Co prawda Raiffeisen Polbank został przejęty niedawno przez BGŻ BNP Paribas, ale portfel walutowych kredytów hipotecznych nadal obsługuje austriacki Raiffeisen. „To porażka” – tak mówią klienci Raiffeisena o tym, w jaki sposób bank traktuje walutowych kredytobiorców. W nowym systemie do obsługi kredytów walutowych nie widać, czy wpłynęła rata, której wysokość w dodatku klienci sami muszą sobie wyliczać. A to tylko niektóre problemy klientów
Kilka dni temu blisko 800.000 klientów indywidualnych i firm Raiffeisen Polbanku formalnie trafiło pod skrzydła banku BGŻ BNP Paribas (doszło do tzw. fuzji prawnej). Dla większości z nich – posiadaczy kont osobistych, kart kredytowych, produktów oszczędnościowych czy rachunków maklerskich – właściwie nic się nie zmienia.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przeczytaj też: Jak suchą stopą przejść z Deutsche Banku do Santandera? I co po 12 listopada stanie się z kontami, kredytami i lokatami?
Klienci nadal mogą korzystać z obsługi w oddziałach oznaczonych logo „Raiffeisen Polbank”. Tak samo, jak dotychczas logują się do bankowości internetowej czy mobilnej. Większe zmiany czekają klientów dopiero za rok, bo na czwarty kwartał 2019 r. planowana jest tzw. fuzja operacyjna, czyli połączenie systemów informatycznych banków.
Podobnie jak było przy innych fuzjach bankowych na polskim rynku, BGŻ BNP Paribas nie kupił od Raiffeisena portfela kredytów walutowych. Chodzi głównie o kredytową schedę po greckim Polbanku, przejętym kilka lat temu przez Raffeisena.
Kredyty walutowe (również złotowe, które pierwotnie zostały udzielone jako walutowe) nadal będą obsługiwane przez Raiffeisena, który po fuzji prawnej przekształcił się z banku mającego w Polsce siedzibę w oddział banku austriackiego, mający nad Wisłą jedynie biuro.
Raiffeisen Bank International AG Oddział w Polsce (to jego pełna nazwa) będzie zajmował się jedynie obsługą kredytów walutowych oraz likwidacją niektórych funduszy inwestycyjnych.
Klient nie wie, czy wystarczy na ratę. I sam musi ją wyliczyć
Walutowi kredytobiorcy Raiffeisena otrzymali niedawno nowe numery rachunków do spłat rat kredytowych. Same rachunki są bezpłatne, ale realizacja przelewów na nie z kont w innych bankach może się wiązać z opłatami narzucanymi przez bank wysyłający pieniądze.
Klienci dostali też nowy system bankowości internetowej (R-Net), w którym mogą sprawdzić m.in. numer rachunku do spłaty rat kredytu, oprocentowanie, wysokość miesięcznej raty i harmonogram spłat. Ale w praktyce obsługa posiadaczy kredytów walutowych przez oddział Raiffeisena daleko odbiega od ideału. Klienci bardzo narzekają na platformę R-Net.
„Jest prosta do bólu. Można zobaczyć aktualne saldo zadłużenia, harmonogram spłat kredytu, można też złożyć dyspozycję. Tylko tyle. Nie można jednak zobaczyć salda konta, nie widać historii operacji na tym koncie. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy mam wystarczające środki na spłatę kolejnej raty, nie jestem w stanie stwierdzić, czy przelew dotarł na konto z innego banku. Złożona dyspozycja zmiany danych kontaktowych wisi niezrealizowana od dwóch dni”
– pisze pan Darek. Dodaje, że próba dodzwonienia się na infolinię graniczy z cudem:
„Po 30 minutach cierpliwego słuchania muzyki w tle byłem każdorazowo rozłączany. Próbowałem dodzwonić się kilkukrotnie o różnych porach dnia”.
Suchej nitki na R-Net nie pozostawia też pan Marek:
„Po podziale banku każdy kredytobiorca sam musi przekazywać na rachunek kredytu raty, nie ma już automatycznych spłat. Niestety, w serwisie R-Net nie znajdziemy nawet informacji o przelewie wchodzącym na konto kredytu. Dobrze by było wiedzieć, czy rata wpłynęła w pełnej wysokości, czy nie została „obcięta” przez jakieś prowizje. I czy na koncie kredytu jest odpowiednia ilość środków na spłatę kolejnej raty. Tego tam nie znalazłem. Czy naprawdę nikt nie przewidział takiej potrzeby? Problem na pewno dotyczy wielu osób”
Kolejny czytelnik skarży się na to, że jedną z konsekwencji fuzji będzie konieczność samodzielnego wyliczania rat i wpłacania ich do banku.
„Otworzyli mi rachunek, który może służyć tylko do spłaty kredytu. Ratę mam wyliczyć na podstawie bieżącego kursu. Ale przelew przecież idzie co najmniej jeden dzień. Jestem więc zmuszony przelać zawsze więcej, żeby nie zabrakło. Z wpłaconej nadwyżki nie mogę skorzystać, bo rachunek służy tylko do obsługi kredytu. Paranoja. Przez następne 20 lat co miesiąc będę musiał się tym zajmować”
– pisze czytelnik i prosi o interwencję:
„Może ma pan jakiś pomysł na skargę, odwołanie lub inną formę reakcji, żeby jednak bank wyliczał i pobierał raty automatycznie w sposób cywilizowany”
Przeczytaj też:Koniec austriackiego gadania, BGŻ BNP Paribas kupuje Raiffeisena. Co to dla nas oznacza? Kłopoty?
35 zł za przelew, pieniędzy nie ma jak wpłacić
Inna czytelniczka skarży się na to, że w wyniku fuzji dostanie po kieszeni. Dostała nowy numer konta do obsługi kredytu, natomiast inne jej konta zostały już przeniesione do BGŻ BNP Paribas.
„Pech chciał, że na starym koncie do obsługi kredytu mam zapas waluty i przeniesienie jej po podziale banku na nowe wskazane konto jest po prostu kosztowne. Nie ma opcji bezpłatnego transferu z mojego dotychczasowego konta na nowo utworzone. Przelew w placówce to 35 zł prowizji. Bezpłatnie mogę wypłacić walutę w gotówce, ale nie ma jej gdzie wpłacić, bo nowy bank nie ma placówek i obsługi kasowej”
– żali się nasza czytelniczka. Ale to nie koniec jej problemów. Kantor internetowy, z którego korzysta, nie ma rachunku w nowym oddziale Raiffeisena. Sprawdziła, że zasilenie nowego konta w świeżą walutą będzie ją kosztować 10 zł za przelew.
I pyta, dlaczego ma płacić za to, że banki postanowiły się połączyć:
„A może to jakaś pokraczna próba pozbycia się klientów z wadliwymi kredytami – zmuszenia do szybkiej spłaty przez utrudnianie życia? Nie jest to chyba również zgodne z ustawą z 2011 r., która zakładała brak dodatkowych kosztów spłacania rat bezpośrednio w walucie”
Klienci Raiffeisena zazdroszczą klientom Deutsche Banku
Raiffeisen i BGŻ BNP Paribas to nie jedyne banki, które się obecnie łączą. Trwa właśnie proces przejmowania blisko 400.000 klientów Deutsche Banku przez Santander Bank Polska. Również w tym przypadku kredyty walutowe pozostaną w Deutsche Banku. Jak dotąd nie słyszeliśmy, by klienci spłacający „walutowe hipoteki” byli niezadowoleni. W komentarzach pod tekstami dotyczącymi tej fuzji narzekają… klienci Raiffeisena. Jeden z nich pisze:
„Niestety, tak lekko nie jest klientom Raiffeisena, którzy mają kredyt w walucie. Bank założył nam nowe numery kont i trzeba ręcznie na nie przelewać kwotę raty. Do tego zrobili nowy portal mocno wykastrowany i np. nie ma salda tego nowego rachunku. Wysłałem kwotę raty z kantoru walutowego na nowy numer konta i nie wiem czy dotarł i czy jakiś bank pośrednik nie zakosił jakieś prowizji. Dowiedziałem się, że saldo można sprawdzić telefonicznie na infolinii. I już po 64 minutach oczekiwania się dodzwoniłem”
Pan Darek – jeden z wściekłych klientów Raiffeisena – napisał, że problemy zapewne mają charakter przejściowy, choć w przypadku dużego banku ze sporym doświadczeniem po prostu nie powinny mieć miejsca. W pełni zgadzam się z panem Darkiem.
Kilka dni temu poprosiłem Raiffeisen Polbank o wyjaśnienie, kto odpowiada za ten bałagan oraz czy i kiedy klienci doczekają się serwisu do obsługi kredytu z prawdziwego zdarzenia. Będę przyglądał się sprawie, przypominał o niej i wywierał presję na banku, by się poprawił.
Niestety, w przypadku fuzji banków i zostawiania w „starym” banku posiadaczy kredytów walutowych ich sytuacja dość często staje się krytyczna. „Staremu” bankowi przestaje z reguły zależeć na zadowoleniu klientów, a i na wlasnej reputacji. Jedyną szansą byloby wymuszanie na bankach przez Komisję Nadzoru Finansowego szczegółowych zobowiązań przy okazji zatwierdzania transakcji. Ale do tej pory z reguły KNF nie zajmowała się takimi „drobiazgami”.
Jeśli macie inne problemy związane z fuzją Raffeisen Polbank z BGŻ BNP Paribas, piszcie do mnie na adres: maciej.bednarek@subiektywnieofinansach.pl