31 lipca 2024

Energetyka wiatrowa wskakuje na falę i szuka pracowników. Jedne z najbardziej rozchwytywanych miejsc pracy i… wyścig o kompetencje wart miliardy

Energetyka wiatrowa wskakuje na falę i szuka pracowników. Jedne z najbardziej rozchwytywanych miejsc pracy i… wyścig o kompetencje wart miliardy
Współautor: Jakub Samcik
14

Wszystko wskazuje na to, że branża odnawialnych źródeł energii – a zwłaszcza energetyka wiatrowa – w najbliższych latach będzie dawała w Polsce mnóstwo dobrze płatnych miejsc pracy. Ale to jest też nie lada wyzwanie – żeby inwestycje były realizowane bez opóźnień i żeby pieniądze inwestowane w OZE zostały w Polsce, potrzebujemy przygotować do pracy mnóstwo specjalistów o specyficznych umiejętnościach, deficytowych na całym świecie. To będzie wyścig wart grube miliardy złotych

W lipcu br. Ministerstwo Klimatu i Środowiska dodało do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach dotyczących elektrowni wiatrowych. Z planów rządu wynika, że chciałby zakończyć pracę nad tą ustawą jesienią tego roku. Jeśli zgodzi się parlament i prezydent, będą mogły ruszyć wielomiliardowe inwestycje w wiatraki generujące zieloną energię.

Zobacz również:

Wiatr zmian w energetyce przyniesie miejsca pracy

Z najnowszych szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) wynika, że sama zmiana obowiązkowej odległości minimalnej wiatraków od domostw – przewidywana w ustawie – z 700 na 500 metrów zwiększy potencjał wiatru, jeśli chodzi o generowanie energii w Polsce z ponad 22 GW do 41 GW do 2040 r. Dla porównania: dziś cała moc zainstalowana w polskiej energetyce to 67,5 GW.

To oznacza, że teoretycznie wiatraki (na lądzie, a także na morzu) „podpięte” do sieci energetycznej kraju mogłyby zapewniać realnie 30-40% energii w Polsce (potencjał mocy to jedno, a jego wykorzystanie to drugie – przecież nie zawsze wieje wiatr). Zanosi się na wielkie inwestycje w farmy wiatraków, zwłaszcza gdy mamy w perspektywie koniec życia niektórych dużych elektrowni na węgiel, a pierwsza polska elektrownia jądrowa ruszy ok. 2040 r.

Energetyka wiatrowa może według ekspertów wygenerować w Polsce 200 000 nowych miejsc pracy. Ale eksperci działający w tej branży uważają, że potrzebne są zachęty i lepsze warunki do kształcenia ludzi pracujących przy OZE. Żeby nie okazało się, że będziemy musieli wynajmować do tego firmy zagraniczne.

Im więcej pracy w dziedzinie OZE będziemy umieli wykonać we własnym zakresie, tym więcej pieniędzy zostanie w Polsce, a uzyskane kompetencje będziemy mogli „sprzedawać” innym krajom. Brak specjalistów może skutkować tym, że inwestycje będą trwały dłużej i tym samym będą droższe w realizacji (im szybciej wiatrak zacznie działać, tym szybszy jest zwrot z inwestycji).

Raport World Energy Employment 2023 sporządzony przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (MAE) wskazuje, że około dwie trzecie pracowników sektora energetyki wiatrowej pracuje przy produkcji lub budowie farm wiatrowych. Czytam w nim, że budowa elektrowni wiatrowych wymaga bardziej specjalistycznych umiejętności niż praca w innych sektorach energetycznych. Wznoszenie turbin, ich montaż i transport materiałów (co wymaga specjalistycznego sprzętu) to działania, do których nie wystarczy „standardowe” doświadczenie budowlańca. 

Z czym wiążą się inwestycje w nowoczesne elektrownie wiatrowe i jak te potrzeby zaspokoić? Odpowiedzi na te pytania szukamy wspólnie z Urzędem Dozoru Technicznego w ramach projektu „Zielony Portfel”.

Energetyka wiatrowa będzie na fali. Kto jej dopilnuje?

Liczba miejsc pracy w energetyce wiatrowej w Polsce może się zwiększyć o 200 000 do 2040 r. I nie tylko u nas: na całym świecie w 2030 r. może osiągnąć od 2 mln osób do niemal 5 mln, w zależności od scenariusza rozwoju tej branży. To będzie sektor gwarantujący atrakcyjne miejsca pracy na całym świecie. Lądowa energetyka wiatrowa pozostanie oczywiście głównym pracodawcą branży wiatrowej (i to w obu scenariuszach), ale wiatrowa też będzie się rozpychała na rynku pracy.

Zapotrzebowanie na wysokiej klasy specjalistów nie skończy się wraz z wybudowaniem farm wiatrowych. Wejście tych inwestycji w fazę eksploatacji to kluczowy moment odbioru inwestycji, a później regularnego dozoru, czyli sprawdzania czy wiatraki prawidłowo i bezpiecznie działają.

Nadzór nad urządzeniami w turbinach wiatrowych jest regulowany ustawą o dozorze technicznym i nie obejmuje działania elektrowni jako całości, tylko konkretne urządzenia stanowiące jej wyposażenie. Inspektorzy Urzędu Dozoru Technicznego sprawdzają stan techniczny poszczególnych urządzeń, przeprowadzają próby techniczne i wydają decyzje o dalszej eksploatacji. Dzięki ich pracy urządzenia działają bezpiecznie i efektywnie przez cały okres użytkowania.

Inspektorzy UDT, by mogli wykonywać inspekcje na turbinach wiatrowych, przechodzą specjalistyczne szkolenia (kursy) zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne m.in. w ramach Global Wind Organisation, światowej organizacji, która m.in. określa międzynarodowe standardy szkoleń z zakresu bezpieczeństwa pracy na wysokości.

Skąd się biorą specjaliści od wiatraków?

Praca przy wiatrakach to złożony proces, który wymaga precyzji, współpracy wielu osób, doświadczenia, kluczowa jest także sprawność fizyczna. Znaczenie ma pora roku, na którą przypadają regularne kontrole. Inspektorzy najbardziej lubią wiosnę, ale harmonogram nadzoru nie jest przesuwalny.

Większość producentów elektrowni wiatrowych stosuje podobne rozwiązania techniczne. Cała maszynownia wraz z oprzyrządowaniem niezbędnym do efektywnego przekształcania energii wiatru na energię elektryczną umieszczana jest w tzw. gondoli montowanej na szczycie wieży turbiny wiatrowej. Efektem tego jest konieczność transportowania narzędzi oraz części potrzebnych do serwisowania elektrowni na wysokości przekraczające 100 m.

Przy wietrze, który mieści się w tzw. granicach operacyjnych turbiny, przeprowadzenie operacji takich jak opuszczenie ponad 100-metrowego łańcucha staje się technicznym wyzwaniem. Jeśli ktoś już zdobędzie potrzebne kwalifikacje i doświadczenie, staje się pracownikiem bardzo trudnym do zastąpienia.

Nawet inspektorzy dysponujący technologicznymi dobrodziejstwami – które pracę znacznie ułatwiają – muszą czasem wspinać się po drabinie do samej gondoli. Podobnie jak sprawdzanie hydroakumulatorów wymaga przeciskania się przez stosunkowo wąskie włazy. Stanowiska serwisowe na turbinach wiatrowych wymagają pokonania sporych odległości w pionie. W każdej turbinie wiatrowej znajdują się drabiny dostępowe dla serwisantów, a wejście po drabinie z narzędziami potrzebnymi do serwisu wymaga krzepy.

Kto certyfikuje firmy serwisujące wiatraki?

Oprócz inspektorów UDT specjalistyczne uprawnienia muszą posiadać firmy zewnętrzne zajmujące się serwisowaniem turbin wiatrowych. Ze względu na dotychczasowe ograniczenia regulacyjne rynek energetyki wiatrowej w Polsce jeszcze nie jest duży, więc większość firm zainteresowanych certyfikacją już ją uzyskała. 23 kwietnia br. wszedł ustawowy obowiązek posiadania takiego certyfikatu.

Certyfikację przedsiębiorców wykonujących przeglądy serwisowe elementów technicznych elektrowni wiatrowych przeprowadza Urząd Dozoru Technicznego. Certyfikacja polega m.in. na weryfikacji, czy firma posiada i wdrożyła procedury związane z bezpieczeństwem, sprawdza się także sposób wykonywania i przeprowadzania przeglądów serwisowych, a także czy firma posiada niezbędne instrukcje i wyposażenie do wykonywanych prac. Sam proces certyfikacji można przyrównać do audytu.

Kończy się on wpisaniem firmy do rejestru, który jest dostępny na stronie internetowej (www.udt.gov.pl). Certyfikacja firm wykonujących przeglądy serwisowe elementów technicznych elektrowni wiatrowych jest ważnym czynnikiem bezpieczeństwa eksploatacji turbin wiatrowych. Certyfikat uprawniający do serwisowania elementów elektrowni ważny jest przez 5 lat.

Praca w energetyce wiatrowej wymaga nie tylko wiedzy technicznej, ale także w przypadku osób pracujących bezpośrednio na turbinach wiatrowych, sprawności fizycznej, odporności psychicznej oraz umiejętności pracy w zespole, zwłaszcza kiedy zadania wykonuje się na wysokości w trudnych warunkach atmosferycznych.

Ale to może być dobry sposób na przeżycie pewnego rodzaju przygody – inwestycje wiatrowe są projektami międzynarodowymi i innowacyjnymi, a zapotrzebowanie na fachowców rośnie na całym świecie. Można pracować w różnych miejscach, otrzymywać za to atrakcyjne wynagrodzenie, no i zapomnieć o groźbie bezrobocia.

Czytaj też w ramach naszego cyklu: Masz już fotowoltaikę i chcesz dołożyć magazyn energii? Dopiero myślisz, by być prosumentem? Weź certyfikowanego instalatora. Co może pójść nie tak?

Energetyka wiatrowa na morzu: praca dla ludzi z pasją

Offshore, czyli m.in. energetyka wiatrowa na morzu, jest w ramach branży OZE niezwykle obiecującym sektorem. Najbardziej zaawansowany projekt morskiej energetyki wiatrowej w Polsce – i jednocześnie największa inwestycja w odnawialne źródła energii w Europie Środkowo-Wschodniej – to Baltic Power (projekt realizowany przez Grupę Orlen wspólnie z Northland Power). Rozwija on projekt morskiej farmy wiatrowej o mocy 1,1 GW, a z końcem tego roku rozpocznie przygotowania do prac na morzu.

Ta inwestycja będzie jedną z pierwszych na świecie, na której zainstalowane zostaną turbiny wiatrowe o mocy 15 MW. A także pierwszą, której znaczna część wież turbin zostanie wykonana z niskoemisyjnej stali. Projekt zakłada znaczący udział polskich firm przekraczający 20% jej całkowitej wartości (w cyklu pracy farmy wiatrowej trwającym 25-30 lat). W tym roku rozpoczną się przygotowania do budowy fundamentów, na których stanie w przyszłym roku 76 turbin od firmy Vestas o wysokości ponad 230 metrów i mocy 15 MW każda.

Każda z nich będzie w stanie generować ponad pięć razy więcej energii niż standardowe turbiny lądowe. To pokazuje potencjał tkwiący w morskiej energetyce wiatrowej. Inwestycja będzie gigantyczna. Oczywiście zwiększy nasze bezpieczeństwo energetyczne pozwoli urosnąć wielu polskim firmom zaangażowanym w produkcję poszczególnych elementów innowacyjnej infrastruktury.

Kluczowe komponenty inwestycji powstają przede wszystkim na Pomorzu. W Gdańsku i Gdyni powstają morskie stacje elektroenergetyczne, które będą odbierać energię z turbin i przesyłać ją na ląd. Z kolei w Szczecinie duńska firma Vestas otworzy dwie fabryki, w których będą produkowane łopaty do turbin i gondole.

Energetyka wiatrowa zapewne będzie jednym z ważniejszych punktów transformacji energetycznej, a jednocześnie zrównoważonego rozwoju Polski. Zaawansowane technologie, systemy ochrony i monitoring sprawiają, że jest to jedna z najbezpieczniejszych form produkcji energii. Według MAE na całym świecie już dziś ten sektor zatrudnia ponad 1,5 miliona osób, przy czym projekty lądowe zapewniają 80% miejsc pracy.

Jeśli ktoś z Was czuje, że to mogłaby być jego praca – warto się rozejrzeć i uzyskać pierwsze szlify w uczelniach technicznych i inżynieryjnych. Spośród ich absolwentów zapewne firmy wiatrowe będą w pierwszym rzędzie rekrutowały swoich pracowników.

Czytaj też: Morskie farmy wiatrowe mają uratować nasz miks energetyczny. Inwestycje polskich firm wchodzą w ważną fazę

UDT

zdjęcie tytułowe: Nadia Ganzhyi/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Adzik
3 miesięcy temu

Dużo płaci UDT za takie artykuły? Praca trudna ale … przychodzi mi do razy porównanie do pracy techników i inżynierów w telefonii komórkowej. Była konieczność wybudowania tysięcy wież i masztów albo instalacji na wysokich kominach (>100 metrów). Ciężka praca na wysokościach często z alpinistycznymi technikami dostępowymi. Pytanie; jak tego dokonano bez (certyfikacji) UDT ???

Adzik
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

1. Dobrze napisałeś: wydaje się 🙂
2. Wydaje Ci się też, że na wieżach/masztach telekomunikacyjnych pracują ludzie bez uprawnień ??? Skąd takie wnioskowanie. Ja napisałem tylko, że to można robić (i to w zdecydowanej większości przypadków dobrze) bez (drogiej certyfikacji) UDT

Jurek
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Pamiętajmy, że wieże telekomunikacyjne mogą stać bliżej skupisk ludzkich i ilość osób potencjalnie narażonych jest większa.

mrn
3 miesięcy temu

Panie Macieju, chyba nienajlepszy timing, bo branża wiatrowa właśnie natrafiła na rafy i po raz pierwszy w historii tnie zatrudnienie i to dość znacząco. Celuje w tym potentat: Orsted. Dodatkowo, jako ciekawostkę dodam, że ukazał się ostatnio raport w Szkocji (wydaje mi się, że lokalnych związków zawodowych,ale nie mogę teraz znaleźć) ktory dowodzi, że branża renewables, u nich głównie offshore wind, niestety zapewnia dużo mniej i dużo gorzej płatnych miejsc pracy w porównaniu do branży naftowej.

mrn
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Z calym szacunkiem, ale porównywanie oil and gas do handlu narkotykami to jednak nadużycie i to spore. Tym bardziej, że sam Pan wie i wielokrotnie o tym pisał, że nie chodzi o miejsca pracy same w sobie, tylko o ich jakość (im większa wartość dodana i bardziej „skonplikowane”, tym lepiej). Obawiam się, że spadek stóp procentowych sprawy nie załatwi, gdyż tutaj cytat z jednego z „executives” z branży „[…] nie ma obecnie na świecie ani jednego projektu offshore wind, który byłby on budget i on time.” Więc bez dotacji raczej się tego nie załatwi. Dodatkowo, w zeszłym roku energia pochodząca… Czytaj więcej »

mrn
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dziękuję za odpowiedź, choć porównanie do handlarzy bronią też dość boli. A o „to miejsce pracy jest lepsze od tamtego” sam Pan pisał chociażby tu: https://subiektywnieofinansach.pl/dlaczego-nie-zarabiamy-jak-niemcy-wartosc-marki-brand-finance/ W moim wpisie chodzi mi o to, że na dzień dzisiejszy w Szkocji, która ma dużo bardziej rozwinięte niż my zarówno oil&gas jak i offshore wind, pojawiają się dość silne głosy, że to jednak nie jest 1:1 i per saldo pracownicy w Szkocji tracą. Jak będzie w Polsce oczywiście nie wiem, ale raczej zakładam, że niestety będzie tak że prace o najwiekszej wartosci dodanej beda robic firmy zagraniczne (wystarczy zobaczyć, że w każdym z… Czytaj więcej »

Matteo
3 miesięcy temu

To wszystko będzie bardzo ciekawe. Pytanie jak podejdziemy do transformacji energetycznej. To jest taki moment, że wszyscy mają w miarę równe szanse w tym wyścigu. W atomówce musimy doganiać i się uczyć, w energii z wiatru możemy pocisnąć i wykształcić ludzi, którzy będą mogli pracować także za granicą. Mam nadzieję, że takie informacje jak te w artykule uświadomią ludzi i firmy, że warto powalczyć oraz że wiedza techniczna jest w cenie. Co mnie osobiście cieszy.

Jiches
3 miesięcy temu

Ale bicie piany a UDT oderwane od rzeczywistości i realiów. Szkoda, że tyle lat minęło a tu dalej betonem leci. Proste pytanie kto respektuje za granicą na Offshorach uprawnienia UDT …odpowiedź brzmi nikt !!. System działa zupełnie inaczej, liczą się certyfikaty producentów sprzętu który jest zainstalowany lub certyfikowane przez nich ośrodki szkoleniowe w tym szkolenia przez Global Wind Organization. Studia w PL na wiatraki…ale beka, która uczelnia w Polsce ma podpisaną umowę lub prowadzi szkolenia licencjonowane z budowy, serwisu lub napraw turbin z producentami turbin Offshore = GE, Vestas, Siemens….,odpowiedź brzmi żadna. Szkolenia są prowadzone tylko przez producentów turbin i… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu