4 kwietnia 2024

WIRON do poprawki? Do kosza? Jest „przegląd reformy wskaźników referencyjnych”! Czy WIBOR wróci do łask? A może coś innego go zastąpi?

WIRON do poprawki? Do kosza? Jest „przegląd reformy wskaźników referencyjnych”! Czy WIBOR wróci do łask? A może coś innego go zastąpi?

Komitet Sterujący Narodowej Grupy Roboczej, czyli instytucji odpowiedzialnej za reformę wskaźnika WIBOR, podjął decyzję „o rozpoczęciu procesu przeglądu i analizy wskaźników alternatywnych dla WIBOR typu Risk Free Rate (RFR)”. Ma ona objąć WIRON, ale także możliwe indeksy lub wskaźniki. Co to oznacza? Koniec z WIRON-em? Prawdopodobnie krótka, choć burzliwa historia wskaźnika, który miał zastąpić WIBOR – powoli dobiega końca. Przynajmniej w takim kształcie, jak go obecnie znamy. Co poszło nie tak? I co to znaczy dla kredytobiorców?

O przebiegu reformy, której celem było znalezienie następcy dla wskaźnika WIBOR, pisaliśmy wielokrotnie. Sprawa nabrała tempa w okresie gwałtownych podwyżek stóp procentowych na przełomie 2021 i 2022 r. Ówczesny premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w ciągu kilku miesięcy powstanie nowa, niższa stawka, dzięki której raty kredytów spadną.

Zobacz również:

Już wówczas zdecydowana większość ekspertów mówiła, że jest to nie do zrobienia, a tak fundamentalne zmiany w mechanizmach funkcjonowania rynku finansowego muszą być rozpisane na lata. I najlepiej przeprowadzać je w okresach stabilnych, a nie tak zmiennych jak obecnie.

I rzeczywiście tych pierwotnie wyznaczonych terminów nie udało się dotrzymać. Co akurat trzeba uznać za opiekę Opatrzności. Powołano Narodową Grupę Roboczą, w skład której weszli przedstawiciele władz państwowych (NBP, MF, KNF), banków komercyjnych oraz spółki GPW Benchmark, która odpowiada za liczenie indeksów giełdowych, ale jest też administratorem WIBOR-u oraz tych nowych wskaźników.

Po miesiącach prac przedstawiono trzy propozycje alternatywy dla WIBOR-u: WIRD (Warszawski Indeks Rynku Depozytowego), WIRF (Warszawski Indeks Rynku Finansowego) oraz WRR (Warsaw Repo Rate).

Wszystkie trzy były wskaźnikami transakcyjnymi (a więc wyliczanymi wyłącznie na podstawie transakcji, a nie jak przy WIBOR, także na podstawie kwotowania banków), wszystkie trzy brały pod uwagę termin ON – overnight. To najkrótszy możliwy okres na zawarcie depozytu: pieniądze lokuje się wieczorem, a odbiera rano. Najkrótszy – a więc i najbezpieczniejszy.

Przedstawiciele rynku rekomendowali, by następcą WIBOR-u został WIRF. W skład tego indeksu wchodziły depozyty ON na rynku międzybankowym oraz te zakładane przez instytucje finansowe. A więc przez profesjonalistów od zarządzania pieniędzmi.

Ostatecznie wybrano WIRD, czyli WIRF rozszerzony o depozyty dużych przedsiębiorstw. I to, jak można wnioskować z komunikatów instytucji i doniesień prasowych, co zdaniem decydentów miało być zaletą wskaźnika (czyli największy wolumen transakcji wykorzystywany do wyliczeń) okazało się największą wadą.

WIRD przemianowano na WIRON i ogłoszono go następcą WIBOR-u. Początkowo dotychczasowa stawka miała zostać wygaszona w 2025 r., ale przesunięto ten termin na 2027-2028 r. Ostatni komunikat Komitetu Sterującego NGR sugeruje, że ten termin także zostanie zmodyfikowany.

Co nie zadziałało? Dwa najważniejsze czynniki to: wada konstrukcyjna i niekompetencja banków. O ile ten drugi aspekt jest do naprawienia, o tyle ten pierwszy – wydaje się, że może być nie do przeskoczenia. Ale o tym za chwilę.

Koniec z WIRON-em? Jeszcze nie całkiem

WIRON miał pod górkę od początku. Jako nowinka na rynku był uważnie obserwowany i analizowany. Wielu środowiskom było bardzo na rękę, by ten projekt nie wypalił – a przynajmniej – by podważyć zaufanie do niego. Normalne w innych warunkach korekty wskaźnika urastały do rangi „kompromitacji” administratora stawki.

Niedawno okazało się, że problem może być głębszy – ale nie po stronie GPW Benchmark, tylko po stronie banków, które przesyłają dane o zawieranych depozytach. Jak podał „Dziennik Gazeta Prawna”, KNF wszczęła postępowanie wobec kilku banków w kwestii tego, jakie dane przekazują do obliczania WIRON-u. Ale już wcześniej można było usłyszeć od ekspertów, że wiele banków ma problem z odpowiednim porządkowaniem własnych danych.

Załóżmy jednak, że winne banki dostaną kary, naprawią procedury i zaczną przesyłać odpowiednio uporządkowane i sklasyfikowane informacje. Nie zmieni to zasadniczego problemu – że WIRON odzwierciedla rynek, który… nie ma za bardzo gospodarczego sensu.

Szczegółowo opisywałem to w tym artykule. W skrócie: spełniło się marzenie premiera Morawieckiego. WIRON jest dużo niższy niż WIBOR. Za dużo. Dzieje się tak dlatego, że w jego skład wchodzą depozyty instytucji niefinansowych. A dla dużych firm zarządzanie oprocentowaniem na tak krótkich terminach niekoniecznie jest podstawowym zmartwieniem. Dużo ważniejsze od tego, po ile można ulokować płynność na noc, są inne relacje z bankiem: dostępność kredytu, jakość obsługi itd. W grę wchodzą zatem zupełnie inne czynniki niż ekonomiczny „koszt pieniądza”. I dlatego też WIRON jest istotnie niższy niż stopa procentowa NBP i niż dotychczasowy wskaźnik referencyjny, czyli WIBOR.

W efekcie nie ma chętnych, by wdrażać konsumenckie produkty oparte na WIRON-ie. Kredyty hipoteczne oferuje jedynie ING, zaś Pekao – finansowanie dla firm. Dlaczego za niska stawka nie może funkcjonować na rynku? Nie chodzi (wyłącznie) o chciwość banków.

Przeczytaj też: Wiemy, kiedy banki wycofają z oferty kredyty WIBOR-owe. Co z tymi, którzy spłacają kredyt uzależniony od tej stawki? Czy nowe kredyty na WIRON będą tańsze?

Czym jest stopa wolna od ryzyka?

Każdy bank może ulokować nadwyżki płynności w bony NBP. Nasz bank centralny płaci tyle, ile wynosi jego stopa procentowa. Są pewne ograniczenia w zakresie tego ile i kiedy banki mogą kupować te bony, dlatego też istnieje rynek międzybankowy.

Banki obracają pieniędzmi non stop – pożyczka po jednej stronie jest depozytem po drugiej. Średnie oprocentowanie takich transakcji na w terminie ON wyznacza rynkową stopę wolną (risk free rate, RFR) od ryzyka. To znaczy – nie da się bezpieczniej ulokować pieniędzy w gospodarce. Na zdrowym rynku RFR jest zbliżona do stopy banku centralnego – nikt o zdrowych zmysłach nie będzie lokował środków dużo poniżej tego, co może dostać od NBP.

Ponieważ banki na bonach banku centralnego zarabiają, to nie mają też powodu, by pożyczać pieniądze klientom indywidualnym z oprocentowaniem niższym niż stopa wolna od ryzyka. Każde ryzyko (a pożyczanie konsumentom i firmom jest ryzykowne) musi być pokryte odpowiednią „premią” – czyli marżą ponad RFR.

Jeśli więc wskaźnik referencyjny nie odzwierciedla tego, co w sensie ekonomicznym jest dla banków stopą wolną od ryzyka – to nie będą tego wskaźnika wykorzystywać w swoich produktach.

Przeczytaj: Wskaźnik, który miał zastąpić WIBOR, jest taki, jak chcieli politycy, czyli – jest do niczego. Co dalej z WIRON-em?

Co dalej z WIRON-em? Widzę trzy opcje

Czy komunikat Komitetu Sterującego NGR zapowiada konkretne rozwiązania? Nie bardzo. Za wcześnie, by powiedzieć, że to koniec z WIRON-em.

„Rozpoczynany przegląd ma na celu weryfikację decyzji Komitetu Sterującego NGR, podjętej we wrześniu 2022 roku, w oparciu o szerszy zakres informacji rynkowych w dynamicznie zmieniającym się środowisku makroekonomicznym polskiej gospodarki”

– czytamy. Jaką decyzję podjęto we wrześniu 2022 r.? Właśnie tę o wyborze WIRD spośród trzech propozycji. Jaka przyszłość czeka zatem wskaźnik, na którym oparte są kredyty i instrumenty finansowe warte setki miliardów, jeśli nie biliony złotych? Możliwe są trzy scenariusze:

1. Wycofanie się z reformy. Uznanie, że nasz rynek nie jest gotowy – organizacyjnie czy technicznie – na wyliczanie wskaźnika na postawie danych o depozytach banków, instytucji finansowych i dużych przedsiębiorstw oznacza, że WIBOR wraca do łask. Wiele się nie zmieni – i tak WIRON prawie nie był wykorzystywany. Pewnie trzeba będzie aneksować podpisane już umowy – ale one mają wpisany wskaźnik alternatywny, na takie właśnie przypadki.

Być może prace nad nowym, transakcyjnym wskaźnikiem RFR byłyby prowadzone w bardziej badawczo-eksperymentalnym trybie. Ktoś to jednak musiałby finansować (GPW, KNF?) i ktoś musiałby pilnować banków, żeby dostarczały dobre dane. A skoro tego nie udało się zrobić, gdy ciążył na nich obowiązek prawny, to liczenie, że dobrowolnie będą inwestować w usprawnianie przepływu danych – jest co najmniej naiwne.

2. Modyfikacja metodologii WIRON-u. Może być też tak, że sama idea wskaźnika rynku depozytowego zostanie zachowana, zmienią się tylko algorytmy jego obliczania. Być może zwiększy się minimalny próg transakcji, żeby wyłączyć jakieś „drobne” depozyty po kilka-kilkanaście milionów złotych. W tę stronę idzie propozycja zgłoszona do konsultacji przez GPW Benchmark w połowie marca.

Jeśli nadzór weźmie się za banki i postawi je do pionu, by przekazywane przez nie dane były na odpowiednim poziomie – to może uda się metodologicznie załatać WIRON. Pozostaje problem – co począć z faktem, że wskaźnik ten za bardzo odchyla się od stopy procentowej NBP?

3. Wybór innego wskaźnika. Ten wariant wydaje się bardziej prawdopodobny. WIBOR i tak potrzebuje alternatywy – wymaga tego prawo. Być może czeka nas „przesiadka” na WIRF – pozostawiono by wówczas transakcyjność, ale wyłączono problematyczne depozyty firm niefinansowych.

Pozostaje kłopot niskiej jakości danych przekazywanych przez banki. To jednak rozwiązać trzeba niezależnie od tego, który wariant zostanie wybrany. Teoretycznie możliwe byłoby przyjęcie stopy procentowej NBP jako wskaźnika – to jednak może być niezgodne z regulacjami unijnymi, a do tego wprowadza element centralnego sterowania w z gruntu wolnorynkowym fragmencie gospodarki.

Dlaczego byłby to zły pomysł? Odpowiada Błażej Wajszczuk z BNP Paribas.

Kredytobiorcy mogą spać spokojnie, to jeszcze nie koniec z WIRON-em

Pojawienie się takiej niepewności co do przyszłości tego wskaźnika pewnie na dobre przesądzi decyzje o uruchamianiu sprzedaży kredytów na WIRON w tych bankach, które jeszcze to rozważały. Zobaczymy, jaka będzie decyzja ING – czy wstrzyma się z udzielaniem kredytów hipotecznych na WIRON do czasu zakończenia „przeglądu i analizy” wskaźnika?

Prawdopodobnie z okazji będą chciały skorzystać kancelarie prawnicze, by przekonywać klientów do składania pozwów WIBOR-owych i WIRON-owych. Nie mnie przesądzać, czy takie sprawy mają szanse powodzenia, ale jestem przekonany, że nie każda prawnik będzie, o ironio, uczciwie informował o potencjalnych kosztach i ryzykach, które wiążą się z jego zaangażowaniem. Tak więc podchodźcie do tego z odpowiednią dozą zdrowego sceptycyzmu.

Przeczytaj o reformie WIBOR-u w formie przypowieści: Political (non)fiction: od stycznia w Polsce ruch lewostronny. „Jest czas, żeby się przygotować” – twierdzą politycy. „Czeka nas chaos” – ostrzegają fachowcy. Komu wierzyć?

Źródło zdjęcia: Tim Mossholder on Unsplash

Subscribe
Powiadom o
25 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Grzegorz
8 miesięcy temu

Wskaźniki wskaźnikami. Ktoś może wytłumaczyć po co mi one w kredytach?

Krzysztof Szymański
8 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Wskaźniki referencyjne stosuje się w całej Europie i na świecie. Od tego uzależnia się oprocentowanie. Nie chodzi o to czy wskaźników używać, chodzi o to jak tworzyć wskaźniki reprezentatywne, które mierzą rynek w sposób rzetelny. WIBOR taki nie jest – bo po innej cenie ustala się WIBOR a po innej robi transakcje na rynku międzybankowym. I przy ustalaniu mamy duży konflikt interesu – wystarczy porównać stosunek aktywa/pasywa w sektorze uzależnione od WIBOR. Sama metod jest archaiczna i niepoprawna. A WIRONu nie da się wyliczyć rzetelnie bo banki nie potrafią oddzielić transakcji tych właściwych, które trzeba zaraportować do administratora. Ogólnie problem… Czytaj więcej »

Grzegorz
8 miesięcy temu

Nie neguję potrzeby istnienia wskaźników. Nie rozumiem po co mi on w informacji przy kredycie (pomijam fakt, że hipoteczne powinny być stałoprocentowe przy okresie min. 10 lat).

Mat
8 miesięcy temu

Mam zamiar wziąć kredyt na WIRON gdyż obecnie ING ma najlepszą ofertę hipoteki. Czy zdaniem Panów redaktorów wiążą się z tym jakieś dodatkowe ryzyka względem kredytu z WIBOR?

Krzysztof Szymański
8 miesięcy temu
Reply to  Mat

Trzeba brać, nie ma się co zastanawiać. Sam bym wziął gdybym potrzebował. Niebawem będzie można je zamienić na darmowe albo oprocentowane marżą. Bo klauzule awaryjne ING ma skopane. Więc najprawdopodobniej nie będzie miał jak wpisać nowego wskaźnika jak WIRON umrze śmiercią naturalną.

Grzegorz
8 miesięcy temu

A jakie zagrożenia mogą być dla osób które wzięły już kredyt w ING oparty o WIRON?

Krzysztof Szymański
8 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Trzeba się cieszyć, że udało się zaciągnąć kredyt z wadliwym wskaźnikiem. Były już przynajmniej dwie rewizje danych. Wskaźnik jest wadliwy. KNF będzie musiał to potwierdzić.

Michał
8 miesięcy temu
Reply to  Grzegorz

Podpisałeś aneks, że jak wiron zniknie to zmiana na odpowiedni inny wskaźnik 😉

Paweł
8 miesięcy temu

Tak z innej „beczki”. Może przydałby się artykuł o cenach energii elektrycznej od 1 lipca od sprzedawców nieregulowanych, czyli np. e-on, lumi? Dotyczy milionów osób. Okazuje się, że te pseduo firmy zamierzają utrzymać cenę z 2023, czyli netto od 1,20 zl do 1,50 zł za 1kWh !!! A nadal zawyżone, zatwierdzone ceny przez URE to około 0,85 zł. Cena na giełdzie oscyluje 0,40-0,50zl. Warto ostrzec za wczasu, jest jeszcze czas na zmianę sprzedawcy na regulowanego…

stef
8 miesięcy temu
Reply to  Paweł

na co zmienisz Eon w Warszawie?

Paweł
8 miesięcy temu
Reply to  stef

Bardzo ciężko coś znaleźć, wszędzie kruczki małym drukiem lub dodatkowe usługi fachowców (od +20zł do +50zł / miesiąc do rachunku). Liczę, że może w Enea uda się bez usług dodatkowych. Mam małe zużycie roczne 2300kWh, więc jeszcze ciekawie wygląda Fortum. Do 2000kWh bardzo niska cena, tylko że umowa aż na 3 lata i oczywiście fachowcy wdzierający się oknami i drzwiami. Czy w zarządzie e-on i/lub lumi są matołki z pis? Przecież ludzie będą wściekli na KO, gdy za drugie półrocze 2024 zapłącą 3 razy więcej za prąd (200%), zamiast obiecywanej wszędzie podwyżki „tylko” 50% bez tarczy. E-on i lumi zawsze… Czytaj więcej »

Grzegorz
8 miesięcy temu
Reply to  Paweł

W e-on prąd ma większość Warszawy i nawet nie zdają sobie sprawy, że z dystrybucją od 1 lipca będą płacili w okolicy 2,3 za kWh. W telewizorze nowa minister powiedziała że podwyżka będzie o 30 zł więc nikt się zbytnio nie interesuje. Podobnie było z opłatą za odbiór śmieci czy podatkiem za miejsca parkingowe w garażach podziemnych – ludzie ponarzekają przy grillu u znajomych i przyzwyczają się do tego. Zresztą, przyzwyczaili się do 15 tys. za m2 mieszkania w obrzeżnych dzielnicach to łykną i to. Najbardziej zaskoczenie będą najemcy mieszkań, gdzie wynajmujący zamiast 120 zł za prąd weźmie 360.

oxo
8 miesięcy temu

Wystarczy, że RPP obniży stopy o 1.5pp – 2pp i znajdzie się cała armia ekspertów broniących WIRON-a, bo …. będzie wyższy, niż WIBOR. Wtedy też banki radośnie przystąpią do reformy.

„Nie chodzi (wyłącznie) o chciwość banków.” – ha ha ha, chodzi dokładnie TYLKO o chciwość banków.

Krzysztof Szymański
8 miesięcy temu
Reply to  oxo

Wskaźnik WIRON nie nadaje się do użycia. Nikt nie zastosuje wskaźnika który był kilkukrotnie korygowany już na starci. Banki nie są w stanie dostarczać administratorowi wysokiej jakości danych. A stosowanie go w przyszłości byłoby podstawa do jego kwestionowania w sądach. Chcą podobno zmienić WIRON na WRR ale on też ma kilka wad i wcale lepszy od WIRON nie jest. Pojawił się nawet pomysł aby wpisać do ustawy o kredycie hipotecznym stopę referencyjną NBP. Jednak to głupi pomysł bo to niezgodne z regulacjami unijnymi. Tonący brzytwy się chwyta. Słyszałem też pomysł aby przejść do strefy EURO i nie będzie problemu ze… Czytaj więcej »

stef
8 miesięcy temu

a przy WIBOR są wstanie?

Michał
8 miesięcy temu

Tylko jest jedna, diametralna różnica. Przy stopach EBC 4%+, EURIBOR ma aktualnie ok 3.9% a hipoteki na zachodzie 3.5-4% (już z marżą) na 10-20 lat…

oxo
8 miesięcy temu

„Banki nie są w stanie dostarczać administratorowi wysokiej jakości danych” – bardzo ciekawe, w średnim banku ilość lokat pewnie jest milionach, a z danych tego rzędu wielkości na zwykłym PC-cie wszelkie agregaty sie liczy … w sekundach. O ile byłoby co liczyć, bo process zakładania i zakończenia lokaty w pełni kontroluje bank, który ma zwrócić dane, czyli może 99% danych przygotować sobie przed wysyłką. Tak wiec „nie są w stanie” należy odbierać jako „SABOTUJĄ”. Prawda jest taka, że WIRON pokazał patologie: lokaty dużych firm są nędznie oprocentowane, więc okazało się, że statystycznie banki mają dostęp do drastycznie taniego pieniądza „bez ryzyka”,… Czytaj więcej »

Krzysztof Szymanski
8 miesięcy temu
Reply to  oxo

Są dwa rodzaje klasyfikacji dużych podmiotów nie finansowych. Według jednej podmiot może być zakwalifikowany jako duży a według innej już nie. Banki często nie są w stanie zakwalifikować podmiot jako duży a tylko takie powinny powinny być bramę pod uwagę przy ustalaniu WIRON.

oxo
8 miesięcy temu

I przez półtorej roku jajogłowym analitykom zatrudnionym w bankach oraz w GPW Benchmark nie udało się wspólnie wypracować zmian w tych całych 2( słownie dwóch ) kryteriach albo po prostu jedną z nich usunąć, Jaaasne. Jak WIBOR zjedzie po 3.5%-4%, to zapewne „przypadkiem” dostaną olślnienia. Kredyty hipoteczne o oprocentowaniu stałym na 10% na 5 lat stały się flagowym produktem banków też „przypadkiem” akurat, jak WIBOR był na górce. Rekordowe zyski banków w 2023 oczywiście też „przypadkiem”.

Zbyszek
8 miesięcy temu
Reply to  oxo

[CENZURA-red, niesympatyczne określenie] Jastrzębski to jak to nadzoruje? Siedzi tylko i pierdzi w stołek. Może trzeba mu jeszcze dołożyć podwyżkę, bo te kilkaset tysięcy to za mało żeby wziąć banki za mordę i sytuację naprostować. Jak widać 1.5 roku to za mało czasu, chłop jest taki zarobiony, ciągle do TSUE jeździ pośmiewisko z siebie robić. Nie wiem za co my, jako Państwo, tyle płacimy jemu i innym nierobom w KNFie. Przecież on tam jest po to żeby rynek regulować. Niech się weźmie za robotę a jak nie potrafi to niech idzie do NBP – tam każdego nieudacznika przygarną. Może chociaż… Czytaj więcej »

Last edited 8 miesięcy temu by Zbyszek
Krzysztof Szymański
8 miesięcy temu
Reply to  oxo

To, że kredyt jest na stały procent to nie oznacza, że będzie tani. I tu banki mają dowolność kształtowania oprocentowania w granicach prawa. Jak społeczeństwo nie będzie brało kredytów to wtedy staną się tańsze, bo banki muszą ich udzielać. Tak działa popyt i podaż. Zapotrzebowanie jest duże dlatego banki sprzedają drogo kredyty. To taka ogólna zasada.

Spadkowicz
8 miesięcy temu
Reply to  oxo

„Banki nie są w stanie dostarczać administratorowi wysokiej jakości danych” – a ja nie jestem w stanie dostarczać bankowi wysokiej raty odsetkowej kredytu hipotecznego. I co teraz?

tyy
8 miesięcy temu

Kredyt hipoteczny powinien mieć oprocentowanie równe stopie kredytowej NBP, a NBP powinien pożyczać po tyle pieniądze bankom (tylko w tym celu). Zyskiem banku powinna zaś być marża i prowizja (stała kwota rozbita na raty).

Komplikuje się po tylko po to żeby więcej zarabiać.

Krzysztof Szymański
8 miesięcy temu
Reply to  tyy

Nie można uzależniać oprocentowania kredytu hipotecznego od stopy referencyjnej NBP bo to niezgodne z ustawą o kredycie hipoteczny.

Spadkowicz
8 miesięcy temu

Czwarte rozwiązanie:

  • kredyt oparty na wyłącznie marży.

Dziękuję, dobranoc.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu