„Lex Tusk”, rosyjskie wpływy a polskie inwestycje. Prezydent podpisał ustawę, która może uniemożliwić – albo przynajmniej mocno utrudnić – start w wyborach liderom opozycji. Wielu polityków w Polsce i za granicą zapałało oburzeniem i ogłosiło początek dyktatury, ale… rynki finansowe zareagowały spokojnie. Więc i my na spokojnie sprawdzamy, co może ta sytuacja oznaczać dla naszych pieniędzy w bliższej i dalszej przyszłości
W „Subiektywnie o Finansach” unikamy publicystyki politycznej, więc nie będziemy tu oceniali ustawy, którą właśnie podpisał prezydent, a która pozwala powołać sejmową komisję badającą rosyjskie wpływy w Polsce. Wiemy, że jeśli komisja powstanie, to w jej skład wejdą tylko politycy obozu rządzącego, opozycja odmówiła udziału i nazywa ustawę „Lex Tusk”. Poniżej kilka suchych faktów o nowym prawie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czy ustawa umożliwiająca powstanie komisji łamie Konstytucję? Cóż, na podstawie jej „wyroku” nikt nie trafi do więzienia (za udowodnione lub wydumane konszachty z „ruskimi”), ale komisja może orzec zakaz wykonywania określonych funkcji w państwie. A to dla niektórych osób – w połączeniu z publicznym ogłoszeniem ich „zdrady” – może oznaczać śmierć zawodową.
Odwołać się od „wyroku” nie będzie można, bo decyzje administracyjne – a takie będzie podejmowała komisja – podlegają kontroli sądowej (i to jednoinstancyjnej) tylko w zakresie tego, czy zostały podjęte zgodnie z procedurami. Sąd administracyjny nie zbada więc czy komisja miała rację, gdy orzekła, że jakiś polityk, dziennikarz albo samorządowiec był „ruskim agentem”. A samo skierowanie sprawy do sądu administracyjnego nie wstrzymuje wykonania „kary”.
Dyktatura w Polsce? Inwestorzy: „Ale co z tego?”
Dla wielu osób – jak napisałem na wstępie – taka „akcja” oznacza koniec demokracji, bo rośnie ryzyko, że wybory nie tylko nie będą uczciwe (poprzez nierówny dostęp kandydatów do pieniędzy i mediów), ale po prostu nie wszyscy będą mogli w nich wystartować (ci „podejrzani” o rosyjskie wpływy – odpadną). Zaniepokojenie wyrazili np. przedstawiciele amerykańskiego prezydenta.
A rynki finansowe? Ich reakcja teoretycznie mogłaby dużo powiedzieć, bo przecież tam głosuje się nie opiniami, ale prawdziwymi pieniędzmi. Złoty osłabił się jednak tylko o 1 gr w stosunku do najważniejszych walut, zaś na warszawskiej giełdzie ceny akcji spadały, lecz umiarkowanie. Czy to oznacza, że posiadacze kapitału nie biorą pod uwagę wprowadzenia dyktatury w Polsce lub się tego nie boją?
Na taką opinię za wcześnie. Rynki finansowe dość często ignorują niekorzystne informacje przez dość długi czas, co nie oznacza, że nie biorą ich pod uwagę. Po prostu nad tym wszystkim są globalne megatrendy, które kształtują przepływ pieniędzy. Niezależnie od tego, czy w Polsce jest dyktatura, czy demokracja, dopóki na rynkach panuje tzw. risk-on (czyli wysoka skłonność do ryzyka), kapitał płynie na rynki wschodzące.
Znaczenie podwyższonego ryzyka inwestowania w Polsce (o ile inwestorzy tak ocenią sytuację w Polsce) zobaczymy ewentualnie dopiero wtedy, gdy zmienią się megatrendy. A więc wtedy, gdy na rynku zapanuje risk-off, czyli odwrót od ryzyka. Wtedy inwestorzy założą inne okulary i będą inaczej oceniać polską walutę, akcje, obligacje, nieruchomości. Wówczas może nastąpić nawet przereagowanie, czyli ocena ryzyka jeszcze bardziej niekorzystna, niż wydawałoby to z racjonalnych argumentów.
Stawiam zatem tezę, że jeśli w Polsce mamy miękki koniec demokracji (i jeśli inwestorzy tak to ocenią), to prędzej czy później to się odbije na posiadaczach oszczędności w Polsce. I warto się na to powoli przygotowywać, bo nie wiemy, kiedy to nastąpi – za tydzień czy za trzy kwartały albo za dwa lata. Oczywiście nie wiemy też, czy ustawa podpisana przez prezydenta zacznie od strony praktycznej „działać”.
Rosyjskie wpływy a polskie inwestycje. Co się zmienić może?
1. Złoty może tracić na wartości. „Uczciwa” wycena złotego (uzasadniona siłą polskiej gospodarki i wartością tego, co wytwarzamy) to – zdaniem wielu ekonomistów mniej więcej 4,4-4,5 zł za euro. Do tej pory ta hipoteza się sprawdzała. Złotemu w czasie globalnych momentów risk-off zdarzało się rąbnąć w 5 zł za euro i dolara, ale zwykle wracał do głównego trendu. Ostatnio rzadko udawało mu się umacniać bardziej, niż wynikałoby to z „uczciwego” poziomu.
Jest ryzyko, że ten „uczciwy” poziom będzie teraz ustawiony w oczach inwestorów wyżej ze względu na to, że część inwestorów nie będzie skłonna inwestować w polskie aktywa. Inni inwestorzy mogą obniżyć „próg bólu” i szybciej będą uciekali z Polski w przypadku risk-off (co zwiększy skalę nerwówki dla polskiej waluty w trudnych dla globalnej gospodarki momentach). Spadną szanse na napływ do Polski miliardów euro z Unii Europejskiej, co też może wpłynąć na notowania złotego.
Przez ostatnich 30 lat trzymanie walut obcych nie było dobrym pomysłem na lokowanie nadwyżek finansowych. Polska rozwijała się szybko, a polska waluta była mocna. W ostatnich 10 latach złoty już zaczął się osłabiać do głównych walut. A niewykluczone, że w kolejnych 10 latach trzymanie 10-20% pieniędzy w obcych walutach (albo w złocie, które jest wyceniane w dolarach) będzie już lepszym rozwiązaniem.
Tayip Erdogan, czyniąc z Turcji dyktaturę, nie tylko „wyprodukował” w tym kraju 50% rocznej inflacji, ale dziesięciokrotnie obniżył kurs lokalnej waluty – liry. Spadek inwestycji zagranicznych w powiązaniu ze spadkiem jakości gospodarki i z dużymi potrzebami walutowymi (kraj musi importować potrzebne rzeczy za dolary) zawsze kończy się źle dla domowej waluty. Czy nam też to grozi? Zobaczymy, ale nie można tego wykluczyć.
2. „Docelowe” wyceny polskich akcji i obligacji będą niższe. W źle zarządzanych krajach, także w „miękkich” dyktaturach, ceny akcji mogą rosnąć. Wspomniana wyżej Turcja w zeszłym roku była jednym z najlepszych na świecie rynków. W tego typu krajach aktywa są nisko wyceniane, więc gdy panuje risk-on, to najwięcej jest na nich do zarobienia. Poza tym w inwestycjach na rynku kapitałowym ludzie często chronią pieniądze przed inflacją. Ceny akcji rosną, bo są wyceniane w coraz mniej wartym pieniądzu.
Kłopot w tym, że „docelowy”, „uczciwy” poziom wycen polskich akcji i obligacji zwykle jest niższy w krajach o wysokim tzw. ryzyku instytucjonalnym (czyli tam, gdzie rządzą politycy nieprzewidywalni). W Turcji wskaźnik C/Z dla indeksu tamtejszej giełdy wynosi 8. Średnia na rynkach wschodzących do 12-14. Na rynku amerykańskim średni C/Z grubo przekracza 20. A w Rosji, gdzie Putin może np. zabronić sprzedawania akcji – 2.
Rozpiętości, jeśli chodzi o wyceny akcji, są ogromne. Jeśli inwestorzy uznają, że polska giełda ma wysokie ryzyko instytucjonalne – bessy będą głębsze, a hossy płytsze. Zresztą już to mamy, średni C/Z na polskiej giełdzie to nędzne 8, co wynika z niskiego poziomu rządów w Polsce. Jeśli masz pieniądze w PPK, OFE, funduszach inwestycyjnych, to łatwiej będzie im się mnożyć w „normalnych” miejscach, gdzie ryzyko instytucjonalne jest niższe. To kolejny argument za tym, by swoją zamożność budować w większej części za granicą, inwestując w ETF-y na rynkach światowych.
3. Pojawi się większe ryzyko trzymania w Polsce „realnych” aktywów. Inwestorzy najbardziej cenią sobie przewidywalność i stabilność. I poszanowanie prawa własności. W dyktaturach z tym poszanowaniem własności jest marnie, co wpływa na ceny realnych aktywów, które są „nieprzenaszalne”.
O wartości np. nieruchomości decyduje poczucie bezpieczeństwa, ale też realne dochody ludzi. A te w krajach rządzonych przez dyktatorów zwykle spadają, bo gospodarka jest ręcznie sterowana, czyli nieefektywna. W sytuacji, gdy nieruchomość można ci w każdej chwili zabrać, powołując jakąś komisję, która uzna, że jesteś zdrajcą lub wichrzycielem, raczej jej wartość nie będzie rosła tak szybko, jak w „normalnym” kraju.
Zobacz też spór Samcik-Jaszczuk o inwestowanie w złoto:
Czy to powoduje, że inwestowanie nieruchomości z dnia na dzień przestanie się opłacać? Oczywiście, że nie. Ale atrakcyjność kraju (w tym bezpieczeństwo pieniędzy ulokowanych w nieruchomości) to jeden z argumentów, które decydują o ich wycenie.
Do tej pory uznawaliśmy za dość bezpieczną inwestycję obligacje skarbowe. Nadal nimi są, ale pytanie, jak długo tak będzie. Skoro jakaś komisja może odebrać komuś pracę, bo uzna go za „ruskiego agenta”, to dlaczego na podobnej podstawie nie mogłaby odebrać komuś posiadanych obligacji? Pojawić się może kolejny argument na rzecz dywersyfikacji inwestycji w obligacje – bezpieczniej będzie inwestować pieniądze nie tylko w rządowe obligacje, ale też w emitowane w innych krajach, bardziej „stabilnych” instytucjonalnie (np. za pośrednictwem ETF-ów lub funduszy obligacji).
Rosyjskie wpływy w Polsce są i będzie je trudno wykorzenić. Ale jeśli walka z nimi będzie tylko pretekstem do politycznej jatki i manipulowania wyborami – może mieć to dla naszych portfeli niefajne skutki uboczne. Oczywiście – te skutki są na razie hipotetyczne: nie wiemy ani tego, czy rzeczywiście ten miecz będzie w użyciu, nie wiemy, w jaki sposób zostanie użyty oraz jak jego użycie ocenią inwestorzy na całym świecie.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym, co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się 150 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher).
————
SKORZYSTAJ ZE SPRAWDZONYCH OFERT FINANSOWYCH:
>>> Złoto kupuj w kawałkach na Goldsaver.pl. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą sklepu Goldsaver, który jest Partnerem komercyjnego cyklu edukacyjnego „Stać cię na złoto” w „Subiektywnie o Finansach”. W Goldsaver każdy może kupować sztabkę złota po kawałku, we własnym tempie i bez zobowiązań. To pomysł dla osób, które chcą lokować kapitał w fizycznym złocie, ale nie chcą lub nie mogą przeznaczać jednorazowo sporych pieniędzy na zakup kruszcu. Kliknij w ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Więcej o tym, jak działa bonus przeczytasz tutaj
>>> Prosto i tanio inwestuj w funduszach inwestycyjnych TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet – kliknij ten link. W TFI UNIQA konto IKZE ma Maciek Samcik.
>>> Waluty obce kupuj po dobrych kursach na Cinkciarz.pl. „Subiektywnie o Finansach” poleca fintech Cinkciarz.pl, oferujący m.in. usługę portfela walutowego. Na Cinkciarz.pl kupisz dolary i euro – i kilkadziesiąt innych walut – po bardzo dobrych kursach, w ofercie są też karty walutowe. Dostępna jest fizyczna karta (15 zł za wydanie, bez opłat za obsługę) lub wirtualna karta (za darmo, służy do płatności w internecie oraz zbliżeniowych płatności telefonem czy zegarkiem). Zarejestruj się tutaj i przetestuj portfel walutowy Cinkciarz.pl, łatwiej już nie będzie.
zdjęcie: oświadczenie prezydenta/Elena Mozhvilo/Unsplash