12 listopada 2023

Jak walczyć z patodeweloperką? Czy nowe przepisy rozwiążą problem mieszkań za małych, by mieszkać? A może to kwestia pieniędzy, a nie przepisów?

Jak walczyć z patodeweloperką? Czy nowe przepisy rozwiążą problem mieszkań za małych, by mieszkać? A może to kwestia pieniędzy, a nie przepisów?

Minimalny metraż mieszkań i większe odstępy między budynkami – to dotychczasowe pomysły rządzących na walkę z patodeweloperką. Ale czy nowe przepisy ucywilizują rynek mieszkaniowy? I gdzie leży granica regulacji? Czy próby wykorzenienia patodeweloperki takimi metodami nie są walką z wiatrakami?

Walka z patodeweloperką trwa już od jakiegoś czasu. Już kilka lat temu uchwalono przepisy, zgodnie z którymi mieszkania nie mogą mieć mniej niż 25 m2. Ale deweloperzy szybko zaczęli je obchodzić, budując lokale użytkowe o mniejszym metrażu i sprzedając jak mieszkania. Efekt jest taki, że w całym kraju nadal można znaleźć budynki, w których da się kupić lokal o powierzchni 8-10 m2 i w nim zamieszkać. Teoretycznie nie można się w takim lokalu zameldować, ale obowiązku meldunku w Polsce nie ma, więc to nie JEST problem. A jak ich wnętrza były aranżowane, tego możemy się tylko domyślać.

Zobacz również:

Większe mieszkania? Co zmieni się w przyszłym roku?

Pod koniec października minister Waldemar Buda podpisał rozporządzenie, które ma wprowadzić kilka zmian na rynku nieruchomości. Nadal będzie można stawiać lokale użytkowe o małym metrażu, ale pod warunkiem, że będą znajdowały się na pierwszej lub drugiej kondygnacji i będzie do nich bezpośredni dostęp z zewnątrz budynku. Chodzi więc o to, żeby faktycznie deweloper udowodnił, że taki lokal powstaje z myślą o działalności usługowej.

Nowe zasady – o ile nie zostaną zmienione przez nowego ministra z nowego rządu – będą jednak dotyczyły jedynie nowych mieszkań, dla których pozwolenia na budowę będą wydane od kwietnia 2024 r. W ramach nowych przepisów w budynkach powstających od kwietnia 2024 r. lokale użytkowe, z pewnymi wyjątkami, nie będą mogły mieć metrażu mniejszego niż 25 m2. To ten sam wymóg co przy mieszkaniach.

To niejedyna zmiana, jaka czeka nas w przyszłym roku. Już za kilka miesięcy nowo powstałe budynki wielorodzinne (chyba że mają mniej niż 4 kondygnacje) będą musiały znajdować się minimum 5 m od granicy działki (do tej pory były to 3-4 metry). Mieszkańcy nowych budynków zyskają więcej intymności. Przeciwnicy tego rozwiązania już mówią, że ceny mieszkań pójdą przez to w górę (bo na danej działce powstanie mniej mieszkań).

Kolejna zmiana ma poprawić nasz komfort podczas wypoczynku na balkonie. W nowo budowanych budynkach w przypadku, gdy na jednej płycie balkonowej będzie znajdował się więcej niż jeden balkon, trzeba będzie postawić przegrodę między balkonami.

Nowe przepisy wymuszą na deweloperach obowiązek umieszczania w blokach pomieszczenia gospodarczego o powierzchni min. 15 m2., w którym będzie można przechowywać np. rowery. To również powinno poprawić komfort mieszkańców. Obecnie mieszkańcy, którzy nie mają komórek lokatorskich, rowery i wózki trzymają na klatce schodowej, co jest mało komfortowe dla sąsiadów. Większe mają być również place zabaw.

Dwa kluczowe problemy w polskim mieszkalnictwie to wysokie ceny mieszkań i ich mały metraż. Tak naprawdę jedno wynika z drugiego. W dużych polskich miastach za metr mieszkania trzeba zapłacić minimum 12 000 – 14 000 zł. Każde dodatkowe 10 m podbija cenę mieszkania o ponad 100 000 zł. Mamy więc rosnący popyt na małe mieszkania, ale raczej nie wynika on z chęci życia w małym metrażu, ale z braku środków na zakup większego mieszkania.

