Kredyt to zło, którego trzeba unikać – mówią jedni. A inni przez całe życie tkwią w kredytach i jest miło. Którzy mają rację? O wszystkim decyduje ten jeden szczegół

Kredyt to zło, którego trzeba unikać – mówią jedni. A inni przez całe życie tkwią w kredytach i jest miło. Którzy mają rację? O wszystkim decyduje ten jeden szczegół

Generalnie jestem przeciwny kredytom. Dług kosztuje, a więc ogranicza możliwości. Ale to nie oznacza, że każdy kredyt jest zły oraz że kredyt zawsze jest zły. Kiedy kredyt może być dobrym pomysłem? Wtedy, gdy… jest inwestycją. A jaki kredyt może być inwestycją? I w co opłaca się zainwestować za pożyczone pieniądze? Spróbowałem zrobić listę takich rzeczy

Zarówno w przypadku domowego budżetu, prowadzenia firmy, jak i finansowania całego państwa posługiwanie się pożyczonym kapitałem nie jest rzadkością. Najłatwiej ma państwo, bo jego „zdolność kredytowa” jest największa, a niektórzy twierdzą, że wręcz nieograniczona (aczkolwiek zbyt wysokie zadłużenie powoduje zniszczenie waluty danego kraju, wzrost inflacji i często bankructwo obywateli).

Zobacz również:

Właściciele firm mówią z kolei, że obcy kapitał bywa wręcz tańszy niż własny. I że warto go używać poprzez zaciąganie kredytów lub emitowanie obligacji. Powód jest prosty: jeśli alternatywą jest oddanie udziałów we własnej firmie, które przez lata mogłyby przynieść wielkie zyski, lepiej wziąć pożyczkę, sfinansować nią inwestycję, zwrócić pieniądze (nawet z odsetkami) i dalej korzystać z finansowanego cudzym kapitałem przedmiotu.

Są wręcz branże, które w możliwie największym stopniu „wiszą” na pożyczonym kapitale. Żaden deweloper nie buduje osiedli za własne pieniądze. Najpierw finansuje się pieniędzmi banku, ewentualnie obligacjami, a potem – pieniędzmi klientów kupujących mieszkanie, które jest dopiero w budowie.

Kredyt ma sens wtedy, kiedy jest inwestycją?

A jak jest w przypadku naszych domowych budżetów? Tutaj też jednym z słów-kluczy jest „inwestycja”. Kredyt ma sens wtedy, kiedy jest inwestycją, a więc przynosi wymierne korzyści. Bezpośrednie albo pośrednie (jak te korzyści mogą wyglądać – o tym dalej). Oczywiście korzystamy z obcego kapitału także w innych celach, „nieinwestycyjnych”, ale kredyt gotówkowy, konsumpcyjny lub ratalny znacznie trudniej uzasadnić (jednym z takich uzasadnień jest ochrona cash-flow i poduszki finansowej).

Kiedy więc kredyt może być „dobry”? Po pierwsze wtedy, gdy jest bardzo tani lub wręcz darmowy (jak każda rzecz – za grosze lub za darmo warto brać, o ile jej potrzebujemy). Preferencyjny kredyt mieszkaniowy, kredyt zero procent, nieoprocentowana karta kredytowa – to przykłady kredytów mających sens, o ile spełnimy warunki darmowości i nie wpadniemy w oprocentowanie lub opłaty. To nie są narzędzia dla każdego, trzeba umieć z nich korzystać.

Po drugie wtedy, gdy się dewaluuje szybciej niż nasze wynagrodzenie. Kredyt może mieć realnie ujemne oprocentowanie, gdy inflacja jest wyższa niż jego oprocentowanie. Wówczas każda kolejna rata jest realnie mniej warta. Taki kredyt może być „inwestycją”, o ile nasze wynagrodzenie co najmniej ściga inflację. Wówczas nasze dochody są realnie chronione, a wartość odsetek jest realnie coraz mniejsza.

To dobre połączenie, o ile kredytem finansowany jest przedmiot, którego wartość jest relatywnie odporna na inflację. Wyobraźmy sobie kredyt z oprocentowaniem 5% przy inflacji 10% i takim właśnie wzroście naszego wynagrodzenia, za który kupujemy samochód zyskujący na wartości. Całkiem niedawno, gdy inflacja sięgała 18%, a na świecie panował deficyt samochodów, można było właśnie taki interes zrobić.

Po trzeciekredyt może być inwestycją wtedy, gdy finansuje coś zyskującego na wartości. Jeśli za pożyczone pieniądze kupujemy smartfon, to raczej jest mało prawdopodobne, by za kilka lat jego wartość była większa niż dziś. Ale zakup mieszkania na kredyt jest inwestycją, nawet jeśli koszt kredytu powoduje, że zapłaciliśmy za mieszkanie dwa razy więcej, niż zapłacilibyśmy bez kredytu.

Gdybyśmy tego mieszkania nie mieli, nie dysponowalibyśmy aktywem, które zyskuje na wartości, być może zaspokaja nasze potrzeby, a może być też źródłem dochodu. Nawet lokal, w którym dziś mieszkamy, kiedyś może być przedmiotem najmu albo np. odwróconej hipoteki. W tym przypadku korzyścią może być wzrost wartości i przyszłe potencjalne dochody z najmu, sprzedaży albo zamiany na gotówkę w ramach transakcji odwróconego kredytu.

Po czwartekredyt może być dobry, gdy finansuje wzrost naszych kompetencji, umiejętności, kupujemy za pożyczone pieniądze narzędzia do pracy albo potrzebne oprogramowanie. Pomysł jest jasny i prosty: prawo jazdy można zrobić na kredyt, o ile dzięki niemu będziemy więcej zarabiali. Kurs języka angielskiego nawet finansowany kredytem może mieć sens, o ile dzięki temu znajdziemy lepiej płatną pracę.

Na Zachodzie dość popularne są kredyty studenckie, dzięki którym można skończyć znacznie lepszą szkołę i ustawić się w życiu. Z tym jednak trzeba uważać, bo nie zawsze droższa szkoła jest lepsza i nie zawsze ukończona szkoła warunkuje późniejszą wysokość wynagrodzenia. W USA są uniwersytety, których ukończenie gwarantuje dobrą pracę. W Polsce przełożenie ukończonej szkoły na karierę zawodową jest mniej oczywiste.

Po piąte – kredyt może być rodzajem inwestycji, jeśli dzięki niemu uzyskujemy wyższą efektywność lub „uwalniamy czas”. Co mam na myśli? Zakup trochę większego mieszkania (na trochę większy kredyt) po to, żeby móc urządzić w nim gabinet i zainstalować potrzebny sprzęt, a dzięki temu pracować zdalnie dla amerykańskiej korporacji za dwa razy większe pieniądze.

Albo kredyt na wynajem mieszkania (który – dzięki temu, że opłacimy z góry dłuższy czas mieszkania – jest tańszy), dzięki któremu nie będziemy musieli codziennie jeździć do pracy do innego miasta. Zaoszczędzone trzy godziny dziennie możemy przeznaczyć na dodatkową pracę, która przyniesie większe pieniądze niż koszt odsetek od kredytu.

Płynna granica „opłacalności”

Trudno właściwie ustalić, gdzie jest granica tego podejścia. Bo przecież można próbować uzasadnić wzięcie kredytu na wakacje tym, że odpoczynek jest nam potrzebny, a jak wrócimy – pełni dobrych wrażeń i wypoczęci – to będziemy lepiej pracować. Rzecz w tym, by potrafić wyliczyć korzyści w pieniądzu, które wynikną z „inwestycji” finansowanej kredytem. W wyżej zacytowanym przypadku nie jest to takie proste.

Wszystko jest dla ludzi – kredyty też. Ale trzeba z nich rozsądnie korzystać. Wiedzieć, po co pożyczamy, jaką ważną sprawę w naszym życiu to załatwia, ile będzie kosztowało i co dostaniemy w zamian. Życzę Wam wyłącznie „dobrych” kredytów. Albo – życia bez kredytów, co w dzisiejszych czasach jest trudne, ale jednak możliwe. Połowa ludzi w Polsce nie spłaca żadnego kredytu.

Czytaj też: Odroczone płatności: teraz są pod większym nadzorem. Nowe prawo zmienia BNPL, ale otwiera ścieżkę do budowania wiarygodności kredytowej

Przeczytaj też inne artykuły z cyklu „Bank Przedsiębiorczości”:

— Buty, smartfon, nowa pralka – dostajesz do ręki, ale pieniądze wydajesz miesiąc później. Wygoda czy pułapka? Jak rozsądnie korzystać z płatności odroczonych?

— Masz dość pracy na czyjś rachunek lub chcesz zwiększyć dochody? Myślisz o założeniu własnej firmy? Oto praktyczny poradnik z listą rzeczy do ogarnięcia

— Jakie konto bankowe wybrać dla swojej firmy? To zależy: gotówka, waluty, podróże, oszczędności, księgowość… Zamiast zdawać się na ślepy los, odpowiedz sobie na te pytania

— Przerasta Cię zarządzanie rachunkami domowymi? Rozwiązaniem może być agregator finansowy, który zrobi to za Ciebie. Jak panować nad wydatkami?

— Zdolność kredytowa przestała nam spadać. Jak się przygotować do wnioskowania o kredyt hipoteczny? Przyda się „naprężyć muskuły”. Oto kilka rad

— W kilku bankach można wziąć kredyt na mieszkanie bez wkładu własnego. Czy to się opłaca? Kiedy taki kredyt jest inwestycją? Oto warunki i procedury!

— Kieszonkowe dla dziecka to idealny start do edukacji finansowej. Ale jak przekazywać dziecku pieniądze? Lepiej sprawdzi się gotówka czy konto dla młodzieży? Sprawdź Konto dla Młodych.

—————–

Artykuł powstał w ramach cyklu „Bank Przedsiębiorczości”, którego Partnerem jest Alior Bank mający w ofercie m.in.

  • Konto Jakże Osobiste – nawet do 500 zł premii za założenie konta z kartą w procesie Videoselfie lub w Alior Mobile do 31 maja 2024 r., 0 zł za kartę do konta i elastyczny wybór wśród 11 korzyści w zależności od Twoich potrzeb
  • Pożyczkę internetową dla nowych klientów – do 200 000 zł, 0% prowizji, RRSO: 12,57%
  • Konto Mieszkaniowe pozwalające oszczędzać pieniądze na wkład własny na mieszkanie dla dziecka. Usługa dostępna jest z poziomu aplikacji mobilnej banku.

zdjęcie tytułowe: Towfiqu/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
146 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jacek
10 miesięcy temu

Na kredytach działały największe organizacje światowe: Hanza, Królestwo Wenecji, Kompania Zatoki Hudsona, Kompania Wschodnioindyjska iwręcz całe państwa. To prawda. Rosły na tym potęgi gospodarcze. Ale kredyt dla osoby indywidualnej to inna sprawa. Pisałem już w dyskusji na podobny temat, że w życiu nie brałem kredytu, nie zamierzałem i nie potrzebowałem nigdy brać. Do sporego majątku doszedłem własną pracą (i pracą żony). Ojciec od dziecka mnie uczył, że jeżeli chcę sobie coś kupić, to muszę uzbierać na to pieniądze, a jeżeli nie daję rady, to mnie na to nie stać. To tylko tyle i aż tyle. Nie będe tu odpowiadał na… Czytaj więcej »

Ppp
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Popieram – pełna zgoda.
Pozdrawiam.

Sławek
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Mam identyczne podejście do kredytów jak Ty. Też wyniosłem to z domu rodzinnego. I nie żałuję swoich decyzji. Widziałem dużo dramatów, gdy osoby zakredytowane wpadały w tarapaty. Wspomnę tylko o znajomych, którzy w 2015 roku przeżyli załamanie nerwowe spowodowane nagłym wzrostem kursu franka szwajcarskiego, czy o znajomych którzy mając duży kredyt na dom nagle tracili pracę.

dżejn doe
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja też kupiłam po 2700, ale za gotówkę, a teraz widzę (przed chwilą patrzyłam) ogłoszenia po kilkanaście tysięcy za metr. Na tej samej ulicy. To tylko dowodzi, jak bardzo ceny poszły w górę, a nie tego, że kredyt jest lepszy. Lepsza jest gotówka.

dżejn doe
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Mam kolegę, który myślał, że zostanie rekinem giełdowym. I przegrał. W pośpiechu musiał sprzedawać mieszkania, w które zainwestował wcześniej, bo dług wynosił około miliona. Grać to trzeba umić 😉

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

A jakby za gotówkę zagrał to by wygrał?

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

Mam w rodzinie osobę która nie miała co zrobić z pieniędzmi jak mieszkania były tak tanie że nawet ciebie było stać, kupił mieszkanie z myślą że są je swoim dzieciom. Ale jak zaczęły rosnąć to zaczął je wynajmować kupując kolejne zanim urosną. Dzis jego dzieci mają mieszkania od taty i latają po forach pisząc że na kredyt NIGDY tylko za gotówkę. A tata ma kilkanaście nieruchomości cześć spłacone cześć zakredytowane żadna różnica skoro i tak spłacają wynajmujący.

Karabeusz
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

A ja mam kolegę co miał gotówkę na wkład własny na mieszkanie za 2700 ale uznał że kredytem się nie będzie posiłkował i do dziś dalej wynajmuje, a jakby wziął mieszkanie za 2700 na kredyt to już dawno by miał spłacone, a tak co odłoży to mieszkania zdrożeją i ciągle mu brakuje. Dyskusja czy lepiej mieć gotówkę na mieszkanie czy kredyt na mieszkanie nie ma sensu, to tak jakby dyskutować czy lepiej mieć gotówkę na mieszkanie czy mieć gotówkę na miesiąc wynajmu. Pytanie brzmi czy jak nie masz gotówki to lepiej ciułać mieszkając po norach latami czy wziąć kredyt i… Czytaj więcej »

Sebastian
10 miesięcy temu
Reply to  Karabeusz

Ludzie opowiadający o tym, że lepiej wynajmować bo taniej, porównują rate kontra najem, a to bzdura. Powinno się porównywać koszt odsetek vs czynsz. W tym wypadku zazwyczaj kredyt wygrywa.

Stef
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

Ale mogłeś na kredycie kupić 5.

dżejn doe
10 miesięcy temu
Reply to  Stef

Może od razu 10. Po co się ograniczać?

Stef
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

A dlaczego nie jak się miało zdolność? Mieszkanie kosztowało w 2022 10 000 za metr (dziura w ziemi) teraz jest sprzedawane za 15 000, jak ktoś zaryzykował to zarobił 50 % w 2 lata a teraz je sprzeda w tydzień.

dżejn doe
10 miesięcy temu
Reply to  Stef

Po pierwsze, to trzeba mieć właśnie zdolność, po drugie kredyt trzeba płacić. A 5 kredytów tym bardziej. A jak ci w tym czasie siądzie zdrowie lub stracisz robotę, to po tobie. Wyznaję zasadę, że małą łyżeczką można się najeść, a chochlą zachłysnąć.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

Wyobraź sobie że wynajmujesz i nagle siada ci zdrowie w 2021 roki wtedy nie masz nic. Twój właściciel niewolników nie da ci mieszkać na ładne oczy. Jakakolwiek gotówkę zebralas wyparuje momentalnie na skutek szalejącej inflacji (nie inwestujesz powyżej kosztów kredytu bo wtedy byś nie mówiła że kredyt się nie opłaca, więc inflacji też nie orzebijasz swoimi inwestycjami – bo wtedy kredyt by ci się opłacał). Podsumowując jesteś w jeszcze gorszej sytuacji niż ten kto miał kredyt na mieszkanie, bo twoje środki momentalnie parują, a jego mieszkanie zyskuje z każdą chwilą ja wartości i może przenegociuje warunki kredytu i jakoś dojedzie,… Czytaj więcej »

Karabeusz
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Dobrze powiedziane, jak tak naprawdę zachorujesz to to czy masz mieszkanie, czy kredyt czy wynajmujesz ma drugorzędne znaczenie, bo ciebie zaraz nie będzie lub twoje życie będzie tragiczne. No chyba że jesteś na tyle bogaty żeby ogarnąć sobie niedostępne w ramach NFZ leczenie ale wtedy czy kredyt czy budowanie na wynajmie to nie jest to co cię trapi w życiu. A jak masz rodzinę to wynajem jest najgorszy. Kredyt musisz mieć ubezpieczony (przynajmniej każdy bank ode mnie wymagał – może w złych bakach brałem) więc to norzynajmniej nie byłoby problemem mojej rodziny. Własny dom najlepiej ale jak nie masz gotówki… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

„Po pierwsze, to trzeba mieć właśnie zdolność, po drugie kredyt trzeba płacić. ”
Czyli jednocześnie ludzie mają tyle w kieszeni że mogą kupić mieszkanie za gotówkę, a nie maja zdolności kredytowej na to mieszkanie. Dałaś im się wpuścić w maliny i sama sobie zaprzeczyłaś tym zdaniem.

Imię
9 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

Zdrowie stracić możesz równie dobrze ciułając i harując na uciekającego zajączka (mieszkanie).
A tak to chociaż sprzedasz mieszkanie i zostanie Ci na rekonwalescencje lub żeby spier***ć z tego kraju Bóg wie gdzie i parę miesięcy pożyć.

Colato
7 miesięcy temu
Reply to  Stef

I co może z nimi zrobić?
Załóżmy w 2022 kupuje 50m2 * 10 tys = 500tys
W 2024 sprzedaje 50m2*15 tys = 750tys
To ile w 2024 może za to kupić metrow?

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

Ty to jesteś zdolna. Czyli doszłaś do wniosku że lepiej mieć milion w kieszeni niż milion kredytu w banku, w tym zakresie każdy się z tobą zgodzi. Ja też zamiast brać kredyt na pierwszy dom wolałbym po prostu mieć kasę w gotówce ale nie miałem więc wziąłem kredyt co było duzo inteligentniejszym rozwiązaniem niż czekać aż ufiulam i spłacać w tył czasie kredyty mirasów, których całe życie polega na wyzyskiwaniu takich jak ty, którzy nie mieli akurat bogatego tatusia lub żyli w czasach gdy mieszkanie każdy głupi mógł kupić za grosze. Dziś nawet jak zarabiasz 2 średnie krajowe i jesteś… Czytaj więcej »

Grzegorz
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ile to było w Mercedesach klasy C, lub w Big Macach ew. jakimś innym przeliczniku? I czy po sprzedaży tegoż mieszkania mogę kupić sobie teraz dwa o takiej samej wielkości?

Grzegorz
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, wiadomo o co mi chodziło.

Gdyby nade mną wprowadziła się Bożenka z Klanu, a w piwnicy pojawiły się drzwi do metra to mogę mówić o potencjalnym zarobku bo zapewne wartość mieszkania byłaby wyższa od średniej w promieniu 3km.

W niewielkim procencie uda się „zarobić” kupując mieszkanie. W najlepszym przypadku wartość nie spada. To, że kiedyś metr był po 2700 a teraz 17000 to nic nie znaczy, bez odniesienia tego do wartości innych nieruchomości dookoła (w mieście, dzielnicy itd).

Mike
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A ja kredytem sfinansowałem brakującą część podczas budowy domu: spłaciłem go w 5 lat podczas ktorych ceny usług w budowlance oraz materiałów wystrzeliły w kosmos i coś co kosztowalo kiedys 300 tys. dzisiaj przekracza pół miliona. Czyli jakbym czekał zbierając gotówkę i zaczynał dopiero po tych 5 latach to bym był stratny 200 tys. w plecy. Calkowity koszt odsetek i ubezpieczenia do kredytu wyniósł mnie 30 tys. czyli jestem jakieś 170 tys inplus. Nie każdy to zrozumie, a już na pewno nie ludzie którzy w analogicznej sytuacji wola czekac, bo jak juz przepłaca takie 200 tys. to sami przed sobą… Czytaj więcej »

Sławek
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak na razie to jest fikcyjny zysk. Pogadamy, gdy zostanie zrealizowany.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Ja zrealizowałem jak sprzedałem pierwszy dom w kupiłem drugi wiekszy. Jakbym zamiast tego oszczędzał to w momencie sprzedaży pierwszego (już w pełni spłaconego) dalej nie stać by mnie było na jego kupno bez kredytu (różnica między brakującą kwotą a wartością nieruchomości jest praktycznym zyskiem, wygrał bank, developer i ja gdy frustracji przegrali, teraz nie mam na sobie żadnego kredytu bo mam kasę ale jakbym nie korzystał rozsądnie z instrumentów finansowych to pewnie dalej bym odkładał wynajmując u Mirka bo nie mam bogatego tatusia jak jein lub też nikt mi nie daje nieruchomości za pół darmo jak jej).

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Sławek

To przypomnij sobie załamanie nerwowe ludzi którzy nie wzięli domu na kredyt i nagle ich czynsze wzrosły tak że nie mają gdzie mieszkać i którzy zrozumieli że gdyby parę lat temu zamiast iść w wynajem to na skutek inflacji ich asset (mieszkanie) byłby bardzo dużo warty, a ich rata kredytu śmiesznie niska, ale nie uwierzyli w wynajem i teraz nie mają nic i przeżywają załamanie nerwowe bo znajomo wzięli kredyty pod korek jak były wysokie stopy i teraz jak stopy trochę spadły a inflacja doprowadziła do wzrostu wynagrodzeń mają po prostu małe wygodne kredyciki które łatwo się spłaca.

Dawid
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Ale sobie nawzajem docinamy ,,Jestem LEPSZY / LEPSZA o Ciebie itd głupoty ”
Jako Społeczeństwo od 03.2020 r idziemy na DNO EKONOMICZNE
COVID 19 = WOJNA EKONOMICZNO / GOSPODARCZA

Dawid
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Z Ludzi BANKRUTÓW ROBI SIĘ STOPNIOWO

Dawid
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Proszę rozwinać ta MYŚL ?

Ona
10 miesięcy temu
Reply to  Dawid

Dokladnie ???? Grupa kredytobiorców, która jeszcze ponad rok temu płakała by reszta spoleczenstwa im pomogła i groziła masowymi samobójstwami ( dla potwierdzenia, żeby nie było, że zmyślam np. filmik gdy Pani z Agrouni zaczepia w Sopocie Glapinskiego , że nie ma na kredyt i jej odbiorą mieszkanie, a jej pracownicy chcą popełnić samobojstwa). Współczułam wtedy, serio. Ta grupa nazywa dziś frajerami i nie ogarniętymi ludźmi tych którzy nie brali kredytów, po tym jak rząd dosypał do nieruchomości kasy kredytem 2 procent, wakacjami kredytowymi itp. Ludzie, pokory trochę.

Dawid
10 miesięcy temu
Reply to  Ona

My jako Społeczeństwo jesteśmy dla SIEBIE nawzajem OKROPNI. Klienci tracą pieniądze w Bankach / Instytucjach finansowych – okazuje się później, że ktoś DAWAŁ OCHRONĘ PRAWNĄ / 100 % AFERY POLITYCZNE Osoby które mają kredyty we frankach / osoby mające kredyty złotówkowe ,,Nie szkoda mi frajerów itd, pazerność itd docinki ” Docinki skończyły się jak Frank idzie w gore i muszą uwalać Umowy w Sądach + BRAK PLN NA ZAŁOŻENIE Sprawy w Sądzie gdyż to są duże koszta. A Klienci z Kredytami Złotówkowymi – zdziwieni w jakoś 05/06/2022 – podwójnie poszły w górę I co się okazuje Banki podniosły Kredyty Złotówkowe… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Ona

Współczułaś czego? Ani sekundy in nie współczułem każdy wiedział, a przynajmniej powinien wiedzieć na co sie pisze. Przecież te osoby w każdej chwili mogły wyjść z kredytu sprzedając dom/mieszkanie bo akurat wysokie stopy przyszły z okresem dynamicznego wzrostu cen więc ludzie wycofywaliby się z tych inwestycji na plusie, co i tak nie ma znaczenia bo inwestycje mają to do siebie że czasem się na nich traci. Tylko oni się nie chcieli wycofać bo dalej wiedzieli że im się opłaca spłacać kredyt i mieć nieruchomość niż mieć gotówkę w czasach gdy inflacja szaleje i ceny nieruchomości też. I w sumie pomysł… Czytaj więcej »

ona
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

ze wszystkim, co Pan napisał się zgadzam i przecież nie mam żalu do ludzi, którzy wykorzystują okazję do ochrony i pomnażania swojego majątku. To naturalne. Mam niezgodę na to by Państwo demokratyczne w XXI wieku, w którym chciałabym żyć wspierało kredytobiorców. Dobrze Pan podsumowuje, że kredyt to nie jest nic, co bierze się dla przyjemności – a wpierając kredytobiorców, rządzący stworzyli bardzo sprytny zabieg – pozór czegoś pozytywnego/właściwego/zyskownego – chcąc dalej czynić z ludzi i przyciągnąć nowe rzesze NIEWOLNIKÓW na lata. Odnosząc się do tytułu artykułu, „czy kredyt to zło?” – to narzędzie potężnych zysków elit – a w tym… Czytaj więcej »

Dawid
10 miesięcy temu
Reply to  ona

O tak ,,Brawo ” + zyski dla Finansiery + z każdej strony reklamy. Nie stać Cie – Pożycz, spełniaj swoje marzenia itd głupoty ”

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Dawid

Wy może idziecie. Lepsza cześc społeczeństwa pomnaża majątek i planuje mieć się dobrze.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Sławek

„Widziałem dużo dramatów, gdy osoby zakredytowane wpadały w tarapaty.” Samochodem też nie jeździsz bo ktoś kiedyś był poszkodowanym w wypadku? Te dramaty to pojedyncze przypadki i są dramatyczne tylko gdy zapomnisz o tym że dramat polega na tym że tracisz coś czego bez kredytu i tak byś nie miał. Zresztą takie osoby i tak często wychodzą finansowo na plusie, tzn. dzięki wzrostowi wartości nieruchomości powyżej ich stopy oszczędności jaka byliby w stanie oszczędzić gdy już byli zmuszeni sprzedać dom to tego co im zostało i tak było więcej niż jakby wynajmowali ten dom/mieszkanie. Tylko dramat polegał na tym że liczyli… Czytaj więcej »

Karabeusz
10 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Wspomnę tylko o znajomych, którzy w 2015 roku przeżyli załamanie nerwowe spowodowane nagłym wzrostem kursu franka szwajcarskiego Kurs franka szwajcarskiego to pikuś, przecież po to bierzesz kredyt we frankach żeby go spłacać we frankach bo pewnie masz przychód we frankach więc zmiana kursu nic ci nie zmienia. Ja wspomnę tylko o znajomych którzy dobre parę lat temu zaczęli odkładać na wkład własny, po ślubie i weselu mieli 50 tys zł, wynajmowali niecałe 40m^2, wynajem kosztował ich 1,8 tys zł z mediami – zawsze to byli Ci biedniejsi znajomi więc i szukając czegoś do wynajęcia szli po taniości. Chcieli kupić mieszkanie… Czytaj więcej »

Jurek
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

A ja czasami wolę mając 100% pokrycie kupić towar na kredyt. Jeżeli jakiś przedmiot lub mebel kosztuje mnie tyle samo przy zapłacie pełnej kwoty lub rozłożeniu jej na raty, to kupując na raty zyskuję większą elastyczność. A w razie problemów kredyt spłacam posiadanymi środkami. A jeżeli do tego dodam inflację to raczej zyskuję.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Jurek

Jak miałem mało pieniędzy tez tak myślałem. A potem liczyłem np. Wymiana telefonie w domu 16 tys dla wszystkich członków rodziny, biorę na raty i muszę użerać się z wnioskiem spłatami itd. a ile z tych 16 tys dostanę? Na 7% niech uda się zainwestować na 2 lata to umarzając z tego kapitału co miesiąc na ratę w 2 lata dostanę 1000 zł około. Czyli 80 zł miesięcznie, czyli lekko ponad 30 minut mojej pracy kosztem czytania warunków umowy, pamiętania o tym itd. Wolę popracować i zapewnić sobie że będę na 80 zł pracował nie 30 minut tylko 25 minut.… Czytaj więcej »

Last edited 10 miesięcy temu by Davidoff
Damian
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Właśnie tez miałem takich rodziców. W dużej części się zgadzam, ale jednak ta zasada już nie działa przy hipotece. Wyuczona niechęć do kredytów dobrze działa przy kupowaniu nowego iPhone’a, ale jednak hipoteka to w wielu przypadkach jedyna okazja na to, żeby zamiast czynszu komuś, spłacać swoje.

Na szczęście trochę późno, ale jednak zaczynam spłacać hipotekę, nadal jednak stosując zasadę wpojoną przez rodziców odnośnie kredytów konsumenckich.

Marcin Staly Czytelnik
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Brawo Panie Jacku! Mam takie samo podejscie. Kredyt to tylko na mieszkanie jesli juz. Pozdrawiam!

Davidoff
10 miesięcy temu

Ale pan Jacek mówi że na mieszkanie kredyty biorą ludzie co tylko potrafią wyciągać ręce po pieniądze a nic nie potrafią zrobić.
Pan Jacek żeby kupić mieszkanie za gotówkę był gotowy mieszkać w dziurze w ziemi ale nie musiał bo mu pracodawca jako benefit pracowniczy zasponsorował mieszkanie na czas pracy (przy okazji z jakiegoś powodu pan Jacek uważa że skoro ku pracodawca to sponsorował to nie jest to wynajem bo nie on płacić przelew:D:D bo zdaniem pana Jacka wynajmujący to też lenie skoro wystarczy wziąć łopatę i wykopać dziurę w ziemi i można oszczędzać te naście lat).

dżejn doe
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Zgadzam się. Kredyt to współczesne niewolnictwo.

Jacek
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Owszem, kredyt to niewolnictwo, niekoniecznie współczesne. Pamiętam z bajek, czytanych w dzieciństwie (m. in. Bajki Amurskie i Bajki Birmańskie), że powtarzał się w nich stały motyw: „Ciąży na tobie dług twojego ojca”. Tam całe rodziny były obciążone wieczystym długiem, prawdziwym bąź sztucznie spowodowanym. Nigdy nie spłaciły nawet odsetek. Mam dobrą znajomą z Nepalu i opowiedziała mi, że ta praktyka w Azji do dziś ma się doskonale. Rodzina bez długów czy bez kredytu jest tam rzadkością. Długi te przechodzą z pokolenia na pokolenie i praktycznie nigdy nie są spłacane. Tak że nie opowiadajcie mi o dobrodziejstwie kredytów. Na naszych oczach doszło… Czytaj więcej »

Adik
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Zauważę tylko, że wg mnie nie ma pojęcia inwestowania w coś co będzie rosło 10% rocznie. Inwestowanie wiąże się z ryzykiem, więc równie dobrze może spaść 20% a taka inwestycja finansowana kredytem boli podwójnie..

Sławek
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Co jeśli z pół miliona kredytu nagle zrobi się 1,5 miliona, a inwestycja zamiast 10% da 1% ?

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Sławek

Jak nagle by się miało zrobić 1,5 mln zł? Miałem kredyt w PLN na 0,5 mln zł w pewnym momencie,.co dokładnie mogłoby się stać żeby nagle wynosił 1,5 mln? Bank przy przez dwa dni doliczał dzienne odsetki 75% w skali dnia, na jakiej podstawie?

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Kredyty zostały bo najwyraźniej uznali że fajnie mieć dom/mieszkanie a nie pieniądze, które ono jest warte. Przecież zawsze można sprzedać dom/mieszkanie i nie mieć kredytu. No ale wtedy trzeba by skorzystać z tej naprawdę perfidnej formy współczesnego niewolnictwa czyli wynajmu.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

A co zrobili wasi znajomi którzy zamiast spłacać swoją ratę kredytu spłacali czyjąś ratę kredytu i przestało ich być stać? Nagle im wyrosł dom którego zostali właścicielami czy są w jeszcze gorszej sytuacji niż ci z domem bo ani kasy (ze wzrostu wartości domu) ani domu.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  dżejn doe

Pomyliłaś z wynajmem, to jest współczesne niewolnictwo. Podkupujesz ludziom to co im jest potrzebne do życia a potem zmuszasz do płatności za to abstrakcyjnych cen. Nie znam nikogo kto jest ostatnimi czasy zadowolony z wynajmu, nawet dwójka znajomych co od nastu lat wynajmowała bo mobilność mimo że mają kasę, na skutek ostatniego szaleństwa pokupowala mieszkania.

Ola
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Mam „prawie” takie samo podejście. Z kredytów mam tylko kartę kredytową, dosc starą i bezpłatną którą spłacam co miesiąc jak każdy inny rachunek, a pieniądze leżą na oprocentowanych kontach.

Goska
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

A mi sie tam moje kredyciki splacaja z 800 plus
Mieszkaniowego nie mam bo socjalne z gminy a sonsiadowi ma oko zbielec z zazdrosci bo gupek na wakacjach nigdy nie byl.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Goska

[CENZURA-red, niekulturalny komentarz]

Monika
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Popieram. Zdarzyło mi się zakredytować na nieruchomość i bardzo mi to ciążyło psychicznie. Zdarzyło mi się też wpaść w małą spiralkę pożyczkową. Teraz unikam wszelkich rat, płatności opóźnionych itp. Spłaty karty kredytowej pilnuję jak sęp. Śpię spokojnie i to jest dla mnie najważniejsze.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Monika

A jakbyś wynajmowała to świadomość że strata pracy posyła cię na bruk nie cieszyłaby na tobie psychicznie? Bo na moich znajomych ciąży. To nie kredyt ciąży tylko fakt że nie masz gdzie mieszkać i nie masz nic. I to będzie ciążyć tak samo czy to u władcy niewolników który ci wynajmuje zabierając owoce twojej pracy, czy w banku który na biznesowych zasadach ustala z tobą warunki produktu tak żebyś ty osiągnęła to czego pragniesz/potrzebujesz a bank osiągnął zamierzony poziom marży. Tylko ci od mieszkań mają o tyle lepiej że inflacja zjada kosztu kredytu podbijając wartość nieruchomości. Podczas gdy wynajmującym inflacja… Czytaj więcej »

ona
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Trochę Pan demonizuje tą sytuację finansową wielu wynajmujących. Oni, jak często nie mają kredytów, to mają całkiem solidną poduszkę finansową, więc trochę na tym bezrobociu przetrwają 🙂 Nic ich też nie trzyma w 1 miejscu, więc znalezienie nowej, gdziekolwiek indziej pracy, trwa krócej niż u osoby, która chcę szukać konieczne w okolicy swojego mieszkania.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  ona

To wy próbujecie z demonizować… Jak już to osoby zakredytowane mają potężna poduszkę finansową bo brali mieszkania za 600 tys warte dziś 1,2 mln zł. Jak sprzedasz 100 tys poniżej rynkowej ceny to i tak jesteś 500 tys do przodu, ze sprzedaży spłacasz kredyt i możesz porzuć na wynajmie dłużej niż wiecznie wynajmujący. A rata kredytu to jak rata wynajmu więc reszta finansów wynajmujacego i zakredytowanego wygląda identycznie. Większość wynajmujących marzy o własnym mieszkaniu/domu ale nie ma jak go kupić bo nie jest w stanie odłożyć nawet na wkład własny (ta potężna poduszka finansowa…), bo wynajem jest zwyczajnie drogi. Plus… Czytaj więcej »

Ona
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

… Wy i My…, ach te podziały od których Pan zaczyna w 1 zdaniu, pisząc „wy”. Z oczywistościami nie dyskutuje, że lepiej mieć mieszkanie niż go nie mieć. Jeśli chodzi o najem, gdyby w Polsce był ucywilizowany, Pańscy znajomi nie musieli by się bać, że np.właściciel z dnia na dzień podniesie im stawkę. Nikt nie jest właśnie bogaty, dzięki tym cudownym kredytom hipotecznym i wiecznie nas Wszyskich na nic nie stać. Jak Pan sam zauważa i tych Wy i tych My. Czyli – „My wynajmujacy” – brali kredyty, a jak kredyty w górę to „Wy najmujący” plaćcie za ich wzrost.… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Ona

Poczekaj poczekaj bo się zapedzasz. To ty napisałaś że ja coś robię, więc odniosłem się do waszego abtykredytowcow grona. To żaden podział tylko zauważenie faktu, że masz inną subiektywną opinie. Po pierwsze ja kredytem finansowaniem swoje pierwszy dom i już pisałem że jakbym oszczędzał to do momentu spłaty kredytu po 11 latach dalej by mnie nie było stać na ten dom po aktualnej cenie. Nie jestem bogaty, nie czuje się bogaty, znam ludzi bogatych, pewnie nigdy nie będę już bogaty. „Jeśli chodzi o najem, gdyby w Polsce był ucywilizowany, to…” Ale nie jest i to kończy temat dla wszystkich zainteresowanych… Czytaj więcej »

Monika
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Każdy jest inny. Ja akurat jestem taka, że nienawidzę mieć nawet 5 zł długu. Zboczenie takie.

Jacek
10 miesięcy temu
Reply to  Monika

Ja też.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

[CENZURA-red, hejt]

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Monika

Tylko to jest subiektywne odczucie – podczas gdy wnioski z tego przedstawiasz jako obiektywne. Jeżeli nie bierzesz kredytu na swoje mieszkanie tylko wynajmujesz to masz niekończący się dług wobec osoby która ci użyczyła mieszkanie na wynajem – którego nie spłacisz nigdy. I skoro nie znosisz mieć nawet 5 zł długu to po co karta kredytowa? Zaraz możesz napisać że ty nie możesz znieść zapachu zdrowych rzeczy i żywisz się tylko czekoladą (w dyskusji o tym czy warto się zdrowo odżywiać). Albo możesz napisać że nigdy nie będziesz pracować na etacie bo akurat jesteś taka że nie wyobrażasz sobie „pracować na… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Monika

Napisałaś „popieram” wobec człowieka który stoi na stanowisku „po co kupować na kredyt jak można za gotówkę”. Oczywiście że to jest właściwe stanowisko, gdyby życie na kredyt się opłacało, to po spłacie hipoteki ludzie by od razu grali drugą na spłacone mieszkanie żeby móc spłacać ten kredyt bo to się opłaca. Ale się nie opłaca i to wiemy, tylko abberacja jest stawianie pytania „jak masz bogatego tatę który zasponsoruje ci 1 mln zł na nową drogę życia z okazji rozpoczęcia pierwszej pracy, to lepiej wziąć kredyt na 800 tys i kupić mieszkanie, czy kupić za gotówkę od taty?”. Pytanie o… Czytaj więcej »

Monika
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Gościu, co z tobą jest nie tak że nie umiesz spokojnie przyjąć punktu widzenia innych osób? Twoje wypowiedzi to jakaś krucjata w obronie własnego widzimisia. Napadasz słownie kompletnie obce ci osoby jakby od tego zależało twoje dalsze istnienie. Zluzuj beret, każdy ma prawo do własnego zdania o ile nie krzywdzi tym innych.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To nie słuszna uwaga tylko podwójny standard. Monika może kłamać i konfabulać wymyślając egzotyczne scenariusze gdzie akurat kredytu lepiej nie mieć kredytu jak jakaś choroba wyłączająca cię z życia zawodowego i zarobkowego (i wystarczy przymknąć oko na to że dla wynajmujących to jest dokładnie takie samo ryzyko i skłamać że wynajmujący śpią na kasie). Odkąd spłaciłem mój dom moje koszty mogłyby być naprawdę niskie, są o tyle wyższe o ile wolę wydać więcej kasy żeby mieć wygodniej. Z wynajmem nie przeskoczysz, wieże że 45 – 55 m w mojej okolicy kosztuje przynajmnein 2,5 tys. Nawet z udogodnieniami wychodzi mi taniej… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jakby wystarczyło to Monika by podważyła te argumenty albo przyznała że mam prawo do innego spojrzenia niż ona zamiast mnie atakować. Więc nie wystarczyło. I powiem jeszcze jedno o tym że mający wynajęte mieszkanie budują potężna poduszkę finansową to taka brednia jak w tym kawale że niepalący mówi palacemi że jakbyś nie palił tylko odkładał pieniądze to byś dziś miał ferrari, po czym palący pyta niepalącego gdzie jego ferrari. Z wynajmującymi jest dokładnie tak samo z moich obserwacji, chyba że wynajmują ściśle z myślą żeby jak najszybciej odłożyć na wkład własny i przestać przepłacać i w efekcie zamiast potężnej poduszki… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Monika

Poczekaj chwilę. Zaczęłaś dyskusję od stwierdzenia: ” Zdarzyło mi się zakredytować na nieruchomość i bardzo mi to ciążyło psychicznie.” Zwróciłem uwagę że ludziom nie ciążył kredyt tylko fakt, że chcesz być właścicielem mieszkania, a nie jesteś i gdybyś wynajmowała to równie bardzo by ci ciążył nieskończony kredyt wobec osoby która wynajmuje ci mieszkanie. I z tą opinią mogłaś się po prostu zgodzić (zgodnie z twoim tekstem „Gościu, co z tobą jest nie tak że nie umiesz spokojnie przyjąć punktu widzenia innych osób? „). Czy uszanowalas moją zgodną z prawdą opinią, ze to nie kredyt ciąży tylko fakt że chcesz mieć… Czytaj więcej »

ona
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

ale Pan sobie śmiesznie dodaje i przekręca. Ja piszę, o najmujących, którzy, „jak utracą pracę to nic ich nie trzyma w 1 miejscu, więc znalezienie nowej, gdziekolwiek indziej pracy, trwa krócej niż u osoby, która chcę szukać konieczne w okolicy swojego mieszkania „, a według Pana ja pisze: „najmujący mają mniejsze ryzyko utraty pracy” . Zabawne.

Stef
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Pomoc raczej betonowe koło ratunkowe, musieli wszystko sprzedać, obciąć emerytury. Jakby zbankrutowali i wrócili do swojej waluty to by szybciej wyszli z kryzysu.

Polecam film dorośli w pokoju.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

A podaj które państwo jest niezakrwdytowane żeby można sobie było porównać poziom życia jego obywateli? I ustalić przyczyny bo w sumie nie zdziwiłbym się jakby np. katar nie miał długów. Ale ścieżka kataru to jak słuchanie tych bajek pana Jacka o zostaniu właścicielem domu kupionego za własne pieniądze tuż po rozpoczęciu pierwszej pracy.

Stef
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Arabia Saudyjska, teoretycznie najbogatsze państwo świata a też ma kredyty. Norwegia posiada olbrzymie rezerwy walutotowe a też sprzedaje obligacje.

Muchomor
10 miesięcy temu

Brakuje najpowszechniejszego polskiego przypadku, zwłaszcza w okresie niskiego oprocentowania kredytu – jeśli mam płacić za wynajem mieszkania podobne pieniądze co na ratę kredytu, to biorę kredyt przez co wpłaty w dłuższym okresie idą na nasze własne aktywa.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Muchomor

Nawet przy wysokich stopach jest to korzystne mimo iż na oko rata jest wyższa niż wynajem (ale rata to kapitał i odsetki i to co nas boli to odsetki, bo kapitał jest nasz). Weźmy mieszkanie 55 M2 które developer jest gotowy wynająć za 2800 zł miesięcznie lub sprzedać za 593 tysiące zł (trzeba będzie jeszcze ze stanu developerskiego wykończyć mieszkanie – załóżmy że zmieścimy się w 700 tys zł) – to jest konkretny przykład z rynku jaki widziałem nie tak dawno temu a nie wydumane wartości. Zobaczmy kredyt na 700 tysięcy (pominę wkład własny załóżmy że finansujemy od 0 dla… Czytaj więcej »

frania
10 miesięcy temu

TOP wygranych na kredytach:

  1. Frankowicze, z pozoru przegrani, wygrzmoceni przez banki, a jednak na końcu wielcy zwycięzcy
  2. Finansujący nieruchy kredytem hipo w 2013-2020 i którzy przeszli na stałe oprocentowanie <5%
  3. Po 2020 biorący hipo ze stałym oprocentowaniem <5%

2 i 3. dodatkowo jak korzystają z wakacji kredytowych, a zaoszczędzone środki ładują w IKE np. obligacje TOS

Anna
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To będzie o mnie. Taki fajny lewarek stałoprocentowy, tylko można było o 1 więcej kupić. Ale bez IKE i obligacji. Wakacjami nadpłacać, żeby nie wskoczyć w zbyt wysokie oprocentowanie po zakończeniu stałego. A może Pan Redaktor podpowie kolejny samograj? Mam etat, mam zdolność. Może pożyczka hipoteczna na zakup za granicą? Wiem, że drożej, ale ram nie zarabiam, więc kredytu nie dostanę.

Zdzisław
10 miesięcy temu
Reply to  frania

Ja dokładam jeszcze nieoprocentowaną pożyczkę z zakładu pracy za którą kupuję EDO

Sławek
10 miesięcy temu
Reply to  frania

Tylko, że to są zupełnie przypadkowo wygrani. Czysty zbieg okoliczności.

ona
10 miesięcy temu
Reply to  frania

I tak największym wygranym jest 18 letni Brayan Kowalski, syn Janusza Kowalskiego, rentiera z 10 mieszkaniami. Brayana trzeba było w 2023 r wspomóc kredytem dofinansowywanym przez Państwo Polskie by mógł kupić sobie pierwsze mieszkanko. Banieczka, wspomagana przez rządzących będzie rosła dalej, a że Bryan ma gdzie mieszkać (10 mieszkań taty) to po 3 latach tata spłaci kredyt BK2% w całości synowi. Brayan kupił za 300 0000 zł sprzeda po 3 latach za 550 000 zł. Ile Bigmac’ów będzie mógł sobie kupić dzięki kredytowi dofinansowanemu przez nas wszystkich 22 letni Brayan?

dzbaneusz
10 miesięcy temu
Reply to  ona

skąd Brajan miałby zdolność? pewnie umowa o pracę w Januszexie u taty? nawet gdyby to jednak większość januszexow woli zainwestować w bmw lub kałdi na firmę.

Ona
10 miesięcy temu
Reply to  dzbaneusz

No przecież nie przedstawił bankom wpływu miesięcznych donejtów ????

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  dzbaneusz

Dzieci bogatych rodziców zazwyczaj odbierają dość dobre wykształcenie i nieźle sobie radzą w życiu. Banany to odsetek jak kretyni w normalnym społeczeństwie.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  ona

I co w tym złego jeszcze napisz? Trzeba brayana dyskryminować że ma ogarniętego ojca?

Ona
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Martwię się po prostu, że jak Brajan zje za dużo BicMaców za pieniądze po sprzedaży mieszkania, to bardzo podskoczy mu cholersterol i umrze. Wtedy wszyscy pójdziemy do piekła, bo jednak w podatkach dołożyliśmy się do tego interesu Brajana i jego taty.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Ona

[CENZURA-red, niekulturalny komentarz]

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

[CENZURA-red]

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

[CENZURA-red]

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Bez sensu, powołałem się na badanie które mówią że to osoby o statusie ona statystycznie częściej maja częściej problem ze śmiercią od cholesterolu to zostałem ocenzurowany. Ten sam argument tylko nie wyciągnąłem go jak „ona” z nikąd tylko z badań. Bogatszy brajan naturalnie statystycznie będzie odzywiał się lepiej bo go stać na więcej niż śmieciowe jedzenie.
Brak profesjonalizmu i nierzetelność. Nic tu po mnie w takim razie.

T1000
10 miesięcy temu

Kredyt w Polsce jest przymusem, to presja społeczna powoduje u ludzi w Polsce pęd za kredytami i własnością, przez co i najem jest drogi, i własność jest droga. Inwestycja mieszkaniowa oparta na przymusie nie jest inwestycją, bo koszty kredytów w Polsce w porównaniu z Europą Zachodnią są o wiele większe.

T1000
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dla wielu ludzi kredyt mieszkaniowy jest paskudnym przymusem, który ich ogromnie stresuje i przez który są oni uwiązani u swojego pracodawcy i w ogóle wiele decyzji życiowych podejmują ze względu na zaciągnięty na wiele lat kredyt. W obecnych warunkach ci co mają pieniądze, kupują bez kredytu, a ogromna większość ciuła na mały wkład własny przy cenach za średnio duże mieszkanie w Warszawie na poziomie powyżej 1 mln złotych.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  T1000

Zorientuj się jakie na zachodzie są ceny wynajmu przez to że na kupno stać tylko nielicznych więc tylko bogaci ustalają ceny biedniejszym. Nie ma presji po prostu jak masz 30 lat oszczędzać na dom za własne pieniądze i po drodze dwum Mirkom ufundować ich mieszkanie na wynajem to lepiej wziąć samemu kredyt na 30 lat i spłacić go po 11. Już kiedyś robiłem wyliczenia jak kupiłem pierwszy dom za około 700 tys. W momencie gdy go spłaciłem jego wartość poszła o tyle do góry że gdybym oszczędzał i płacił za wynajem Mirkowi, to co prawda miałbym odłożone z 800 tys… Czytaj więcej »

Gaweł
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Do tej teoretycznie odłożonej kwoty dodałeś odsetki? Mam na myśli procent składany.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Gaweł

Tak oczywiście. Pamiętaj że gdzieś mieszkać trzeba więc jak nie kupujesz na własność to coś wynajmujesz małego, ciasnego niewygodnego i taniego ale to dalej koszt którego nie masz przy kredycie.
Oczywiście inna sytuacja jak masz rodziców ale z takim podejściem założenie że rodzice którzy całe życie nie żyli ja kredyt żyją tak jak ty planujesz ja 40m^2 jest racjonalne byle za gotówkę. Więc nie mają dla ciebie miejsca i musisz wynająć.

Last edited 10 miesięcy temu by Davidoff
Mateusz
10 miesięcy temu

Panie Redaktorze, rozwinąłby Pan albo może już gdzieś artykuły jest dotyczący pkt. 3 tzn. rynku nieruchomości. Tzn. jak to teraz wygląda, czy 10% (przekładając to na obywateli polskich) ma 90% rynku nieruchomości, a 90% obywateli ma 10% rynku nieruchomości? Statystycznie ile mieszkań przypada na jednego dorosłego obywatela Polski?

Mateusz
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Statystyczny, informacyjny. Pewnie związany z cenami nieruchomości. Jeśli jest tak jak Pan pisze, że wielu Polaków za grosze wykupiło nieruchomości po upadku PRL to po co im więcej mieszkań bo na taki wyścig o więcej mieszkań wskazywałyby ceny aktualne. Europa niech się martwi o siebie. Jeśli chodzi o wiek to przecież aktualni 30 latkowie raczej urodzili się w lepszych czasach do dorobienia się niż ich odpowiednicy 30 lat wcześniej.

Mateusz
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Bardzo ogólnie rzecz ujmując i teoretycznie, to tak. Dodałbym jeszcze do tego teoretyzowania, do zamożniejszego kraju – o wiele bardziej, kilkukrotnie bardziej, zadłużonego.

Jacek
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Akurat Pan Redaktor jest zwolennikiem kredytów, częściowo zapewne na podstawie własnych doświadczeń. Ale Pan Redaktor jest ekonomicznie wyedukowany i jeśli popełniał jakieś błędy, to szybko je odkrywał i eliminował. Natomiast większość ludzi bierze często kredyty pochopnie, bez zastanowienia, a jeżeli chodzi o kredyty frankowe, to często brali większe, niż była potrzeba. I tu jest pies pogrzebany. Jakiś przedmiot typu edukacja ekonomiczna powinien być w szkołach średnich. Jeśli chodzi o mnie, to nie mam nawet karty kredytowej, bo nie cierpię pojęcia, że miałbym coś kupić, a potem spłacać. Nie znoszę mieć długu nawet kilka złotych.

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jakby banki wymagały udowodnienia że się rozumie produkt z którego chce się skorzystać, to zaraz te same osoby co mówią że nie mozna brać kredytów (z racji, że głupcy porywający się o własne nogi nie są w stanie dostać kredytu więc nie ma historii – zakredytował się ponad stan i teraz nie jest w stanie tego spłacić), zaczęliby opowiadać że banki dyskryminują ludzi bez wykształcenia bo ludzie inteligentni biorą kredyty i kupują dziś domy spłacając je w 11 lat, a głupcy odkładają takie same pieniądze przez 11 lat i mają uzbierane połowę aktualnej wartości domu przez co musza odkładać kolejne… Czytaj więcej »

Last edited 10 miesięcy temu by Davidoff
Mateo
10 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Pisze Pan o edukacji finansowej, a na moje oko na Pana podejście do pieniedzy dominujacy wplyw mają poglady wyniesione z domu, skad plynal przekaz, że kredytu się nie bierze i koniec. Zgadzam się, że dużo lepiej i bezpiecznej ulokować się po tej właśnie stronie niż po przeciwnej, tj zycia na kredyt pełną parą, ale dla tych chcących podejmować decyzje finansowe swiadomie jest też coś po srodku. Polecam tak btw podcast IWT autorstwa Ramit Sethi. Absolutnie fascynujace jak w prawie każdej rozmowie uwidacznia się duży wpływ na obecne zachowania rozmówców tego, co widzieli i slyszeli na temat pieniędzy w domu.

GregW
10 miesięcy temu
Reply to  Mateo

To ciekaw jestem, co moje dzieci wyniosa 🙂 Matka rozsadna, ale kupi jakas niedroga bzdurke, od kredytow i w ogole bankow trzyma sie z dala. Stary zakredytowany po kokarde, ale w razie czego kredyty moze splacic w trzy dni, oferty instytucji finansowych zna na wylot, na bzdurki skapi kasiory, ale gdy trzeba kupic cos, co pomoze w rozwoju na dowolnej plaszczyznie – zaden problem. Niech kombinuja 🙂

Krzysiek
10 miesięcy temu

Podobnie jak kilku przedmówców jestem tak wychowany żeby nie żyć ponad stan, co oznacza mniej więcej tyle że jestem przeciwnikiem życia na kredyt. Wyjątkiem jest tutaj kredyt hipoteczny ponieważ trudno byłoby w sensownym czasie uskładać gotówkę na mieszkanie. Ceny mieszkań ciągle rosną a przecież trzeba by było jeszcze płacić ciężkie pieniądze na wynajem. Mieszkać gdzieś trzeba. To już wolę płacić ratę kredytu i mieć za kilka lat coś swojego. No powiedzmy że drugim wyjątkiem jest cel inwestycyjny. Ale tutaj trzeba z kolei umieć liczyć i być świadomym potencjalnych zysków i strat. Natomiast jestem absolutnym przeciwnikiem konsumpcjonizmu na kredyt. Jak cię… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Krzysiek

Co ma kredyt do życia ponad stan? Zamierzasz zarabiać 1000 zł miesięcznie, to możesz czekać 10 lat aż uzbierasz 120000 zł albo wziąć kredyt i za cenę p% korzystać z tej rzeczy juZ teraz. To że musisz się na coś za kredytować nie znaczy że cię na to nie stać. Wiele osób wynajmuje mieszkania na które nie dałoby rady wziąć kredytu – to jest życie ponad stan, bo oni dostali te mieszkania tylko dlatego że bank osiąga najlepsze wyniki gdy daje kredyt komuś kto da radę go spłacić i stąd badanie zdolności kredytowej, bankom zwyczajnie się nie opłacają kredyty które… Czytaj więcej »

Krzysiek
10 miesięcy temu
Reply to  Davidoff

Już w mojej poprzedniej wypowiedzi zaznaczyłem że kredyty hipoteczne to zupełnie inna historia. Z kilku powodów. Sam taki posiadam i to nie jeden 🙂 Generalnie branie kredytu na coś co zyskuje na wartości nie jest złym pomysłem. A z mieszkaniami tak właśnie jest. Podobnie z kredytami na cele inwestycyjne. Natomiast w dalszym ciągu uważam że inne kredyty są niebezpieczne. Wracając do wspomnianego kredytu na samochód. Tak, jest to życie ponad stan, które w dużej mierze motywowane jest źle rozumianym prestiżem. Życie na poziomie premium kosztuje. Zupełnie inne są koszty utrzymania samochodu budżetowego a zupełnie inne samochodu klasy premium. Znam takie… Czytaj więcej »

Rafał
10 miesięcy temu

Osobiście uważam, że dużo zależy od osobistych doświadczeń i edukacji ekonomicznej. Na swoim przykładzie. Jeszcze w trakcie studiów udało mi się odłożyć na wkład własny około 60.000 zł. Dzięki temu w grudniu 2020r. kupiłem na kredyt (stałe oprocentowanie – 3%) mieszkanie za 315.000 od dewelopera. Dziś 3 lata później ten sam deweloper w tej samej okolicy sprzedaje takie mieszkania za 450.000zł. Jakbym chciał odłożyć i kupić to mieszkanie za gotówkę to: a) cena cały czas by mi uciekała i w 3 lata na pewno nie odłożyłbym kilkuset tysięcy złotych b) miałbym ograniczoną zdolność oszczędzania, bo musiałbym część pensji wydawać na… Czytaj więcej »

Davidoff
10 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Taki sam był mój case, gdy miałem spłacony dom to gdybym oszczędzał to w momencie gdy go sprzedawałem nie miałbym oszczędzone tyle ile za niego wziąłem. Ale Hej ktoś wziął mieszkanie i go nie utrzymał bo go nie było stać na ratę kredytu więc kredyty to zło, a ciekawe co by z nim zrobił właściciel niewolników jakby niewolnik jein nie przyniósł w twarzy raty za najem?

Arek
10 miesięcy temu

Z mojej perspektywy kredyt hipoteczny jest dobry bo: 1. Jest formą oszczędzania – zmusza do spłaty rat, w tym kapitałowych (czyli nabywania co miesiąc udziału w wartości nieruchomości) . 2 tania dźwignia finansowa do nabywania kolejnych nieruchomości przy założeniu wzrostu ich wartości (+ dodatkowo czynsz najmu) powyżej ceny kredytu.
Jak we wszystkim rozsądek wskazany czyli wcześniej uzbierana poduszka finansowa , uzbierany wkład własny i generalnie zdobyte umiejętności oszczędzania.

Redrum
10 miesięcy temu

„Kredyt to zło”. Jak się go nie weźmie. Właśnie wróciłem z zebrania mojej wspólnoty mieszkaniowej. W tym roku rozpoczynają remont części garażu, za cztery lata w planach jest remont elewacji. Można to było od razu kompleksowo załatwić w latach 2019-2020 – wszystkie prace można było sfinansować kredytem. No ale mieszkańcy oczywiście odrzucili ten pomysł. Teraz koszt remontu jest trzykrotnie droższy niż w 2019. Oczywiście mieszkańcy dalej są przeciw kredytom. Ciekawe ile to wszystko będzie kosztować za 4 lata, gdy minimalną pensję znowu podniosą przed wyborami?

Radek
10 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Tylko czy wtedy mieszkańcy nie musieliby pokrywać co miesiąc „dużego” remontu i płacić większy czynsz?
A tak przez 3 lata płacili za „mały” remont, z którego mieli okazję skorzystać , po sprzedaży mieszkania to nowi właściciele będą musieli opłacić sobie remont elewacji na swój koszt.
Jaki więc finansowy interes mieliby mieszkańcy w robieniu „dużego” remontu od razu, opłaceniu robocizny i jeszcze kredytu a potem odsprzedaży mieszkania? Trudno byłoby odzyskać te koszty w cenie meiszkania

Redrum
10 miesięcy temu
Reply to  Radek

Remont będzie kosztować 3 razy więcej, więc proporcjonalnie płacą teraz na fundusz remontowy więcej, niż gdyby zdecydowali się na kredyt. „Interes” życia.

Radek
9 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Czyli kredyt wychodzi taniej 🙂

W innych wspólnotach które kojarzę stawki na fundusz remontowy stoją w miejscu – do potencjalnych remontów jeszcze daleko, bo mieszkańcy i tak zostali dobici podwyżkami za wodę, śmieci, prąd i ogrzewanie

Sebastian
10 miesięcy temu

Miasto 100tys mieszkańców. Jedno mieszkanie kupione za 120,drugie za 220tys. Co prawda tylko jedno w najmie, ale przy najniższych stopach to tańsze było wstanie spłacać oba. Wartość mieszkań na dzień dzisiejszy jakieś 600-700tys do spłaty w sumie 180tys.Gdyby odkładać może na jedno by odłożył. Więc chyba, kredyty zarobiły. Na konsumuje nie mam takich planów, zakup auta, telefonu, telewizora gdy nie mam całej kwoty uważam za nierozsądne (pomijam nagły rozrost prowadzonej działalności gdzie auta są potrzebne dla pracowników i będą zarabiać)

Imię
9 miesięcy temu

Z finansowego punktu widzenia wzięcie kredytu na cele inne niż rozwój biznesu jest złą decyzją.
Z holistycznego punktu widzenia uwzględniającego jakość życia i czerpanie z niego pełnymi garściami, mądrze wzięty kredyt jest dobrą decyzją.
„Ciułanie” pieniędzy bez końca to głupota. Obudzisz się pewnego ranka i zrozumiesz, że zmarnowałeś wiele lat. Być może najlepszych lat.

Kamil - prawnik bankowy
9 miesięcy temu

„Żaden deweloper nie buduje osiedli za własne pieniądze.” Tu bym polemizował – znam sporo inwestycji deweloperskich zrealizowanych zupełnie bez kredytu 🙂 Aczkolwiek fakt, że konstrukcja rachunków powierniczych, wprost kieruje do zaciągnięcia kredytów przez deweloperów. W ogóle taki deweloper jak się zwiąże z bankiem rachunkiem powierniczym, to bank ma już z górki – rachunek powierniczy może wypowiedzieć tylko bank i to z ważnych powodów. Deweloper więc jest już w „sieci” konkretnego banku. Są branże gdzie kredyt jest często nawet jeszcze ważniejszy i tu weźmy np. rolnictwo i regularne kredyty z dofinansowaniami z ARiMR. Rolnicy finansują inwestycje, nawozy, zakupy kredytami oprocentowanymi (po dopłatach) na poziomie… Czytaj więcej »

Treo
8 miesięcy temu

„Żaden deweloper nie buduje osiedli za własne pieniądze.”Tu bym polemizował – znam sporo inwestycji deweloperskich zrealizowanych zupełnie bez kredytu „Nie za własne pieniądze” nie zawsze oznacza kredyt. Z mojego doświadczenia „nie za własne” oznacza po prostu pieniądze innych klientów które mógł (już) wypłacić z rachunków powierniczych. A to dotyczy wszystkich przypadków jakie znam. Jasne, technicznie są to środki własne dewelopera. Jednak jeśli wziąć pod uwagę, że deweloper ma zobowiązania w postaci dokończenia budów to w praktyce wiąże jemu te pieniądze na dany cel. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia nazywani ich „własnymi” wydaje się więc wątpliwe. Aczkolwiek fakt, że konstrukcja rachunków powierniczych, wprost… Czytaj więcej »

Kasia
8 miesięcy temu

Jeśli już jest taka możliwość, to uważam, że chyba lepiej za granicą skorzystać z możliwości kredytu. W Norwegii można znaleźć całkiem fajne oferty kredytowe, a we wszystkich formalnościach może pomóc firma Motty. To doradca kredytowy, z którym można porozmawiać w języku polskim.

Treo
8 miesięcy temu

Żaden deweloper nie buduje osiedli za własne pieniądze. Najpierw finansuje się pieniędzmi banku, ewentualnie obligacjami, a potem – pieniędzmi klientów kupujących mieszkanie, które jest dopiero w budowie. Mam wgląd w finanse kilku developerów i uważam, że budowanie za pieniądze klientów powinno być systemowo bardzo ograniczone jeśli nie w ogóle zabronione. W teorii pieniądze klientów idą na finansowanie budowy. W praktyce jest tak, że jak kupujesz mieszkanie na etapie dziury w ziemi to w rzeczywistości spłacasz poprzednią budowę dewelopera. Budowę twojego mieszkania bedą finansować ludzie którzy kupią inne mieszkania w przyszłości od tego dewelopera. Teoretycznie mamy rachunki powiernicze, w praktyce ze względu na wzrost cen… Czytaj więcej »

Treo
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak, pieniądze klienta są na koncie powierniczym. Tylko, że jest ich tam za mało. Zawsze. Chodzi o rozjazd w czasie. Mieszkanie kupowane jest dziś, klient (lub bank) wpłaca wg dzisiejszej ceny, budowane jest za dwa lata wg cen które będą za dwa lata. To się nigdy nie spina. Wystarczy porównać akty notarialne z realnymi kosztami danej budowy. Deweloper zawsze dokłada, niby ze swoich. No ale swoich nie ma więc dokłada z tych które mógł wypłacić z zaczętej budowy. Albo tak się faktury od podwykonawców układa żeby w papierach było ok. Jasne, pojedynczy deweloper jest ubezpieczony. Jak się pogubi w tej… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu

social-facebook social-feed social-google social-twitter social-instagram social-youtube social-linkedin social-rss top-search top-menu contrast close letter