Ceny w biurach podróży przytłaczają. Według TUI mogły wzrosnąć nawet o jedną czwartą. Ale czy to oznacza, że rzeczywiście jest drogo, czy tylko tak nam się wydaje? Gdzie ceny nie galopują? Gdzie jest tanio? I czy warto kupić już teraz wycieczkę first minute, by zabezpieczyć się przed spodziewanym wzrostem cen? Sprawdzam!
Ceny w hotelach rosną, a paragony z restauracji wprawiają w osłupienie. Według GUS w ciągu roku ceny wzrosły o 14% (kategoria hotele i restauracje). Ale póki hotelarze i knajpiarze nie natrafią na barierę popytu, to nie mają powodów, żeby obniżać ceny. A goście dopisują, bo to będą pierwsze prawdziwe (bo bez pandemii) wakacje od 2019 r.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mimo to hotelarze mają mieszane uczucia – z jednej strony obłożenie wciąż jest trochę mniejsze niż przed pandemią, ale za to są „lepsze ceny”. Z powodu wojny w Ukrainie, podobnie jak w czasie pandemii, rykoszetem dostaną hotele miejskie, nastawione na turystów zza granicy, za to powodzić się może hotelom i pensjonatom w popularnych miejscowościach wypoczynkowych.
Kiedy w kraju szaleje drożyzna, może warto wyjechać za granicę? W strefie euro wzrost cen jest mniejszy niż w Polsce, a do tego mamy gwarancję dobrej pogody (a jak nie, to można się ubezpieczyć od deszczu na plaży), świeżej ryby i owoców morza. Wady – słaby złoty i drogie paliwo podnoszą koszty wycieczek. Sprawdziłem ceny w biurach podróży i próbowałem znaleźć najtańsze opcje.
Wysokie ceny w biurach podróży. Ile kosztuje tydzień za granicą?
Polacy upodabniają się do Niemców. Nie tylko pod względem inwestowania, co już kilka lat temu zauważyło Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, ale też podróżowania. Podróżujemy coraz więcej, a sektor biur podróży przeżywał przed pandemią swoje najlepsze lata w historii. W 2019 r., według Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, za granicę pojechało 7,7 mln osób (to bardzo dokładne dane, bo od każdego klienta Fundusz pobierał „składkę” na wypadek bankructwa biura).
W pandemicznym 2020 r. rynek zamarł, a za granicę wybrał się 1 mln osób. Rok temu było to już 4,4 mln. Jest duża szansa, że w tym roku zbliżymy się do poziomów sprzed pandemii. Jak wyglądał rynek na przestrzeni lat, pokazują dane portalu TravelData (nie uwzględniają całej branży, np. TUI Poland, które jest w pierwszej trójce, nie dzieli się danymi).
Gdzie polecimy w tym roku? I za ile? Niezmiennie najpopularniejsze kierunki to Turcja i Grecja – krótki lot i niskie ceny, w dodatku do Turcji od 19 kwietnia możemy polecieć bez paszportu, a Grecja zdjęła od maja większość obostrzeń covidowych. Ceny?
„Niestety, miarą nienormalności są spore wzrosty cen wakacji. Galopująca inflacja nie oszczędza branży turystycznej, co widać po wzroście wartości średniej rezerwacji w poszczególnych krajach. Wakacje kupowane do 15 marca były średnio o 5,6% tańsze niż po tym czasie. A najbardziej zdrożał krajowy wypoczynek, bo o ponad 20%”
– mówi Radosław Damasiewicz, prezes Travelplanet.pl. Według danych statystycznych w sezonie taniej jest polecieć do Bułgarii czy na Cypr, gdzie ceny zaczynają się od 1 200 zł za tydzień, niż siedzieć nad Bałtykiem – według danych Travelplanet to wydatek nie mniej niż 2 000 zł. Oczywiście licząc od osoby.
Według najnowszej prognozy Eurostatu inflacja w Polsce (mierzona unijnym, porównywalnym wskaźnikiem HICP) ma być czwarta najwyższa w Unii (11,6%), po Litwie (12,5%), Bułgarii (11,9 %) i Czechach (11,7 %). Dwucyfrowy wzrost ma być jeszcze w Estonii (11,2 %), a zbliżony do 10% na Słowacji. Dla porównania: ceny konsumpcyjne w Grecji rosły w kwietniu w tempie 10,2%.
Niektóre kraje, np. Bułgaria, dopłacają zagranicznym touroperatorom do każdego turysty, który przyleci czarterem do tego kraju. Podwyżki cen hamowane są też na Cyprze, który historycznie ma bliskie relacje z Rosją, ale z powodu wojny turystów ze Wschodu będzie tam mniej, co może działać hamująco na wzrost cen.
Polak jeździł za granicę za 6026 zł. Za ile pojedzie w tym roku?
Ile wydajemy na zagraniczne podróże u touroperatorów? Mówią o tym dane na temat kosztów średniej rezerwacji. To cena finalna, z uwzględnieniem wszystkich podróżujących i kosztów ubezpieczenia.
Według pośrednika Travelplanet średnia wartość rezerwacji w 2019 r. (dane z lat 2020-2021 są niemiarodajne) miała wartość 6026 zł. Wartość rezerwacji może być myląca, bo o cenie decyduje kierunek, opcja wyżywienia i to, ile osób pojechało na tydzień, a ile na dwa.
Dane są jednak porównywalne między sobą i opisują rzeczywistość. W 2018 r. średnia wartość rezerwacji wynosiła 5626 zł, ale – jak tłumaczy branża – był to efekt rywalizacji cenowej między touroperatorami. A jak jest w tym roku? Dane o średniej wartości rezerwacji poznamy dopiero po sezonie – wtedy, zwykle zimą kolejnego roku, biura podróży dokonują podsumowań. Bieżący monitoring cen przeprowadza TravelData.
Okazuje się, że ceny w biurach podróży przez rok wzrosły najmocniej w historii badań. Średnia ceny tygodniowej wycieczki all inclusive z wylotem w pierwszym tygodniu sierpnia wzrosła średnio o 533 zł w ciągu roku. Od osoby! Najbardziej zdrożał Egipt (819 zł), Maroko (616 zł) i… Cypr, który miał być tańszy z powodu odpływu rosyjskich turystów (o 724 zł).
Informacje o „drożyźnie” potwierdził w niedawnym wywiadzie prezes TUI Poland, który szacuje, że ceny są wyższe nawet o jedną czwartą niż przed rokiem. To wynik przede wszystkim podwyżek cen paliwa lotniczego, które kosztuje ok. 5,10 zł/litr wobec 2,51 zł/litr przed rokiem. Na wzrost ceny w biurach podróży wpływa osłabienie złotego, bo przed rokiem euro kosztowało ok. 4,5 zł. Dziś ok. 4,7 zł.
Siła nabywcza zagranicznych wczasów. Gdyby nie inflacja…
Jak się zmieniły ceny w biurach podróży przez ostatnie trzy lata? Poniżej zaciągnięte z TravelData informacje o średniej cenie wycieczki na pierwszy tydzień sierpnia 2019 r., kupowanych wiosną tamtego roku i wycieczki na sierpień kupowanej wiosną w tym roku.
- Wyspy Kanaryjskie: 4179 zł >>> 4320 zł
- Grecja: 3 786 zł >>> 4082 zł
- Turcja: 3281 zł >>> 3513 zł
- Egipt: 2968 zł >>> 3594 zł
- Bułgaria> 2737 zł >>> 3001 zł
Żeby lepiej zinterpretować ceny wycieczek, powinniśmy wprowadzić benchmark w postaci siły nabywczej mierzonej tym, ile wycieczek możemy sobie kupić za równowartość średniego wynagrodzenia. Średnie wynagrodzenie nie jest najlepszą miarą, ale przynajmniej jest to miara, którą można porównywać na przestrzeni lat, bo metodologia liczenia się nie zmienia.
To oczywiście niepełny obraz, bo kupujemy nie tylko wycieczki – w międzyczasie wzrosły inne domowe wydatki (informacje o dochodzie rozporządzalnym GUS poda już w maju), niemniej jednak trudno o lepszy benchmark. Na potrzeby wyliczeń wykorzystuję dane o średnim wynagrodzeniu z marca 2019 r. i marca 2022 r. Co się okazuje?
Według GUS przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w marcu 2019 r. wynosiło 5164 zł. Można było za to kupić 1,2 „wycieczki” na Kanary, 1,36 do Grecji, 1,7 do Egiptu i 1,9 do Bułgarii. A w tym roku? W marcu teoretycznie zarabialiśmy 6665 zł brutto. Oznacza to, że nasza siła nabywcza wzrosła – stać na 1,5 „wycieczki” na Wyspy Kanaryjskie, 1,6 Grecji, 1,9 Turcji, 1,85 Egiptu i „aż” 2,2 Bułgarii.
To oczywiście zabawa liczbami. Przeliczanie wszystkich kosztów życia na średnie wynagrodzenie może wywołać mylne wrażenie, że stać nas na więcej w przypadku wszystkich domowych wydatków. Choć teoretycznie nasza siła nabywcza w przypadku pojedynczych dóbr rośnie, to jednak trzeba pamiętać, że w górę idą ceny wszystkich dóbr naraz.
Tym niemniej procentowy wzrost cen wycieczek (od kilku do ponad 20%) w ciągu ostatnich trzech lat nie był większy niż wzrost uposażeń (29%). Jeśli ktoś szuka tanich wakacji w ciepłych krajach, to powinien rozważyć Bułgarię, gdzie ceny wycieczek nie wzrosły aż tak bardzo jak w przypadku innych krajów.
Ceny w biurach podróży rosną. Czy warto je „zamrozić” i kupić first minute?
Prezes TUI we wspomnianym wywiadzie mówił, że ceny rosną praktycznie z tygodnia na tydzień. Czy to oznacza, że ten, kto opłacił rezerwację first minute np. pół roku temu, ma gwarancję niezmienności ceny?
To zależy. Zwykle biura podróży zastrzegają sobie prawo do aktualizacji cen w razie zaistnienia dużych zmian na rynku, np. wzrostu cen paliw, wzrostu opłat promowych, lokalnych podatków itp. Ale zgodnie z ustawą cena nie może ulec zmianie na 20 dni przed wylotem.
Można jednak się od tego ubezpieczyć – zwykle jest to usługa dodatkowo płatna – cena wynosi od kilkudziesięciu złotych wzwyż za osobę. Wtedy ryzyko wzrostu cen paliwa lotniczego czy osłabienia złotego bierze na siebie biuro podróży. Co ciekawe, to teoretycznie działa w dwie strony – jeśli paliwo potanieje, a kurs euro spadnie do 4 zł, to biuro podróży może też ceny obniżyć (niestety, nie znam takich przypadków).
Są też oferty z gwarancją ceny, która polega na tym, że biuro podróży zwróci nam różnicę, jeśli do czasu naszego wylotu nasza wycieczka potanieje (przydaje się zrzut ekranu z taką ofertą). Jednym słowem – w czasie galopujących cen warto rezerwować i opłacać wycieczki wcześniej. Tym bardziej, że statystycznie to właśnie wczesne oferty są najtańsze. Warto jednak dobrze się do takiej „operacji” przygotować – dokupić ubezpieczenie od niezmienności ceny, skorzystać z promocji „z gwarancją” i dokumentować zmiany cen wycieczek.
źródło zdjęcia: PixaBay