Dobrobyt ekonomiczny, jasne perspektywy rozwoju oraz długie życie, wysokie poczucie bezpieczeństwa i czyste powietrze – tak wygląda idealny kraj. Jak daleko nam do tego ideału? I gdzie trzeba by się przenieść, żeby było bliżej? Poznajcie Indeks Odpowiedzialnego Rozwoju
Co z tego, że PKB wzrósł w trzecim kwartale o 5,1%? Przecież PKB do garnka nie włożymy. Przeciętni zjadacze chleba mają w nosie PKB. Dlatego ekonomiści pod różnymi szerokościami geograficznymi szukają sposobu na nowy opis świata, który lepiej odda to jak się żyje ludziom w różnych krajach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mamy więc oenzetowski wskaźniki rozwoju społecznego HDI, wskaźniki bogactwa narodów wyliczane przez OECD, czy Komisję Europejską. Jest też World Happiness Report, czyli Światowy Raport Szczęścia. W tej klasyfikacji Polska jest na 42. miejscu na świecie (mamy 40% poczucia szczęśliwości w porównaniu do najweselszych miejsce na ziemi – liderami są kraje skandynawskie). Najoryginalniejszy bodaj taki miernik uzależnia kondycję gospodarki od… wielkości zakupów męskiej bielizny.
Polacy nie gęsi i swój indeks mają. Polskę udało się uplasować na 29. pozycji
Do akcji wszedł właśnie Polski Instytut Ekonomiczny, który postanowił zmierzyć jakość życia w różnych krajach. Ekonomiści PIE powiedzieli stop „fetyszowi” PKB i zbudowali ranking oparty o trzy filary – dobrobyt ekonomiczny (z uwzględnieniem zamożności ludzi i nierówności dochodów), perspektywy rozwoju danych krajów oraz jakość życia (zdrowie, czystość powietrza, opieka zdrowotna, bezpieczeństwo). I wyszedł im z tego „Indeks Odpowiedzialnego Rozwoju”.
W indeksie chodzi o to, żeby oddać ogólny dobrostan narodów według zasady „Pieniądze to nie wszystko” (to, że pieniądze – przynajmniej od pewnego poziomu – to nie wszystko, wyliczyli już inni ekonomiści :-)). Dane użyte do przeliczeń pochodzą z bazy Banku Światowego, nie opierają się na ankietach, ani deklaracjach, bo – jak przyznali autorzy raportu – z ankietami jest tak, jak z kolegami z jednej ławki, którzy dostali z klasówki po czwórce. Jeden się cieszy, bo jechał do tej pory na trójach, a drugi się martwi, bo zawsze miał szóstki.
Ranking zawiera mnóstwo szczegółowych komponentów, np. przyszły dobrobyt mierzony jest wydatkami na badania i rozwój, ale też… wydatkami na jednego doktoranta per capita. Jaki wynik wykręciła Polska?
Stan ogólny nie jest zły – zajęliśmy 29 miejsce na 162 kraje. Pierwsze miejsca – tu nie ma zaskoczenia – Szwajcaria, Norwegia i Szwecja. O ile górskie krajobrazy, dużo wodospadów i manufaktury zegarków Helwetów jeszcze rozumiem, to ciągle nie mogę się nadziwić wysokim pozycjom w rankingach jakości życia krajów skandynawskich. Opieka państwa (nawet taka prowadząca do zagłaskania obywatela na śmierć) to przecież nie wszystko.
Czytaj też: Życie w Szwecji już (przymusowo) prawie bez gotówki. Co na to obywatele?
Przed nami jest też Grecja (widać dobre wino i ładna pogoda ważniejsze, niż stagnacja gospodarki i bezrobocie wśród młodych), Słowacja, czy Kanada, ale wyprzedziliśmy kraje bałtyckie, Chorwację i Węgry (tam niedługo będzie szczęśliwiej, bo będa płacili za prokreację). Żeby wyjść z trzeciej do drugiej dziesiątki brakuje nam prawie 5 pkt. Do pierwszej trójki – 16 pkt. Ale z drugiej strony trzeba docenić, że w czołowej trzydzieste Polska jest w mniejszości krajów, w których PKB per capita za 2017 r. nie przekracza 20.000 dolarów.
W poszczególnych „podklasyfikacjach” zajęliśmy odpowiednio 30., 51. i 23. miejsce. Najlepszy rezultat Polska uzyskała w Filarze III, na co wpływ miało wysokie bezpieczeństwo i przewidywana długowieczność. W tym obszarze nasz kraj zdystansował nawet Finlandię czy Belgię. W Filarach mierzących obecny dobrobyt i zdolność kraju do tworzenia tego dobrobytu w przyszłości, Polska wypada gorzej. I nie pomaga nawet milion samochodów elektrycznych, które zapowiada premier.
W Polsce nastała ekonomiczna… równość (?!)
Ale najciekawszy fragment jest nieco ukryty. Otóż ustalenia ekonomistów są takie, że w Polsce występują znacznie mniejsze nierówności dochodowe, niż w krajach z absolutnej czołówki indeksu, np. w Niemczech czy Japonii. Sprawdziliśmy na stronie OECD i faktycznie. Współczynnik Giniego, który obrazuje rozwarstwienie dochodowe jest u nas mniejszy niż za Odrą. To dane z 2016 r., a w 2017 r. te różnice jeszcze się zmniejszyły, co potwierdza najnowszy, jeszcze ciepły raport Komisji Europejskiej.
Nie będzie żadnym odkryciem stwierdzenie, że to zasługa transferów społecznych i programu 500+, czyli miliardów złotych, które trafiają z portfeli wszystkich podatników do portfeli rodziców. A wkrótce będzie to jeszcze więcej, bo pięć stówek dostaną rodzice z jednym dzieckiem.
Jest spory potencjał do poprawy. Lepsze wyniki niż Polska w każdym filarze notują Czesi, a po piętach zaczynają nam deptać Węgrzy. Nie zarabiamy tyle, co na Zachodzie (szanse na to będziemy mieć – według optymistów – za 20 lat), ale Polska jest krajem bezpiecznym, a oczekiwana długość życia jest wysoka – większa niż w rozwiniętej Belgii, czy Finlandii. I podobno – ale to już karkołomna teza – nawet powietrze u nas w porównaniu do krajów trzeciego świata nie jest takie złe…
źródło zdjęcia: PixaBay