Fundusze inwestycyjne – pod presją rosnącej popularności ETF-ów, znacznie tańszych dla klientów, oraz regulacji urzędowych – obniżają opłaty. Ale są i fundusze, w których czas zatrzymał się wiele lat temu. Dziś pokażę Wam ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy, zarządzający grubymi miliardami złotych, w którym opłaty są drastycznie wyższe niż średnia rynkowa. Sprawdźcie, czy nie jesteście „ofiarami’ tego pomysłu!
Oto koszmar konsumenta i inwestora: produkty finansowe, które są co prawda bardzo drogie, ale za to leniwie zarządzane i mało przejrzyste. Taką gratkę znajdziecie w Allianz UFK, czyli ubezpieczeniowych funduszach kapitałowych od niemieckiego dostawcy ubezpieczeń i inwestycji. Zrobiłem małe dochodzenie w sprawie tego UFK i doznałem małego szoku.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Klienci i tak nie garną się ostatnio do funduszy inwestycyjnych. A wręcz z nich masowo uciekają. Polskie TFI miesiąc w miesiąc notują miliardy złotych odpływów. Ich reputację obniżają wyższe niż w ETF-ach opłaty. Choć trzeba od razu dodać, że opłaty za zarządzanie funduszami otwartymi zostały obniżone ustawowo do maksymalnie 2%. No i są fundusze (np. w UNIQA TFI oraz w inPZU) z opłatami na poziomie rzędu 0,5%, czyli już niewiele wyższymi od ETF-owych.
Ale nie każda firma zarządzająca lubi obniżać opłaty. Co zrobić z produktem, którego klienci już nie chcą, a zarządzający wciąż chce na nim dobrze zarabiać? Można go na przykład zawinąć w inne opakowanie, podnieść cenę i spróbować wcisnąć go nowej grupie odbiorców. A najlepiej, gdyby jeszcze nie mogli zajrzeć do środka. I żeby nie interesowali się tym, co kupili i ile płacą za zarządzanie tym czymś.
Przypomina Wam to toksyczne produkty inwestycyjne ze starych, dobrych (dla instytucji finansowych, bo przecież nie dla nas) czasów? Jest coś na rzeczy. A moje małe śledztwo zaczęło się od tego, że czytelnik zwrócił ekipie „Subiektywnie o Finansach” uwagę na niezwykle intrygująco wyglądający wykres notowań dwóch podobnych do siebie instrumentów finansowych.
Przeczytaj też: Fundusz kosztuje, ETF też. Opłaty mają ogromne znaczenie dla wyniku inwestycji. Co zrobić, żeby oszczędzanie było tanie?
Czy klienci Allianz UFK kupują kota w worku? Usłyszałem miauczenie i zajrzałem do środka
Pierwszy to fundusz inwestycyjny Allianz Akcyjny, który jest subfunduszem Allianz Inwestor SFIO. Z prospektu wynika, że miał on na koniec 2021 r. zgromadzone 4 mld zł aktywów – co czyni go jednym z największych funduszy na rynku. Do tego wyjątkowo korzystnie wyglądają w nim opłaty za zarządzanie. Choć maksymalnie mógłby pobierać 1,5% rocznie, to bieżąca stawka wynosi jedynie 0,18%. Dla porównania krajowy ETF na WIG20 kosztuje klientów 0,4% w skali roku.
A jak jego wyniki dla inwestorów? Porównałem wyniki Allianz Akcyjny z WIG. I okazało się, że wartość jego jednostek zmienia się w sposób zbliżony do notowań WIG, ale z lekkim plusem. W sumie jest to więc fundusz, który „działa” jak ETF na WIG, tylko… lepszy.
Jest tylko jeden problem. Nie da się tego funduszu nigdzie kupić! TFI Allianz nie reklamuje go na swojej stronie, nie znalazłem go też u pośredników. Zgodnie z informacją na Analizy.pl fundusz ten jest dedykowany określonej grupie inwestorów i nie jest przeznaczony do szerszej dystrybucji. Czemu więc Allianz taką perełkę chowa przed potencjalnymi klientami? Zapytałem o to u źródła.
„Subfundusze objęte parasolem Allianz Inwestycje SFIO są dedykowane dla TU Allianz Życie Polska S.A. Są one <<szyte na miarę>> potrzeb produktów oferowanych przez towarzystwo ubezpieczeń na życie. Nie są więc oferowane bezpośrednio klientom tak jak są klasyczne fundusze inwestycyjne”
– odpowiedział Bohdan Białorucki, rzecznik prasowy Allianz Polska. Wróćmy do naszego czytelnika, który zainspirował mnie do porównania dwóch funduszy. Jaki jest ten drugi? To Allianz Akcji UFK, czyli ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy.
UFK to kategoria produktów niemająca dobrej passy ani prasy – mówiąc delikatnie. Niegdyś rynek ten kwitł, ale potem dobrał się do niego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Seria wyroków sądowych potwierdziła wprowadzanie klientów w błąd, czyli misselling, niedozwolone klauzule w umowach i kilka innych patologii, które niestety powtarzają się co i raz przy różnych produktach finansowych.
Ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe są rodzajem ubezpieczenia osobowego, zazwyczaj długoterminowego. Część składki przeznaczana jest na cele ochronne, czyli na wypłatę świadczenia gwarantowanego, a część na cele inwestycyjne. Doświadczenie uczy, że takie połączenie nie jest efektywne. Jak coś jest jednocześnie polisą ubezpieczeniową oraz inwestycją, to ani dobrze nie chroni, ani nie inwestuje (są wyjątki, ale nieliczne).
Notowania funduszu UFK, na który czytelnik zwrócił moją uwagę – czyli Allianz Akcji UFK – są zaskakująco zbliżone do notowań wymienionego przed chwilą Subfunduszu Akcyjnego. Tego, który tak świetnie replikuje indeks WIG oraz nie da się go nigdzie kupić. Ale jest między wykresami obu funduszy istotna różnica. Notowania UFK obniżają się w stosunku do subfunduszu zarządzanego przez TFI o mniej więcej 3,25% rocznie. Na własne oczy można to zobaczyć na poniższym wykresie.
Czyżby zatem zarządzający z TU Allianz Życie Polska, które zarządza tym UFK, kupowali jednostki uczestnictwa w funduszu siostrzanego TFI i kasowali za to 3,25% od swoich klientów? Gdyby tak było, to trzeba przyznać, że byłby to świetny sposób na ominięcie ustawowego limitu opłat za zarządzanie w funduszach inwestycyjnych. Od początku tego roku TFI mogą pobierać od klientów maksymalnie 2% wartości aktywów rocznie. Ale dotyczy to tylko funduszy otwartych (w tym specjalistycznych).
Tę hipotezę można łatwo zweryfikować, sprawdzając co UFK ma w portfelu. Jak wygląda portfel Allianz Akcji UFK? I czy rzeczywiście są tam tylko jednostki funduszu Allianz TFI?
„Nie publikujemy składu portfeli UFK”
– poinformował mnie Allianz. Wiem tylko to, co jest w sprawozdaniu półrocznym. A tam widnieje tylko informacja, że 100% aktywów funduszu ulokowano w kategorii określanej jako „jednostki uczestnictwa i certyfikaty inwestycyjne w funduszach inwestycyjnych”. O które konkretnie fundusze chodzi – nie podano.
To nie błąd, to funkcja. Sprawdziłem inne produkty z tej oferty. Co odkryłem?
Sprawdziłem niektóre inne UFK ze stajni Allianza, które noszą podobne nazwy do dawnych subfunduszy przejętych przy połączeniu z Avivą i obecnie wyłączonych ze sprzedaży. Ten sam wynik dostałem, gdy przeliczyłem notowania Allianz SFIO Subfundusz Spółek Dywidendowych minus 3% opłaty, którą pobiera Allianz UFK Spółek Dywidendowych.
Zbliżony przebieg mają wykresy Allianz UFK Dłużny i Allianz SFIO Subfundusz Dłużny minus 1,55% – chociaż tutaj momentami linie się rozjeżdżają nieco. Jednak w skali 3 lat ostateczna różnica między moją symulacją a wynikiem UFK wynosi 0,1 pkt proc.
Co na to Allianz? Zapytałem o te dwa produkty, które w najbardziej ewidentny sposób sugerują jednoskładnikowy portfel inwestycyjny, czyli o UFK Akcji i UFK Spółek Dywidendowych.
„UFK Akcji oraz UFK Spółek Dywidendowych na chwilę obecną inwestują swoje aktywa w całości poprzez dedykowane subfundusze objęte wspomnianym (…) parasolem Allianz Inwestycje SFIO”
– dostałem w odpowiedzi od rzecznika Allianza. Z danych Analiz.pl wynika, że Allianz Akcji UFK miał na koniec czerwca zgromadzonych 430 mln zł (o 115 mln zł mniej niż pół roku wcześniej) – to daje jakieś kilkanaście milionów złotych rocznie z kieszeni klientów za „zarządzanie” ich oszczędnościami. Allianz Dłużny UFK ma niecałe 100 mln zł i 1,55% opłaty, a więc w sumie około 1,5 mln zł.
Z czego wynikają tak wysokie opłaty za zarządzanie w tych produktach? Tak brzmiało moje pytanie do Allianz Polska. Odpowiedź mnie w sumie nie zaskoczyła:
„Opłaty za zarządzanie w tych UFK uwzględniają już całość kosztów zarządzania ponoszonych przez klienta”
– napisał rzecznik prasowy. Jedyna okoliczność łagodząca jest taka, że przynajmniej Allianz nie kasuje klientów podwójnie, to znaczy opłata za zarządzanie w UFK zawiera już opłatę za zarządzanie subfunduszu.
Co ciekawe, takie podejście nie jest normą nawet w Allianzu. Wiele produktów UFK jest wprost bazowanych na innych funduszach – zarówno zarządzanych przez Allianz, jak i przez inne TFI. Wtedy jednak dodatkowe opłaty za zarządzanie nie są pobierane.
Można więc zestawić Allianz UFK NN L Globalny Spółek Dywidendowych z PKO UFK NN L Globalny Spółek Dywidendowych oraz z funduszem NN L Globalny Spółek Dywidendowych, na którym bazują i notowania wszystkich trzech się pokrywają. Zapytałem więc, dlaczego w przypadku UFK Akcji nie jest stosowana ta sama metoda – czyli wskazania funduszu bazowego? Odpowiedź była lakoniczna:
„W tym przypadku nie ma wskazanego jednego funduszu bazowego”.
Pamiętacie, jak napisałem, że w UFK Akcji zgromadzone jest 430 mln zł? „Szyty na miarę” Subfundusz Akcyjny ma aktywa w wysokości… 4 mld zł. U kogo zatem jest reszta jednostek uczestnictwa?
„Jednostki Subfunduszu SFIO Akcyjny wchodzą w skład dwóch UFK rynku akcji – UFK Akcji i UFK Dynamicznego oraz kilku UFK o strukturze mieszanej”
– poinformował Bohdan Białorucki. UFK Dynamiczny? Już sprawdzam. 1,4 mld zł aktywów, opłata za zarządzanie 3,25%, podobne ryzyko, podobna strategia… A wyniki inwestycyjne? Spójrzcie na wykres.
Czyli jest to szeroko zakrojona akcja. Potwierdza to sam Allianz.
„W praktyce większość aktywów UFK (w tym dedykowanych dla PPE) jest inwestowana poprzez (sub)fundusze inwestycyjne grupy Allianz. Zarazem zarządzający funduszem ma możliwość podejmowania decyzji, czy danej inwestycji dokona bezpośrednio czy poprzez subfundusze”
– tłumaczy rzecznik spółki. Wygląda na to, że z tej możliwości nie korzysta. To dobrze czy źle? Nie jest tajemnicą, że w dłuższym terminie uzyskanie wyników inwestycyjnych wyższych od rynku jest bardzo trudne – stąd się wzięła przecież „pasywna rewolucja”, czyli rozwój bardzo tanich funduszy inwestycyjnych, które tylko naśladują indeksy. Tylko albo aż.
Okazało się, że coraz mniej klientów jest gotowych płacić kilka procent wartości swoich aktywów za szansę (niewielką) na zyski powtarzalnie wyższe niż indeks. Allianz ma w zanadrzu całkiem przyzwoity – jak to wygląda z wykresu – pasywny fundusz akcji, który ma wyniki zbliżone do WIG. Ale postanawia ten „pseudoETF” sprzedawać po 3,25% w postaci UFK albo w innych produktach. A do tego nie informuje klientów o tym, co te UFK mają w portfelach.
Jaki z tego wniosek dla klientów, którzy posiadają UFK w Allianzu? Prawdopodobnie zainwestowali oni – a raczej zostali zainwestowani – w najdroższe w Polsce fundusze inwestycyjne. Od początku 2020 r. na UFK Akcji koszt względem Subfunduszu Akcyjnego to około 11 pkt proc. Wycofanie się z UFK jest kosztowne, chociaż już nie tak bardzo jak kiedyś. Warto się zastanowić, czy nie da się gdzieś ulokować pieniędzy taniej.
Dla wszystkich, którzy rozważają ten produkt… mam cytat z Kazika Staszewskiego, który śpiewał kiedyś o fajkach (i o artystach): „A jedne są lepsze, a drugie są gorsze. A gorsze są tańsze, a lepsze są droższe”. Inwestycje w fundusze poprzez UFK zdecydowanie należą do tych droższych. Czy lepszych? Mam wątpliwość.
Przeczytaj też: Jacek Jastrzębski na kongresie PIU: „KNF znów przyjrzy się UFK-om”. O co chodzi tym razem? O „przepakowywanie” i zachęcanie
Źródło zdjęcia: regularguy.eth/Unsplash