Kto lato „przezimował” schowany w domu, na zwiedzanie świata wyrusza dopiero jesienią. Wraca więc odwieczny dylemat. Płacić za granicą kartą debetową z funkcją walutową od swojego banku czy jednak wybrać fintech, który przeważnie w przeszłości miewał lepsze kursy. Bank czy fintech? Każdy ma swoje doświadczenia, przemyślenia i wnioski. Oto moja odpowiedź na ten dylemat
Dla wszystkich, którzy mają dzieci w wieku szkolnym, wakacje są już tylko wspomnieniem. Ale dla osób bezdzietnych albo takich, które nie widzą wartości dodanej w zamienianiu „patelni” w Polsce na „patelnię” w Grecji, Turcji lub w północnej Afryce, teraz właśnie zacznie się czas na podróże. Na południu Europy będzie ok. 20 stopni, więc warunki do zwiedzania znacznie przyjaźniejsze, niż przy 45 stopniach w lipcu lub sierpniu.
- Zastanawialiście się kiedyś, ile śladu węglowego generuje Wasza firma? Warto wiedzieć, bo coraz częściej mogą Was o to pytać. Jak policzyć swój ślad? [POWERED BY BANK PEKAO]
- Na jaki procent założyć lokatę, żeby ochronić swoje pieniądze przed inflacją? Trzy kroki [POWERED BY RAISIN]
- Polska na ścieżce inwestycji, Europa na ścieżce konfrontacji. Dr Ernest Pytlarczyk o deglobalizacji [POWERED BY BANK PEKAO]
Dla wyjeżdżających na wakacje jesienią (i późną jesienią, bo „przeczekanie” listopadowej szarugi w jakimś ciepłym i nasłonecznionym miejscu jest coraz częściej spotykanym pomysłem) mam tradycyjny dylemat – jaką kartę zabrać i jak płacić za granicą? To ważne, bo o ile latem bardzo często wyjeżdżamy z biurem podróży (wówczas płatności za granicą ograniczają się do kupowania pamiątek), o tyle jesień jest czasem dla aktywnego wypoczynku – wtedy na wakacje jadą ci, którzy chcą zwiedzić, zobaczyć, doświadczyć. I… zapłacić.
Część z nas płaci za granicą gotówką, większość zapewne kartą. Prawie każdy polski bank ma już w ofercie kartę wielowalutową albo antyspreadową, więc to dla wielu jest opcja podstawowa. Ale część turystów jest wiernych swoim fintechom, które w poprzednich latach miały ofertę bijącą na głowę banki (przynajmniej jeśli chodzi o płatności mobilne). Teraz już tak nie jest. Odpowiedź na pytanie „bank czy fintech na wakacjach” nie jest już taka oczywista.
Jak to w tym roku było w moim przypadku? Zrobiłem porównanie transakcji wykonanych kartami wydanymi przez wybrane banki i fintechy na przykładzie koron duńskich. Bo akurat ten kraj zwiedzałem latem. Ale zanim podzielę się z Wami moimi wyliczeniami, dwa słowa dla najmniej „zaawansowanych” czytelników o tym, jakie są najpopularniejsze opcje unikania spreadu.
Tak naprawdę opcje są dwie. Pierwsza polega na tym, że na rachunku (do którego została wydana karta) mamy złote (PLN) i w momencie wykonywania transakcji są one przewalutowywane na walutę transakcji. W przypadku posiadania karty bezspreadowej po prostu kurs przewalutowania jest bardzo zbliżony do kursu międzybankowego. Czyli każda transakcja może mieć inny przelicznik w zależności od tego, ile w danym momencie kosztuje obca waluta. W sierpniu 2024 r. w moim przypadku kurs DKK wynosił ok. 57-58 groszy za 1 koronę.
Natomiast druga opcja jest taka, że wymieniamy PLN-y na obcą walutę, podpinamy kartę do rachunku w tej obcej walucie i płacimy już bezpośrednio w tej właśnie walucie. W takim wypadku dla każdej transakcji obowiązuje kurs z momentu wymiany waluty. Jeśli dobrze trafimy z transakcją np. w kantorze internetowym, mamy zagwarantowany zawsze stały, korzystny kurs przeliczenia.
Do mojego testu wykorzystałem karty płatnicze z trzech banków (#mBank, #Pekao i #PKO BP) oraz dwóch fintechów #Curve i #Revolut. Natomiast w przypadku wcześniejszej wymiany złotówek na korony skorzystałem z konta oraz karty płatniczej z #Citibanku.
Płatności z konta złotowego. Bank czy fintech górą?
Wszystkie transakcje zostały wykonane w tym samym dniu (29 sierpnia, czwartek) w odstępie ok. godziny. Najtańsze korony (po przewalutowaniu) były w Revolucie, za 1 DKK zapłaciłem 0,5774 zł. O ułamek grosza drożej było w aplikacji Curve 1 DKK = 0,5817 zł. Tym samym fintechy „wygrały” ze standardowymi bankami, z których najtańszy okazał się Bank Pekao (kurs 0,5818 zł), a następnie PKO BP – 0,6050 zł. Najwięcej korony duńskie kosztowały w mBanku – 0,6158 zł.
Dla przypomnienia: fintechy za wymianę walut (przewalutowanie) pobierają opłaty (1%) w weekendy. I wtedy albo lepiej wymienić walutę wcześniej (poza weekendem) albo korzystać z wybranych kart bankowych. Tego typu opłaty nie ma bowiem w bankach.
Różnice między poszczególnymi kartami nominalnie nie były może duże, gdyż wyniosły ok. 4 grosze pomiędzy najtańszą i najdroższą opcją. Jednak, jeżeli spojrzymy na to procentowo, to mBank był droższy od Revoluta aż o prawie 7%!
Jeżeli planujesz wydawać większe kwoty, to ta różnica może być odczuwalna. W końcu 7% od tysiąca złotych to już 70 zł, a w wakacje wydanych tysięcy może być przecież więcej i wtedy robi się z tego całkiem spora kwota.
W przypadku banków plus jest taki, że nie trzeba instalować dodatkowej aplikacji, rejestrować się i zasilać konta. Wystarczy konto w PLN i przypięta do niego karta debetowa lub kredytowa (niektóre karty kredytowe – na razie stosunkowo nieliczne – też miewają funkcję bezspreadową).
W przypadku kredytówki ważne jednak jest to, aby nie wypłacać taką kartą pieniędzy z bankomatu. Wtedy nie ma okresu bezodsetkowego (grace period) i bank od razu będzie naliczał odsetki od kredytu kartowego. Poza tym takie wypłaty bankomatowe za granicą mogą wiązać się z dodatkowymi prowizjami. Generalna zasada jest taka, że karta kredytowa służy tylko do transakcji bezgotówkowych.
Jeżeli już bardzo chcesz wypłacić gotówkę z karty kredytowej, to jest na to sposób (nie ma pewności, że w każdym przypadku zadziała!). Musisz podpiąć kartę kredytową pod Curve i kartą z tego fintechu dokonać wypłaty. Dla banku prowadzącego rachunek kredytowy będzie to operacja bezgotówkowa, czyli bezpłatna (z punktu widzenia posiadacza karty).
Porównanie kart wielowalutowych. Wygrywa bank czy fintech?
Przetestowałem też rozwiązanie drugie. Polega ono na tym, że przed planowanymi płatnościami nabywasz walutę docelową. W omawianym przypadku DKK. Złotówki na korony wymieniłem ponad tydzień wcześniej (20 sierpnia), niż zdarzyły się powyższe płatności. Kurs wymiany wyniósł 0,5747 zł za 1 DKK. W ten sposób zasiliłem konto prowadzone w DKK w Citibanku i płatności wykonywałem już bezpośrednio w koronach.
Oznacza to, że wydawałem korony kupione wcześniej po nieco ponad 57 groszy. W moim przypadku opcja ta okazała się opłacalna, gdyż kupiłem korony taniej (o około 1-2 grosze), niż wynosił kurs 29 sierpnia. Oczywiście mogłem też kupić drożej, gdyż kurs mógł spaść. Wtedy wcześniejsza wymiana nie byłaby finalnie korzystna.
Jednak w przypadku Citi pamiętam, aby najpierw wymienić walutę i dopiero płacić kartą, którą wcześniej podepniesz do odpowiedniego konta (waluta płatności). Płacenie bowiem bezpośrednio kartą (bez przewalutowania w Citi kantorze) daje bardzo słabe przeliczniki. A jeżeli nie chcesz czy nie możesz skorzystać z ich kantoru, to lepiej podepnij kartę z Citi pod Curve.
Poza tym nigdy nie wiadomo, ile wymienić, bo przecież nie wiemy, ile dokładnie wydamy. Możemy mieć np. koron za mało (dokupić lub płacić kartą z PLN) lub za dużo – wtedy pozostałe korony można zostawić (na kolejny raz) lub wymienić na inną potrzebną walutę.
Fintechy a banki
Jak działają banki, wyjaśniać raczej nie trzeba. Albo wymieniamy najpierw złotówki na walutę (omawiana opcja 2.), którą chcemy płacić, albo płacimy kartą w złotówkach i przy każdej transakcji przewalutowanie (opcja 1.). Odnośnie do fintechów zasada jest inna. Curve to tak naprawdę pośrednik, który pozwala podpiąć pod jedną kartę wiele kart wydanych przez banki lub inne fintechy. Działa to tak, że po podpięciu karty pod Curve płatność wykonujemy kartą #Curve, ona dokonuje przewalutowania i jednocześnie obciąża docelowy rachunek karty już w PLN. Czyli jedna karta obciąża inną kartę.
Przykładowo płacę kartą Curve 100 DKK, a ona obciąża podpiętą do niej kartę na 570 zł. Na rachunku obciążonej karty nie widzimy tego, że płatność była w walucie obcej tylko od razu obciążenie w złotówkach. Jeżeli konto tej (podpiętej karty) również jest w złotówkach, to nie będzie już żadnego przewalutowania. Zastosowany zostanie korzystniejszy (zazwyczaj) kurs Curve. Pamiętaj, że w przypadku Curve obowiązuje ta sama zasada, jaka jest w Revolut. W weekendy jest drożej (prowizja za przewalutowanie).
Taka ciekawostka: pod Curve możemy również podpięć kartę #Revolut. Jeżeli np. w samolocie lub innym miejscu obsługa twierdzi, że nie akceptują kart Revolut, to podpięcie jej pod Curve spowoduje, że obciążony zostanie de facto konto Revolut bez korzystania z „zakazanej” karty Revolut.
W przypadku Revoluta sytuacja wygląda praktycznie tak jak w bankach. Zakładasz u nich konto i przechowujesz tam swoje pieniądze, które możesz wykorzystywać m.in. do płatności. Jednak pamiętaj: Revolut to fintech, chociaż posiada licencję bankową na Litwie. W Polsce prowadzi konta w Aion Banku, natomiast w innych walutach niż PLN konta mają IBAN (numer konta) litewski.
W Polsce nie masz zatem konta w Aion Banku, a jedynie korzystasz z „konta technicznego” oferowanego przez Revolut. To rozwiązanie jest o tyle ciekawe, że wykorzystujesz konto w PLN (lub innej walucie), ale rachunki te należą do Revolut. W związku z tym są one wolne od zajęcia (egzekucji). Obecnie jest to jedna z ważniejszych przyczyn korzystania z Revolut w Polsce.
Ta róża ma jednak kolce. Revolut bowiem dość rygorystycznie podchodzi do regulacji AML (anti money laundering). Posiada algorytm, który wyłapuje różne „podejrzane” transakcje. Dzieje się to znacznie częściej niż w bankach. Jeżeli taka transakcja zostanie przez algorytm wybrana, to nadawca lub odbiorca przelewu może zostać poproszony o przesłanie dokumentów źródłowych związanych z daną operacją finansową. Może to wstrzymać księgowanie pieniędzy od kilku godzin do nawet kilku tygodni!
Oczywiście algorytm jest nieznany i tak naprawdę to nie wiadomo, z którymi transakcjami potencjalnie może być problem. Utrudnienie polega również na tym, że nie możesz w Polsce pójść do placówki (jak w bankach), nie możesz zadzwonić na polską infolinię… w ramach problemów pozostaje jedynie czat z supportem. Który działa raz szybciej, a raz wolniej. Weź to pod uwagę, korzystając z fintechów (nie tylko Curve i Revolut).
Zapraszam do podzielenia się, jak tego lata płaciliście (o ile wyjeżdżaliście urlopowo poza Polskę). Postawiliście na bank czy na kartę od fintechu? I kto u Was w portfelu wygrał tego lata: bank czy fintech?
———————–
MACIEJ SAMCIK POLECA URLOPOWICZOM:
Partnerem „Subiektywnie o Finansach” jest BNP Paribas Bank Polska, który ma w ofercie cały pakiet świetnych rozwiązań dla urlopowiczów. Jego podstawą jest specjalna karta debetowa – Karta Otwarta na Świat, za którą zapłacimy 12 zł miesięcznie, ale w zamian dostajemy pakiet usług finansowych przydatnych w podróżowaniu po świecie.
Przede wszystkim przewalutowanie transakcji w około 180 walutach po kursie organizacji płatniczej z zerową prowizją banku. Otrzymujemy więc debetową kartę bezspreadową. Do tego dochodzą darmowe wypłaty w euro z bankomatów na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego (czyli UE plus Norwegia, Islandia i Liechtenstein), darmowe wypłaty w dowolnych walutach w bankomatach należących do Global Alliance lub grupy BNP Paribas, opłata 7 zł za wypłaty w innych bankomatach poza Polską.
Dodatkowo posiadacze karty mogą się darmowo ubezpieczyć od kosztów rezygnacji z podróży. Ubezpieczyć możemy do 5 osób na jedno konto w wysokości do 40 000 zł od osoby. Warunek jest jeden – płatności, które ubezpieczamy, muszą być wykonane albo kartą Otwartą na Świat, albo przelewem z powiązanego z nią konta. Zakres ubezpieczenia obejmuje zwrot kosztów odwołanych rezerwacji noclegów, rezygnacji z imprezy turystycznej oraz biletu lotniczego z powodu okoliczności objętych ubezpieczeniem.
BNP Paribas Bank Polska poza kartą bezspreadową (Kartą Otwartą na Świat) oferuje też na wakacje usługę wielowalutową sensu stricto powiązaną z Kartą Mastercard Multiwalutowa (mając tę kartę, możemy np. wiosną kupić euro i płacić tą walutą „zbunkrowaną” na koncie walutowym podczas wakacji w lipcu-sierpniu).
Polecam też jedną z luksusowych kart kredytowych BNP Paribas Bank Polska, z którą spędzisz wakacje, korzystając z dodatkowych udogodnień: Darmowy kredyt i ubezpieczenie podróżne, wstęp do saloników lotniskowych, concierge, fast track i slow life. Oto beztroskie wakacje z luksusową kartą kredytową. Więcej na temat kart kredytowych oferowanych przez BNP Paribas Bank Polska – Gold i Platinum – tutaj.
zdjęcie tytułowe: Copilot Designer AI