Jacek Jastrzębski ma plan na franki. Czy banki posłuchają szefa Komisji Nadzoru Finansowego oraz wytycznych wynikających z orzecznictwa TSUE i zaoferują klientom frankowym poprawione ugody? Przekaz z obu stron jest jasny: wszystkie różnice kursowe bank powinien wziąć na siebie. Kłopot w tym, że większość proponowanych przez banki ugód wciąż nie jest aż tak „odważna”
W ostatnich dniach „ofensywę dyplomatyczną” prowadzi Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Może to zbieg okoliczności, a może zamierzona strategia (albo efekt niepokojów o stabilność światowego sektora finansowego po upadku Silicon Valley Bank oraz kolejnym zachwianiu się Credit Suisse), ale wynika z tej ofensywy kilka rzeczy dla frankowiczów i banków, które udzieliły im kredytów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Po pierwsze: nadzór finansowy będzie zachęcał rządzących do przyjęcia ustawy, która odgórnie ustali reguły „odwalutowania” kredytów frankowych. Występując w radiu TOK FM, szef Komisji Nadzoru Finansowego kilka razy powtarzał, że do uchwalenia takiej regulacji zachęca państwa sam unijny trybunał TSUE, bo dopóki ich nie ma – jedynym, co można zrobić, jest unieważnienie umowy z sankcją „kredyt za darmo”. A to nie jest perfekcyjne rozwiązanie, bo generuje niesprawiedliwość w stosunku do innych klientów banków.
Po drugie: nadzór finansowy zachęca bankowców, by tak przygotowali ugody, żeby były zgodne z myśleniem TSUE. A to zostało dość dobrze podsumowane w najnowszym orzeczeniu sprzed kilkudziesięciu godzin, dotyczącym pytań prejudycjalnych zadanych przez Sąd Rejonowy dla dzielnicy Warszawa-Wola w 2022 r. TSUE – na marginesie odpowiedzi na główne pytanie (o to, jak długo trwa ochrona konsumenta dyrektywą 93/13) – potwierdził, że unieważnienie umowy kredytu frankowego z powodu istnienia klauzul abuzywnych nie może pociągać za sobą rozłożenia strat po równo między kredytobiorcę i bank.
Po trzecie: niewykluczone jest, iż częścią ewentualnej regulacji będzie dodatkowe opodatkowanie osób, które nie będą skłonne poddać się kompromisowemu rozwiązaniu. Co prawda Jacek Jastrzębski powiedział, że nie jest to rozwiązanie pierwszego wyboru oraz oświadczył, że myślenie nadzoru idzie w innym kierunku, ale nie powiedział, że rozwiązanie „podatkowe” jest niemożliwe.
Jako wspomniany wyżej „kompromis” szef Komisji Nadzoru Finansowego rozumie powrót do sytuacji, w której anulowane są wszystkie koszty wynikające dla klienta z ryzyka kursowego. Kredyt jest traktowany tak, jak złotowy. Z jednej strony bank bierze na siebie wszystkie różnice kursowe, a z drugiej – przelicza oprocentowanie kredytu na takie, jakie obowiązywałoby, gdyby kredyt był w złotych.
To oznacza – i jest to punkt czwarty rozumowania szefa nadzoru – że banki utrzymałyby prawo do wynagrodzenia za kapitał, tyle że byłoby ono liczone tak, jak dla kredytu złotowego. Przy klasycznym „odwalutowaniu” w ogóle nie pojawia się kwestia, czy bank powinien czy nie powinien mieć wynagrodzenia za kapitał. Jego strata polega na tym, że udzielił kredytu z ryzykiem kursowym i chciał to ryzyko przerzucić na klienta, ale będzie musiał je wziąć na siebie.
Oczywiście: w tym rozumowaniu jest pewna cienkość, która polega na tym, że bank „tylko” oddaje to, co zabrał, konstruując umowę upstrzoną bezprawnymi zapisami. I znów można się zastanawiać czy to jest sprawiedliwe. Bo jeśli niesprawiedliwy jest „kredyt za darmo” dla frankowicza, to równie dobrze można powiedzieć, że niesprawiedliwe jest to, iż bank nie ponosi żadnej kary dodatkowej poza tym, iż odda klientowi to, co mu bezprawnie zabrał. Tak źle i tak niedobrze.
Wygląda jednak na to, że KNF – posługując się z jednej strony orzecznictwem TSUE, a z drugiej strony projektowaną ustawą – chciałby rozbroić bombę frankową za pomocą masowych ugód, zachęcając do nich dwie strony sporu. Już kiedyś tego próbował, ale wtedy banki pokazały mu środkowy palec (i klientom przy okazji też). Czy uda się tym razem?
Przekonamy się już wkrótce, bo to, co proponuje przewodniczący Jacek Jastrzębski, da się ująć w ugodach, które proponują klientom banki. Dziś, niestety, w większości banków frankowych te ugody wciąż polegają na tym, iż kredyt jest „odwalutowany”, ale klient miałby wziąć na siebie ok. 30% różnic kursowych. Zdarzają się też kuriozalne propozycje polegające na tym, iż tylko obecne saldo kredytu polega „odwalutowaniu” przy takiej proporcji podziału kosztów (a nie cały, pierwotnie zaciągnięty kredyt).
O ile mi wiadomo, zgodne z propozycją szefa KNF ugody proponuje swoim klientom przede wszystkim PKO BP i ma na tym polu pewne osiągnięcia. Ostatnio informował, że liczba ugód przekroczyła 20 000, aczkolwiek bank ma 90 000 klientów frankowych (w tym ok. 20 000 już w sądach). Nie jest więc tak, że wszyscy klienci z radością przyjmują propozycję, by ich kredyt był traktowany, jakby od początku był złotowym.
Niemniej jednak dziś komunikat skierowany do banków przez szefa KNF jest dość klarowny: minimum przyzwoitości to „odwalutowanie” kredytu z mocą wsteczną i wzięcie na siebie przez bank wszystkich różnic kursowych. Banki, które tego nie proponują, zachowują się nieodpowiedzialnie. I z drugiej strony: jeśli takie propozycje się pojawią, a klienci nie będą chcieli ich zaakceptować, to niewykluczona jest ustawa, która ich do tego „zachęci”.
Jacek Jastrzębski nieźle kombinuje, ale jest mały problemik. Nad wszystkim wisi presja czasu, bo tylko miesiące dzielą nas od orzeczenia TSUE dotyczącego możliwości pobierania przez banki od klientów kosztu kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej. Po tym orzeczeniu – o ile będzie niekorzystne dla banków, na co się zanosi – klienci będą mieli znacznie mniejszą motywację, żeby iść w „odwalutowanie”. Będą bowiem mieli niemal pewność wygranej sprawy o unieważnienie kredytu i pewność, że bank nie może od nich żądać żadnych zamiennych kosztów kapitału.
Wygląda na to, że piłeczka jest znów po stronie banków, które mają czas do lata, maksymalnie do jesieni, żeby zaproponować wszystkim klientom fair ugody. Jeśli tego nie zrobią, będą same sobie winne, jeśli skończy się to dla nich wielomiliardowymi stratami. Jeśli to zrobią, wtedy wiele zależy od reakcji klientów. Jeśli będzie pozytywna, to bomba zostanie rozbrojona. Jeśli odzew będzie marny, to kto wie, czy nie skończy się jakąś ustawą. Czyli tak, jak we wszystkich innych krajach, w których wystąpił problem z kredytami frankowymi.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
POSŁUCHAJ TEŻ NOWEGO PODCASTU:
W 148. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” zastanawiamy się nad przyczynami i konsekwencjami upadku Silicon Valley Banku, który postawił cały bankowy świat do pionu. Amerykański bank centralny natychmiast rozszerzył gwarancje depozytów, a analitycy zastanawiają się, co będzie dalej. W podkaście rozmawiamy też o oprocentowaniu depozytów w polskich bankach. Co oznacza spadek średniego oprocentowania? A na koniec oceniamy szanse na spadek inflacji przy obecnej polityce banku centralnego i słuchamy, co ma na ten temat do powiedzenia prof. Joanna Tyrowicz. Zapraszają Maciej Bednarek, Maciej Danielewicz, Maciej Jaszczuk i Maciej Samcik. Podcast można odsłuchać pod tym linkiem, jak również na wszystkich popularnych platformach podcastowych ze Spotify, Apple Podcast i Google Podcast na czele.
——-
zdjęcie tytułowe: knf.gov.pl