W poniedziałek rusza rządowy program „Bezpieczny kredyt 2%”. Kredyt nie będzie ani bezpieczny, ani na 2%, ale za to będzie kolejną protezą, która ma nam przesłonić dwie bolesne prawdy: że nie stać nas na mieszkania na własność i że nie stać nas na bezpieczny kredyt. Stać nas na (nie)bezpieczny kredyt
„Bezpieczny kredyt 2%” to kolejny pomysł polityków na to, żeby kredyt na mieszkanie był tańszy. Przez 10 lat podatnicy będą składali się na dopłaty do rat, a banki przymkną oko i policzą zdolność kredytową tak, jakby dopłata była „na zawsze”. Fajnie? Nagle okaże się, że ten, co go nie było stać na kredyt, będzie mógł aplikować w banku o klitkę na raty, w której musi mieszkać przez 10 lat (żeby nie stracić dopłat). Ale przynajmniej dopłaty są do kapitału (szybko spadającego), a nie do odsetek.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Oczywiście są ograniczenia. Kredyt z dopłatą może być tylko na pierwsze mieszkanie w życiu, trzeba mieć mniej niż 45 lat, a cena mieszkania nie może przekraczać 800 000 zł (600 000 zł kredyt plus 200 000 zł wkład własny). Czyli program jest „dla potrzebujących”. Potrzebujący mieszkania na własność dostaną dopłaty, za które w podatkach dopłacą m.in. wynajmujący mieszkania od landlordów. Fajnie?
Kolejny (nie)bezpieczny kredyt, ale przynajmniej tańszy niż franki
Od wielu lat kolejne ekipy rządzących Polską polityków dopłacały do kredytów hipotecznych. Dokładnie na tym opierał się w latach 2007-2013 program „Rodzina na Swoim”. Państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego dopłacał przez osiem pierwszych lat spłacania kredytu połowę raty odsetkowej (skorzystało 200 000 osób). Potem było „Mieszkanie dla Młodych”, gdzie z kolei była jednorazowa dopłata do wkładu własnego (skorzystało 110 000 rodzin).
Rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadził „Mieszkanie bez wkładu własnego”, ale tu sukcesu nie było, bo się okazało, że Polacy stracili zdolność kredytową i problemem stał się nie brak oszczędności, lecz zbyt niskie zarobki. Wstyd powiedzieć, ale tak naprawdę największym sukcesem PiS (jeśli chodzi o kredyty hipoteczne) był „program” kredytów frankowych, rozpędzonych w czasie poprzednich rządów Jarosława Kaczyńskiego. Skorzystało aż 700 000 rodzin.
Co prawda ten ostatni „program” jest najbardziej kosztowny, bo na „dopłaty” poszło prawie 30 mld zł, a zapewne pójdzie jeszcze 20-30 mld zł (tak mówi TSUE i polskie sądy), ale kredyty były naprawdę tanie, dostępne i dzięki nim najwięcej rodzin zamieszkało na swoim.
„Rodzina na Swoim”, „Mieszkanie dla Młodych”, „Kredyt frankowy dla każdego”, a teraz „Bezpieczny Kredyt 2%” – dlaczego musieliśmy i musimy te wszystkie pomysły przeżywać? Ano dlatego, że bez nich mało kogo stać na mieszkanie na kredyt. Zarabiamy za mało, ceny mieszkań są coraz wyższe, a pieniądz jest za drogi. Populistyczny rząd nie umie zrobić tak, żeby gospodarka stała się bardziej innowacyjna, co zwiększyłoby zarobki. Nie umie też obniżyć kosztu pieniądza. Więc jedyny pomysł, który ma, to dopłaty do kredytów.
Jeśli dziś kredyt hipoteczny zmiennoprocentowy kosztuje w Polsce 9% rocznie, a dzięki dopłacie kredytobiorca będzie płacił 4-5% rocznie (bo „Bezpieczny kredyt 2%” przecież nie jest kredytem na 2%, to by było za proste), to mamy idealną protezę taniego kredytu. Gdybyśmy byli w strefie euro, to nie byłaby potrzebna, bo tam stopy procentowe są niższe i kredyt tyle kosztuje bez żadnych dopłat. Gdybyśmy mieli 4% inflacji (a nie 11,5%), to też nie byłaby potrzebna.
Dopłacanie ludziom do kredytów powoduje, że mieszkania kupują ci, których w zasadzie na to nie stać (powinni wynajmować) – są sponsorowani. Zaciągają (nie)bezpieczne kredyty, bo o zmiennym oprocentowaniu, a dopłaty kiedyś się skończą. Zarabiają na tym banki i firmy deweloperskie. Może inaczej się nie da, bo państwo mieszkań budować nie umie (vide Mieszkanie Plus), a samorządy nie chcą (bo mają ważniejsze sprawy na głowie).
————————————–
MASZ KREDYT? PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Każdy z nas ma, miał albo będzie miał jakieś długi. Jeden kartę kredytową, drugi pożyczkę gotówkową albo ratalną, trzeci chwilówki w firmie pozabankowej, czwarty – kredyt samochodowy albo hipoteczny. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ale dług w pewnych okolicznościach może stać się niebezpieczny? Jak sobie z tymi długami radzić? Jak zarządzać zadłużeniem, żeby nie okazało się toksyczne? Jak sprawdzić, czy nasz dług jest bezpieczny? Jak zmniejszyć koszt kredytu? O tym wszystkim przeczytasz w e-booku, który szczerze polecam na długie, letnie wieczory. Śpij spokojnie i bądź spokojny z kredytami
————————————–
Co można by zrobić, żeby tę patologię ukrócić? Cóż, pewnie zaprosić zagraniczne fundusze inwestycyjne (żeby nam finansowały budowę mieszkań) oraz zaprosić Polaków posiadających oszczędności (żeby za pomocą REIT-ów finansowali budowę mieszkań dla pozostałych Polaków). Zaś kredyty hipoteczne uczynić bezpiecznymi, czyli dostępnymi tylko dla nielicznych.
Jak powinien wyglądać prawdziwy bezpieczny kredyt? I dlaczego nie powstanie?
Jak wygląda prawdziwy bezpieczny kredyt? Ma stałe oprocentowanie przez cały okres spłaty. Żeby bank mógł takiego kredytu udzielić (i żeby był on bezpieczny dla tego banku) musi pożyczyć od kogoś pieniądze ten sam czas. Instrumenty finansowe, które to umożliwiają, to listy zastawne (zabezpieczone całymi portfelami kredytów hipotecznych).
Nikt nie kupi od polskiego banku listu zastawnego denominowanego w złotych na 30 lat. Nie ten kraj i nie ta wiarygodność. Banki musiałyby więc emitować listy zastawne w euro. Polski rząd, sprzedając dużo bardziej krótkoterminowe obligacje w euro, płaci ok. 4% rocznie. Banki komercyjne pewnie musiałyby płacić za listy zastawne 5% rocznie i jeszcze ponosić koszt zabezpieczenia ryzyka kursowego.
———————–
CHCESZ ZAPLANOWAĆ ZAMOŻNOŚĆ? PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.
———————–
Sęk w tym, że teraz banki żądają od klientów stawek WIBOR lub WIRON plus 2% (czyli 8-9% rocznie), choć te kredyty finansują m.in. niemal darmowym „osadem” na kontach osobistych klientów! Koszt pieniądza pozyskiwanego przez banki to 2-3%. Ile musiałby kosztować prawdziwy bezpieczny kredyt, gdyby banki finansowały go nie prawie darmowym pieniądzem, lecz listami zastawnymi, za które musiałyby płacić 5-6% w skali roku? Hę?
No i jesteśmy w domu. Nie będzie w Polsce bezpiecznych kredytów, bo nikt tyle nie zapłaci za bezpieczny kredyt, ile on musiałby w polskich warunkach kosztować. Będą kredyty z mniej lub bardziej głupimi dopłatami, które mają nas „znieczulić” na prawdziwe przyczyny tego, że nas nie stać na mieszkania – zbyt drogi pieniądz i zbyt niskie zarobki (czyli zbyt wolno rozwijająca się gospodarka w relacji do tempa wzrostu cen nieruchomości).
————
RANKING LOKAT – GDZIE DZIŚ DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
zdjęcie tytułowe: Sigmund/Unsplash