30 lipca 2024

Głupia sytuacja? Gdy bank chce wiedzieć więcej o kliencie, który już… nie jest jego klientem. Bo zapomniał o nim wiedzieć więcej wcześniej

Głupia sytuacja? Gdy bank chce wiedzieć więcej o kliencie, który już… nie jest jego klientem. Bo zapomniał o nim wiedzieć więcej wcześniej

Europejskie regulacje KYC – mające zapobiegać praniu w bankach brudnych pieniędzy – bywają kłopotliwe dla klientów, od których banki wymagają potwierdzania źródła pochodzenia pieniędzy, a także danych identyfikacyjnych. Klienci – z mniejszym lub większym entuzjazmem – dane dostarczają, bo inaczej czeka ich blokada konta. Ale pana Mateusza spotkała historia jeszcze ciekawsza. Przestał być klientem banku, a ten wciąż go „ściga”

KYC, czyli Know Your Client, to europejska regulacja, której celem jest ograniczenie wykorzystywania kont bankowych do „prania” pieniędzy pochodzących z przestępstw. Powiązany z przestępcami klient otwiera konto, wpłaca na nie dużo pieniędzy, przelewa je na inne konto (należące już do niepowiązanego z przestępczymi procederami klienta) i pieniądze są już „wyprane”, czyli zalegalizowane.

Zobacz również:

W takich przypadkach organy ścigania chcą wiedzieć, kto rzeczywiście wpłacił pieniądze, a banki – chronić się przed takimi wpłatami. Stąd właśnie te wszystkie dziwne pytania o pochodzenie pieniędzy, które wpłacamy na rachunek. Niejeden czytelnik „Subiektywnie o Finansach” się oburzał, że bank żąda od niego aktu notarialnego transakcji nieruchomościowej albo wypytuje o szczegóły dotyczące działalności gospodarczej. Ale pana Mateusza spotkała historia znacznie dziwniejsza.

„Szanowna Ekipo, przede wszystkim chcę Wam podziękować za najfajniejszy blog finansowy w polskich internetach. Zainteresowani niefachowcy, tacy jak ja, mogą się od Was mnóstwo nauczyć, a nierzadko i liczyć na Waszą praktyczną pomoc – co jest super. W końcu i ja znalazłem się w sytuacji, w której chciałbym poprosić o opinię (a może i pomoc) kogoś, kto na finansach zna się dużo lepiej ode mnie. Oto moja (niezbyt dramatyczna, ale dość ciekawa) historia osnuta wokół wątku danych wrażliwych”

– zaczął pan Mateusz od niewąskiego komplementu. Bardzo dziękuję w imieniu całej Ekipy – robim, jak umim. I na ile nam starcza sił i środków. Jako miłośnik testowania finansowych nowinek czytelnik założył konto w Aion Banku. Po jego gruntownym przetestowaniu uznał jednak, że to nie jest produkt dla niego i jesienią zeszłego roku rachunek zamknął. W październiku dostał na to od Aion Banku potwierdzenie.

Czytaj też: Parlament Europejski przegłosował regulacje przeciwko praniu pieniędzy. Będzie specjalna agencja, ale też nie zapłacimy gotówką dużego rachunku

Relacja z bankiem wydawała się definitywnie zakończona, a przynajmniej tak się wydawało, dopóki znienacka 25 stycznia pan Mateusz otrzymał zwykłym mejlem wiadomość:

„Drogi Kliencie, zgodnie z naszymi obowiązkami regulacyjnymi jako instytucji finansowej jesteśmy w trakcie przeprowadzania okresowej oceny klienta. W celu uzupełnienia naszego zbioru danych prosimy o podanie następujących danych: opis źródła środków, opis źródła majątku, informację o aktualnej rezydencji podatkowej oraz o adresie wraz z dokumentem potwierdzającym adres, planowanym wykorzystaniem konta (w jakim celu konto zostało założone).”

Bank dał klientowi tydzień na dostarczenie wszystkich wzmiankowanych informacji i dokumentów. Pan Mateusz najpierw myślał, że to pomyłka, a gdy już ustalił, że tak nie jest, to w głębokim zadziwieniu odpisał na to, że ponieważ zamknął swoje konto w tym banku i zlikwidował wszystkie związane z nim produkty, to zakłada, że sprawa go nie dotyczy i wiadomość otrzymał przez pomyłkę. Bank jednak wyprowadził go z błędu.

„Jesteśmy świadomi, że relacja została zamknięta, ale biorąc pod uwagę nasze zobowiązania regulacyjne związane z wymogami KYC, uprzejmie prosimy o dostarczenie nam informacji podkreślonych w poprzedniej wiadomości. Jeśli nie jest to możliwe, prosimy o odpowiednią informację.”

Dziwna korespondencja, prawda? Pan Mateusz poprosił o wytłumaczenie, jakich informacji i na jakiej podstawie prawnej bank potrzebuje. Bank postanowił pana Mateusza ukontentować następującym wyjaśnieniem:

„Bardzo dziękujemy za Pana pytania, jak najbardziej są one dla nas zrozumiałe. Instytucje finansowe takie jak nasz Bank są zobligowane do udokumentowania informacji o swoich Klientach w ramach wymogów KYC (Poznaj Swojego Klienta), które wynikają z Ustawy z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Zgodnie z regulacją KYC prosimy naszych Klientów o aktualizowanie dokumentów tożsamości oraz dostarczanie oświadczeń o źródle pochodzenia pieniędzy.”

Bank napisał też, że zgodnie z przepisami ustawy zobowiązany jest zapobiegać przestępczości finansowej, opierając się o katalog środków bezpieczeństwa finansowego, takich jak sprawdzenie wiarygodności klientów, potwierdzenie pochodzenia pieniędzy (niezależnie od obecnego stanu konta i produktów), uzyskiwanie dodatkowych oświadczeń od klientów. A na koniec postraszył pana Mateusza, że jeśli nie dostanie odpowiedzi, to go zablokuje.

„Nie rozumiem, o czym Państwo do mnie piszą i czego oczekują. Zamknąłem swoje konto w Państwa banku i zakończyłem z nim relację wiele miesięcy temu. Dlaczego po tak długim czasie miałbym dostarczać Państwu jeszcze jakiekolwiek dane? O jakim obowiązku Państwo piszą? Z jakiego tytułu prawnego były klient miałby podawać bankowi jakiekolwiek dane po likwidacji konta?”

Bank na to powtórzył swoją mantrę: że ma świadomość, iż relacja została zamknięta, ale biorąc pod uwagę zobowiązania regulacyjne (związane z wymogami KYC) wciąż uprzejmie prosi o dostarczenie informacji. Zasugerował, żeby klient – jeśli nie jest to możliwe – przesłał do banku odpowiednią informację, o charakterze – jeśli dobrze rozumiem – tzw. „dupokrytki”. Tym razem pismo podpisał Departament Compliance.

„I tu już naprawdę nie wytrzymałem” – pisze pan Mateusz. I pyta, czy rzeczywiście bank ma prawo żądać od niego tych wszystkich rzeczy po kilku miesiącach od zamknięcia rachunku. Cóż, prawo ma, bo wiedza o byłym kliencie jest prawie tak samo ważna, jak o obecnym (zwłaszcza jeśli bank zaniedbał aktualizację danych i dopiero teraz sobie o tym przypomniał). Ale najcięższą sankcją, jaką mógłby nałożyć, to zamknięcie konta (ale ono już i tak nie istnieje) i dożywotni ban (pan Mateusz nie będzie mógł w przyszłości zakładać konta w tym banku).

Na miejscu pana Mateusza bym po prostu te informacje ignorował albo – dla świętego spokoju – przesłał przynajmniej informacje (bez dokumentów, skanów itp.), żeby Departament Compliance miał choć okruchy świętego spokoju. Pomiędzy tymi opcjami jest wysłanie „dupokrytki”, czyli informację, że przesłanie informacji, o które prosi bank, nie jest możliwe. I tyle.

Czasem niestety ignorowanie banku nie wchodzi w grę. Innemu mojemu czytelnikowi, panu Robertowi, bank przesłał informację, że musi się stawić osobiście w oddziale, by złożyć jedno z oświadczeń zaliczanych do pakietu KYC (tzw. oświadczenie PEP, czyli potwierdzenie, że nie jest np. politykiem lub inną osobą „na świeczniku”).

„Okazuje się, że mBank, pierwszy bank internetowy w Polsce, z którym jestem od samego początku jego istnienia, zaprasza mnie osobiście z dowodem osobistym do oddziału. Jak się okazuje, żadne zdalne składanie oświadczenia nie wchodzi w grę. A gdy nie złożę oświadczenia, to bank wypowie mi umowę. To jakieś szaleństwo, w innych bankach takie oświadczenia PEP czy o rezydencji podatkowej składa się w aplikacji bankowej”

– poskarżył się pan Robert. Jeśli mBank będzie tak robił, to pan Robert pójdzie śladem pana Mateusza i też postanowi zostać byłym klientem swojego banku. A wtedy… szukaj wiatru w polu.

Czytaj też: Bank prosi o aktualizację lub potwierdzenie danych. Albo zadaje dziwne (z pozoru) pytania. Co robić? Jakie mogą być konsekwencje zignorowania prośby?

Czytaj też: Pytają, skąd mamy pieniądze, co zamierzamy za nie kupić, żądają potwierdzania danych lub aktualizacji dokumentów. Skąd rosnąca ciekawość banków?

Czytaj też: Kłopotliwe KYC, czyli o co bank może zapytać przedsiębiorcę? I co może się zdarzyć, gdy bankowi odpowie echo?

Posłuchaj też: Jeden z naszych czytelników miał potrzebę, by wykonać przelew na pół miliona ze swojego konta bankowego. W XXI wieku to powinna być przysłowiowa bułka z masłem. Ale niestety nie była. W celu wykonania przelewu klient został zaproszony do placówki, a tam… został odesłany z kwitkiem. Jak to możliwe? Czyta Maciej Samcik

Zobacz też rozmowę o KYC:

zdjęcie tytułowe: Wojciech Pacześ/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
45 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
HanA
6 miesięcy temu

mBank wciąż wysyła do mnie informacje o aktualizacji regulaminów, pomimo, że od ponad 10ciu lat nie mam tam już konta, a konto, do którego mialam pełnomocnictwo zostało zamknięte po śmierci jego właścicielki w 2020 roku. Na moją prośbę (a raczej żądanie) zaprzestanie używania mojego adresu email, bo od kilku lat w żaden sposób nie jestem z nimi związana oraz zaprzestanie wysyłania mi regulaminów do produktów, których nie posiadam, zostałam zaproszona do oddziału lub na infolinię. Mieszkam za granicą i, podczas krótkich pobytów w Polsce, na pewno nie będę traciła czasu na zwiedzanie ich oddziałów. Na infolinię też nie mam ochoty… Czytaj więcej »

HanA
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie wystarczy:(
Podalam maile i jak grochem o ścianę…
A pisałam właśnie z tego maila, którego sami używają.

Jacek
6 miesięcy temu
Reply to  HanA

Postraszyć ich RODO może trzeba?

HanA
6 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Straszylam. Nic na nich nie dziala.

Rychu
6 miesięcy temu
Reply to  HanA

Nie wystarczy… beenpe i krokodylagrikole nadal co jakiś czas wysyłają .

Jan
6 miesięcy temu
Reply to  HanA

A na pewno nie masz nic z mBankiem wspólnego? Bo często umowa o konto i umowa ramowa o np. dostęp online to dwie osobne sprawy. Może trzeba wypowiedzieć też to drugie 😉
Plus w temacie RODO zawsze można poprosić o kopię swoich danych z informacją na jakiej podstawie są przetwarzane. Może takie podejście pozwoli zlokalizować skąd wychodzi komunikacja 😉

HanA
6 miesięcy temu
Reply to  Jan

Dzięki za tip, poproszę o kopie danych zatem.

Xandi
6 miesięcy temu

Ktoś zawalił w tym banku i nie zebrał tych danych wtedy kiedy powinien 😁

Aleksander
6 miesięcy temu

Faszyzm postępuje.

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Aleksander

[CENZURA-red, nieodpowiednie sformułowania w treści]
A tak serio tą sytuacją pokazuje jak bardzo banki mają gdzieś te informacje i że robią to tylko dlatego że ich groźba kary do tego zmusza.

fizolof
6 miesięcy temu

Cóż, godność w tych czasach staniała wśród nas, skoro pozwalamy zupełniem obcym ludziom grzebać w naszych naintywniejszych sprawach i tłumaczymy się im, chociaż ani żadnych zarzutów ani nawet dowodów świadczących o naszych zbrodniach nie uświadczymy. A po drugiej stronie mamy właśnie ludzi pracujących KYC, którzy grzebią w kontach niewinnych ludzi, blokują im ich środki bez żadnego uzasadniego powodu a taka blokada przysparza wiele nerwów a czasem i tragedii, kiedy nie ma za co kupić leków czy jedzenia. No ale oni (tak jak i wielu innych funkcjonariuszy w przeszłości) wykonują tylko polecenia i nie mają sobie nic do zarzuecenia. Przecież każdy,… Czytaj więcej »

zbychu
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie tutaj np trzeba podawać maila żeby coś napisać, oczywiście każdy mądry pdoa fałszywy

Rafał
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No najintymniejszych powinna mieć dostęp tylko żona, nie Zuckerberg 🙂

Jacek
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Towarzystwo wzajemnych zaspokajaczy własnej próżności;-)

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja wiem większość tych ludzi miałaby lepsze życia bez FB. Więc nie wiem czy na pewno takie im to potrzebne.

Marek
6 miesięcy temu

Z logicznego punktu widzenia, pierwszy otrzymany mail wystarczy wrzucić do kosza i zapomnieć o sprawie.

I naprawdę doceniam poczucie humoru Pana redaktora w zakresie możliwości nałożenia przez bank dożywotniego bana na byłego już klienta. Pytanie tylko jak bank – wysyłający zwykłego maila, chce udowodnić skuteczność doręczenia korespondencji byłemu/ albo nawet obecnemu klientowi.

I owszem w teorii istnieje możliwość skonfigurowania poczty email pod kątem potwierdzenia odbioru/ odczytania wiadomości, ale w tym przypadku raczej nie ma na to miejsca.

Bambino
6 miesięcy temu
Reply to  Marek

„Pytanie tylko jak bank – wysyłający zwykłego maila, chce udowodnić skuteczność doręczenia korespondencji byłemu/ albo nawet obecnemu klientowi”

Logi serwerów pocztowych. Data wysłania maila z serwera pocztowego banku, oraz data odebrania maila z serwera odbiorcy (konto odbiorcy). Nie potrzeba konfigurować ustawień w programie pocztowym odbiorcy. Logi są jak odciski palców, zapisują „ślady aktywności”.

Paweł
6 miesięcy temu
Reply to  Bambino

Nie trzeba się w to bawić, bo to, że klient odebrał maila, wiadomo od samego klienta, który na tego maila odpisał.

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Paweł

To jest specjalny przypadek – ale w dyskusji jest też scenariusz „a co jak zignoruje tego maila i nic nie odpowiem”.

Jacek
6 miesięcy temu
Reply to  Bambino

Fakt odebrania wiadomości nie oznacza jej przeczytania – ja już po zobaczeniu nadawcy i tematu część korespondencji zwalniam z obowiązku zawracania mi głowy.

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Bambino

No i masz log serwera który mówi, że wysłałeś i że ktoś (potencjalnie bot) go odczytał – co chcesz udowodnić w sytuacji gdy nie łączy cię z klientem żadna umowa i tak naprawdę nawet nie wiesz czy to jest dalej jego adres mailowy?

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Marek

Nawet jak skonfigurujesz tak pocztę to jak udowodnisz, że to konkretnie klient odebrał tego maila? Skoro klienta nie łączy nic z bankiem od dłużej niż dnia, to ten mail nie musi już należeć do klienta i bank nie ma żadnej podstawy oczekiwać że klient go o tym poinformuje. Więc tak naprawdę wszelką korespondencja/maile są wysyłane w ciemno. Ja np. żeby nie pisać że ta czy inna instytucja gubi/sprzedaje moje dane, mam aliasy mailowe do większości instytucji czyli z każda instytucja rozmawiam innym adresem mailowym więc jak przyjdzie do mnie spam na adres który znał tylko dany sklep,.ubezpieczyciel, bank, to więm… Czytaj więcej »

Zbigniew
6 miesięcy temu

To pokazuje jednoznacznie jakie słabe w KYC i AML są banki. Ktoś dał ciała dawno temu, a potem audyt wyłapał braki w danych i uzupełniają wstecznie. Jeśli to byłby słup i „pracz” pieniędzy to z pewnością mogliby zapomnieć o kontakcie. A uczciwych ludzi molestują. System bankowy jest dziurawy jak durszlak z dużymi dziurami. Jednocześnie limituje się gotówkę, aby „zapobiegać praniu pieniędzy”. Wszystko ściema i chęć położenia łapy na pieniądzach, które banki trzymają kasując średnio ok. 10%+ i nie płacąc odsetek klientom. Jak prać to miliony w banku, bo kto będzie woził gotówkę w walizkach. No chyba, że złoto i kamienie… Czytaj więcej »

Adam
6 miesięcy temu

Dożywotni ban? A czy to nie wymagałoby zgody na przetwarzanie danych osobowych po rozwiązaniu umowy? Bo jak inaczej bank miałby zapamiętać żeby danego klienta nie obsługiwać?

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale to daną osobowa. A zgodnie z rodo te nie mogą być przetwarzane w nieskończoność. Więc ta dożywotniosc to takie góra 10 lat myślę?

Jacek
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

W dzisiejszych czasach już wynaleziono na to patent, ale myślę, że czytelnicy SoF woleliby, aby pozostał Pan sobą.

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To rozumiem, ale chyba dzisiaj rodo blokuje takie praktyki.
Zastanawiam się co jakby bank hashował wesele i odkładał w jakiejś bazie. Poniewaz zgodnie z obecnym stanem wiedzy można zastosować funkcje hashujaca która jest nieodwracalna to bank może powiedzieć,że nie zna PESEL. A jedynie jak klient przyjdzie i poda swój PESEL to bank go shashuje i porównać z bazą hashy.

Tylko to jest śliskie bo czy bank nie ma mocy obliczeniowej żeby policzyć hashe wszystkich możliwych peseli? To nie brzmi jak coś trudnego.

Adam
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Powiedziałbym, że skoro bank może ustalić czy daną osobę zbanował czy nie, to znaczy, że przetwarza dane osobowe. (Technologia nie powinna mieć znaczenia.) A skoro tak, to musi mieć podstawę do tego przetwarzania. Przy braku aktywnych umów, nie widzę takiej podstawy.
Być może przy zawieraniu umowy moglibyśmy być przymuszani do akceptacji przetwarzania po zakończeniu umowy. Ale to musiałoby być na raczej krótki czas i mieć solidne uzasadnienie. A poza tym zawsze powinienem móc wycofać taką zgodę.

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Adam

Ale w moim przykładzie bank nie jest w stanie ustalić czy daną osobę zbanował kiedy mu się podoba – ponieważ bank nie posiada danych osobowych danej osoby kiedy mu się podoba, bo PESEL zbanowanie osoby jest anonimizowany (czy tam czyszczony różni różnie to rozwiązują). Dopiero gdy klient pojawi się w oddziale i chce założyć konto – a więc następuje zgodne z rodo przetwarzanie danych osobowych bank hashuje PESEL, który na tym etapie ma prawo znać i sprawdza czy ma zgodność z bazą zbanowanych hashów. hash sam z siebie nie spełnia: „dane osobowe” oznaczają wszelkie informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do… Czytaj więcej »

Nikodem
6 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dziś Pan Redaktor użyłby „opcji atomowej”, tj. prawa do zapomnienia i bank dostałby mata 😀

Dawid
6 miesięcy temu
Reply to  Nikodem

I korpo pisemko „uzasadniony interes w przetwarzaniu danych… Bla bla bla”.

dzis
6 miesięcy temu

Trzeba też uważać w firmach telekomunikacyjnych:
protonvpn.com/blog/5-eyes-global-surveillance – Jakie kraje znajdują się w 5 Oczach, 9 Oczach i 14 Oczach?

Rsa127
5 miesięcy temu

Aion Bank to jedna wielka porażka. Nie wiem też skąd biorą tam pracowników. Nie potrafią zrozumieć prostych rzeczy. Przykładowe problemy: Przy wyjazdach zagranicznych “ze względów bezpieczeństwa” blokują kartę co 3-4 transakcje. Odblokowanie wymaga kontaktu w godzinach 9-17 w dni powszednie. Czasami odblokowaniebtrwa nawet 2 dni. od miesięcy na zastrzeżonej karcie pokazują się nieudane transakcje. Najpierw Aion kilkukrotnie przekonywał mnie, że muszę zastrzec kartę to,przestaną się pojawiać. Po pierwsze to zrobiłem, po drugie w danych transakcji nie ma informacji, która karta była próba transakcji. A że mam kilka i tak nie mógłbym wiedzieć, którą zastrzec. Po miesiącu stwierdzili, że nic się… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu