„Jeśli zakaz aborcji z powodu nieodwracalnych wad płodu stanie się w Polsce faktem, Polki po prostu dokonywać będą zabiegów przerywania ciąży w czeskich czy słowackich klinikach” – mówią niektórzy. To koszt rzędu 2000 zł. Czas obalić ten mit. W przypadku ciąży przerywanej w 20. tygodniu, po zdiagnozowaniu nieodwracalnego uszkodzenia płodu, kobieta może spędzić nawet tydzień w zagranicznym szpitalu. Ile kosztuje aborcja w takim przypadku? Nawet 10.000 zł i więcej
Na „Subiektywnie o finansach” nie zajmujemy się sporami ideologicznymi. Ale niektóre z nich mają też aspekty finansowe, a więc dotykają naszych portfeli. I to już jest w naszym zainteresowaniu. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy nadchodzące ograniczenia w aborcji wydrenują portfele kobiet, które podejmą decyzję o usunięciu ciąży. W miarę możliwości bez ideologicznego zadęcia, patrząc wyłącznie przez pryzmat portfela (choć przecież trudno abstrahować od tego, że aborcja jest cierpieniem nie tylko finansowym).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ludzie, którzy domagają się wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, myślą, że jeśli uchwali się zabraniające jej prawo, to aborcja zniknie. Ale aborcje jak były, tak będą. Pewne jest to, że ewentualny zakaz nie tylko utrudni kobietom dostęp do zabiegów, ale może też dotkliwie wydrenować ich kieszenie.
Nie jest tajemnicą, że tuż za czeską i słowacką granicą znajdziemy wiele klinik aborcyjnych nastawionych na klientki z Polski. Strony internetowe tych klinik dostępne są w polskiej wersji językowej (lub wręcz tylko po polsku), a z telekonsultantami możemy rozmawiać w naszym języku. Ile kosztuje aborcja tuż za granicą?
Oferta tych klinik to nie tylko sam zabieg, ale też transportowa logistyka. Zabieg przerywania ciąży w jednej z ostrawskich klinik kosztuje 1900 zł. W cenę wliczony jest transport z Katowic, Krakowa i Cieszyna do kliniki i z powrotem. Jeśli jedziemy z Warszawy, koszt podróży w obie strony to 300 zł.
Inna czeska klinika ginekologiczna ze Stonavy za zabieg liczy sobie 2000 zł. Można do niej dojechać własnym transportem, ale jest też możliwość podstawienia autokarów z kilku polskich miast. Z kolei w słowackiej klinice w Bystricy zabieg kosztuje 1800 zł. Transport z Warszawy, Katowic czy Krakowa wliczony jest w cenę, zaś 200 zł płaci osoba towarzysząca, jeśli w autokarze są wolne miejsca.
Mała ciąża to nie duża ciąża
Ale jeśli ktoś myśli, że 2000 zł w kieszeni i jednodniowy wyjazd do kliniki za południową granicę wystarczą, by dokonać legalnej i bezpiecznej aborcji, to jest w grubym błędzie. Mówimy tu bowiem o tzw. „małych ciążach”, czyli o zabiegach aborcji zwykle przeprowadzanych na życzenie kobiet w 8-10 tygodniu ciąży.
Natomiast wyrok, który właśnie zawisł nad kobietami, dotyczy przypadków nieodwracalnych wad płodu, których nie da się wykryć na tak wczesnym etapie. Badanie USG, które najwcześniej może wykazać tego typu wady, przeprowadza się bowiem mniej więcej w 12-13. tygodniu ciąży.
„Podejrzenie wad genetycznych potwierdza się w czasie amniopunkcji wykonywanej około 16. tygodnia. Przez następne 2-3 tygodnie czekamy na opracowanie materiału i wydanie wyniku przez zakłady genetyki. W przypadku zdiagnozowania ciąży z uszkodzonym płodem zabieg aborcji można więc przeprowadzić w okolicach 18. tygodnia ciąży. Trzeba też pamiętać o tym, że część ciężkich wad płodu możliwa jest do wychwycenia w USG dopiero około 20. tygodnia ciąży”
– mówi mi lekarz ginekolog. Dokonanie aborcji w takim stadium ciąży nie jest więc prostym, czy wręcz rutynowym zabiegiem. Zwykle kobiety muszą być hospitalizowane przez trzy, cztery dni, a zdarza się, że nawet tydzień.
„Indukcja poronienia polega na podaniu środków farmakologicznych wywołujących czynność skurczową. Dawki leków zwiększa się stopniowo w ten sposób, aby cała procedura była bezpieczna dla pacjentki, np. żeby szyjka macicy zachowała swą wydolność na przyszłe ciąże, żeby nie doszło do urazu macicy np. w bliźnie po poprzednim cięciu cesarskim. Trzeba się też liczyć z krwotokiem lub zakażeniem, choć zdarza się to bardzo rzadko”
– mówi ginekolog. Na gruncie obecnych (jeszcze) przepisów, Polki teoretycznie mają legalny i bezpieczny dostęp do aborcji w przypadku poważnego uszkodzenia płodu i w tak późnym stadium ciąży. Piszę „teoretycznie”, bo ze świecą szukać szpitali, które tych zabiegów dokonują.
Moja rozmówczyni pracuje w jednym z warszawskich szpitali. Zdradziła mi, że kilka stołecznych placówek, które takie zabiegi wykonują, jest celem „pielgrzymek” kobiet z tzw. ściany wschodniej, czy Podkarpacia. W tamtejszych szpitalach już od dawna się nie wykonuje takich zabiegów, bo lekarze powołują się na tzw. „klauzulę sumienia”.
Ale nawet w Warszawie jest z tym problem. Mam przed sobą raport opracowany przez Federację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Federacja wzięła pod lupę 14 warszawskich szpitali i sprawdziła, w których kobiety z ciężko uszkodzonym płodem mogą zrealizować swoje prawo do legalnej aborcji. Tylko jeden szpital deklarował, że nie dokonuje takich zabiegów. Natomiast w siedmiu szpitalach teoretycznie było to możliwe, ale w 2019 r. żaden z nich nie przeprowadził ani jednej aborcji.
Przeczytaj też: Aborcja zabroniona? Setki tysięcy ludzi na demonstracjach w czasie pandemii, a wkrótce… strajk kobiet? Liczę, jakie byłyby skutki dla gospodarki
Ile kosztuje aborcja w holenderskiej klinice?
Wniosek z tego taki, że nawet w warunkach dozwolonej aborcji, w praktyce kobiety mają problem z dostępem do zabiegu. A co będzie, jeśli przepisy zakazujące aborcji wejdą w życie? Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie został jeszcze opublikowany, a poza tym są poważne wątpliwości prawne co do tego, czy w ogóle mamy do czynienia z „legalnym” wyrokiem.
Chodzi o kwestię poprawnego ukonstytuowania się składu Trybunału. Nawet jeśli wyrok zostanie opublikowany, to Sejm będzie musiał napisać na jego podstawie poprawki do ustaw. Nie wiadomo też, jak zachowają się sami lekarze (czy ustawa na podstawie „nielegalnego” orzeczenia jest wiążąca?).
Ale jeśli realny zakaz aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu stanie się faktem, to nowe prawo uderzy przede wszystkim w gorzej sytuowane materialnie kobiety. Jeśli będą chciały dokonać z tego powodu aborcji, to muszą się liczyć nie tylko z wielkim cierpieniem (nikt nie dokonuje takiego zabiegu z kaprysu), ale i z kosztami. Nie mówimy tu o 2000 zł, jak za aborcję w czeskich klinikach, a o kwotach kilka razy wyższych.
Ile kosztuje aborcja w przypadku np. 20-tygodniowej ciąży? Natalia Broniarczyk działa w porozumieniu „Aborcja bez granic”, która pomaga Polkom organizacyjnie i finansowo w dostępie do zabiegów aborcji przeprowadzanych w zagranicznych klinikach. Z jej informacji wynika, że np. koszt samego zabiegu w Holandii wynosi ok. 900 euro.
Zwykle mówimy tu o dwóch wizytach, a pobyt z reguły trwa 4-5 dni. Uwzględniając koszt transportu i zakwaterowania, całkowity koszt może zamknąć się w kwocie nawet w 2000 euro, a więc ponad 9000 zł! Z podobnymi kosztami trzeba liczyć się w przypadku zabiegów dokonywanych w brytyjskich szpitalach.
A Niemcy? Tam aborcja na życzenie dostępna jest do końca 12. tygodnia od zapłodnienia, ale jeśli ktoś nie mieszka w Niemczech na stałe, musi ponieść wszystkie koszty. Aborcja kosztuje od 200 do 600 euro w zależności od kliniki, metody czy rodzaju znieczulenia. Nie ma natomiast określonego terminu aborcji np. w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Ale jeśli wykazały to badania prenatalne przeprowadzone w Polsce, trzeba je powtórzyć w Niemczech, a to oznacza dodatkowe koszty. Koszt aborcji w późnym etapie w niemieckich klinikach może być więc porównywalny z kosztami zabiegów w Holandii czy Wielkiej Brytanii.
„W niektórych przypadkach pomagamy sfinansować wszystkie koszty, w innych wspieramy organizacyjnie, a w jeszcze innych kobiety pokrywają część tych kosztów”
– mówi Natalia Broniarczyk. Jak dodaje, w czasie pandemii wszystkie wspomniane koszty wyraźnie poszły w górę.
—————————-
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku „Finansowych sensacji tygodnia”: na czym banki zarabiają… więcej, koniec „wakacji prądowych”, leki z dostawą, apteka po nowemu, bolesna rozterka Leszka Czarneckiego i telefon od bankowca, po którym boli stopa. Procentowa. Zapraszam!
Aby posłuchać podcastu kliknij tutaj
—————————–
Źródło zdjęcia: Pixabay