Klauzule waloryzacyjne wchodzą do gry. Jeśli ta praktyka się rozpowszechni, a inflacja będzie wysoka, będziemy mieli przerąbane. Klienci grupy Vectra dostają właśnie informację o waloryzacji ich rachunków za usługi telewizji kablowej. Na Zachodzie takie waloryzacje też się zdarzają, ale mają ograniczenia
O tym, że niektórzy usługodawcy wpadli na szatański pomysł waloryzowania cen swoich usług o wskaźnik inflacji, pisałem niedawno na „Subiektywnie o Finansach”. Niektórzy klienci firmy Multimedia Polska dostali do podpisania aneks, w którym możliwość takiej waloryzacji jest wprowadzona. Inni już wcześniej mieli to w swoich umowach. Było oczywiste, że jest tylko kwestią czasu, gdy usługodawca skorzysta z okazji, którą sobie zakontraktował.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
I rzeczywiście, tak się stało. Jeden z klientów sieci kablowej Vectra – należącej do tej samej grupy kapitałowej co Multimedia Polska – przesłał mi kopię listu, który właśnie otrzymał od tego usługodawcy. W liściku jest informacja o dostosowaniu wysokości opłat do bieżącego poziomu inflacji, na który operator kablowy – jak informuje – nie ma wpływu.
„Według zapisów Umowy o Świadczenie Usług Vectra będzie dostosowywać wysokość opłat za poszczególne usługi do zmieniającego się poziomu inflacji (…). Informujemy, że dokonujemy waloryzacji przy zastosowaniu wskaźnika inflacji.”
Jako bazę Vectra podaje średnioroczny poziom inflacji podany przez GUS za rok 2022 r., który wyniósł 14,4%. W korespondencji znajduje się też tabelka, w której wskazane są kwoty waloryzacji. Pakiet Vectra TV Smart Max drożeje o 2,15 zł, Pakiet Eleven o 0,72 zł, zaś Pakiet Vectra 4K Box – o 2,88 zł.
Podobne pisma otrzymują ci abonenci sieci kablowej Multimedia Polska, którzy mają w umowach klauzule waloryzacyjne. W ich przypadku również wysokość podwyżek zależy od tego, ile klient ma wykupionych usług. Tutaj podwyżki też są liczone w złotych – od 1 zł do ponad 5 zł. Najbardziej „wypasione” konfiguracje podrożeją o niecałe 30 zł miesięcznie.
Klienci oczywiście są rozczarowani, niektórzy wściekli. Zwłaszcza że waloryzacja ma tę nieprzyjemną cechę, że – w odróżnieniu od klasycznej podwyżki cen – nie daje klientom możliwości „odejścia za darmo”, czyli wypowiedzenia umowy na podstawie klauzuli o zmiany jej warunków. Jeśli ktoś podpisał np. na dwa lata umowę promocyjną i po waloryzacji rozwiąże umowę, może być zmuszony do zapłacenia kilkuset złotych opłaty karnej.
Mój czytelnik zgłosił się do Rzecznika Konsumentów w Słupsku – zapewne nie on jeden, bo waloryzacja może dotyczyć kilku milionów ludzi w Polsce – i zapytał, czy tego rodzaju podnoszenie opłat jest dozwolone. Zwłaszcza że w przeszłości operatorzy kablówek byli karani przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za automatyczne podnoszenie opłat. Niestety, wygląda na to, że tym razem niewiele da się poradzić. Przynajmniej wtedy, gdy klauzule waloryzacyjne są w klientowskich umowach:
„Urząd Komunikacji Elektronicznej poinformował, że taki proceder nie jest zabroniony, ale musi zostać przeprowadzony w odpowiedni sposób. TSUE w wyroku z 26 listopada 2015 r. (C-326/14),orzekł, że „jeżeli indeksacja została uzgodniona w postanowieniach dotyczących zasad ustalania opłat lub w indywidualnym porozumieniu, firma ma prawo podnieść opłaty w kolejnym roku kalendarzowym stosownie do wzrostu rocznego wskaźnika cen konsumpcyjnych.”
Według UKE oraz Rzecznika Konsumentów waloryzacji nie można uznać za zmianę warunków umowy, aczkolwiek oczywiście nie zwalnia to operatora telekomunikacyjnego z obowiązku poinformowania abonentów o waloryzacji ceny. W tym przypadku ten obowiązek został dopełniony, więc raczej jest pozamiatane.
Im dłużej mamy dwucyfrową inflację, tym większe jest ryzyko, że podobne waloryzacje będą wprowadzane w innych firmach i w przypadku innych usługodawców. Oczywiście umowa musi je przewidywać, a – o ile mi wiadomo – nie jest to częsty zapis w umowach z klientami. W tym cała nadzieja.
Z informacji od czytelników wnoszę, że waloryzacje dotyczą zarówno klientów mających umowy na czas określony, jak i tych z umowami na czas nieokreślony. I to już mi się nie podoba. Jeden z moich czytelników opisał mi, jak to się dzieje w Irlandii, gdzie takie klauzule są normalne i stosowane od dawna. Ale tam, jeśli ktoś ma umowę na czas oznaczony, to w tym czasie umowa ma stałą cenę. Waloryzuje się dopiero przy przedłużaniu umowy.
„Vodafone w umowach na usługi telefonii komórkowej ma podobne klauzule podwyższające umowy nawet o inflację plus 3%, tylko z tą różnicą, że to nie dotyczy klienta, który jest w okresie umowy na czas określony. Jednym zdaniem: jeśli masz umowę, to masz cenę stałą, jeśli nie podpiszesz przedłużenia umowy na kolejny rok i przechodzisz na umowę bezterminową, to wtedy ta klauzula podniesie ci cenę co roku o bieżący wskaźnik. Od przynajmniej pięciu lat mam takie klauzule w umowie z nimi i przez te 5 lat ciągle płacę tą samą stawkę abonamentu.”
I to jest wporzo. Mam umowę na rok i w czasie jej obowiązywania firma nie podnosi mi ceny. Jeśli jej nie przedłużę, to wpadam w mechanizm automatycznej waloryzacji. Jeśli nie przedłużę i wypowiem – wtedy kontrakt wygasa. Jeśli przedłużę na kolejny rok, to mogę liczyć np. na to, ze operator utrzyma bieżącą cenę, chcąc utrzymać klienta. Czyli „automat” działa tylko w stosunku do klientów, którzy świadomie nie podejmą z firmą negocjacji dotyczących przedłużenia umowy. Nie dotyczy też osób, które mają umowę terminową – ich cena jest gwarantowana.
Przy braku takiej gwarancji mogą się zdarzyć sytuacje takie, jakiej ofiarą padł jeszcze inny mój czytelnik, pan Radosław, który dopiero podpisał umowę na 24 miesiące, a teraz się dowiedział, że wszystkie kwoty w jego umowie są waloryzowane i będzie płacił więcej. A za pół roku być może znów więcej. Bez prawa do zerwania umowy bez konsekwencji:
„Jestem abonentem Multimedia Polska i też dostałem mejla o podwyżce. Na domiar złego dopiero co podpisałem nową umowę na kolejne 24 miesiące. Dzwoniłem na infolinię z prośbą o informację, jaki jest koszt rozwiązania umowy teraz. Powiedzieli, że 1500zł! Panie redaktorze, czy ryzykować i rozwiązać umowę z takim kosztem w nadziei, że zwrócą mi te bezprawnie zabrane pieniądze?”
– pyta pan Radosław. I trudno odmówić mu poczucia krzywdy. Jeśli już mamy w Polsce „bawić się” w waloryzacje cen, to chciałbym, żeby tak właśnie to było robione – jeśli umówiliśmy się na jakiś okres i jakąś cenę, to niech to będzie gwarantowane. Inna sprawa, że w Polsce modne są umowy na dwa lub trzy lata (z waloryzacją raz w roku lub raz na pół roku), na Zachodzie dość popularne są umowy roczne z gwarantowaną cena. I chyba wolę ten ostatni wariant.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
zdjęcie tytułowe: mojzagrebinfo/Pixabay