Walka z patodeweloperką: jak robić to dobrze?

Z cenami mieszkań do tej pory rząd walczył dopłatami, co niestety tylko pogłębiło problem, bo dopłaty oznaczają zawsze wzrost popytu. Z powstawaniem mieszkań o patologicznie niskim metrażu rządy próbują walczyć regulacjami. Powstające mieszkania o bardzo małym metrażu – często określane mianem patodeweloperki – to nie tylko ciasnota, ale też brak zieleni, placów zabaw oraz kiepska komunikacja z centrum.

Oczywiście nikt jeszcze nie rozwiązał żadnego poważnego problemu, produkując nowe akty prawne – ustawy i rozporządzenia. Najpewniejszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie podaży mieszkań, ograniczenie popytu spekulacyjnego oraz niska inflacja i stopy procentowe (im tańszy kredyt, tym większa zdolność kredytowa przy określonych zarobkach). Ale to rozwiązania na lata, jeśli nie na dekady. Co można zrobić tu i teraz?

>>> Dopłaty do metrażu, a nie do zakupu dowolnego mieszkania? Rządy co chwila dopłacają do kredytów na mieszkania. Kryterium zwykle jest wiek i nieposiadanie innej nieruchomości na własność. Przeważnie też jest jakaś maksymalna wartość dopłaty (co skłania klientów takich programów do kupowania mniejszych mieszkań). Skoro już takie programy muszą działać, to może warto profilować je w taki sposób, żeby podnosić jakość mieszkań?

Np. ustalić minimalny metraż dla pary lub rodziny i dopłacać ustaloną kwotę powyżej wyliczonej zdolności kredytowej dla tego metrażu? Wtedy dopłata obejmowałaby dodatkowe metry kwadratowe, które rodzina kupowałaby na kredyt. Byłaby to więc usługa dla osób, które na mieszkanie stać, a po prostu dopłaty „sponsorowałyby” dodatkowe metry kwadratowe.

>>> Ulga podatkowa od najmu, ale tylko przy spełnieniu określonych warunków? Dopłacanie do czegokolwiek jest ryzykowne, bo cena często magicznie rośnie o wartość dopłaty. Ale może dałoby się skierować część popytu, który dziś zasila rynek najmniejszych mieszkań, do najmu długoterminowego w określonym standardzie? Jeśli wynajmujący zaoferowałby mieszkanie spełniające określone standardy – w tym dotyczące metrażu i długoterminowości umowy – obie strony otrzymywałyby jakiś rodzaj ulgi podatkowej?

To śliskie, bo oznacza dopłacanie z kieszeni wszystkich do działalności tych, którzy i tak sobie dobrze radzą (bo mają mieszkania na wynajem i to komfortowe). Ale z drugiej strony proste dopłaty tylko dla najemców i bez żadnych kryteriów spowodowałyby prosty efekt – wzrost czynszów. Premiowanie długoterminowego najmu na cywilizowanych warunkach mogłoby spowodować wzrost popytu na takie właśnie mieszkania (i takie byłyby budowane, a nie głównie klitki).

>>> Wymóg odpowiedniej odległości między blokami na tym samym osiedlu? Nowe przepisy wprowadzają minimalną odległość bloku od granicy działki, nie ma jednak mowy o minimalnej odległości między blokami powstającymi w ramach tej samej inwestycji. Żeby nie było tak, że niemalże możemy z balkonu podać sobie rękę z sąsiadem. To oczywiście podbije ceny mieszkań. Ale może też sprawić, że deweloper porzuci nadzieję, iż osiedle będzie występowało w kategorii „najtańsze z możliwych” i inne parametry też zbuduje w wersji premium. W tym metraże mieszkań.

