Poseł Mieczysław Baszko z Partii Republikańskiej i członek klubu Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że od 35 lat robi zakupy i dlatego wie, jak kształtują się ceny. Stwierdził niedawno, że inflacja spada. Powiedział to na podstawie tego, że wyraźnie spadła cena pietruszki. Ja też co miesiąc monitoruję ceny w pobliskich sklepach, ale do podobnych wniosków, co poseł PiS, nie doszedłem. Ile może wynieść inflacja w listopadzie? Czy możemy przynajmniej liczyć na stabilizację?
Bardzo wysoka inflacja – przypomnę: 17,9% w październiku – to kula u nogi rządzących, choć próbują – jak to politycy – zrzucić winę za ten stan rzeczy na innych. Winny szalejących cen jest Putin, bo, napadając na Ukrainę, rozregulował światowy rynek energii. Winna jest Komisja Europejska, bo naciska na transformację energetyczną. Zrzucanie winy na innych ma jednak tylko częściowe uzasadnienie. Inflacja bazowa, a więc nieuwzględniająca cen żywności i energii i na którą wpływ bezpośrednio ma polityka rząd, sięga już 11%.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dane o inflacji w październiku znamy już od ponad dwóch tygodni, ale dopiero w połowie następnego miesiąca Główny Urząd Statystyczny podaje szczegółowe dane. Wtedy dowiadujemy się, w jakim tempie rosły ceny ponad stu konkretnych produktów i usług.
W październiku najbardziej zdrożał opał – o 147% w porównaniu z październikiem 2021 r. O prawie 98% droższy był cukier, o 45% mąka, o 42% mięso drobiowe i nośniki energii. O ponad 30% zdrożały natomiast mleko, zagraniczne wycieczki zorganizowane, olej napędowy, masło i mięso wołowe. Co staniało? Dwie pozycje: gaz do samochodów (o 2,3%) i sprzęt telekomunikacyjny (o 4,4%).
Poseł mówi, że inflacja spada, bo pietruszka tanieje
Są jednak tacy, którzy próbują zaklinać inflacyjną rzeczywistość. Mieczysław Baszko, poseł Partii Republikańskiej i członek klubu Prawa i Sprawiedliwości błysnął niedawno spostrzeżeniem, iż inflacja… spada. Nic dziwnego, że jego wypowiedź szybko stała się tematem memów. Poniższy znalazłem na fejsbukowym kanale Sekcja Gimnastyczna.
Na jakiej podstawie tak twierdzi? Poseł pochwalił się, że od 35 lat robi zakupy, na bieżąco monitoruje ceny, a więc wie, jak kształtują się ceny. Zauważył, że wyraźnie spadła cena pietruszki.
„Nie można powiedzieć tak, że inflacja nie jest straszna. Najlepiej, żeby ona była tak jak przedtem 4,5 czy 5 procent. Ale inflacja widzimy, że spada. Nie mówmy w ten sposób. Ceny jednak spadają. Pamięta pani, jak pandemia nastała, to pietruszka kosztowała 25 zł, a teraz kosztuje 8 zł”
– powiedział Baszko, cytowany przez serwis TVN24. O co chodzi z cenami pietruszki? Zapytałem Marka Słowińskiego, redaktora portalu fresh-market.pl, który udostępnił mi dane o średnich cenach tego warzywa z ostatniej dekady. Podana cena dotyczy pietruszki mytej i pakowanej w worki, oferowanej w handlu hurtowym na większą skalę, a zatem te ceny są nieco niższe niż w tzw. małym hurcie, czyli w handlu realizowanym na lokalnych giełdach hurtowych oraz – rzecz jasna – niższe niż w handlu detalicznym.
„Na wykresie widać wyraźnie, że ceny pietruszki bywają bardzo wysokie. Dlaczego? Jest to warzywo specyficzne, bo pietruszki korzeniowej w Europie uprawia się bardzo mało i w latach nieurodzaju nie ma jej skąd importować, stąd bardzo dynamiczne wzrosty cen”
– tłumaczy Marek Słowiński. Dodaje, że zjawisko zwyżki cen pietruszki – co widać na wykresie – ma charakter czysto sezonowy – dochodzi do niego wiosną, na przednówku, czyli w okresie, gdy zapasy z zeszłorocznych, słabych zbiorów, są już małe.
„Taki był sezon 2020/2021, ale jak też widać na wykresie – ceny wcale nie były wówczas rekordowo wysokie. I nie miało to związku z pandemią. Jak widać, wzorzec zmian cenowych wiosna 2021 jest identyczny jak w innych latach słabszych zbiorów i nie wystąpił on choćby wiosną 2020 r.”
– mówi mój rozmówca.
Inflacja w listopadzie. Szansa na stabilizację?
Podobnie jak poseł Baszko, ja też monitoruję ceny, ale dokładnie robię to od początku tego roku. W połowie miesiąca odwiedzam pobliski supermarket, piekarnię, stację benzynową oraz myjnię, gdzie spisuję ceny kilkudziesięciu produktów. Dzięki temu mogę wybadać inflacyjne trendy w mikroskali, zanim wstępne dane poda GUS.
Do tej listy chciałoby się dopisać koszt wymiany opon, czyli wydatek, który muszą ponieść miliony kierowców. Muszą niestety przygotować się na wyższy wydatek niż wiosną. Właśnie wróciłem od wulkanizatora. Za wymianę zapłaciłem tyle, co pół roku temu, ale przechowanie opon zdrożało aż o jedną trzecią.
A co z cenami pozostałymi produktów? Zacznę od pozytywnych zaskoczeń. W październiku o 4% spadła cena benzyny. W październiku litr „95” kosztował na mojej stacji 6,93 zł, w listopadzie 6,65 zł. Ustabilizowała się cena pieczywa, a cukier – do niedawna towar deficytowy i mocno drożejący – staniał o prawie 8%.
Zdrożały natomiast napoje zawierające cukier, czyli coca-cola oraz sok pomarańczowy. O 10% wzrosła cena mąki, a makaronu aż o 39% względem października. Drożało też masło oraz serek granulowany. Ceny warzyw i owoców się nie zmieniły, z wyjątkiem pomidorów (wzrost o 10%) oraz cytryn (spadek o 33%).
Jak zmieniła się wartość koszyka zakupowego? Jeśli wezmę pod lupę całą listę, a więc produkty spożywcze i paliwo, to w październiku za koszyk zapłaciłem o 1,8% mniej niż w listopadzie, choć jest to oczywiście zasługą głównie tańszego paliwa, który bardzo dużo waży w moim koszyku. Wartość koszyka bez paliwa była jednak o 0,7% wyższa niż w listopadzie.
Do tej pory analiza mojej prywatnej inflacji pokrywała się przynajmniej z trendami inflacyjnymi publikowanymi przez GUS. Jeśli tak będzie i tym razem, możemy spodziewać się dalszego wzrostu cen, choć nie powinien być on zaskakująco wysoki. Zapewne inflacja przekroczy w listopadzie 18%, ale w niewielkim stopniu. Czy tak będzie? Wstępne dane GUS o inflacji listopadowej zobaczymy pod koniec miesiąca.
Zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek