Najpierw Aion Bank, a teraz Wealthseed. Kolejny fintech robi woltę. Znana aplikacja do inwestowania w ETF-y nie będzie już obsługiwała klientów indywidualnych. Tysiące osób, które założyły w Wealthseed konto i zainwestowały z pomocą aplikacji pieniądze, otrzymały właśnie wypowiedzenia umów. Co dalej?
Przed chwilą pisałem o zaskakującej decyzji Aion Banku, który zapowiedział klientom, że zamknie im możliwość inwestowania w ETF-y za pomocą platformy Aion Globalne Inwestycje (podobny los spotka klientów aplikacji ETFmatic, którą Aion przejął jakiś czas temu). Przedstawiciele Aion Banku zapowiadają, że skupi się on na dostarczaniu platformy robodoradztwa inwestycyjnego innym bankom na zasadzie „white label” (czyli pod marką kontrahenta, a nie własną i w sprzedaży przez sieć sprzedaży kontrahenta, a nie własną).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dziś o podobnej decyzji poinformował kolejny fintech – Fair Place Finance, spółka oferująca aplikację Wealthseed służącą do zakupu ETF-ów z całego świata. Wealthseed teraz chce skoncentrować się na dostarczaniu usług związanych ze swoją platformą technologiczną bankom, towarzystwom funduszy inwestycyjnych i innym firmom z rynku finansowego. Nie będzie już natomiast obsługiwał klientów detalicznych.
„Pragniemy poinformować, że Zarząd Domu Maklerskiego Fair Place Finance podjął decyzję o zakończeniu świadczenia usług maklerskich na rzecz klientów indywidualnych realizowanych pod marką WealthSeed. Biorąc pod uwagę obecną sytuację rynkową i perspektywy rozwoju na najbliższe lata zdecydowaliśmy się skupić działalność Spółki na oferowaniu usług klientom instytucjonalnym”
– czytam w dokumencie zatytułowanym „Wypowiedzenie umowy inwestycyjnej przez Wealthseed”. Skąd ta zaskakująca decyzja? Zapewne firma nie osiągnęła progu rentowności, zaś inwestorzy nie byli skłonni dokładać do niej kolejnych pieniędzy. Drogi pieniądz (w obliczu wysokich stóp procentowych) sprawia, że również zaciąganie długu nie byłoby gwarancją osiągnięcia rentowności.
10 000 klientów nie wystarczyło. Kolejny fintech robi woltę
Wealthseed w ciągu ponad roku działalności pozyskał ok. 10 000 klientów (to bardzo dużo), z których jednak zapewne tylko część wpłaciła pieniądze i zainwestowała je w ETF-y. Nawet gdyby każdy klient zainwestował statystycznie 10 000 zł, zebrałoby się raptem 100 mln zł, czyli kwota, która – przy bardzo niskich opłatach pobieranych przez Wealthseed – nie pozwalałaby utrzymać całej struktury koniecznej do obsługi klientów (konkurencyjny Finax, działający u nas już od trzech lat, na koniec 2022 r. zarządzał kwotą 1,5 mld zł, z czego większość pozyskał w Polsce).
Wymogi związane z obsługiwaniem klientów detalicznych i nakładane przez Komisję Nadzoru Finansowego, są kosztowne i podnoszą próg aktywów, którymi firma musi zarządzać, żeby wyjść na swoje. Wealthseed najwyraźniej nie osiągnął tego pułapu i stąd decyzja o zakończeniu obsługi klientów indywidualnych. Skupienie się na rynku instytucjonalnym pozwala firmie znacznie obniżyć koszty (do działalności b2b potrzeba mniej ludzi i zasobów).
Twórcy Wealthseed liczyli na to, że wokół najtańszej na rynku oferty inwestowania pieniędzy (darmowy dostęp do globalnych rynków kapitałowych, zaledwie 0,1% prowizji za zakup akcji na GPW, zwrot 30% opłat za zarządzanie dla inwestycji w fundusze inwestycyjne) uda się zgromadzić potężną rzeszę klientów, dzięki którym mimo minimalnych prowizji uda się zarobić pieniądze. Żaden fintech ani bank nie posiadał tak taniej oferty inwestowania globalnego.
Rozstanie z rynkiem detalicznym to duże zaskoczenie, bo Wealthseed – finansowany głównie przez Sławomira Lachowskiego, niegdyś twórcy i prezesa mBanku, zaś kierowany przez jego syna Filipa Lachowskiego – wszedł na polski rynek z przytupem. Zaoferował największą paletę funduszy ETF (w szczytowym momencie ponad 600) oraz funduszy inwestycyjnych, potem dołożył do tego niektóre akcje z rynków zagranicznych oraz polskie akcje. W planach było robodoradztwo i zaoferowanie klientom karty wielowalutowej i konta osobistego.
To właśnie ze względu na największą na rynku i najtańszą ofertę ETF-ów oraz na reputację twórców fintechu przez wiele miesięcy polecaliśmy w „Subiektywnie o Finansach” ten sposób lokowania oszczędności. To był kolejny fintech, który poszedł na wojnę z tradycyjnymi maklerami, ale i liczył na pozyskanie kilkudziesięciu tysięcy klientów, którzy do tej pory nie inwestowali, bo to było dla nich za trudne.
Ostatecznie jednak Wealthseed stał się kolejną firmą, która pokazała niezły produkt, ale nie była w stanie dotrzeć z nim do wystarczająco dużej bazy potencjalnych klientów. I kolejny fintech, który nie zbudował wystarczającej skali działalności, zanim nadeszła era drogiego pieniądza. Oraz dowód na to, że inwestowanie w ETF-y wciąż jest w Polsce niewielką niszą, z której trudno się utrzymać.
Przypadek Weathseed – oraz wcześniej Aion Banku – pokazuje też ryzyko, którego nie docenialiśmy (i które pojawiło się wraz z podwyżkami stóp procentowych i erą drogiego pieniądza): iż fintech, nowy na rynku gracz, jako pośrednik w inwestowaniu pieniędzy wcale nie musi być stabilnym, długoterminowym partnerem. Fintechy nie mają skrupułów – jeśli szybko nie osiągną sukcesu dającego nadzieję na osiągnięcie zysku, to w ciągu roku, dwóch są gotowe wykonać woltę i porzucić swoich klientów.
To kolejny argument za dywersyfikacją i trzymaniem pieniędzy w różnych miejscach. Tam, gdzie oferta jest najszersza, aplikacja najwygodniejsza, opłaty najniższe – może być dla odmiany mniej stabilnie i z dnia na dzień mogą Ci wypowiedzieć umowę.
Wealthseed wypowiada umowę, klienci mają problem
Co ta sytuacja konkretnie oznacza? Mniejszy lub większy kłopot dla wszystkich klientów Wealthseed (nie wyłączając niżej podpisanego, który też w Wealthseed trzyma część swoich oszczędności). Firma wypowiada im umowy z dniem 7 czerwca oraz z 30-dniowym zaledwie okresem wypowiedzenia. To oznacza, że klienci muszą zabrać pieniądze z rachunków pieniężnych w Wealthseed na swoje konta bankowe lub przenieść posiadane aktywa z rachunków inwestycyjnych do innego biura maklerskiego.
Przeniesienie gotówki nie jest żadnym problemem (wystarczy wykonać przelew albo czekać, aż Wealthseed sam wypłaci pieniądze na rachunek bankowy, z którego przybyły). Komplikacje mogą pojawić się w przypadku, gdy klient ma pieniądze zainwestowane w ETF-y, fundusze inwestycyjne lub w akcje i nie chce albo z jakichś przyczyn nie może ich sprzedać i zamienić na łatwą do wytransferowania gotówkę.
Tutaj są dwie możliwości. Jeśli w ciągu 30 dni klient nie zrobi nic, to Wealhseed niestety ma prawo sprzedać jego udziały w ETF-ach, funduszach, czy akcje po takiej cenie, która gwarantuje zamianę aktywów na gotówkę. A więc możliwe, że po dość niekorzystnej cenie. Termin 30 dni jest krótki. Byłoby bardziej fair, gdyby Wealthseed dał klientom kwartał (jak Aion) albo i rok – wtedy jest większa szansa na to, że pojawi się dobry moment do sprzedaży.
Choć i to byłoby marne pocieszenie dla osób, które postanowiły długoterminowo zainwestować w ETF-y i które w ogóle nie brały pod uwagę pozbywania się ich w perspektywie wielu lat. Teraz są do tego zmuszone. Klienci Wealthseed są w nieco lepszej sytuacji, niż posiadacze portfeli ETF-ów w Aion – w przypadku Wealthseed jest możliwość przeniesienia aktywów do innego biura maklerskiego (w przypadku portfela ETF-ów w ramach Aion można tylko sprzedać, przeniesienie nie wchodzi w grę).
Inna sprawa, że to się nie musi opłacać. Wealthseed rezygnuje z wszelkich opłat za przenoszenie aktywów, ale to nie oznacza, że sytuacja zawsze jest prosta, a transfer bezpłatny. W większości przypadków może się okazać, że będzie to dość kosztowna, kilkutygodniowa operacja.
W miarę nieskomplikowane jest przeniesienie polskich akcji, gdy ktoś ma rachunek w innym polskim biurze maklerskim. Papiery są zdeponowane w Krajowym Rejestrze Papierów Wartościowych i wystarczy je „przepisać” do nowego biura (Wealthseed może pomóc się tym zająć, trzeba do nich napisać e-mail na kontakt@wealthseed.eu). Ewentualną komplikacją może być założenie rachunku w innym biurze maklerskim (choć przeważnie można to zrobić przez internet).
W przypadku funduszy inwestycyjnych też jest prosto – Weathseed nie prowadzi ich rejestrów, są one prowadzone przez bank-depozytariusza. Po zakończeniu okresu wypowiedzenia udziały w funduszach nie będą więc automatycznie sprzedane. W zasadzie nie trzeba nic robić.
Jedyną konsekwencją zakończenia działalności detalicznej Wealthseed w Polsce jest więc to, iż klienci aplikacji, którzy zainwestowali w fundusze inwestycyjne, nie będą mogli za jej pośrednictwem kupować ani umarzać jednostek uczestnictwa. W tym celu trzeba tylko udać się do TFI, którego udziały w funduszu kupiliśmy i założyć tam konto internetowe (albo u innego dystrybutora).
Najgorzej jest w przypadku najpopularniejszej wśród klientów Wealthseed inwestycji – zagranicznych ETF-ów (oraz akcji). Nie są one przechowywane w polskim Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych, tylko w niemieckim banku, który jest pośrednikiem. Oznacza to, iż przeniesienie tych ETF-ów do polskiego biura maklerskiego nie będzie ani szybkie, ani tanie. Niestety, Wealthseed w tej części nie zrezygnował ze swoich opłat, a dodatkowo może też jakieś prowizje pobierać firma, do której przenosimy ETF-y
„W przypadku zagranicznych papierów wartościowych przeniesienie jest bardziej skomplikowane, dłuższe i będzie wymagać dodatkowej dokumentacji. Dla zagranicznych akcji i ETF-ów transfer może trwać trzy tygodnie albo nawet dłużej w zależności od konkretnych papierów wartościowych lub docelowej firmy inwestycyjnej. Za taki transfer WealthSeed pobiera opłatę w wysokości 0.95% wartości przenoszonych papierów wartościowych, minimum 25 euro, za każdy instrument oznaczony odrębnym kodem ISIN. W przypadku transferów o większej wartości aktywów istnieje możliwość indywidualnej negocjacji opłat. W związku z powyższym zalecamy sprzedaż zagranicznych papierów wartościowych przed upływem Okresu Wypowiedzenia”
– pisze Wealthseed w wysłanym do klientów FAQ. Przeniesienie może się opłacać w przypadku większych inwestycji, posiadając ETF kupiony za kilka tysięcy złotych prawdopodobnie bardziej opłaci się go sprzedać niż przenosić.
Fintechy będą padały jak muchy?
Kolejny fintech musiał zmienić strategię, żeby przetrwać. Czy to już trend? To, co dzieje się ostatnio z fintechami inwestycyjnymi na pewno nie pomoże innym tego typu firmom pozyskiwać klientów. Zarówno przypadek Aion Globalne Inwestycje, jak i Wealthseed pokazują, że inwestowanie w fintechu może być wygodne i tanie, ale może się okazać kosztowne, gdy okaże się, że fintechowi się już nie chce albo nie opłaca nas obsługiwać. W tym kontekście pewniejszym rozwiązaniem są firmy inwestycyjne z większym track-recordem na polskim rynku.
Ten czynnik ryzyka pojawił się wraz z wysoką inflacją i wysokimi stopami procentowymi. Prawdopodobnie fintechy w tej sytuacji będą padały jak muchy, nie tylko w Polsce. Nikt już nie chce finansować (a już na pewno nie chce tanio finansować) ekspansji fintechów z nadzieją, że kiedyś – stale zwiększając skalę działalności – osiągną rentowność. A to oznacza dla wielu fintechów trudne decyzje.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym, co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu, i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się 150 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher)
————