>>> Wymóg niewielkiej odległości osiedli od komunikacji zbiorowej? Całe osiedla powstają z dala od podstawowych usług, sklepów oraz komunikacji zbiorowej. Takie osiedla określane są mianem urbanistyki łanowej i przynoszą znaczne straty finansowe nie tylko dla mieszkańców, ale również dla gospodarki. Polski Instytut Ekonomiczny w 2021 r. oszacował, że chaos przestrzenny w Polsce przynosi roczny koszt 84,3 mld zł. O tym, skąd biorą się te kwoty, przeczytacie tutaj.

walka z patodeweloperką
źródło: Facebook: Polskie Obozy Mieszkaniowe

Na takich osiedlach problemem jest brak usług, zły stan dróg dojazdowych oraz brak dostępu do kanalizacji. Być może rozwiązaniem byłoby uchwalanie planów zagospodarowania w taki sposób, żeby nowe osiedla mogły powstawać tylko pod warunkiem, że w pobliżu znajduje się komunikacja zbiorowa i określone usługi i sklepy?

To oczywiście mogłoby wykluczyć wiele lokalizacji z inwestycji deweloperskich i zmniejszyć podaż (a więc podnieść ceny), ale z drugiej strony nowe osiedla powstawałyby tylko w pobliżu już istniejących. Trudniej byłoby w takich warunkach realizować patodeweloperkę.

Na razie patodeweloperka ma się dobrze. Niedawno głośno było o mieszkaniu we Wrocławiu, które właściciel podzielił na ciasne 26 pokoi! W komentarzach pod artykułami opisującymi przypadki dzielenia mieszkań na mikropokoje możemy przeczytać, że skoro są chętni, to nie ma problemu. Czy należałoby wprowadzić pewne regulacje również dla metrażu wynajmowanych mieszkań? Czy w ogóle byłyby one możliwe do wyegzekwowania? Dajcie znać, jakie widzicie sposoby na walkę z patodeweloperką.

A może jest tak, że na patodeweloperkę trzeba machnąć ręką i skupić się na tym, żeby mieszkań na rynku było więcej, pustostany opłacało się wynajmować, wynagrodzenia rosły szybciej niż ceny mieszkań? Wtedy Polacy sami zechcą mieszkać na większych metrażach. Kłopot w tym, że trudno znaleźć przykłady krajów, w których wzrost cen nieruchomości udało się długoterminowo powstrzymać.

Zdjęcie tytułowe: Freepic/wirestock

Subscribe
Powiadom o
36 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
QVX
1 rok temu

A te klitki etc. to nie przypadkiem też są na wynajem krótkoterminowy, czyli faktyczna działalność hotelarska [wcale nierzadko „inwestor” po zakupie oddaje klucze zarządcy (deweloperowi de facto), który organizuje cały wynajem]. Tutaj możnaby docisnąć karami, domiarami etc. Niestety „inwestorzy” wtedy dostaną w d..ę, bo będą musieli zarządcy odsprzedać klitki (koszty i brak zysku), a ten zrobi sobie normalny obiekt hotelowy.

TomR
1 rok temu
Reply to  QVX

Wynajem krótkoterminowy nie spełnia definicji i cech hotlerstwa. M.in. nie ma wyżywienia, usług rozrywkowych i rekreacyjnych, rozrywek kulturalnych, wymiany walut, oraz ogólnie: „opiekowania się” goścmi, oraz prowadzenia komercji w lokalu – pobierania w lokalu opłat od jakiś sprzedaży, zakupów, usług (typu obsługa hotelowa którą można wezwać i coś zamówić) itp. Na czym polega hotelarstwo? Konsewicz: „Hotelarstwo to społecznie zorganizowana działalność usługowa polegająca na udzieleniu gościny przyjezdnym. Zaspakaja potrzebę wypoczynku, pożywienia, noclegu, higieny, opieki nad zdrowiem i mieniem, rozrywek kulturalnych, łączności z otoczeniem. Najpopularniejsze płatne usługi hotelowe: zakwaterowanie; wyżywienie; naprawa odzieży i obuwia, pranie chemiczne; usługi rozrywkowe i rekreacyjne; sprzedaż pamiątek… Czytaj więcej »

QVX
1 rok temu
Reply to  TomR

Ale pełni część jego funkcji…

Przemysław
1 rok temu
Reply to  TomR

Wygląda na to że większość hoteli w których gościłem nie spełniało definicji i cech hotelarstwa.

Marcin H.
1 rok temu

Obowiązek meldunkowy w Polsce dalej istnieje, wystarczy przeczytać ustawę. Zniesiono natomiast sankcje za jego łamanie, więc w praktyce znaczącą liczba ludzi go ignoruje. Warto też dodać, że lokal w którym ktoś się chce zameldować nie zawsze musi być lokalem mieszkalnym. Ludzie meldowali się w domkach na ogródkach działkowych, w lokalach bez wody i prądu itp. Warto pogłębić research i poprawić artykuł. Niestety trzeba też pamiętać, że jeszcze istnieje wojskowy obowiązek meldunkowy, który obejmuje wszystkich mężczyzn zdolnych do pełnienia służby oraz niektóre kobiety (zależnie od zawodu / stosunku do służby wojskowej), gdzie sankcji chyba nie zniesiono – realizacja cywilnego obowiązku meldunkowy… Czytaj więcej »

Rafał
1 rok temu

Długi temat, ale zwracam uwagę, że wbrew powszechnie podzielanej opinii, nie wszyscy uważają tzw. mikrokawalerki za patologię. Ja na przykład jako kawaler lubię małe metraże – mieszkałem w przeszłości np. w domu 250m2 i to był dramat, za który jeszcze w dodatku trzeba było słono płacić. A mniejsze metraże (takie minimum to powiedzmy 20m2, niżej to rzeczywiście już przesada) to też możliwość tańszego mieszkania w lepszej lokalizacji. Jeżeli ktoś chce mieszkać np. w centrum Warszawy i posiada ograniczony budżet, to miałby z tym problem, gdyby „zdelegalizować” np. mieszkania poniżej 30m2. Mniejszy metraż to też mniej zbędnych przedmiotów w życiu, który… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Rafał

No tak, w ogóle to jest ciekawy temat, bo jeśli coraz mniej ludzi ma dzieci i coraz mniej osób łączy się trwale w rodziny, to może się niedługo okazać, że będziemy zwalczać patoprzestrzenność mieszkaniową 😉

Jacuś
1 rok temu

Szukam powodu dlaczego mieszkania nie mogą mieć 15m2 i do końca nie mogę znaleźć. Przecież to świadomy wybór kupującego. I często doskonała alternatywa wynajmu. Cześć młodych, studentów, albo przy pierwszej pracy zamiast wynajmować w kilka osób kupi sobie za stosunkowo dostępną kwotę mikro kawalerkę. Dziwi mnie to podejście bo spora cześć z nas wyrosła w blokach 50m2 na 4-5 osób. A tu masz własny pokoj, kuchnie i łazienkę, wystarczy nawet dla pary. Jak 3 dorosłych facetow mieszka w jednym pokoju 5 lat to jest normalne ( akademik). Jak wynajmują pokoj u pani Stasi tez. Oraz cała reszta która pracuje, ale… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Z punktu widzenia pojedynczego człowieka to może jest OK, ale w pewnym momencie ludzie chcą zakładać rodziny. A to w patokawalerce jest wykluczone. I pojawiają się problemy rodzinne

Jacuś
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Wykluczone jest w akademiku, w pokoju pani Stasi i pokoju u rodziców 😉

Freak
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Dokładnie masz rację. Normalne jest wynajmowanie pokoju w 3 czy 4 pokojowym mieszkaniu z jedną łazienką i jedną kuchnią, natomiast pokój w połączeniu z kuchnią plus łazienka to nagle patologia. Jeszcze lepsze co piszesz, że wynajmuje się jeden pokój w 2 obce osoby, gdzie nie masz masz kompletnie prywatności itp i to jest uważane za normalność- ja to uważam za patologie.

0xmarcin
1 rok temu

Ja bym powiedział że w obecnej sytuacji gruntownego (he he) niedoboru mieszkań należy wręcz znieść wszelkie obostrzenia. Jeżeli ktoś potrzebuje sypialnio-łazienki na 12m2 to dlaczego mamy mu zabraniać? Czy nie lepiej mieć własne 12m2 niż być zmuszonym do wynajmu? Przecież nie od dziś funkcjonuje w Polsce powiedzenie „Małe, ciasne ale własne!”.

Admin
1 rok temu
Reply to  0xmarcin

A no właśnie tutaj chyba się nie zgadzam. Dla tych ludzi mogłoby być lepiej gdyby mieli 80 m2 wynajęte niż zamieszkiwali w 12 m2. No dobra, nie będę się wypowiadał za tych ludzi, ale z punktu widzenia państwa, Narodu – na 80 m2 łatwiej się zakłada rodzinę i wytwarza nowych podatników

Damian
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

A ja wiem? Statystycznie patrząc na 12m2 dużo częściej się na siebie 'wpada’ niż na 80m2, gdzie można siebie nie zauważyć. A jak wiadomo wpadnięcie sprzyja dzietności.

Admin
1 rok temu
Reply to  Damian

Pod warunkiem, że ktoś nie jest miłośnikiem praktyk seksua… tfu, tworzenia dzietności… wymagających dużego łóżka 😉

Fabian
1 rok temu

Ciekawe czy nowa władza, w ramach szumnej naprawy Państwa, zmieni prawo w zakresie wykorzystywania przez nieuczciwe osoby wynajmu mieszkań po to by mieszkać w nich nawet po zakończeniu umowy najmu (i zwykle bez płacenia czynszu). Ta patologia trwa już wiele lat, a kolejni rządzący mają uczciwego właściciela mieszkania w tzw. „poważaniu”…

Admin
1 rok temu
Reply to  Fabian

Z wszelkich badań wynika, że trzeba zliberalizować najem, żeby pomóc najemcom:
https://subiektywnieofinansach.pl/prawa-najemcow-czy-liberalizacja-zwiekszy-dostepnosc-mieszkan/

Руслана Я.
1 rok temu

Proszę mnie oświecić, co to jest mieszkanie ZA MAŁE? Świetnie się czuję w moich 22,7 m2 i następne będzie podobnej wielkości. Bywałam w mieszkaniach o powierzchni < 10m2, to akurat w USA. Aranżacja bardzo prosta, połowa mieszkania to szafa wielofunkcyjna z miejscem do spania i łazienką, w której można wziąć prysznic (i oczywiście zrobić to i owo 🙂 muszla składana w kabinie prysznicowej). W tym mieszkaniu, które mnóstwo osób określi jako ZA MAŁE mieszkały dwie osoby (małżeństwo po 60-tce), ale mieszkanie było w samym centrum dużego miasta (8 mln. mieszkańców).

Admin
1 rok temu
Monika
1 rok temu

Aha, i jeszcze pewnie powiesz że gdyby ich było stać na dom z ogrodem to by odmówili, bo im tak dobrze we dwoje w pudełku od zapałek.

Add
1 rok temu

Bo brak jasnej granicy służy tworzeniu patologii mieszkaniowej. Po co budowac 20 mieszkań 25m2 skoro można 30 o powierzchni 15m2. A może 50 po 10m2? Kapitalizm dąży do jak największego zysku z m2, a nie zapewnieniu największego komfortu.

Stef
1 rok temu

Pragnę zauważyć że są na świecie Jeszcze mniejsze „apartamenty” np. W NYC widziałem taki ok 7m2. Są też standardy budowania Tureckie czy Maltańskie gdzie 50m2 to jest kawalerka/studio.

Mieszkałem przez 2 lata w kawalerce 17m2. Dla singla to nic złego moim zdaniem.

Ja.
1 rok temu
Reply to  Stef

Na dwa lata. Sporo pewnie zalezy od czlowieka, ale dla mnie mieszkanie w jednym pokoju na dluzsza mete bylo nie do zniesienia – przez poczucie klaustrofobii, ale nie tylko. Imo sensowny metraz dla jednej doroslej osoby powien umozliwiac wyodrebnienie sypialni + pomieszczenia do 'zycia’, w ktorym mozna przyjac gosci itd.

Marek
1 rok temu

Też nie rozumiem za bardzo o co chodzi i skąd ten kult przestrzeni. Może to spaczenie dorastaniem w PRL ale moje dzieciństwo przebiegło w ciasnym m3 w którym mieszkało momentami nawet 6 osób naraz i mimo tego było zupełnie fantastycznie. Z kolei mam znajomych mieszkających w willach po 300m2 gdzie ludzie mijają się a do sprzątania potrzeba kogoś zatrudniać, bo sami nie dają rady. Gdyby mi w czasach studenckich ktoś zaoferował 15m2 ale własne, wydzielone, z pełną prywatnością to skakałbym do góry z radości. A przy założeniu rodziny? Cóż, te 15m2 zawsze można sprzedać albo wynająć komuś kto jest na… Czytaj więcej »

TomR
1 rok temu
Reply to  Marek

W PRL było dużo przestrzeni publicznej. W tym duże odległości między blokami. Można było spędzać czas na podwórzu, bo było tam dużo miejsca. W blokach były piwnice na przechowywanie przedmiotów. Część miała działki rekreacyjne jako dodatkową przestrzeń. Pracowało się w budynkach firmy (fabrykach, biurach). Był niedobór produktów konsumpcyjnych, więc nie bardzo było co przechowywać w takim mieszkaniu.
Teraz upychają tak, żeby prawie 100% przestrzeni to był blok, potem jakiś wąski chodnik i wąska ścieżka rowerowa, w środku często nie ma pomieszczeń na przechowywanie, a w mieszkaniu się także pracuje. Więc własne metry kwadratowe mają znaczenie większe niż za PRL.

Ja.
1 rok temu
Reply to  TomR

Dokładnie. Nie dość, że człowiek jest ściśnięty we własnym mieszkaniu jak sardynka w puszce, to jeszcze przez okno może zajrzeć do kuchni sąsiada i zobaczyć, co stoi na stole.

Monika
1 rok temu
Reply to  Marek

W PRLu życie płynęło wolniej i ludzie chętnie zbierali się w grupki, po pracy czy po szkole. A teraz jesteśmy zbyt zarobieni, zbyt zmęczeni i przebodźcowani. I zwyczajnie potrzebujemy mieć odrobinę luksusu w postaci większego kawałka podłogi tylko dla siebie.

Vvg
1 rok temu

Utrudniona eksmisja lokatorów, grupy ochronne, brak lokalu socjalnych i fakt iż aktualne lokale często nie są zamieszkiwane przez osoby potrzebujące. Sam znam osobę, która mieszka w lokalu z zasobu gminy a sama ma dwa lokale na najem…. Nikt nigdy nie weryfikował jego statusu a on się nie będzie wychylał. Swojego czasu któreś miasto postawiło kilka kontenerów i rozpoczęło zawiadamianie zalegających lokatorów o relokacji do innego lokalu że wspólnymi częściami sanitarnymi i kuchennymi. Praktycznie każdy zadeklarowany „bezrobotny” z ręki wpłacił całą zaległość. Tu są problemy. Nikt niczego nie kontroluje.

TomR
1 rok temu

Nie wykluczałbym w dalszej przyszłości, że pojawi się jakaś klasyfikacja mieszkań nie nadających się do zamieszkania przez dzieci. Tzn. w ramach praw dzieci/ochrony dzieci będą standardy wyższe niż standardy wymagania ogólnie dla mieszkań. Część patodeweloperki może stać się więc mieszkaniami tylko dla dorosłych, którzy z własnej woli zdecydują się tam mieszkać (a nie będzie można wymuszać, żeby dziecko mieszkało w takim złym standardzie).

Kobi
1 rok temu
Reply to  TomR

Wyśmienicie, młoda para która zajdzie w ciążę nie zdążywszy uzbierać na wkład własny… chyba w 90% skończy się wizytą w Czechach, no chyba, że zalegalizują w PL. A tak serio, jeśli ktoś się decyduje na dziecko to raczej „najpierw” stara się o metry kwadratowe.

Freak
1 rok temu

Jeśli chodzi o mały metraż mieszkań np. 15mkw to odpowiedzcie mi na pytanie jak to jest że patologią nazywane jest małe mieszkanie z swoją kuchnia i łazienka. A wynajmowanie 1 pokoju w 4 pokojowym mieszkaniu ze wspólną kuchnią i łazienką jest normalnością? Co najlepsze „normalnością” jest mieszkanie w dwie osbce osoby w jednym pokoju – dla mnie to jest właśnie patologia

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu