Minister Aktywów Państwowych zapowiedział budowę „międzysektorowych czempionów”. Skarb Państwa jest największym inwestorem na GPW – w sumie ma pakiety akcji warte 80 mld zł. To potężny rezerwuar gotówki, który może posłużyć do… łatania państwowego budżetu. Kto za to zapłaci? A kto zarobi? Sprawdzam możliwe scenariusze
PKN Orlen ma chrapkę na Energę. Nafciarze ogłosili wezwanie na 100% akcji energetycznej spółki z trójmiasta. Na razie więcej jest domysłów niż sensownych prognoz na temat tego, co Orlen zrobi z Energą. Wśród domysłów na temat tego, co stoi za transakcją, pojawił się jeden, bardzo niepokojący – że chodzi o łatanie budżetu. Czy to możliwe? Jak miałby wyglądać mechanizm?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Asumptem do takich spekulacji jest wypowiedź Jacka Sasina, czyli ministra skarbu, tfu, aktywów państwowych, który na początku tygodnia powiedział, że rząd chce kontynuować konsolidację firm z podobnych sektorów. I tworzyć europejskie, wielosektorowe czempiony.
Tego samego dnia analitycy biura maklerskiego Santander (wcześniej BZ WBK) napisali, że następnym celem akwizycyjnym może energetyczna spółka Tauron. Główny powód – duże zadłużenie tej firmy. Analitycy zrobili swój analityczny entliczek, pentliczek i wyszło im, że Tauron może by przejęty przez Eneę, albo KGHM (ma już 10% akcji Tauronu) albo PGNiG.
Aktywa państwowe do wzięcia. Kto i za ile? Sprawdźmy
Ile mógłby zarobić budżet na wielkiej operacji skupowania akcji i budowaniu czempionów wielosektorowych? Państwo polskie ma decydujący głos w prawie 20 notowanych na GPW spółkach. W sumie pakiety Skarbu Państwa wyceniane są obecnie na 80 mld zł. Jeszcze cztery lata temu byłoby ponad 100 mld zł, ale nastąpiła spora zapaść w spółkach energetycznych.
Historia każdej z tych 20 spółek jest inna: w innym czasie wchodziły na giełdę, w każdej z nich pakiet kontrolny akcji jest inny. Tylko w przypadku 7 spółek jest to ponad 50%, są to: PGNiG, PHN, JSW, Lotos, Energa i Enea. W niektórych pozostałych, dzięki odpowiednio skonstruowanym statutom inni inwestorzy i tak nie mogą wykonywać prawa głosu z więcej niż 50% akcji.
Można sobie wyobrazić, że – zgodnie z tym co powiedział Jacek Sasin – spółka A ogłosi wezwanie na spółkę B, a Skarb Państwa odpowie na wezwanie i pozbędzie się swoich papierów. W przypadku Energi Orlen przejmie 51% akcji Skarbu Państwa o wartości 1,5 mld zł. Te pieniądze trafią wprost do kasy państwa.
Oczywiście, prawo mówi, że akcje w wezwaniu nie mogą być tańsze, niż średni kurs z ostatnich sześciu miesięcy. Przejmujący nie muszą tak jak Orlen ogłaszać, że chcą przejąć 100% akcji – po co wydawać tyle pieniędzy? Sprawdziliśmy, ile pieniędzy trafiłoby do budżetu na podstawie aktualnych wycen różnych spółek, gdyby zaczęły się łączyć.
Wyobraźmy sobie, że – tak jak ocenili to analitycy Santandera – PGNiG przejmuje 30,06% akcji Tauronu. Skarb Państwa sprzedaje ten pakiet za 900 mln zł, a pieniądze trafiają do budżetu.
Załóżmy teraz, że PGE przejmuje Eneę i tworzą energetycznego czempiona – 51,5% akcji Enei, które należą do Skarbu Państwa zostaje sprzedanych za 1,86 mld zł.
Załóżmy, że połączona PGE-Enea chce wzmocnić sektor wydobywczy, czy wejść mocniej w rynek węgla koksującego (dla przemysłu) i ogłasza wezwanie na 55% akcji JSW – 1,32 mld zł trafia do budżetu.
KGHM dostrzegło niewykorzystaną do tej pory szansę na rynku chemicznym i nawozowym. I ogłasza wezwanie na grupę Azoty, w której 33% akcji ma Skarb Państwa. Wartość transakcji dla budżetu: 1 mld zł.
PZU, które ma bardzo mocno rozbudowany segment inwestycyjny, postanawia wejść w rynek dostarczania infrastruktury giełdowej i ogłasza wezwanie na akcje GPW. Do budżetu wpada 600 mln zł.
Można sobie wyobrazić, że PKO BP, który ma silne ramię deweloperskie (spółka Qualia Development, dawniej PKO Inwestycje) dostrzeże niewykorzystany do tej pory potencjał i efekty synergii po przejęciu Polskiego Holdingu Nieruchomości. Wartość 69% akcji PHN to 350 mln zł.
O co tu naprawdę chodzi?
Po przeprowadzonej sprawnie operacji zostałyby na rynku jedynie największe koncerny: PZU, PKO BP, Pekao, KGHM, PGNiG, PGE, PKN Orlen. Takie konstrukcje można mnożyć prawie w nieskończoność, aż zostanie jeden wielosektorowy moloch, czebol, świadczący usługi finansowo-przemysłowe.
Na opisanej wyżej z przymrużeniem oka operacji budżet państwa zarobiłby 5 mld zł, a gdy doliczymy do tego już zapowiedzianą odsprzedaż Orlenowi Energi – wychodzi już 6,6 mld zł. A kto by stracił? Firmy, które zamiast inwestować w swój rozwój, byłyby zmuszone do wydawania kasy na przejmowanie firm z sąsiednich sektorów, żeby sfinansować pomysły „wielkiej konsolidacji”. Na koniec koszty tych operacji i tak pokryliby konsumenci, bo wszystko zostałoby wliczone w ceny towarów.
Źródło zdjęcia: PixaBay