18 listopada 2024

Ile kosztuje wybudowanie metra mieszkania? Jakie rabaty można wytargować od dewelopera, a jakie od sprzedającego na rynku wtórnym? Co mówią liczby?

Ile kosztuje wybudowanie metra mieszkania? Jakie rabaty można wytargować od dewelopera, a jakie od sprzedającego na rynku wtórnym? Co mówią liczby?

Kto dziś patrzy na rynek mieszkań przez pryzmat cen ofertowych (oraz różnych raportów rynkowych, które o tych cenach mówią), boleśnie błądzi. W tych liczbach nie ma wliczonych ani coraz większych rabatów udzielanych przez deweloperów klientom z rynku pierwotnego, ani rosnącej na części rynków różnicy między cenami ofertowymi i transakcyjnymi. Zwłaszcza ten drugi parametr warto obserwować, bo to on może zdecydować o głębokości korekty cen na rynku mieszkań

Wszystkie portale ogłoszeniowe od kilku miesięcy zgodnie raportują rekordową liczbę ogłoszeń sprzedaży mieszkań. Portale OLX i OtoDom wspólnie podsumowują tę liczbę na 230 000, co oznacza 80 000 nowych ogłoszeń od początku 2024 r. Jednocześnie w portalach, które raportują zmiany cen w ogłoszeniach, widać rosnącą liczbę korekt w dół. Portal ZaMetr.pl podaje, że 90% warszawskich ofert sprzedaży nieruchomości w ciągu ostatniego miesiąca zanotowało mniejszy lub większy spadek ceny ofertowej. Gdy poprzednio sprawdzałem ten parametr w lipcu, spadkowa korekta dotyczyła 75% ogłoszeń.

Zobacz również:

Dalszy przebieg wydarzeń w dużej części będzie zależał od dwóch parametrów – tego, czy do gry wejdzie rząd, i w jakim stylu ewentualnie to zrobi (czyli czy będzie nowy program dopłat do kredytów i jaką liczbę potencjalnych klientów obejmie) oraz jak głębokie i jak szybkie będą obniżki stóp procentowych. Tylko te dwie rzeczy mogą powstrzymać korektę cen na rynku nieruchomości.

Deweloperzy powtarzają jak mantrę hasło: „taniej nie będzie”. I wymieniają argumenty przemawiające za dalszym wzrostem cen nieruchomości w Polsce (a przynajmniej w największych metropoliach, bo głównie tam działają). Przegląd tych czynników jest znany: rosnące koszty gruntów, coraz wyższe koszty pracy oraz inflacja dotykająca materiałów do budowania (chociaż tutaj ostatnio mieliśmy raczej płaskość).

Oczywiście sianie takiej wizji leży w interesie deweloperów, ale jak bardzo jest to prawdziwe? Z danych Narodowego Banku Polskiego (nie są najbardziej aktualne, ale sporo o deweloperach mówią) wynika, iż statystycznie koszt budowy stanowi 35-45% ceny transakcyjnej za metr mieszkania w większości dużych miast oraz 55% w Łodzi (zapewne z powodu podobnych kosztów i stosunkowo niskich cen).

Bezpośrednie koszty budowy jak procent ceny ofertowej (źródło: NBP)
Bezpośrednie koszty budowy jako procent ceny ofertowej (źródło: NBP)

Jeśli więc metr mieszkania kosztuje 15 000 zł, to mniej więcej 6000-7000 zł to realny koszt budowy. Ale mówimy wyłącznie o kosztach bezpośrednich, a więc nie ma tutaj ceny gruntu ani kosztów finansowania (choć te czasem w dużej części zapewnia klient, kupując „dziurę w ziemi”, nawet jeśli nie płaci od razu całej ceny).

Ale w statystykach NBP jest jeszcze bardziej pouczający wykres. Pokazuje on strukturę finalnej ceny mieszkania. Po lewej stronie rynek łódzki, a po prawej – warszawski. W przypadku rynku warszawskiego mniej więcej 20% (granatowe słupki) to koszty zakupu ziemi, jakieś 45% to bezpośrednie koszty budowy (żółty kolor), kilka procent to koszt kredytu (niebieski) i zarządzania projektem (różowy), a cała reszta to zysk brutto dewelopera (fioletowe słupki).

W przypadku Warszawy (zaznaczyłem to czarną linią) ta część stanowi nieco ponad 30% ceny mieszkania – a więc jakieś 5000 zł za metr. W przypadku Łodzi jest to nieco poniżej 30% ceny mieszkania, czyli jakieś 3000 zł za metr. Od tego trzeba jeszcze odliczyć podatki, ale można śmiało powiedzieć, że ponad 4000 zł z każdy metr mieszkania w Warszawie (i pewnie 3500 zł w Łodzi) zostaje w kieszeni dewelopera.

Ile kosztuje wybudowanie metra mieszkania? Struktura ceny ofertowej (źródło: NBP)
Ile kosztuje wybudowanie metra mieszkania? Struktura ceny ofertowej (źródło: NBP)

Dużo? Mało? To zależy. Z całą jednak pewnością jakiś 1000 zł z tej kwoty deweloper – o ile postawi się go pod ścianą – byłby w stanie oddać. I to się już dzieje. Z moich rozmów zarówno z przedstawicielami deweloperów, jak i z analitykami tego rynku wynika, że dziś statystyczny rabat, którego są gotowi udzielić deweloperzy klientowi, wynosi jakieś 10% ceny mieszkania (czyli w Warszawie byłoby to 1500 zł za metr, a w Łodzi do 1000 zł za metr).

Czy będzie można liczyć na więcej? To może być trudne, ale – jak niedawno mówili mi przedstawiciele firmy analitycznej JLL – na niektórych rynkach robi się dla deweloperów niebezpiecznie. Na razie niesprzedane mieszkania to głównie trwające, wciąż rozgrzebane budowy. Ale jeśli zostaną ukończone i nadal nie będą sprzedane, to będą się stawały dla deweloperów kulą u nogi. I wtedy deweloperzy będą się ich pozbywać nawet z minimalnym zyskiem, byle zamknąć temat.

Nie wiadomo, czy to takiego momentu dojdziemy, ale może to zależeć od sytuacji na rynku wtórnym. A tam jest bardzo ciekawie, bo trwa psychologiczna wojna sprzedających z potencjalnymi kupującymi. Ona zawsze przebiega tak samo. Najpierw testuje się możliwości sprzedania nieruchomości po cenie sufitowej. Jeśli znajdzie się frajer, jesteśmy wygrani. Jeśli nie, to obniżamy ceny do wartości „normalnej”, czyli takiej, która jest dla nas dobra. Jeśli nadal nie ma chętnych, ustawiamy cenę na poziomie takim, który nam zapewni możliwość sprzedaży nieruchomości.

Ten proces trwa kilkanaście miesięcy i nie należy w nim przeszkadzać. Każde natomiast doniesienia o programie tanich kredytów, niższych stopach procentowych, napływie migrantów – to wszystko zagłusza proces prowadzący sprzedającego od ceny zaporowej do „byleby sprzedać”. A teraz na jakim jesteśmy etapie?

Spojrzałem na różnicę między cenami ofertowymi i transakcyjnymi i – zwłaszcza na rynku warszawskim – zauważyłem szybko rosnącą rozpiętość różnic cenowych. Ceny ofertowe mają coraz mniej wspólnego z cenami realnymi, transakcyjnymi. Niedawno (bo dane NBP spływają z pewnym opóźnieniem) na warszawskim rynku wtórnym różnica była ponad 20-procentowa.

 

Może to oznaczać, że jesteśmy dopiero na początku procesu korekty cenowej. Sprzedający wciąż bujają w cenowych obłokach i tylko ci, którym naprawdę zależy na szybkiej transakcji, godzą się na sprzedaż z dużym rabatem. Dopiero zbliżenie się cen ofertowych do transakcyjnych będzie sugerowało, że rynek zbliża się do cenowego dołka. Może to nastąpić za trzy-cztery kwartały lub nawet za cztery-sześć kwartałów (o ile obniżki stóp procentowych nie przyjdą szybko i nie będą gwałtowne).

Sytuacja na rynku wtórnym ma duże znaczenie dla rynku pierwotnego. Oczywiście na obu rynkach są oferowane mieszkania o zupełnie innym standardzie i mające zupełnie inną charakterystykę, ale mimo wszystko sytuacja na rynku wtórnym w pewnym stopniu „przelewa się” na rynek pierwotny. Deweloperzy mogą zarządzać do pewnego stopnia „swoją” częścią rynku (wprowadzając albo nie wprowadzając do oferty określonej liczby „dziur w ziemi”), ale nie mają wpływu na rynek wtórny. I to jest chyba dziś ich największy niepokój.

——————————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

——————————-

zdjęcie tytułowe: TTMS

Subscribe
Powiadom o
25 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marian
9 miesięcy temu

„Potrzeba budowy mieszkań dostępnych dla zwykłego Polaka w cenie dwa, dwa i pól, najwyżej 3 tys., ale najlepiej 2,5 tysiąca złotych za metr, które będzie można wynajmować razem z wykupem. Przy czym ten wykup będzie mógł trwać nawet 30 i więcej lat, czyli ta miesięczna rata będzie bardzo niewielka”

Jarosław Kaczyński w 2015 r.

Tom
7 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Idealny przyklad do czego doprowadza dodruk pustego pieniądza wg czyjegos widzimisię

RAFAL
9 miesięcy temu

Dlatego mając działke lepiej się budować systemem gospodarczym . Mnie wyszło kilka lat temu ok 1700 zł za metr . Na przedmieściach miast 200 tysięcznego. Wtedy ceny u deweloperskich cwaniaków były ok 5 – 6 tys za m kw. Teraz ok 10 tys.

Stef
9 miesięcy temu

Z życia wzięty przykład że cena produktu nijak się ma do ceny wytworzenia.
Radom, duże osiedle znanego dewelopera na literkę UNI… Dzwoniła do mnie pani z biura i proponuje miejsce postojowe za 42 000 zł. Takie samo w Warszawie można kupić od 25 000 do 39 000 u tego samego dewelopera.

Dobrym przykładem są też inwestycje premium których koszt budowy niewiele się różni od zwykłych a cena jest znacznie wyższa.

calipso
9 miesięcy temu

Im więcej będzie takich informacji tym więcej osób będzie się wstrzymywać z zakupem ( bo może jeszcze spadnie) i nożyce będę się rozwierać albo ceny ofertowe spadać.

W sumie dobra wiadomość. Trzymam kciuki by Glapa nie obniżał stóp jak najdłużej a rząd nie wprowadził żadnych programów.

Z drugiej strony patrząc jak UE narzuca nam by minimalna była 50-55% średniej krajowej to bardziej bym się nastawiał na drobną korektę lub stagnacje cen przez najbliższe lata. Pensje dogonią. Tylko sztywna minimalna co roku będzie podbijać średnią. Za parę lat skonczymy z minimalna na poziomie 10k albo załamaniem gospodarki.

Sosna
9 miesięcy temu

„statystycznie koszt budowy stanowi 35-45% ceny transakcyjnej za metr mieszkania w większości dużych miast oraz 55% w Warszawie (zapewne z powodu wyższych kosztów pracy).”
Z wykresu wynika, że 55% jest w Łodzi (żółta linia), co niezbyt koreluje z wyjaśnieniem…

Andy11
9 miesięcy temu

Panie Macieju, nie bierze Pan pod uwagę kilku istotnych kwestii, gdyż w Polsce spokojnie można zbudować metr mieszkania w cenie około 8000PLN – no może poza centrum Warszawy i kilku reprezentacyjnych ulic w innych miastach. Powołuje się Pan na dochód developerów, i na marży brutto. Sęk w tym, że deweloperom w ogóle nie zależy na dyscyplinie finansów i na tanim budowaniu. Kilka przykładów. Prawie nikt nie buduje ze środków własnych tylko firmy posiłkują się kredytami. Które developer wrzuca w koszty. Prawie nikt nie buduje samodzielnie tylko wynajmują do tego tzn generalnego wykonawcę, który również jest przedsiębiorcą i który również działa… Czytaj więcej »

Paweł
9 miesięcy temu
Reply to  Andy11

To tak nie działa że jeśli deweloper coś zrobi sam to będzie taniej. Takie rozumowanie działa do pewnego stopnia w życiu codziennym (gdzie możemy sami coś zrobić jeśli umiemy i mamy czas), ale już niekoniecznie w działalności dużej firmy. Jeśli firma nie chce zatrudnić biura architektonicznego czy wykonawcy to musi sama dodatkowo pozatrudniać grupę osób które wykonają tę pracę, zapewnić im odpowiednie narzędzia oraz warunki a także ponieść pełną odpowiedzialność za to co robią. I nagle się okazuje że taniej wychodzi do pewnych rzeczy zatrudnić profesjonalny podmiot niż bawić się samemu. Efektywna gospodarka polega właśnie na tym że każdy robi… Czytaj więcej »

Last edited 9 miesięcy temu by Paweł
TomR
9 miesięcy temu
Reply to  Andy11

Developerzy też wynajmują biura architektoniczne do projektowania bloków i tutaj również mamy dodatkowe koszty wyższe niż samodzielne zatrudnienie architekta.” – najniższy koszt to byłoby istnienie zbioru/katalogu standardowych bloków, które byłyby przez państwo z góry zaaprobowane do budowy w standardowych dla kraju warunkach. Wówczas koszt jednego projektu rozłożyłby się na n bloków. Problem jest taki, że jako projekty uniwersalne nie byłyby w stanie zmaksymalizować uzysku z konkretnej działki budowlane. Czyli nadawałyby się do szybkiej (odpada etap projektowania i skraca się etap zatwierdzania, bo sprawdzony projekt) budowy na pustym polu.

Michał
9 miesięcy temu

A jak to jest, że w Raszynie pod Warszawą (jakieś 12-15 km od centrum stolicy) deweloperzy sprzedają nowe segmenty 90-130 m. po ok. 8000 zł za m2. W cenie jest ziemia i zysk dewelopera i się opłaca?

Michał
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Standard taki jak wszędzie. Sedno tkwi w czym innym. Po prostu tam jest kiepska infrastruktura (osiedla w polu) i popyt jest niewielki przez to cena ziemii niska, niski popyt i niskie marże. Ale to pokazuje, że można nawet na obecnym rozgrzanym rynku budować w rejonie stolicy po 8000 zł za m2.

Państwo mogłoby spokojnie to robić, tak jak budowało całe osiedla jak Ursynów, w PRL-u. Ale wówczas ceny mieszkań kolegów posłów i majątki kolegów deweloperów nie rosłyby tak szybko jak obecnie. A do tego nie można dopuścić.

Michał
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

I tak i tak trzeba infrastrukturę budować. Teraz państwo buduje, a zarabiają na tym deweloperzy, na mieszkaniach i na skupionej wcześniej ziemi. Chodzi o to, by państwo najpierw skupiło tanią ziemię, tanią bo bez infrastruktury, następnie wybudowało infrastrukturę i mieszkania i sprzedało je obywatelom, każdemu po jednym, z wyjątkiem 20 proc. najbogatszych, po kosztach. Na Ursynowie miasto zmieniło plan zagospodarowania tak, że na miejscu Multikina może powstać wielopiętrowy blok mieszkalny. Kto zarobił? Właściciel działki i deweloper, który ją kupił dostało prezent wart dzisiątki milionów złotych. Dlaczego miasto najpierw nie kupiło działki, a potem nie zmieniło planu zagospodarowania i nie wybudowało… Czytaj więcej »

TomR
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Budowanie infrastruktury w polu, gdzie nic nie ma jest dużo tańsze niż na istniejącym terenie. I szybsze. Np. taki horror jak budowa tramwaju do Wilanowa wymagał uwzględniania, przekładania lub wymiany ogromnej liczby rur, kabli itp. infrastruktury podziemnej. A na pustym polu po prostu buduje się tory na ziemi. Podobnie kolej – w pustym polu można zrobić naziemną, nadziemną, na nasypie, na wiadukcie. W już zabudowanym miejscu pozostaje droga i powolna w budowie podziemna. W przypadku szpitali itp. – budynki nie są tu głównym kosztem, wybudowanie nowego budynku w nowej dzielnicy i przeniesienie tam istniejącego szpitala, z wyposażeniem i personelem rozwiązuje… Czytaj więcej »

TomR
9 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Od peryferiów z dobrą infrastrutkurą nie ma ucieczki, w tym m.in. nowoczesne firmy stawiają swoje siedziby w miejscach, które w momencie stawiania siedziby są na peryferiach z dobrą infrastrukturą. Proszę np. przejrzeć lokalizację firm telekomunikacyjnych czy IT w miastach. Np. Intel w Gdańsku jest w pobliżu obwodnicy i lotniska, Microsoft oddział w Warszawie jest na peryferiach przy dużej ulicy blisko wyjazdu na autostradę, przy stacjach kolejowych, w tym prowadzących na lotnisko, w pobliżu znajduje się też Orange Polska, Asseco w różnych miastach jest w pobliżu wyjazdów z miasta. Z punktu widzenia kosztów to co się robi w środku gęsto zbudowanego… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu