Jak co roku miliony dzieci wyjedzie na obozy sportowe i językowe, kolonie czy pod namiot albo do babci na drugi koniec Polski. I będą potrzebowały pieniędzy. Bankowcy proponują rodzicom: „Dajcie dzieciom aplikację mobilną z kontem juniorskim, będzie prościej”. To rzeczywiście dobra myśl, ale sposobów na zasilenie dzieci w cash jest więcej
To nie jest łatwe zadanie, by oszacować, ile pieniędzy dziecko może potrzebować podczas wyjazdu wakacyjnego. Oczywiście, można próbować ustalić typową „dniówkę” na np. 25 zł, ale nadzwyczajnych wydarzeń przewidzieć się nie da. A to one zwykle rzutują na ewentualne wysuszenie kieszeni małolata z ostatniej złotówki gotówki (lub pieniądza bezgotówkowego).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W moich młodzieńczych czasach nie było jeszcze pieniądza elektronicznego, więc jedynym sposobem na uniknięcie kłopotów było wyposażenie dziecka w powiększoną kwotę gotówki. Ale to z kolei oznaczało, że małolat podświadomie stawał się bardziej rozrzutny. Co z tego, że „dodatkowa rezerwa” miała być nie do ruszenia, kiedy prawie zawsze była wydawana do cna?
Nierzadko zdarzało się, że do rodziców płynęły rozpaczliwe telefony: „kochane pieniążki przyślijcie rodzice”. I Poczta Polska nieźle żyła z przekazów albo transferowania kopert z gotówką wysyłanych przez rodziców.
Czy powierzyć dziecku kartę płatniczą na wakacje?
Dziś możliwości finansowania potrzeb dzieci na wakacjach są znacznie większe (choć oczywiście po części uwarunkowane infrastrukturą płatniczą w miejscu pobytu dziecka).
Coraz częściej na obozach i koloniach można spotkać nastolatków z kartami płatniczymi zamiast z gotówką w portfelu. Nierzadko są to karty użyczone przez rodziców (np. rodzic wystąpił do banku o kartę dodatkową do konta i przekazał ją dziecku).
Jest to, co prawda, złamanie bankowych regulacji (nie wolno udostępniać komuś innemu – nawet własnemu dziecku – karty, ani PIN-u do niej, w razie kradzieży pieniędzy może to być powód do odrzucenia reklamacji), ale się zdarza.
Pewnym kłopotem jest to, że limit wydatków na karcie dodatkowej teoretycznie sięga pełnej wartości salda, a więc dużo większej kwoty niż ta, którą chcielibyśmy udostępnić dziecku. Można pozbyć się tego problemu wprowadzając – najłatwiej zrobić to za pomocą bankowości elektronicznej – limity dzienne wydatków.
Karta przedpłacona: bezpieczny pieniądz dla dziecka?
W niektórych bankach jest prostsze rozwiązanie: karta przedpłacona. Czyli taka, która nie jest przypięta do rachunku osobistego ani do rachunku kredytowego z pieniędzmi udostępnionymi przez bank (jak karta kredytowa). Na karcie pre-paid jest tylko tyle pieniędzy, ile na nią przelejemy.
O ile się nie mylę, tylko w trzech bankach (ING, mBank, Citi Handlowy) na sześć mających w ofercie karty przedpłacone nie ma jednoczesnego obowiązku posiadania konta ROR, żeby otrzymać plastik pre-paid. A tylko w dwóch bankach jest on bezpłatny.
Karty przedpłacone wydają też instytucje pozabankowe, m.in. firmy pożyczkowe, niekiedy nawet w wersji anonimowej (czyli przy wnioskowaniu o kartę nie trzeba podawać swoich danych). Przeważnie wydanie takiej karty kosztuje kilka, kilkanaście złotych. Warto sprawdzić tabelę prowizji, bo o ile zakupy w sklepach przeważnie nie są obłożone dodatkową prowizją, to już wypłaty z bankomatów – i owszem.
Użytkownicy popularnych aplikacji płatniczych – takich jak Revolut, DiPocket, ZEN, Cinkciarz czy podobnych – niekiedy zakładają swoim dzieciom konta w tych samych aplikacjach i w ten sposób zapewniają możliwość doładowania konta dziecka w aplikacji w czasie rzeczywistym. Odbywa się to na zasadzie przesuwania pieniędzy pomiędzy użytkownikami aplikacji, bez konieczności stosowania międzybankowych przelewów (które trochę trwają).
Oczywiście trzeba zadbać o to, żeby dziecko miało nie tylko aplikację z możliwością natychmiastowego doładowania konta przez rodzica, ale i z możliwość wypłacania z niej pieniędzy. Najbezpieczniej jest zamówić dziecku kartę.
Przekaz bankomatowy czy pocztowy?
Mało kto o tym wie, ale awaryjne pieniądze można przesłać dziecku także przez bankomat. Nadajemy kasę w bankomacie, a dziecko odbiera ją w ten sam sposób. Żeby nadać i odebrać pieniądze w urządzeniu, potrzebny jest oczywiście bankomat w najbliższej okolicy miejsca pobytu dziecka, no i smartfon (nadawca musi znać numer telefonu odbiorcy, na który zostanie przesłany kod uprawniający do odbioru pieniędzy).
Jest jeszcze stara, dobra Poczta Polska. Tu też mają usługę ekspresowych przekazów gotówki, którą można odebrać już po kilku minutach na drugim końcu Polski. Jaki jest cennik? Prowizja zależy oczywiście od czasu realizacji dyspozycji klienta, ale najszybsze przekazy – do odbioru w ciągu kilku minut w dowolnej placówce pocztowej w kraju – kosztują kilkanaście złotych. Tutaj jest komplikacja: pieniądze musi odebrać opiekun dziecka na kolonii, bo na poczcie wymagają okazania dowodu tożsamości.
Są wreszcie czeki BLIK. Można taki czek wygenerować, o ile mamy konto w banku, który oferuje usługi systemu BLIK. Do realizacji czeku nie potrzeba telefonu, dostępu do internetu, a nawet konta bankowego i bankowości elektronicznej. Jedyne, co potrzebuje dziecko, żeby zrealizować czek w sklepie albo w bankomacie, to 9-cyfrowy numer czeku oraz kod PIN.
Juniorska aplikacja bankowa: wygodny sposób na finansowanie dzieci na wakacjach
Zdecydowanie najłatwiej mają ci, którzy założyli dziecku – jeszcze nie jest za późno, możecie to zrobić nawet teraz – specjalne bankowe konto juniorskie do swojego, „dorosłego” rachunku bankowego. Taki rachunek dla najmłodszych, razem z jego podstawowymi funkcjami, zapewnia wszystkie możliwości, które mogą się przydać w czasie wakacyjnego problemu z pieniędzmi. I nie tylko.
Można więc poprosić rodziców o doładowanie konta, zdeponować pieniądze w wirtualnej skarbonce, płacić taką aplikacją w sklepie (o ile dziecko ukończyło 16. rok życia i bank oferuje kartę, którą można umieścić w Google Pay lub jest w systemie BLIK) i wypłacać gotówkę z bankomatów.
Z kolei rodzice mają dzięki aplikacji mobilnej podgląd do salda rachunku dziecka, do historii transakcji, a także mogą ustawiać limity transakcyjne (gdyby okazało się, że budżet wakacyjny dziecka topnieje za szybko). No i oczywiście doładowywać konto dziecka w czasie rzeczywistym.
Konto juniorskie z aplikacją (i ewentualnie z plastikową kartą dziecięcą albo z opaską płatniczą, która jest jak karta, ale bezpiecznie spoczywa na ręku) to pakiet, który zdecydowanie polecam każdemu rodzicowi wysyłającemu dziecko na obóz, kolonie albo do babci. Oferuje rodzicom pełną informację i święty spokój, a dziecku – pełen pakiet możliwości zarządzania wakacyjnym budżetem.
Czytaj też: 20% Polaków wyjedzie latem. Ubezpieczenie turystyczne kupią w banku? (subiektywnieofinansach.pl)
——————
ZAPROSZENIE
Jednym z banków oferujących konto dla dziecka z kartą i aplikacją mobilną jest Bank Pekao. Jego aplikacja PeoPay KIDS – podobnie, jak „dorosła” wersja PeoPay – należy do najbardziej wszechstronnych, jeśli chodzi o dostępne funkcje.
PeoPay KIDS to aplikacja mobilna połączona z kontem osobistym i oszczędnościowym, kartą płatniczą i panelem rodzica, który pozwala sprawować dyskretną kontrolę nad finansami dziecka w bankowości internetowej lub mobilnej.
W aplikacji dziecko może m.in. oszczędzać w wirtualnych skarbonkach, sprawdzać saldo na rachunkach, doładować telefon, kupić kod do gry i wykonać przelew (w obu przypadkach potrzebna autoryzacja rodzica), a także korzystać z porad wirtualnych trenerów.
Na wakacje PeoPay KIDS została uzupełniona o dodatkowe możliwości: logowanie biometryczne (za pomocą odcisku palca lub skanu twarzy) oraz – i to jest bardzo ciekawe w kontekście tematu niniejszego tekstu – o opcję wysyłania rodzicowi prośby o zasilenie portfela lub jednej ze skarbonek oszczędnościowych, które dziecko sobie założyło.
Rzecz nazywa się „przelew na #” (przelew na hasztag). Dziecko może wysłać rodzicowi prośbę o zasilenie konta wewnątrz aplikacji PeoPay (prośba może wyświetlać się m.in. jako powiadomienie push na telefonie rodzica). Dziecko może poprosić o ogólny przelew do aplikacji albo o zasilenie którejś ze skarbonek oszczędnościowych.
Z kolei rodzic – jeśli np. uzna, że dziecko powinno otrzymać pieniądze na konkretny cel – wyśle mu przelew i wpisze w tytule przelewu ciąg znaków #nazwaskarbonki. Wtedy pieniądze trafią od razu do skarbonki oszczędnościowej dziecka, której nazwę podano.
42% dzieci, które mają PeoPay KIDS jest w wieku 6-9 lat, grupa wiekowa 10-12 lat stanowi 58% młodych użytkowników. Młodzi klienci mają w aplikacji ponad 68 000 wirtualnych skarbonek. Rekordziści założyli nawet 20 skarbonek na różne cele.
Najczęściej dzieci zbierają na telefon, komputer i prezenty dla mamy. Często celem zbiórki jest też rower, hulajnoga, rolki, gry, zabawki, sprzęty elektroniczne, wakacje i zwierzęta. Są jednak także skarbonki „na czarną godzinę”, „na wszelki wypadek” czy „trudne czasy”. Skarbonki z precyzyjnie określonym celem mają znacznie wyższe salda – dzieci gromadzą na nich aż 82% swoich oszczędności. Młodzi użytkownicy PeoPay KIDS dostają od rodziców średnio co miesiąc po 24 zł na konto i 30 zł do skarbonek oszczędnościowych.
Jeśli macie konto w Banku Pekao – zapraszam do bliższego zapoznania się z aplikacją PeoPay KIDS i do założenia jej dziecku przed wakacyjnym wyjazdem (najlepiej od razu z kartą płatniczą). Więcej szczegółów o pakiecie usług PeoPay KIDS – pod tym linkiem.
————————————————–
Artykuł powstał w ramach rubryki tematycznej „Co słychać?”, której Partnerem jest Bank Pekao