Takiej sytuacji nie mieliśmy na rynkach od dziesięcioleci: banki centralne zapowiadają dalszą walkę z inflacją oraz wysokie stopy, a inwestorzy na rynku obligacji mówią: „to się źle skończy”. Za to ci, którzy inwestują w akcje, bawią się w najlepsze i zapraszają nas do tanga. Czy to bal na Titanicu i inwestorzy krótkoterminowi powinni uciekać do bezpiecznych aktywów czy też – po raz pierwszy od niepamiętnych czasów – krzywa rentowności się myli?
W zeszłym tygodniu amerykański bank centralny (Fed) oraz europejski EBC zgodnie podwyższyły stopy procentowe. W USA wynoszą one już 5,25-5,5%, w Europie – na razie „tylko” 3,75-4,25% (w obu tych „jurysdykcjach” albo stopy są ustalane w pewnym przedziale, albo jest ich kilka).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zarówno w USA, jak i w Europie inflacja szybko spada – w USA do zaledwie 3%, a w Europie Zachodniej do 5,6%. W USA stopy procentowe są już realnie dodatnie, a w Europie już niewiele im brakuje. Wydawałoby się więc, że walka z hydrą inflacji jest wygrana i można już obniżać stopy procentowe.
Bal na Titanicu czy początek kolejnej wielkiej hossy?
Ale banki centralne jeszcze tego nie komunikują. Ich zdaniem nie można jeszcze odpuścić, bo jak inflacji się nie zdusi całkiem, to będzie co chwilę „odrastać”. To tak jak z chorobą i antybiotykiem – jak za wcześnie odstawimy, to bakteria się odrodzi albo nawet uodporni na lekarstwo. I dlatego bankowcy centralni mówią: jak będziemy pewni, że inflacja spadła do 2% i jest trwale „zdepnięta”, to dopiero wtedy odpuścimy.
Kłopot w tym, że trzymanie zbyt wysoko stóp procentowych demoluje gospodarkę (oczywiście, inflacja też ją demoluje, ale inaczej). Szef amerykańskiego banku centralnego Jerome Powell ogłosił, że Fed już nie widzi ryzyka recesji w amerykańskiej gospodarce. Teraz jedynie oczekuje spowolnienia. A skoro gospodarka trzyma się dzielnie, to przykręcanie śruby wysokimi stopami może jeszcze potrwać.
I tutaj dochodzimy do tytułowego dylematu: czy Jerome Powell ma rację i gospodarka amerykańska (a więc i światowa) naprawdę bez problemu wytrzyma dokręconą śrubę? A jeśli nie? Tak właśnie koszmarnie pomylił się w 2008 r. Ben Bernanke, który powiedział, że nie przewiduje recesji w gospodarce. A kilkanaście miesięcy później zaczęła się najdłuższa recesja od dziesięcioleci.
Co myślą inwestorzy? Ci, którzy są na rynku akcji, widzą rzeczy dość jednoznacznie: „będzie dobrze, inflację się pokona, a potem stopy w dół i pompa w górę”. Gdy stopy procentowe spadają, akcje stają się bardziej atrakcyjne od obligacji i bankowych depozytów, więc kapitał pędzi na giełdę. Niższe koszty finansowania rozpędzają gospodarkę, zyski spółek są coraz wyższe, a posiadacze akcji liczą pieniądze. Poniżej indeks S&P 500 oraz indeks spółek technologicznych Nasdaq.
I ten scenariusz jest właśnie dyskontowany. Wyceny spółek od kilku miesięcy rosną, a średni wskaźnik C/Z w najbardziej rozgrzanej branży technologicznej wynosi już 28 (powyżej 20 to już bardzo drogo). A więc inwestorzy giełdowi wierzą w to, że „będzie dobrze” i już teraz wsiadają do tego pociągu, żeby nie zostać na peronie. To samo dzieje się na polskiej giełdzie, która w ostatnim roku przeżyła wzrost o 40%.
Inwestorzy na rynku obligacji nie są tak pewni swego: „coś tu śmierdzi” – mówią. I obstawiają zupełnie inny scenariusz: że wysokie stopy procentowe wywołają recesję w gospodarce i zmuszą banki centralne do obniżania stóp pomimo niedokończonej walki z inflacją. I będzie jak z tym przedwczesnym odstawieniem antybiotyku – czyli stagflacja. Gospodarce zgaśnie silnik i będzie trzeba bardzo długo trzymać obniżone stopy procentowe, żeby wyzdrowiała.
„Przekręcona” krzywa rentowności
Co świadczy o tym scenariuszu? Odwrócona krzywa rentowności. Zwykle inwestorzy kupujący obligacje długoterminowe żądają dla siebie wyższej rentowności niż ci, którzy kupują obligacje na krótko. To normalne – dłuższa inwestycja, to większe ryzyko, za które musi być nagroda w postaci wyższych odsetek. Tyle że teraz krzywa rentowności jest odwrócona. Więc: im dłuższa inwestycja tym inwestorzy zadowalają się niższym oprocentowaniem.
Poniżej wykres pokazujący różnicę między rentownością obligacji 10-letnich i rocznych. Im bardziej wykres jest powyżej czerwonej poziomej linii, tym bardziej rentowność „długich” obligacji jest wyższa. Jeśli wykres jest poniżej czerwonej linii – to znaczy, że rentowność obligacji „krótkich” jest większa, zaś krzywa rentowności – odwrócona.
Jaki inwestorzy mogą mieć powód, żeby akceptować takie dziwactwa? Tylko jeden: obstawiają, że gospodarka światowa wpadnie w długą recesję i nawet niższy procent z obligacji będzie lepszą opcją niż straty z inwestycji w akcje (coraz niższe zyski spółek to coraz niższe ich wyceny).
W lipcu rynek amerykańskich obligacji skarbowych osiągnął najgłębszą tzw. inwersję od 1981 r., czyli od czasu, gdy ówczesny prezes Fed Paul Volcker walczył o stłumienie inflacji. Dziś sytuacja jest dość podobna, a krzywe rentowności w Stanach Zjednoczonych, strefie euro i Wielkiej Brytanii odzwierciedlają obawy inwestorów, że uporczywa inflacja zmusi banki centralne do pogrążenia gospodarek w recesji.
Kto ma rację: upojeni wygraną z inflacją inwestorzy lokujący w akcje czy ostrożni i pesymistyczni inwestorzy na rynku obligacji, którzy (ci w USA) mówią „jak zarobimy 3,9% przez 10 lat na stały procent, to wyjdziemy na swoje”? Z jednej strony – rzeczywiście nie widać żadnych sygnałów słabnięcia gospodarki. Zyski spółek rosną, bezrobocia nie ma. Z drugiej strony – do tej pory wskazówki wynikające z odwróconej krzywej rentowności sprawdzały się zawsze.
Zobaczcie na wykres poniżej. Szare pionowe obszary to recesje w amerykańskiej gospodarce. Czarna linia to rentowność krótkoterminowych obligacji. Zielona – tych długoterminowych. A na samej górze – indeks akcji amerykańskich S&P 500. Za każdym razem, gdy czarna linia wyskakiwała ponad zieloną, to po jakimś czasie robiło się szaro (czyli recesja), a indeks S&P 500 (niebieska linia) notował spadki.
Czy tym razem może być inaczej? Owszem, może. Nigdy wcześniej nikt tak bardzo nie rozkalibrował gospodarki jak banki centralne w czasie pandemii Covid-19. Gigantyczny dodruk pieniądza sprawił, że gospodarka może się zachowywać inaczej niż zawsze. I inaczej reagować na serwowane jej bodźce.
I znów – z jednej strony więcej pieniędzy (pal sześć, że bez pokrycia) może pompować koniunkturę gospodarczą i zyski spółek. Z drugiej – będzie też pompowało inflację. Który czynnik okaże się silniejszy? Jeśli rację mają pesymiści, inwestowanie dziś w akcje jest dużym błędem – będzie można je odkupić za dwa-trzy lata po spadkach o 30-50%.
Jak inwestować, jeśli krzywa rentowności znów będzie „miała rację”?
Jeśli prognoza wynikająca z nietypowego wyglądu krzywej rentowności się sprawdzi, to warto wciąż utrzymywać inwestycje antyinflacyjne (to rozstrzyga dylemat – obligacje stałoprocentowe czy uzależnione od stopy inflacji – na rzecz tych ostatnich). Jeśli przyjdzie recesja i ewentualnie stagflacja, to przez jakiś czas jeszcze kupony będą odcinać ci, którzy mają kapitał w funduszach obligacji (tych, które kupują długoterminowe obligacje o wysokim oprocentowaniu).
>>> Fundusz obligacji prosto i tanio kupisz w funduszach inwestycyjnych TFI UNIQA, w ramach programu „Tanie oszczędzanie”. Kliknij ten link i wpisz kod SAMCIK2023
>>> Do inwestycji w światowe fundusze inwestycyjne polecam F-TRUST. Wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat. Skorzystaj z platformy F-Trust i wpisz kod promocyjny ULTSMA
Recesja w gospodarce i kiepskie czasy dla inwestowania w akcje to też często niezły czas dla złota, które co prawda nie jest klasyczną inwestycją antyinflacyjną, ale dla wielu inwestorów jest de facto takim „magazynem wartości” na niepewne i trudne lata.
>>> Sztabki złota kupisz wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Więcej o tym, jak działa bonus, przeczytasz tutaj
Niektórzy mówią, że czeka nas „złota hossa” i przekroczenie już na stałe przez kruszec ceny 2000 dolarów za uncję. Ale na razie to się nie stało, mimo że teoretycznie złoto powinien pchać w górę słaby dolar (często w przeszłości spadający kurs dolara pomagał iść w górę złotu, bo inwestorzy uciekali od strat kursowych). Złoto kupują ostatnio banki centralne, ale raczej wyprzedają inwestorzy krótkoterminowi (zamieniają „złote” ETF-y na idące w górę akcje).
Inwestycji w złoto może pomagać fakt, że w czasach recesji w USA dolar amerykański zwykle się osłabiał. A więc relacje wartości walut mogą zwiększać szansę na wzrost ceny złota (to ważne, bo złoto – niestety – nie wypłaca dywidendy i rzadko jest inwestycją lepszą niż akcje). A jak już jesteśmy przy walutach – w takim scenariuszu część analityków stawia na franka szwajcarskiego jako na walutę, która może być wielkim wygranym złych czasów.
>>> Waluty obce kupisz po dobrych kursach na CINKCIARZ.PL, platforma oferuje m.in. usługę portfela walutowego i kilkadziesiąt walut. Zarejestruj się tutaj i przetestuj portfel walutowy Cinkciarz.pl.
Jakkolwiek recesja nie jest przeważnie dobrym czasem dla akcji, to część ludzi zajmujących się zarządzaniem dużą kasą radzi, żeby na tę okoliczność nie rezygnować całkiem z inwestycji na rynku akcji, a jedynie „przesiąść” się na spółki dywidendowe, które zwykle są mniej wahliwe i inwestorzy ich nie przeceniają w takim stopniu, jak spółek wzrostowych (np. technologicznych).
>>> Akcje spółek dywidendowych i ETF-ów na indeksy „dywidendowych arystokratów” kupisz w SAXOBANK. Prowizja od 5 dolarów za transakcję. Można też trzymać tam część walutowych oszczędności z wysokim oprocentowaniem
Ten ostatni pomysł może być o tyle dobry, że pozwoli jechać na dwóch koniach naraz. Z jednej strony ogranicza ryzyko wynikające z inwestowania w akcje w czasie spadku PKB, a z drugiej pozwala nadal się bogacić (tyle że w wolniejszym tempie), gdyby się okazało, że wskazanie wynikające z nietypowego wyglądu krzywej rentowności okazało się błędne.
Niektórzy mówią, że może to być nie najgorszy moment na inwestycję w spółki z rynków wschodzących. Poniższy wykres pokazuje, jak głęboko niedowartościowane są w relacji do średniej światowej. Ale z drugiej strony rację mogą mieć ci, którzy uważają, że rynki wschodzące dlatego są wschodzące, że nie mają takich spółek jak Apple, Google czy Amazon. I że dlatego ich niższa wycena jest uzasadniona. Ale żeby aż tak?
Najlepiej mieć portfel na dekady
Najbliższe miesiące będą pasjonujące dla inwestorów krótkoterminowych, którzy część kapitału przesuwają z jednego miejsca w drugie. Nie sprawdziła się w tym roku stara zasada giełdowa „sell in may and go away” (kto w maju uciekł z rynku akcji, stracił okazję do zarobku). Ciekawe, czy sprawdzi się ta, że październik to miesiąc krachów.
Z punktu widzenia większości – jak sądzę – czytelników „Subiektywnie o Finansach” te wszystkie dylematy będą co najwyżej polem do obserwowania i poznawania mechanizmów rządzących gospodarką. Bo my tu w „Subiektywnie o Finansach” wspieramy budowanie portfeli inwestycji na dekady, a nie łapanie górek i dołków na poszczególnych rynkach. Zbudowanie takiego portfela nie wymaga wiele wysiłku – kilka praktycznych przykładów znajdziesz w moim e-booku o tym, jak zostać rentierem przed 50-tką.
———————–
CHCESZ ZAPLANOWAĆ ZAMOŻNOŚĆ? PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.
———————–
Zapraszam do zakupu całej serii e-booków „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”. Dowiesz się z nich jakie lokaty i obligacje wybrać, by obronić się przed inflacją w różnych sytuacjach oraz jak rozsądnie zgromadzić kapitał na przyszłość dzieci lub wnuków. Naprawdę warto!
———————–
JAK DZIŚ OBRONIĆ OSZCZĘDNOŚCI PRZED INFLACJĄ? Wybrać depozyt o stałym czy o zmiennym oprocentowaniu? Zablokować pieniądze na krótko czy na długo? W banku z polską licencją, czy z zagraniczną (bo takie lepiej płacą)? Jak bezpiecznie wyciskać odsetki z oszczędności na obligacjach i jak „oszukać” inflację? Na czym polegają obligacje antyinflacyjne i kiedy się najbardziej opłacają? Gdy przeczytasz ten e-book, lokaty bankowe, konta oszczędnościowe i obligacje nie będą miały przed Tobą tajemnic. Można go ściągnąć z tej strony.
———————
zdjęcie tytułowe: Nadine Shaabana/Unsplash