Posiadasz kilka zobowiązań kredytowych? Czasem może mieć sens połączenie ich w jeden kredyt. Zadłużenie można konsolidować i dzięki temu zaoszczędzić całkiem duże pieniądze. Ale jest warunek. Trzeba wykorzystać to, że banki lubią klientów, którzy terminowo regulują swoje zobowiązania kredytowe. Kiedy opłaci się konsolidacja kredytów?
Pierwszy, drugi kredyt, później kolejne… Rekordziści mają nawet po kilkanaście aktywnych zobowiązań. Do tego dochodzą oczywiście karty kredytowe, limity w kontach. To wszystko zobowiązania, które można skonsolidować. Kiedy i pod jakimi warunkami taka konsolidacja kredytów może mieć sens?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mając jedno większe zobowiązanie, nie musisz pamiętać o terminach płatności wielu rat, zapewnianiu środków na rachunkach w określonych dniach (jeżeli banki sam je potrącają w ramach spłat) ani wykonywaniu przelewów na rachunki w innych bankach (w terminach płatności rat). Im takich zobowiązań jest więcej, tym niestety łatwiej się w tym można pogubić i ogarnięcie wszystkich kredytów i miniratek może być czasochłonne.
Po to właśnie są konsolidacje. Jednym kredytem spłacasz wszystko i pozostaje tylko jedna, większa rata do uregulowania w miesiącu. Poza tym duża liczba aktywnych zobowiązań może świadczyć o braku zdolności do dalszego zadłużania się. A to może być problem np. w sytuacji wnioskowania o kredyt hipoteczny. Paradoksalnie lepiej mieć jeden kredyt z ratą 1500 zł niż osiem kredytów po 150 zł – przynajmniej patrząc od strony scoringów bankowych.
Konsolidacja kredytów: kiedy przyniesie oszczędności?
Bardzo często banki oferują lepsze warunki kredytowania w przypadku kredytów refinansowych (zamiana jednego zobowiązania na inne) lub konsolidacyjnych (łączenie wielu zobowiązań w jedno). Oczywiście warunek jest taki, że zobowiązania (do konsolidacji) są spłacane zgodnie z harmonogramem. Bank łatwo to może sprawdzić, analizując raport z BIK.
Banki lubią dobrych klientów i chętnie podbierają ich konkurencji. Klient, który już spłaca kredyt i robi to rzetelnie, jest de facto „sprawdzony w boju”, a więc mniej ryzykowny. Przejęcie go poprzez udzielenie refinansowania lub konsolidacji to dla banku okazja do zarobku przy niewielkim ryzyku. Warto zdawać sobie z tego sprawę i to wykorzystać.
Przy konsolidacji można uzyskać lepsze warunki kredytowania niż przy „pierwotnym” kredycie, ale nie mam tutaj na myśli oprocentowania, ale również np. prowizję bankową. Znacznie częściej trafiają się możliwości, by uzyskać prowizję 0% w przypadku konsolidacji niż dla zwykłych kredytów gotówkowych.
Przy konsolidacjach mogą, ale nie muszą, występować ubezpieczenia. Albo obligatoryjne albo opcjonalne. W zamian klient otrzymuje niższą marżę lub/i prowizję. Tutaj akurat sytuacja jest podobna jak przy „pierwotnych” kredytach – warto zawsze policzyć, co się bardziej opłaca – zapłacić dodatkowo za ubezpieczenie i mieć niższą marżę czy nie brać produktów dodatkowych i nieco drożej zapłacić za sam kredyt.
Oszczędności z konsolidacji mogą być dwojakie. Przy tej samej kwocie kredytu (oraz przy tym samym okresie kredytowania) po konsolidacji miesięczne zobowiązanie jest niższe. Jedna wyższa rata sumarycznie jest mniejsza niż wiele drobnych. Jest też opcja pozyskania dodatkowej gotówki.
Polega ona na tym, że jeżeli sumarycznie raty nie są bardzo wysokie i kredytobiorca nie ma problemu z ich regulowaniem, to przy tej samej racie oprócz spłacenia wszystkich kredytów uda się jeszcze dobrać dodatkową gotówkę na jakieś ważne dla rodziny inwestycje. Oczywiście nie ma sensu podwyższać długu w celu uzyskania gotówki na „wyuzdaną konsumpcję”. Ale już podreperowanie płynności finansowej, zabezpieczenie poduszki finansowej… To może mieć sens.
Przykład porządnie wymyślonej konsolidacji kredytów
Pani Agata miała niespodziewane wydatki (sytuacja losowa) i musiała szybko pozyskać kilkadziesiąt tysięcy złotych. W tym celu zaciągnęła kilka kredytów bankowych. Głównym kryterium wyboru była szybkość pozyskania środków.
Pierwszy kredyt na 25 000 zł, z oprocentowaniem 14%, prowizją 15% (kredytowaną). Drugi to 15 000 zł, oprocentowanie 15%, prowizja 7% i ubezpieczenie 3% na dwa lata (kredytowane). Trzeci kredyt jest na 10 000 zł, oprocentowanie 11%, prowizja 5%. Wszystkie zobowiązania są na 7 lat. Oprócz tego karta kredytowa oraz limit w koncie (10 000 zł).
Po około roku do spłaty pozostało jeszcze 51 300 zł. Sytuacja nadzwyczajna została opanowana więc p. Agata może zabrać się za porządkowanie swoich finansów. Tym razem nie ma już ciśnienia czasowego. Przy pomocy eksperta finansowego porównała dostępne oferty i zdecydowała się na kredyt w kwocie 50 000 zł na 6 lat.
Oprocentowanie to 12%, nie ma prowizji oraz ubezpieczenia (bo bankowi bardzo zależy na przejęciu klienta „płacącego”). Rata tego kredytu to 980 zł. Suma rat wszystkich wcześniej zaciągniętych kredytów wynosiła więcej, 1050 zł (na 7 lat).
Po spłacie wcześniejszych kredytów banki zwróciły część kosztów, czyli prowizje oraz ubezpieczenie. Do zwrotu było ok. 4800 zł.
Bilans tej konkretnej konsolidacji jest następujący: skrócenie o rok spłaty długów, obniżenie miesięcznej raty o ok. 70 zł miesięcznie (do 980 zł) oraz odzyskanie 4800 zł z kwoty 51 300 zł, która pozostawała do spłaty w momencie konsolidacji. Kluczowe w tym momencie okazało się to, że „nowy” bank nie pobrał prowizji i zadowolił się oprocentowaniem 12%.
UWAGA! W przypadku konsolidacji kredytów bardzo uważnie przeanalizuj warunki nowego zobowiązania. Jeżeli okaże się, że okres kredytowania jest dłuższy niż wcześniejszych kredytów, to może się okazać, że warunki tego nowego wcale nie będą lepsze. Co prawda zamiast kilku rat będzie tylko jedna (wygoda?), ale jeżeli ma się to również ekonomicznie spinać, to okres kredytowania nie powinien zostać wydłużony. Oczywiście pomijam sytuację, gdy taki był zamysł wnioskującego, że po konsolidacji chce również mieć mniejsze miesięczne zobowiązania.
Ile można zaoszczędzić dzięki konsolidacji kredytów?
Co jednak w przypadku, gdy dotychczasowe kredyty klienta nie uwierają, nie potrzebuje też dodatkowej gotówki? Czy konsolidacja kredytów jest mu w ogóle potrzebna? Pozostaje jeszcze jeden koronny argument, aby jednak się tym rozwiązaniem zainteresować.
W wielu przypadkach elementem oferty standardowego kredytu jest prowizja bankowa lub/i tzw. ubezpieczenie kredytu. Oczywiście w momencie całkowitej spłaty kredytu bank ma obowiązek rozliczyć prowizję oraz składkę ubezpieczeniową. Rozliczyć, czyli zwrócić proporcjonalnie prowizję i niewykorzystaną składkę ubezpieczeniową. Bo skoro kredyt został spłacony i nie ma już ochrony ubezpieczeniowej (była powiązana z kredytem), to bank nie może brać pieniędzy za cały okres spłaty.
Przykładowo: jeżeli kredyt był zaciągnięty na 5 lat i klient zapłacił 3000 zł prowizji oraz 2000 zł składki ubezpieczeniowej (z góry), ale spłacił zobowiązanie całkowicie po 3 latach, to należy się zwrot składki i prowizji proporcjonalnie za 2 lata. Należy się więc zwrot 40% poniesionych na początku kosztów.
W naszym przypadku byłaby to kwota 2000 zł (40% z 5000 zł). Oczywiście pieniądze te (zwrot) jest również należny w przypadku konsolidacji. Nie ma znaczenia, czy klient spłacił całkowicie kredyt z własnych środków czy z pozyskanych z innego źródła.
Co innego, jeżeli składka ubezpieczeniowa obejmowała ubezpieczenie np. w pierwszych 12 miesiącach. Wtedy, w omawianym przypadku, zwrotu z tytułu ubezpieczenia by nie było. Warto zwracać uwagę na takie rzeczy, podpisując umowę kredytową.
Tak czy owak: podchodząc do konsolidacji, porównujemy oprocentowanie „starych” i nowego kredytu, prowizje i koszty dodatkowe, a także sumę rat – i na tej podstawie sumę odsetek, które spłacamy teraz, oraz tych, które spłacalibyśmy po ewentualnej konsolidacji. Dopiero po wykonaniu takiej kalkulacji zabieramy się np. do oceny, czy jest sens do konsolidowanego kredytu np. dobrać trochę gotówki.
Konsolidacja kredytów: nie zawsze możliwa
Na naszym rynku bardzo popularne są również wszelkiej maści zobowiązania pozabankowe, tzw. chwilówki. Co do zasady banki ich nie lubią, bo zwykle świadczą o tym, że klient ma problem z uzyskaniem finansowania w banku (z różnych powodów) i bierze tam, gdzie dają, czyli w firmach chwilówkowych.
To nie znaczy automatycznie, że takich długów nie można konsolidować. Podejście banków jest w tej sprawie bardzo różne. Jedne pozabankowe firmy pożyczkowe (udzielające chwilówek) konsolidują tego rodzaju pożyczki, inne nie, a jeszcze inne nie będą miały oferty dla klientów, którzy mają aktywne zobowiązania pozabankowe na koncie.
A jeżeli bank takie pożyczki zaakceptuje, to oferta będzie już znacznie słabsza niż dla klienta, który ich nie ma i najlepiej nie miał w przeszłości. Dlatego wszelkie spłacone zobowiązania pozabankowe należy niezwłocznie usuwać z historii kredytowej (BIK). Nawet dobrze spłacane pożyczki nie powodują podwyższenia punktacji w BIK.
Rozliczenie spłacanych zobowiązań
Banki, w większości, spłacają konsolidowane kredyty i wtedy należy im dostarczyć zaświadczenia, że rachunki kredytowe zostały zamknięte. Nieco inaczej bywa w przypadku limitów i kart kredytowych. Bank może nie chcieć ich konsolidować lub wypłaci klientowi gotówkę, aby sobie sam spłacił i zamknął te zobowiązania.
Oczywiście czy klient to zrobi i zamknie kartę lub limit czy też nie, to już zależy od jego podejścia oraz zapisów umowy kredytowej. Dlatego jeżeli w umowie masz zapis, że w określonym czasie musisz bankowi dostarczyć dokumenty potwierdzające zamknięcie konsolidowanych zobowiązań – to zrób to. W przeciwnym wypadku bank może nawet wypowiedzieć ci umowę kredytu.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?