W ostatnich latach coraz więcej z nas wyposaża swoje domy w suszarki bębnowe, automatyczne odkurzacze czy Thermomixy. Sprawdzam, ile faktycznie czasu pomagają nam zaoszczędzić sprzęty AGD. I czy ich cena uzasadnia te oszczędności
Jeszcze 20 lat temu pralkę w domu posiadało zaledwie ok. 70% Polaków, dziś korzystamy z niej prawie wszyscy (95%). O tamtego czasu nastąpił też mocny przyrost liczby kuchenek mikrofalowych, ma je 65% z nas. Największa dynamika dotyczy jednak zmywarek. Na początku tego wieku zaledwie 3% Polaków korzystało z tego urządzenia, dziś już ok. połowa.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zainteresowanie kolejnymi sprzętami AGD stale rośnie, a producenci ciągle szukają nowych rozwiązań, za które będziemy skłonni zapłacić. Rozwiązania te są coraz droższe, coraz bardziej złożone i coraz bardziej samooobsługowe. I coraz częściej opłaca się je… abonamentowo.
Thermomix – robot, który zaplanuje za Ciebie zakupy i ugotuje obiad.
Najdroższe są roboty kuchenne. Niektóre stają się nieomal „przedmiotem kultu”. W ostatnich latach coraz bardziej popularnym sprzętem w polskich domach jest Thermomix. Wystarczy przejrzeć komentarze w internecie, żeby przekonać się, że urządzenie ma swoich fanów, często wręcz wyznawców. Wiele jest też zagorzałych krytyków, którzy uważają, że to zwykły robot niewarty swej ceny, a ludzie kupują go, żeby pokazać swoją wyższość.
Faktycznie cena jest bardzo wysoka, bo Thermomix kosztuje ponad 6000 zł. Trzeba jednak przyznać, że ten sprzęt nie jest zwykłym robotem. Po dodaniu składników do miski, robot sam je za nas kroi, smaży, miesza i podpowiada w odpowiednim momencie, kiedy dodać przyprawy. Nie musimy więc stać nad kuchenką i sprawdzać, czy coś się przypadkiem nie przypaliło.
Przepisy (za które musimy płacić dodatkowo 200 zł rocznie) sprawiają, że gotowanie jest dużo łatwiejsze. Opcja tworzenia list zakupowych prosto ze specjalnej aplikacji ułatwia życie. Czy jednak Thermomix wart jest swojej wysokiej ceny? Nie kupimy go w sklepie. Musimy znaleźć przedstawiciela (coraz większa jest szansa, że to on znajdzie nas), który na specjalnej prezentacji pokaże nam wszystkie funkcje. Jak w przypadku wszystkich produktów sprzedawanych na domowych prezentacjach, marża stanowi bardzo wysoką część docelowej ceny.
Ile musisz pracować na sprzęt, który pozwoli zaoszczędzić trochę czasu?
Nowe sprzęty kosztują niemało, a ich wkład w upraszczanie naszego życia nie jest jednakowy. Zastanawialiście się kiedyś, ile godzin musicie przepracować, żeby zarobić na nowy gadżet? I jak szybko nowy gadżet jest w stanie ten spożytkowany na pracę czas zwrócić? Zrobiłam kilka wyliczeń przy założeniu, że nabywca sprzętu zarabia średnią krajową, czyli 7329 zł brutto, a więc ok. 5300 zł na rękę. Zacznijmy od najpopularniejszego sprzętu, bez którego wielu z nas nie wyobraża sobie życia.
Zmywarka. Ceny zaczynają się od 1300 zł, ale znajdziemy też takie za 7000 zł. Najpopularniejsze modele można kupić za ok. 2000 zł. Jeśli za 160 godzin swojej pracy otrzymujesz 5300 zł, to na zmywarkę musimy pracować przez ok. 60 godzin. Jak długo potrwa, zanim odzyskasz ten czas? Jeśli na zmywanie poświęcamy pół godziny dziennie, to nasze 60 godzin, które „wydaliśmy”, żeby móc sobie kupić zmywarkę, odzyskamy już po 4 miesiącach. To całkiem niezły wynik, bo przecież zmywarka zostaje z nami na kilka lat.
Robot odkurzający. Choć jest to sprzęt, który dokładnie odkurza niezagracone powierzchnie, to przeważnie raz na jakiś czas musimy użyć zwykłego odkurzacza, żeby oczyścić zakamarki. Nie możemy więc w pełni zrezygnować ze standardowego odkurzacza. Robot pozostaje więc dodatkowym wydatkiem.
Tu również rozstrzał cenowy jest dość spory i ponownie najpopularniejsze modele kosztują ok. 2000 zł. Jeśli nie mamy zwierząt ani małych dzieci, które rozrzucają resztki jedzenia po podłodze, to nie musimy odkurzać codziennie. W niewielkim mieszkaniu pól godziny dwa razy w tygodniu powinno wystarczyć. Na robota pracujemy 60 godzin, ale w ciągu miesiąca zaoszczędzi on nam zaledwie 4 godziny. Czyli 60 godzin „odzyskamy” dopiero po 15 miesiącach.
Oczywiście sytuacja wygląda dużo korzystniej, jeśli mamy duży dom, którego odkurzanie zajmuje godzinę i musimy to robić prawie codziennie. Robot sprzątający ma swoje plusy – możemy go puścić, gdy nie mas w domu, i wysłać, żeby odkurzył tylko jeden pokój lub fragment mieszkania. Niestety nie poradzi sobie z obejściem przeszkód, a więc przed jego uruchomieniem mieszkanie musi być posprzątane, a krzesła najlepiej założone na stół.
Suszarka bębnowa to minimum ok. 3000 zł, choć również dostępne są i tańsze, i droższe modele. Pracować na nią musimy już ok. 90 godzin. Ile czasu nam zaoszczędzi? Rozwieszenie i zdjęcie prania raczej nie powinno nam zająć więcej niż 20 min. Jeśli pranie robimy trzy razy w tygodniu, to w skali tygodnia zaoszczędzimy raptem godzinę, a więc cztery godziny miesięcznie. Zaoszczędzony czas zwróci nam się dopiero po prawie dwóch latach.
Suszarka bębnowa ma jeszcze dwa istotne minusy. Po pierwsze nie możemy w niej suszyć wszystkich ubrań, swetry mogą się w niej mocno kurczyć, a pozostałe ubrania szybciej zniszczyć. Drugi minus to wysoki pobór energii. Suszarka pobiera ok. 2kW prądu, to więcej niż pozostałe sprzęty.
Zaawansowany robot kuchenny. Trudno ocenić, ile czasu może faktycznie oszczędzić Thermomix czy inny tego typu sprzęt. Biorąc pod uwagę czas przeznaczony na wymyślanie potraw, listy zakupów, a potem sam czas spędzony przy kuchence, może to być ok. godzina w ciągu dnia. Jeśli sprzęt wykorzystujemy co trzeci dzień, to będzie to ok. 10 godzin miesięcznie.
Ale musimy na niego pracować zdecydowanie dłużej, bo ok. 180 godzin. Sprzęt zwróci się nam po 18 miesiącach. Opłacalność mocno zależy od tego, jak często będziemy tego robota używać. Po prezentacji sprzedażowej motywacja zapewne będzie wysoka, ale po jakimś czasie zapał może zgasnąć. Dużo szybciej zwróci nam się tańszy odpowiednik niż oryginalny Thermomix. Dostępne sprzęty na rynku różnią się między sobą, ale zasada działania jest zbliżona.
Ile wydać, żeby pozbyć się wszystkich obowiązków domowych?
Zmywarka zdecydowanie wygrywa nasz ranking, nie dziwi więc szybki wzrost popularności tego sprzętu (zwłaszcza że oszczędza też wodę). Najgorzej wypada suszarka bębnowa, szczególnie jeśli uwzględnimy dodatkowe koszty z nią związane. Nie oznacza to jednak, że jej posiadanie nie ma sensu. Gdy próbujemy szukać oszczędności czasu, nie zawsze swoje decyzje obliczamy racjonalnie.
Przyznam, że sama mam prawie wszystkie wymienione sprzęty (zamiast Thermomix posiadam jego tańszy odpowiednik) i choć faktycznie suszarka nie oszczędza tak dużo czasu, to gdy już się do niej przyzwyczaiłam, to nie chciałabym z niej zrezygnować. Szybciej oddałabym chyba robota kuchennego.
Choć wymienione sprzęty oszczędzają nam trochę czasu, to wciąż poszukujemy nowych. Prawie nikt z nas nie lubi wykonywać obowiązków domowych i chcemy się ich pozbyć. Coraz popularniejsze stają się samojeżdżące kosiarki przypominające trochę odkurzacze automatyczne. Na taki sprzęt trzeba wydać ok. 3000 zł.
Niedawno u sąsiadów widziałam robota, który był przyssany do okna i powoli z niego zjeżdżał myjąc jednocześnie okno. Cena takiego sprzętu to minimum 1000 zł. Tylko czekać aż na rynku pojawią się roboty, które zaczną wycierać nam kurze z mebli albo wyjmować z szafki kubek do kawy (bo ekspresy, które kawę robią za nas, też już mamy).
Pozostaje jednak pytanie, co zrobimy z zaoszczędzonym czasem. Czy wykorzystamy go na zabawę z dziećmi, czytanie książek, rozwijanie biznesu zgodnego z naszymi zainteresowaniami? A może weźmiemy nadgodziny w obecnej pracy, dzięki czemu zarobimy na kolejny gadżet?
zdjęcie tytułowe: ZapCulture/Pixabay