Bank nie wypłacił na czas pieniędzy z depozytu, bo miał wolne. A odsetki? Są sytuacje, w których wychodzi na jaw inne podejście bankowców do pieniędzy klientów niż do własnych. Gdy klient spóźni się choćby o dzień z płatnością raty – jest wielka afera, odsetki, monity, zgłaszanie zaległości klienta do BIK-u. A kiedy bank przetrzyma pieniądze klienta o jeden dzień dłużej i nie płaci za nie, bo akurat ma wolne – nie ma sprawy
Niedawno opisywałem aferę, którą niechcący sprowokował jeden z moich czytelników. Afera polegała na tym, że spłacał o 10 gr niższą ratę niż powinien, a bank go o tym nie poinformował. Ale cichaczem informował o tym Biuro Informacji Kredytowej, które zapisywało klienta jako nierzetelnego. A z punktu widzenia BIK nie ma znaczenia czy „nierzetelność” wynika z zaległości wynoszącej 2 zł czy 20 000 zł. W obu przypadkach scoring klienta (w zależności od innych czynników) może polecieć na łeb, na szyję.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jak się dla klienta skończyła tamta przygoda (przynajmniej do tego momentu, bo mam informację, że przynajmniej BIK chciałby w tej sprawie coś zaradzić) przeczytacie w tym tekście. Ale co się dzieje, gdy problem jest w drugą stronę, a więc bank nie naliczy klientowi odsetek za jeden dzień depozytu? Wtedy nie dzieje się nic.
Bank nie wypłacił pieniędzy na czas. A odsetki?
Moja czytelniczka, pani Izabela, miała założoną lokatę w Santander Bank Polska. To jeden z największych banków w kraju, instytucja niezwykle rozwinięta technologicznie i mająca miliony klientów (w większości – jak sądzę – zadowolonych). Ale okazuje się, że ta potężna instytucja finansowa ma problemy z oddawaniem klientom pieniędzy na czas. A wszystko z powodu… dni wolnych.
Lokata pani Izy to była lokata analogiczna do tej spod linku – ale nazywała się „Lokata dla Ciebie” Depozyt skończył się 13.01.2024 r. Założony został 13.10.2023 r. na trzy miesiące, z oprocentowaniem 5% w skali roku. Problem pojawił się w sobotę 13.01.2024 r. Pani Iza wylatywała tego dnia poza Unię Europejską i z tego powodu chciała przelać środki do innego banku. Zalogowała się więc tuż po północy 13.01.2024 r. na konto. I się mocno zdziwiła.
„Rachunek lokaty (i pieniądze) w ogóle zniknął z listy produktów. Pomyślałam, że pewnie trwa jakieś nocne przetwarzanie danych i rano będzie wszystko OK. Ale o godz. 8.00 nadal nie było tych pieniędzy – ani rachunek lokaty nie wrócił na listę produktów, ani środków nie było na rachunku bieżącym. Zadzwoniłam na infolinię, a tam miły pan poinformował mnie, że środki, owszem, będą do mojej dyspozycji, ale dopiero w poniedziałek 15.01.2024 r. Na moje pytanie o odsetki za te dwa dni pan powiedział, że się nie należą, bo bank zawsze tak działa, że jak lokata zapada w weekend, to udostępnia środki dopiero w najbliższy dzień roboczy”
Pani Iza z pomocą pana na infolinii napisała reklamację, bo uznała, że to jest jakieś kuriozum. Bank trzyma pieniądze przez dodatkowe dwa dni i nie płaci za nie ani promocyjnego oprocentowania, ani żadnego oprocentowania. I już. Co ciekawe, w dokumentacji dotyczącej depozytu (przynajmniej tej, którą można obejrzeć przed założeniem depozytu) zastrzeżenie o losach pieniędzy, gdy termin lokaty kończy się w weekend, się nie znajduje. Może jest w jakichś bardziej ogólnych regulacjach (np. regulaminie prowadzenia rachunków bankowych). Ale nie o to chodzi.
„Kiedy zamykamy lokatę, odsetki udostępniamy pierwszego dnia następującego po zakończeniu okresu umownego. Pieniądze na koncie (kapitał plus odsetki) księgujemy pierwszego dnia roboczego po dniu wolnym. Sposób postępowania opisaliśmy w warunkach lokaty i regulaminie kont. Pani „Lokata dla Ciebie” zakończyła się 13.01.2024 r. Dlatego pieniądze na Pani koncie zaksięgowaliśmy 15.01.2024 r. Nie mamy podstaw do rekompensaty w postaci wypłaty odsetek. Nie występuje tu związek przyczynowo-skutkowy między naszym niewłaściwym działaniem (ponieważ takiego nie było) a zaistniałą szkodą”
– odpisał bank na reklamację. Pani Iza udostępniła mi „Warunki prowadzenia” tej konkretnej lokaty – mowa jest w nich o tym, że założona 13.10.2023 r. lokata powinna wygasnąć 12.01.2024 r. Lokata pani Izy miała wpisany termin zakończenia 13.01.2024 r., więc tutaj już bank był niespójny w „zeznaniach”. W „Warunkach…” jest napisane, że termin wypłaty odsetek to pierwszy dzień po zakończeniu okresu umownego. Tylko tyle. Nie ma nic o weekendach, jest za to opisana sytuacja, w której dzień zakończenia lokaty nie istnieje (np. 29 lutego).
„Chociaż bank twierdzi, że wszystko jest w porządku, to jednak chyba nie do końca. Taka polityka banku to dla mnie coś niespotykanego. Wielokrotnie zapadały mi lokaty z mBanku czy Pekao w dzień wolny czy święto i środki zawsze były do dyspozycji. Uważam, że ta praktyka godzi w interesy konsumentów i jeśli bank jej nie zmieni, to zgłoszę sprawę do UOKiK, a także Arbitra Bankowego i Rzecznika Finansowego”
– zapiekliła się pani Iza. Skoro bank nie pracuje w weekendy i święta, to może niech nie „pozwala” zapadać lokatom w te dni i automatycznie je wydłuża lub skraca zgodnie z własnym regulaminem, odpowiednio korygując odsetki? Albo niech działa jak większość banków w Polsce i jednak udostępnia pieniądze w dniu zapadalności lokaty? Jeśli bank nie wypłacił pieniędzy na czas, to powinien traktować ten dodatkowy czas jak dodatkowe „dni depozytowe”.
Nie chodzi o pieniądze, chodzi o zasady?
Takie są postulaty pani Izy. Jeśli dobrze ją rozumiem, najpewniej tu nie chodzi tylko o pieniądze, ale też o zasady. Po swojej stronie bank liczy odsetki co do dnia i jeśli klient ma zaległość choćby 10 gr, to bank będzie tych pieniędzy dochodził, bo liczy się dla niego każdy grosz. Jeśli chodzi o pieniądze klienta, to bank podchodzi do nich inaczej. Co tam jeden, czy dwa dni?
Oczywiście: nie ma pełnej symetrii między opisaną tu sytuacją a tą, którą podlinkowałem na początku. Ażeby ją uzyskać, trzeba byłoby porównać tę sytuację z taką, w której klient spłaca jednorazowo kredyt dzień później, niż powinien. Ale ten przypadek pokazuje, że bank skrupulatniej rozlicza się z klientem, gdy ma na tym zarobić niż wtedy, gdy ma klientowi zapłacić.
Dobrze byłoby, żeby w tym przypadku bank zapłacił klientce odsetki za te dwa dodatkowe dni i „udokładnił” dokumentację udostępnianą klientom albo informował wyraźniej, że może się zdarzyć, iż za jakiś dzień odsetki nie będą naliczane, odsyłając do regulacji, które o tym mówią. A najlepiej – żeby po prostu liczył za takie dni odsetki lub nie dopuszczał do sytuacji, w której pieniądze są niedostępne, choć powinny. Chciałbym, żeby banki stosowały takie same standardy po obu stronach bilansu.
Post scriptum: jest szczęśliwy finał sprawy!
Z takimi właśnie pomysłami pani Iza zgłosiła się do banku w ramach odwołania od nieuznanej reklamacji. I w związku z tym odwołaniem pojawił się epilog sprawy. Już po publikacji artykułu otrzymałem od czytelniczki informację, że bank uznał jej argumenty. Odpowiedź z banku brzmi następująco:
„Rozumiemy, że jest Pani niezadowolona z naszej decyzji. Przepraszamy, że nasze wyjaśnienia były dla Pani niewystarczające, jak również za to, że nie uznaliśmy Pani pierwszej reklamacji. Zgodnie z warunkami lokaty okres umowny rozpoczyna się w dniu, którym otwiera Pani lokatę. Kończy się natomiast po trzech miesiącach, w dniu poprzedzającym dzień, który odpowiada dniowi jej otwarcia. „Lokatę dla Ciebie” odtworzyła Pani 13.10.2023 r., zatem jej okres umowny skończył się 12.01.2024 r. W załączniku do regulaminu zapisaliśmy, że odsetki wypłacamy w pierwszym dniu po zakończeniu okresu umownego, w przypadku Pani lokaty był to 13.01.2024 r. Pani lokata zamknęła się 13.01.2024 r. (w sobotę), a pieniądze zaksięgowaliśmy na Pani koncie dopiero w kolejnym dniu, w niedzielę”
Cieszę się, że sprawa została zamknięta pozytywnie dla klientki, pewnie gdyby nastąpiło to bez dodatkowego awanturowania się (czyli składania odwołania od reklamacji) to pani Iza by do nas nie napisała i nie interesowalibyśmy się sprawą. Byłoby super, gdyby wszystkie banki zrobiły przegląd procedur oraz dostarczanych klientom dokumentów pod kątem symetrycznego spojrzenia na odsetki otrzymywane i wypłacane.
zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek