Zbliża się chwila, na którą z zapartym tchem czekają frankowicze i z dużym niepokojem bankowcy. Europejski trybunał TSUE wypowie się (choć nie wiemy, czy klarownie) w sprawie opłat za korzystanie z kapitału po orzeczeniu nieważności umowy kredytowej. Dla frankowiczów stawką jest „święty spokój”, czyli zabezpieczenie przed kontr-roszczeniami banków. Dla banków – kolejne dziesiątki tysięcy pozwów i miliardy złotych nowych rezerw. Bo korzystne dla konsumentów orzeczenie zapewne zachęci mniej zdeterminowanych frankowiczów, by jednak udać się do sądu po „darmowy kredyt”
W czwartek 15 czerwca unijny Trybunał wyda orzeczenie w sprawie C-520/21, czyli wypowie się w sprawie możliwości skutecznego dochodzenia wynagrodzenia za kapitał po unieważnieniu umowy kredytowej. Chodzi o ustalenie, czy jeśli sąd uzna, iż umowy kredytowej nie ma i nigdy nie było, to bank ma prawo wyliczyć klientowi odsetki za to, że korzystał z pieniędzy bez żadnej umowy.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Już wcześniej unijny TSUE rozstrzygnął większość dylematów związanych z kredytami frankowymi. Uznał, iż jeśli w umowie jest nieprecyzyjna klauzula (np. określająca poziom spreadu przy przeliczaniu rat kredytowych z waluty obcej na złote), to trzeba ją usunąć. I że nie można nic innego w jej miejsce włożyć (chyba że jest w prawie danego kraju na to przepis). I że jeśli tak „wykastrowanej” umowy nie da się wykonywać, to trzeba orzec jej nieważność.
Od pewnego czasu TSUE odpowiada już głównie na pytania, co po upadku umowy. Jednym z istotniejszych jest właśnie kwestia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Gdyby klienci mieli płacić, to byłby problem, bo banki mogłyby zamienić jedno wynagrodzenie na inne (i nie poniosłyby kary za sporządzenie wadliwej umowy). Inna sprawa, że wówczas też klienci mogliby chcieć odsetek za to, że banki korzystały z ich pieniędzy (wpłacanych sukcesywnie rat).
Wymarzone scenariusze dla frankowiczów i… frankowych kancelarii. Więcej nowych pozwów?
Rzecznik Generalny TSUE w lutym przedstawił opinię, z której wynika, że bankom nie przysługuje prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu w przypadku nieważnej umowy. Uznał też, że prawo Unii Europejskiej nie wyklucza zgłoszenia w takiej sytuacji roszczenia przez konsumenta przeciwko bankowi. Ale to tylko opinia. Orzeczenie będzie dopiero 15 czerwca. Co prawda bardzo rzadko TSUE ogłasza inne orzeczenie niż to, które wynika z opinii Rzecznika Generalnego, ale dopóki piłka w grze…
Mec. Radosław Górski, czyli prawnik, który poniekąd jest sprawcą całego zamieszania – to na jego wniosek polski sąd zapytał TSUE jak to jest z tą opłatą za kapitał – opracował coś w rodzaju matrycy możliwości tego, co się może wydarzyć. Pozwolę sobie zacytować kilka punktów z tego zestawienia.
Po pierwsze: wynagrodzenie za kapitał nie należy się ani przedsiębiorcy, ani konsumentowi. Zdaniem mec. Górskiego to byłoby zwycięstwo frankowiczów. „W zdecydowanej większości wszystkich toczących się w Polsce procesów to banki oczekują od konsumentów tzw. wynagrodzenia za korzystanie z przekazanych środków” – zwraca uwagę prawnik.
W takiej sytuacji frankowiczom (także tym, którzy jeszcze nie są w sądzie) „spadłby” jeden z czynników ryzyka. Nie musieliby się obawiać „roszczeń zwrotnych” banków. Banki będą mogły odzyskać wyłącznie kapitał kredytu, o ile to roszczenie nie przedawniło się. Efektem byłaby pewnie nowa fala pozwów frankowiczów (tych, którzy do tej pory obawiali się sprawy w sądzie).
Szampana będą otwierały wówczas kancelarie frankowe, bo zapewne spadnie znacząco zainteresowanie ugodami. A ostatnio na tym tle toczy się walka o „rząd dusz”. Bankowcy zachęcają klientów do ugód (zrobili nawet specjalną, prougodową kampanię reklamową), a kancelarie frankowe zagarniają „pod siebie”, namawiając klientów, by szli do sądów i zostawiali prawnikom sowite success-fee.
Po drugie: wynagrodzenie za kapitał nie należy się przedsiębiorcy, ale konsumentowi już może się należeć. To byłoby „przyklepanie” opinii Rzecznika Generalnego, czyli najbardziej prawdopodobny scenariusz. To opcja, która jest jeszcze bardziej niekorzystna dla banków, bo otwiera secnariusz, że część zapalczywych frankowiczów nie zadowoli się „darmowym kredytem”, lecz będzie chciała wycisnąć jakąś dodatkową kasę dla siebie za to, że bank korzystał z wpłaconych rat.
Moim zdaniem nie byłoby to powszechne zachowanie – wymagałoby osobnego pozwu i wykazania konkretnej wysokości roszczenia – ale utrudniłoby bankom życie. Do tej pory zawiązywali rezerwy powiązane bezpośrednio z wartością udzielonych kredytów. A w przypadku „otwarcia” konsumentom nowej ścieżki, teoretycznie roszczenia mogłyby przekroczyć wartość udzielonych na początku kredytów.
Są aż dwa „scenariusze marzeń” dla banków
Po trzecie: wynagrodzenie za kapitał się należy i przedsiębiorcy i konsumentowi. To chyba najmniej prawdopodobny scenariusz i taki, który rodziłby najbardziej nieprzewidywalne konsekwencje. Z jednej strony byłby straszakiem dla frankowiczów, którzy jeszcze nie są ze swoimi kredytami w sądzie. Z drugiej – zwiększałby szansę banków na wygraną w procesach o wynagrodzenie za kapitał, które już wytoczyli klientom. Z trzeciej – kto wie, czy wszyscy frankowicze, którzy są w sądach (ponad 100 000), nie zostaliby uraczeni kontrpozwami.
To scenariusz marzeń dla bankowców. „W takiej sytuacji sądy krajowe będą musiały rozstrzygać sprawy o wynagrodzenie za korzystanie z pieniędzy na gruncie prawa polskiego. W takiej sytuacji to one ustalą linię orzeczniczą w takich sprawach” – przyznaje mec. Górski.
Ale dodaje, że kwestia nie byłaby automatycznie przegrana przez konsumentów. „Są wątpliwości, czy tego rodzaju roszczenia banków mają podstawę na gruncie prawa polskiego. (…) Roszczenia banków mogą być uznane za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Nieuczciwy przedsiębiorca nie powinien uzyskiwać z powodu swojej nieuczciwości żadnych dodatkowych świadczeń” – uważa prawnik.
Po czwarte: TSUE nie odpowiada w ogóle na pytanie dotyczące pobierania wynagrodzenia za kapitał przez przedsiębiorcę. Mało prawdopodobne, ale może się zdarzyć, bo pytanie dotyczy i klientów i banków. Może więc nastąpić wykrętne przekierowanie dylematu do decyzji sądów krajowych, odpowiedź tylko o prawa konsumentów albo innego rodzaju „zagrywka” sędziów TSUE, która spowoduje, że de facto sprawa pozostanie otwarta.
To by oznaczało również świetny wynik dla banków. Zablokowaliby napływ nowych pozwów frankowiczów do sądów, a tych, którzy już w sądach są, nadal mogliby szachować kontrpozwami. Pozostawienie tej furtki otwartej to z punktu widzenia bankowców w zupełności wystarczające rozwiązanie. Na kredyty, które już są w sądach, mają przecież utworzone rezerwy, a bój idzie głównie o to, by do sądów nie ruszyły kolejne dziesiątki tysięcy frankowiczów.
Ale te półotwarte drzwi mogłyby pozostać uchylone tylko na jakiś czas. Ten sam prawnik w tej samej sprawie złożył bowiem inne pytanie do polskiego sądu, a ten do TSUE – pod sygnaturą C-756/22. Postępowanie to jest obecnie zawieszone do czasu rozstrzygnięcia sprawy C-520/21. Ale jeśli tutaj będzie brak decyzji, to drugie pytanie może zostać „odwieszone”.
Stawką dziesiątki tysięcy nowych pozwów przeciwko bankom
Gdyby TSUE nie odpowiedział na pytanie o to, czy banki mają prawo do wynagrodzenia za kapitał, ale jednocześnie zablokował taką możliwość klientom, to – zdaniem mec. Górskiego – paradoksalnie byłby to korzystny dla konsumentów scenariusz. „Jeśli okaże się, że tego rodzaju roszczenia w świetle przepisów dyrektywy konsumenckiej 93/13/EWG konsumentowi nie przysługują, ponieważ są sprzeczne z prawem UE, to będzie musiało to równocześnie oznaczać, że podobne roszczenia nie przysługują także przedsiębiorcom” – uważa prawnik.
Dlaczego? Dyrektywa chroni bowiem konsumentów przed nieuczciwymi praktykami przedsiębiorców i z definicji nie może uprzywilejować banku względem kredytobiorcy.
Mamy więc dwa scenariusze korzystne dla frankowiczów (gwarantujące napływ nowych pozwów) oraz dwa korzystne dla banków (w tym jeden tylko do połowy dla nich korzystny i tylko czasowo). Wydaje się, że najbardziej prawdopodobny jest scenariusz drugi, ale nie można też wykluczyć czwartego. Walka toczy się głównie o decyzję tych kredytobiorców, którzy jeszcze nie są ze swoimi kredytami walutowymi w sądach.
A jakie będzie „prawdziwe” orzeczenie i ile nowych pozwów może przynieść – przeczytacie w „Subiektywnie o Finansach”. W dniu orzeczenia zarówno frankowi prawnicy, jak i prezesi banków zwołują specjalne konferencje prasowe i będą komentowali transmisję z Luksemburga na żywo. A my zapewne razem z nimi.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ RANKING LOKAT, KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH I BANKOWYCH OKAZJI:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
———————————–
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym, co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu, i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się ponad 150 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher).
————
ZOBACZ NASZE NAJNOWSZE WIDEOFELIETONY:
zdjęcie tytułowe: Jan Genge/Unsplash