszt takiego zobowiązania. I to pomimo że we wszystkich przypadkach zabezpieczenie jest identyczne, czyli hipoteka na nieruchomości.
Obecny kredyt hipoteczny ma oprocentowanie 6,51% (WIBOR 6M wynoszący 4,61% + 1,90% marży banku). Po dołączeniu konsolidowanych elementów pozostałego zadłużenia oprocentowanie kredytu hipotecznego – w tym konkretnym banku, w którym klient ma ów kredyt hipoteczny – wyniesie 7,04% (WIBOR 6M + 2,43% marży banku). A zatem zmiana celu kredytowania będzie się wiązała z podwyższeniem marży na kredycie hipotecznym o ponad 0,5 pp.
Szacunkowy całkowity koszt kredytu (CKK) po konsolidacji wyniesie ok. 393 000 zł (w okresie 30 lat oczywiście, bo wszystkie elementy zadłużenia – jeśli chodzi o ich spłatę – „rozciągamy” w czasie). Rata takiego kredytu wyniesie ok. 1870 zł. Za to po stronie korzyści jest to, że mamy tylko jedno zobowiązanie, jedną ratę.
Konsolidacja kredytów bez „używania” hipoteki
Rozwiązanie drugie polega na tym, że nie ruszamy obecnie spłacanego kredytu hipotecznego. Ma dobre warunki (marża 1,90%), więc może nie warto zamieniać dobrego na lepsze? Zamiast tego konsolidowane będą jedynie kredyty konsumenckie (plus dodatkowa gotówka „do ręki” w kwocie 20 000 zł). Łącznie daje to 120 000 zł.
Czy taki jeden kredyt gotówkowy może być tani? Banki lubią spłacać kredyty udzielone przez konkurencję (inne banki). Oczywiście jeżeli zobowiązanie jest regulowane zgodnie z harmonogramem. Dlatego też najczęściej kredyty konsolidacyjne mają lepsze warunki niż zwykłe gotówkowe (na dowolny cel). Dodatkowo przy konsolidacjach często nie jest konieczne płacenie prowizji od udzielonego kredytu.
W wybranym przeze mnie (relatywnie tanim) banku oferta obejmuje oprocentowanie 8,49% i ratę ok. 1517 zł. Zobowiązanie może być spłacane przez 10 lat. Całkowity koszt takiego kredytu (CKK) wynosi około 62 tys. zł.
Co wybrać? Wyższą ratę czy dłuższy okres?
Jeżeli konsolidacja będzie dotyczyła wszystkich zobowiązań, to klient finalnie zostanie z ratą ok. 1870 zł i będzie spłacał tylko jeden kredyt (hipoteczny). Szacunkowy koszt takiego rozwiązania wyniesie około 393 tys. zł.
W opcji drugiej nadal spłaca kredyt hipoteczny, którego obecna rata wynosi 1194 zł (możliwe dalsze wzrosty, po podwyżkach stóp procentowych), a szacunkowy koszt całkowity tego kredytu hipotecznego wyniesie ok. 126 000 zł. Do tego kredyt konsolidacyjny, gotówkowy z ratą 1517 zł na 10 lat. Jego koszt wyniesie około 62 000 zł. Czyli łącznie oba kredyty będą kosztowały ok. 188 000 zł.
Jednak minusem tego rozwiązania jest to, że przez 10 lat miesięczne zobowiązania będzie wysokie – ponad 2700 zł. W dodatku trzeba się spodziewać, że rata kredytu hipotecznego może się jeszcze zwiększyć o kilkaset złotych po dalszych (możliwych) podwyżkach stóp procentowych. Czy domowy budżet utrzyma takie obciążenia? Dopiero po upływie 10 lat raty spadną i będą obejmowały tylko ratę kredytu hipotecznego. W rozwiązaniu polegającym na „wrzuceniu” wszystkich rat w kredyt hipoteczny spłacamy je przez 30 lat, mając tę samą ratę – w chwili obecnej wynoszącą 1870 zł (ona też pójdzie w górę po podwyżkach stóp).
Zapewne w obu przypadkach – zarówno przy konsolidacji z kredytem hipotecznym, jak i bez udziału hipoteki – klient nieco zaoszczędzi. Oprocentowanie tych wszystkich konsolidowanych zobowiązań wynosi do 14% (max oprocentowanie kredytu konsumenckiego), zaś w każdej z nowych opcji koszt kredytu jest niższy. Trzeba tylko uważać, by bank nie doliczył prowizji przy udzieleniu kredytu konsolidacyjnego, ani nie obłożył klienta dodatkowym ubezpieczeniem.
Czytaj więcej o tym: Kredyt konsolidacyjny i patologia: 27 000 zł prowizji za 7000 zł kredytu (subiektywnieofinansach.pl)
Konsolidacja może się opłacić dzięki… zwrotom wcześniejszych prowizji
Przy konsolidacji koszty takie jak prowizja za udzielenie poprzednich kredytów czy ubezpieczenie można odzyskać – proporcjonalnie do czasu spłaty kredytu z umowy i w realu. Bardzo ładnie jest to opisane na stronie internetowej UOKiK. Dostępny jest również kalkulator do wyliczania kwoty, jaką bank powinien zwrócić. Warto z nich skorzystać, aby wyliczyć, ile banki powinny zwrócić.
Konsolidacja kredytów jest często opłacalna właśnie z powodu tych zwrotów. „Bankowe” ubezpieczenie można zastąpić własnym (kupionym na rynku). W dodatku często ono jest tańsze lub/i lepsze (szerszy zakres). Natomiast zwrócona część prowizji jest już czystym zyskiem. Banki, nie mogąc zbyt wiele zarabiać na odsetkach, „doklejały” do kredytów gotówkowych wysokie prowizje. W przypadku konsolidacji często nie są one już pobierane – a to, co zapłaciliśmy poprzednio, można częściowo odzyskać.
Tak naprawdę odpowiedź na pytanie, co się bardziej opłaca, zależy od samego kredytobiorcy. Przede wszystkim od tego, jaka jest jego sytuacja finansowa. Czy da radę udźwignąć dwa zobowiązania, aby jeden z kredytów został spłacony w 10 lat, a nie 30 lat?
zdjęcie tytułowe: Hans/Pixabay