19 sierpnia 2022

Inflacja zżera realną wartość pieniędzy. Ale zwiększa nominalną wycenę naszego dobytku. Jak nie wpaść w lukę ubezpieczeniową?

Inflacja zżera realną wartość pieniędzy. Ale zwiększa nominalną wycenę naszego dobytku. Jak nie wpaść w lukę ubezpieczeniową?

Mamy za sobą dwie dekady bogacenia się. Ale wysoka inflacja sprawia, że to nasz majątek – a nie spadające realnie wynagrodzenie – stanie się tarczą, która ochroni realną wartość dorobku życia. Niestety, ten – coraz cenniejszy – majątek ubezpieczamy na realnie coraz mniejsze kwoty. Jednak czasem zaoszczędzenie 100 zł na składce ubezpieczeniowej w skali roku może się srodze zemścić. Dlaczego tak ryzykujemy, zaniżając ubezpieczenie naszego majątku? 

Większość Polaków ma za sobą udaną dekadę. A niektórzy nawet dwie. Patrząc na realny wzrost wartości wypracowywanych przez Polaków w skali roku dóbr i usług (czyli PKB) – z równowartości 25 500 dolarów do 37 000 dolarów przez ostatnich 10 lat – można poczuć dumę, nawet jeśli tylko połowa z tych pieniędzy trafia do kieszeni pracowników (a reszta do właścicieli kapitału i do państwa w formie podatków).

Zobacz również:

Wartość naszych zarobków w tym czasie znacznie wzrosła, coraz większa część z nas mogła więc sobie pozwolić na akumulację majątku. Jeszcze w 2011 r. nasz dochód rozporządzalny (czyli pieniądze „na życie” po zapłaceniu podatków) wynosił statystycznie 1235 zł, z czego wydawaliśmy w sklepach 1028 zł. W 2021 r. dochód rozporządzalny na osobę osiągnął 2062 zł miesięcznie, z czego na konsumpcję wydawaliśmy 1316 zł miesięcznie. Dziesięć lat temu statystyczny Polak mógł przeznaczyć na oszczędności albo akumulację majątku ok. 200 zł miesięcznie. W zeszłym roku – 750 zł.

Również patrząc przez pryzmat średniego wynagrodzenia w kraju (wiadomo, że ta średnia jest zawyżona, ale porównywalna między latami) widać, że mieliśmy coraz większą zdolność do akumulowania majątku. Tylko przez ostatnich 10 lat średnie wynagrodzenie brutto poszło w górę z 3520 zł do 5660 zł, czyli o 60%. Skumulowana inflacja w tym okresie nie przekroczyła 20%, co oznacza, że stać nas było na coraz więcej.

Co z tymi nadwyżkami robiliśmy? Inwestowaliśmy w siebie, miło spędzaliśmy czas, ale też kupowaliśmy mieszkania, meble, samochody, domki za miastem – obrastaliśmy w realny majątek. I coraz większym problemem staje się fakt, że tego majątku nie ubezpieczamy tak, jak trzeba.

Jak nie wpadać w lukę ubezpieczeniową?

To zjawisko nazywa się luką ubezpieczeniową. Przeciętny Polak wydaje na ubezpieczenie swojego życia, zdrowia i majątku mniej więcej 1,4% dochodu rozporządzalnego – czyli tego, co zostaje mu po opłaceniu rachunków i rat kredytów. To mało. W krajach rozwiniętych konsumenci wydają na ubezpieczenia dwa razy większą część domowego budżetu.

Dlaczego tego nie robimy? Raczej nie dlatego, że nas nie stać. A więc jaki może być powód? Niefrasobliwość? Oszczędność? Brak świadomości, że nasz majątek wymaga szerszej ochrony? Niedawno w specjalnym badaniu próbowała to zbadać firma ubezpieczeniowa Wiener. Z jej bardzo solidnego badania wyszło, że prawie połowa respondentów, kupując ubezpieczenie, nie wycenia szczegółowo wartości swojego majątku ruchomego (tak odpowiedziało 47%).

Tylko ponad 40% badanych wie, jaką kwotą będzie dysponowała w ramach zawartej polisy, jeśli pojawiłaby się konieczność remontu domu lub mieszkania. Tylko co trzeci pytany deklaruje, że ma wiedzę o tym, ile może kosztować przywrócenie ich domu lub mieszkania do wcześniejszego stanu po pożarze lub zalaniu (a dokładnie – uważa tak 36%).

Jednocześnie tylko połowa respondentów (48%) deklaruje, że w przypadku wzrostu wartości domu lub mieszkania zamierza dopasować sumę ubezpieczenia do nowej wartości mieszkania. Z tych badań dość jednoznacznie wynika, że głównym problemem jest to, że przykładamy do ubezpieczeń zbyt małe znaczenie. Nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak powinna wyglądać solidna i kompleksowa ochrona naszego majątku na wypadek jakiegoś nieszczęścia (pożar, huragan, powódź, złodziej). I o tym jak się porządnie ubezpieczyć będziemy opowiadali w niniejszym cyklu edukacyjnym wspólnie w firmą Wiener.

Bo ubezpieczenie ma znaczenie. Tym większe, że o ile nasze oszczędności trzymane w banku z reguły tracą na wartości (o ile ich nigdzie nie zainwestujemy), o tyle nasz majątek rzeczowy nie traci, a być może nawet staje się coraz cenniejszy. Z tego punktu widzenia niezwykle ważne jest, zwłaszcza w czasie wysokiej inflacji, nie tylko ubezpieczyć najcenniejsze i nietracące na wartości składniki naszego dobytku, ale też zrobić to dobrze. Jeśli masz majątek, którego wartość wynosi 500 000 zł, milion, może więcej – to oszczędzanie 100 zł na ubezpieczeniu go od skutków pożaru, huraganu czy powodzi może być bardzo brzemienne w skutki.

———————————-

ZAPROSZENIE:

Ubezpiecz dobytek z Wiener. Jeśli chcesz mieć porządne ubezpieczenie swojego domu lub mieszkania, to rozważ ofertę firmy ubezpieczeniowej Wiener. Oferuje ono nowoczesną polisę, której zakres działania możesz dopasować do swoich potrzeb – ubezpieczyć mienie, zdrowie rodziny, a także zapewnić sobie pomoc fachowca w razie awarii czy wsparcie finansowe w razie szkód spowodowanych przez domowników osobom trzecim. Więcej na temat ubezpieczenia „Pakiet 4 Kąty” oraz informacja o możliwości jego zakupu – pod tym linkiem. Pamiętaj, dorobek życia ubezpieczaj porządnie, na tym nie ma co oszczędzać!

ubezpieczenie majątku
Ubezpieczenie majątku w Wiener Insurance

———————————-

Ubezpieczenie majątku? W Polsce nie jest jeszcze „towarem pierwszej potrzeby”

Światowe doświadczenia mówią nam, że w krajach biednym luka ubezpieczeniowa jest większa niż w bogatych, bo wykupienie składki nie jest czynnością pierwszej potrzeby. Dopiero umiarkowanie zamożne społeczeństwa po pierwsze mają majątek, który warto chronić, a po drugie mają na tyle wysokie dochody, by na „liście zakupów” znalazło się też ubezpieczenie. I Polska jest właśnie na tym etapie rozwoju.

Ale nie chodzi tylko o pieniądze. Ubezpieczamy się za słabo także dlatego, że nie mamy zaufania do ubezpieczycieli, nie znajdujemy dla siebie odpowiednich produktów i ofert albo zwyczajnie nie zdajemy sobie sprawy z ryzyk, przed którymi warto się zabezpieczyć. Brakuje nam wiedzy, świadomości – po prostu edukacji.

Czytaj też: Huraganów, susz i powodzi będzie coraz więcej. Czy wkrótce będziemy płacili obowiązkowe ubezpieczenie „od klimatu”?

———————————

Artykuł jest elementem akcji edukacyjnej „Docenisz, gdy wycenisz”, którą blog „Subiektywnie o Finansach” prowadzi wspólnie z Wiener, firmą specjalizującą się w ubezpieczaniu majątku i zdrowia Polaków.

zdjęcie tytułowe: Wiener

Subscribe
Powiadom o
16 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
K.T
2 lat temu

Czas ucywilizować ubezpieczeniowy dziki zachód nad Wisłą. Problem jest po obu stronach – ubezpieczyciele tworzą polisy, które często nie mają prawa zadziałać (bo nie wystarczy sam fakt wykrycia choroby – musimy mieć jeszcze objawy), traktują większość ubezpieczonych jak potencjalnych oszustów A może ubezpieczenia w Polsce są po prostu zbyt tanie? Rozumiem wojnę cenową, ale zamiast kupować wartościowe polisy kupujemy wątpliwej jakości produkt a większość naszej składki i tak idzie na marketing i prowizje. Ja chętnie wybrałbym polisę typu „all risk” nawet wyższym kosztem – zamiast zastanawiać się czy pożar wywołany zapałką jest ubezpieczony ale zapalniczką już nie. Nie zaszkodziło by… Czytaj więcej »

Sosna
2 lat temu
Reply to  K.T

Przecież już od dawna są ubezpieczenia „all risk”. W 2014, po zakupie mieszkania, wykupiłam takie w PZU („Od Wszystkich Ryzyk”). W ostatnich latach przeniosłam się do Generali (wariant „Diament”). Reklamowany tu Wiener też jak widzę ma taką możliwość.

Last edited 2 lat temu by Sosna
jsc
2 lat temu
Reply to  K.T

(…)bo nie wystarczy sam fakt wykrycia choroby – musimy mieć jeszcze objawy(…)
Hmmm… to chyba na NFZ’cie.

Ppp
2 lat temu

Napiszę nie na temat, można nie publikować.
Współczuję Panu wczorajszego wstępu w „Faktach po faktach” – nie został Pan dopuszczony do głosu przez trajkoczącą kobietę nie rozumiejącą różnicy między „spowolnieniem” a „recesją”.
Pozdrawiam.

Ralf
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pokora nie jest tu potrzebna. Trza znać swoją wartość! Niestety to dramat współczesnego dziennikarstwa – tępi ludzie zapraszają do dyskusji mądrzejszych od siebie i próbują im dorównać. To tak, jakby analfabeta-celebryta zaprosił do swojego programu prof. Miodka celem przeprowadzenia z nim dysputy o zmianach we współczesnej polszczyźnie.

Bogdanow
2 lat temu

„Raczej nie dlatego, że nas nie stać. A więc jaki może być powód? Niefrasobliwość? Oszczędność? Brak świadomości, że nasz majątek wymaga szerszej ochrony? ”

Świadomość trudności w uzyskaniu odszkodowania?

Raider
2 lat temu

Na ubezpieczenia majątku typu PZU Dom Plus trzeba bardzo uważać – obejmuje sprzęt nie starszy niż n-lat, gdzie n najczęściej jest okresem gwarancji producenta. Druga rzecz – próba uzyskania rekompensaty za szkodę, w postaci np. zepsucia się starszej pralki wymaga wizyty eksperta, który ma dokonać wyceny szkody. Na wizytę trzeba czekać nawet 30 dni. 30 dni bez pralki… albo zamawiamy wycenę przez eksperta z zewnątrz, której cena przekracza wartość szkody. Normalnie hit! W ciągu 10 lat tego ubezpieczenia skorzystałem 2 razy. Raz przysłali hydraulika, który naprawił usterkę przyłącza. Drugi raz pralka okazała się już za stara na skorzystanie z PZU… Czytaj więcej »

Maciej W.
2 lat temu

Mój ubezpieczyciel probuje za każdym razem zawyżyć o kilka milionów wartość należącego do mnie budynku wielorodzinnego. Stosuje trik na ktory pewnie prawie wszyscy się nabierają. Przemnaża powierzchnię całkowitą budynku przez współczynnik wartosci odtworzeniowej (ogłaszanej przez wojewodę). Poprawnie? Gdzie jest haczyk. Ano współczynnik wartości odtworzeniowej odnosi się do powierzchni użytkowej lokali. A mój ubezpieczyciel bierze całkowitą (z korytarzami, schodami, strychem – pomimo, że to już jest wliczone we współczynniku wartosci odtworzeniowej). Akurat kończyłem.architekturę i trochę zestawień powierzchni w życiu robiłem – łatwo dało się wychwycić to oszustwo. Ale najlepsze jest to, ze się upierają przy swoim. Aż chciałoby się ich zgłosić… Czytaj więcej »

mko
2 lat temu

ale teza o niedoubezpieczeniu, szczególnie w przypadku nieruchomości, jest śmieszna. Ubezpieczamy całe mieszkanie, ale szansa na jego zniszczenie przez kometę jest żadna (samolot – za szkodę płaci ubezpieczyciel, wojna – wyłącza działanie polisy, jedynym realnym zagrożeniem całkowitego zniszczenia mieszkania jest gaz, ale w nowych budynkach już go nie ma) realne szkody powodują zalania, pożary i wandalizm, ale ich wysokość rzadko sięga 20% wartości mieszkania. Odszkodowanie „na remont” od tych szkód jest kluczowe dla właściciela, a nie wartość mieszkania w polisie. a co do mniejszych środków przeznaczonych na ubezpieczenia – może to wynikać z większego zakresu ubezpieczeń publicznych (zdrowie) oraz z… Czytaj więcej »

mko
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

ubezpieczyciel nie wypłaca procent do procenta (wysokość szkody do wysokości ubezpieczenia) przecież, więc nie ma znaczenia suma ogólna. Ważny jest podlimit na jedno zdarzenie lub inne ograniczenia, ale suma całkowita ubezpieczenia jest praktycznie nieistotna

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu