14 czerwca 2022

Gdy bezpieczny fundusz inwestycyjny traci 6–7% w skali roku. Jak to możliwe? I jaki największy błąd możesz zrobić? O meandrach notowań funduszy obligacji

Gdy bezpieczny fundusz inwestycyjny traci 6–7% w skali roku. Jak to możliwe? I jaki największy błąd możesz zrobić? O meandrach notowań funduszy obligacji

„To co się dzisiaj dzieje ze stopami procentowymi, nie ma precedensu. Doskonale rozumiem emocje klientów funduszy, bo taka sytuacja nie zdarza się często. Nikt nie był na nią przygotowany. I nikt tego nie prognozował” mówi mi Paweł Mizerski, wiceprezes TFI UNIQA. A ja go pytam: dlaczego, do jasnej cholery, fundusz inwestycyjny, który inwestuje w obligacje, traci na wartości po 10% w skali roku, skoro w tym funduszu są obligacje, które gwarantują oprocentowanie np. 5% rocznie?

Moim gościem jest Paweł Mizerski, wiceprezes TFI UNIQA. Specjalizacja Pawła to rynek długu. I właśnie o obligacjach będziemy dzisiaj rozmawiać. I o tym, czy to jest dobry moment inwestowania w obligacje. I ewentualnie którym obligacjom warto się uważniej przyjrzeć?

Zobacz również:

Maciej Samcik: Patrząc na sytuację na giełdach – wesoło nie jest. Akcje spadają, obligacje spadają… Czy to spowodowało nerwówkę wśród uczestników funduszy inwestycyjnych UNIQA? Widzicie odpływy klientów i pieniędzy z funduszy obligacyjnych, które miały być pewnym źródłem zysku, a ostatnio raczej notują straty? A może klienci raczej wykorzystują spadki, żeby inwestować nowe pieniądze i kupić obligacje „w promocji”?

Paweł Mizerski, wiceprezes UNBIQA TFI
Paweł Mizerski, wiceprezes UNBIQA TFI

Paweł Mizerski: My nie doświadczamy jakichś szczególnie dużych umorzeń, ale też nie jesteśmy obecni w tych kanałach sprzedaży, w których klienci podejmują spontaniczne decyzje o zmianie depozytu bankowego na inwestycję w fundusz. Jeżeli mówimy o całym rynku, to odpływ pieniędzy klientów zaczął się na przełomie trzeciego i czwartego kwartału zeszłego roku i trwał w pierwszym kwartale tego roku. „Ofiarami” tego zjawiska są głównie te towarzystwa funduszy, które wcześniej szczyciły się bardzo dużą sprzedażą funduszy dłużnych. Te fundusze prawdopodobnie były kupowane jako alternatywa dla lokaty bankowej oprocentowanej na poziomie bliskim zeru. Klienci tych funduszy nie byli przygotowani na zmienność na rynku obligacji.

To są, jak rozumiem, ci klienci, którzy dwa lata temu widzieli, że fundusze obligacji rosną po 6–7%, czasem po 10% w skali roku, ze względu na spadki stóp procentowych. Widzieli, że mają na depozycie oprocentowanie równe zero, a fundusz daje 7% rocznie, i myśleli, że tak już będzie zawsze.

Wydaje mi się, że to jest normalne zjawisko. Choć byśmy mówili 1000 razy, że nie należy się kierować historycznymi stopami zwrotu, to i tak wszyscy się nimi kierujemy, zwłaszcza w przypadku instrumentów postrzeganych jako bezpieczne.

Ale to bezpieczeństwo, mam wrażenie, jest rozumiane przez klientów zbyt szeroko – jako gwarancja zarobku i braku zmienności, jak w banku…

Mniej doświadczeni inwestorzy kupują obligacje z przeświadczeniem, że one zawsze będą tylko zarabiać. I że nie będzie żadnego okresu z większą zmiennością wartości. Jeśli ktoś trafił na fundusze dłużne w czasie, gdy zanosiło się na podwyżki stóp procentowych, to początek jego przygody nie jest zbyt szczęśliwy. Pewnie skłania to część osób do rezygnacji z tej formy lokowania swoich oszczędności. Niekoniecznie musi to być dobra decyzja.

Chcąc inwestować w obligacje, mam do wyboru trzy ścieżki. Mogę kupić obligacje skarbowe dla osób fizycznych. Oprocentowanie jest stałe albo zmienne, ale nie można na tym stracić – w każdym momencie mogę odsprzedać państwu obligację po cenie wyższej niż startowa (bo z doliczonymi odsetkami). Drugi sposób to zakup obligacji emitowanych przez firmy – zwykle oprocentowanie to WIBOR plus jakaś marża, z reguły 3–4%. Ale tu już bierzemy na siebie ryzyko, że emitent upadnie i nie odzyskamy pieniędzy w ogóle. Trzecią ścieżką jest fundusz inwestycyjny, który inwestuje w obligacje. W funduszu ryzyko jest rozłożone, bo ma w portfelu mnóstwo różnych obligacji i zapewnia klientom dywersyfikację.

Chciałbym, żebyśmy tutaj się na chwilę zatrzymali. Fundusze obligacji, ogólnie rzecz biorąc, w ostatnich 12 miesiącach zanotowały 4–6% straty, choć oczywiście były na tym tle lepsze i gorsze fundusze, niemieszczące się w tych widełkach. Z czego to wynikało? Obligacje – w odróżnieniu od akcji – to jest taki instrument, który gwarantuje stały dochód. Mam papier wartościowy, który mi gwarantuje albo oprocentowanie równe WIBOR plus jakaś marża, albo obligację, która gwarantuje stały procent za 5–10 lat, albo obligacje indeksowane inflacją. Dlaczego, do jasnej cholery, fundusz inwestycyjny, który inwestuje w obligacje, traci na wartości, skoro w tym funduszu są obligacje, które dają np. 5% rocznie?

Spróbujmy rozłożyć ten problem na czynniki pierwsze. Główną różnicą pomiędzy inwestowaniem w fundusze a dwoma pozostałymi sposobami inwestowania w obligacje jest to, że fundusze inwestycyjne muszą wyceniać obligacje codziennie, po cenach rynkowych, czyli takich, które są kształtowane przez siły popytu i podaży. Cena obligacji wynika z tego, że jest ktoś, kto te obligacje chce kupić, i ktoś, kto chce je sprzedać po danej cenie.

Na tym polega zaleta posiadania udziałów w funduszu obligacji. Możecie człowiekowi, który zainwestował w Wasz fundusz, oddać w każdej chwili pieniądze. Jesteście w stanie sprzedać po jakiejś cenie jakąś porcję tych obligacji, które macie i odkupić od klienta jednostki uczestnictwa. Dlaczego te obligacje są teraz tak nisko wycenione?

Wyjaśnię na przykładzie. Cofnijmy się do ery niskich stóp procentowych. Załóżmy, że kupujesz obligację trzyletnią, stopy procentowe są równe zero, ta obligacja ma kupon 1% rocznie i uważasz, że jest to super biznes. Przez kolejne trzy lata będziesz zarabiał 1% rocznie. Zakładamy, że emitent, którego obligacje kupujesz, nie będzie miał żadnych problemów i na pewno odda pieniądze.

Cena tej obligacji w trakcie jej życia, czyli przez te trzy lata, będzie się zmieniać. Raz będzie rosnąć, raz będzie spadać – generalnie w tym czasie średnio zarobisz 1%, ale będą okresy, w których zarobisz np. 5% albo stracisz. A na koniec zarobisz 1% rocznie.

Z czego wynikają te wzrosty i spadki?

Załóżmy, że po tym, gdy już kupiłeś tę obligację w erze niskich stóp procentowych, doświadczasz sytuacji, w której władze monetarne danego państwa uznają, że należy podwyższać stopy procentowe. Załóżmy, że wzrosły do 5% po roku. Oczywiście, pojawiają się ci sami emitenci obligacji, którzy znowu chętnie pożyczyliby pieniądze, ale nie mogą już oferować obligacji z kuponem 1%, bo nikt by jej nie kupił. Ponieważ wcześniej mieliśmy stopy 0%, a teraz mamy 5%, to skoro wcześniej obligacje były oferowane za 1%, to teraz – jeśli marża zostaje ta sama – są oferowane z oprocentowaniem 6%. A Ty zostajesz ze swoją obligacją oferującą 1%.

Jeśli nie musisz jej sprzedawać albo jeśli nie masz dostępu do wyceny rynkowej, to cieszysz się z tego swojego 1%. Czasami nawet nie wiedząc, że wokół Ciebie są inwestorzy, którzy kupują teraz obligacje z wyższym kuponem i zarabiają 6%. Ale gdybyś chciał tą obligację sprzedać, bo potrzebujesz akurat dzisiaj gotówki, to musisz znaleźć kogoś, kto zaakceptuje kupon 1% w sytuacji, kiedy obligacje tego samego emitenta „płacą” 6%. Najprawdopodobniej będziesz musiał zaoferować komuś opust ceny, jakiś rabat, który będzie pewnie w takiej wysokości, która zrównoważy różnicę w kuponach.

Jeśli sprzedasz tę obligację, to poniesiesz stratę. Gdybyś jej nie sprzedawał, trzymał ją do terminu wykupu, zarobiłbyś 1%. To jest ciągle ta sama obligacja, ona na koniec da Ci ten 1% w skali roku.

Tak. Fundusz jest takim inwestorem, który musi obligacje wyceniać. Jeśli jacyś inwestorzy handlują tymi obligacjami z rabatem minus 5%, to Ty, jako menadżer funduszu, też musisz przyjąć, że gdybyś musiał ją sprzedać, to dostałbyś tylko tyle. W związku z tym wynik Twojego funduszu jest ujemny. Ale to tylko papierowa strata. U Ciebie niekoniecznie muszą być ci klienci, którzy się wycofują z inwestycji. Ale wycena funduszu i tak wynosi minus 5%.

No tak, ale to jest taka samonapędzająca się machina, bo jeśli Ty wyceniasz obligacje z 5% rabatem i ludzie to widzą, czytają w gazetach albo w internecie, to mówią: „kurcze, straciłem 5%”, chociaż właściwie nikt nic nie stracił. I oni mogą przyjść do Ciebie i powiedzieć: „oddawać moje pieniądze”. I wtedy rzeczywiście musicie sprzedawać te obligacje. W związku z tym ich cena jeszcze bardziej spada, w związku z tym ludzie coraz bardziej widzą, że fundusz traci na wartości i przychodzą, żeby coraz więcej pieniędzy im oddać. I tak w kółko…

Do czasu. W pewnym momencie ceny są na tyle niskie, że zaczynamy zabawę w drugą stronę. Wtedy zaczyna się napływ pieniędzy, mamy więcej chętnych na obligacje niż obligacji, inwestorzy zaczynają się prześcigać, oferując coraz wyższe ceny, te obligacje drożeją, wyniki funduszy są świetne i możemy mieć zupełnie przeciwną sytuację.

Załóżmy, że jestem takim inwestorem w Twoim funduszu obligacji. Mój zysk tak naprawdę docelowo zależy od tego, jakie jest średnie oprocentowanie tych obligacji. Jeśli ja nic z nimi nie zrobię, to Wy na koniec dostaniecie jakiś procent za te obligacje, które macie w portfelu i ten procent wpiszecie w wartość funduszu. Czy możesz powiedzieć, ile, mniej więcej, wynosi średnie oprocentowanie obligacji, które macie w swoich funduszach?

To dzisiaj jest mniej więcej 5–6%.

Gdyby nie istniał rynek i te wszystkie ceny bieżące obligacji, to ja – po prostu kupując Wasz fundusz – za 10 lat sprzedając jednostki, dostałbym te 5–6% w skali roku. Właściwie jedynym problemem jest to, że istnieją gazety i portale internetowe, które pokazują notowania bieżące funduszy, które są akurat niższe. Pytanie brzmi: jak to długo będzie trwało? Bo jeśli dzisiaj te obligacje mają umowny rabat 5%, to im bliżej będzie do końca ich trwania, tym ten rabat będzie bardziej zanikał. Jeśli bym dzisiaj kupił udziały w Waszym funduszu obligacji, to mój wynik – jak te obligacje już skończą swoje życie – wyniesie plus 11% w skali roku. Dobrze kombinuję?

Zrobiłeś jedno uproszczenie za dużo – postawiłeś się w dwóch rolach jednocześnie. W roli klienta, który już ma udziały w funduszu, i klienta, który kupił te udziały dzisiaj. Jeśli kupiłeś dwa lata temu obligacje z kuponem 5%, to na koniec faktycznie dostaniesz 5% rocznie. Jeśli po drodze zmieni się wycena, to w pierwszym roku stracisz np. 6%, ale w drugim zarobisz dużo więcej. Odwrotna sytuacja również jest prawdopodobna, to znaczy, jeśli kupisz obligacje i średnio masz na nich zarobić 5% rocznie, ale z jakiegoś powodu w pierwszym roku zarobisz 10%, to nie licz, że w drugim roku cokolwiek na niej zarobisz, bo miałeś zarobić 5% i dokładnie tyle zarobisz. Dlatego mówi się, że obligacje są bezpiecznym instrumentem, bo na koniec wiesz, ile dostaniesz.

Pod warunkiem, że nie robię nerwowych ruchów – bo tylko wtedy wiem, ile dostanę.

O ile emitent nie zbankrutuje, bo tak naprawdę to jest główne ryzyko przy kupowaniu obligacji. Stopa zwrotu z kuponu jest z góry znana, w odróżnieniu od innych instrumentów takich jak np. akcje. W ich przypadku nie wiesz tak naprawdę, ile wyniesie dywidenda oraz jak zmieni się cena rynkowa akcji.

To, co się dzisiaj dzieje ze stopami procentowymi, nie ma precedensu. Spojrzałem na historyczny wykres rentowności obligacji. Na długoterminowym wykresie prawie nie widać paniki związanej z upadkiem banku Lehman Brothers, który wydawał się największą katastrofą w historii polskiego rynku długu skarbowego. To, co się działo w tym roku, jest dużo bardziej spektakularne. Wszystkie dotychczasowe katastrofy w porównaniu z tym, co jest teraz, są tylko malutkimi ząbkami na wykresie.

Doskonale rozumiem emocje związane z tym, co się na rynku długu stało, bo taka sytuacja nie zdarza się często. Nikt nie był na nią przygotowany. Bank centralny nie sygnalizował tak gwałtownego wzrostu stóp procentowych w tak krótkim czasie. I nikt tego nie prognozował.

Ale nie zmienia się jedno: jeśli mam udziały w funduszu obligacji, w środku tego funduszu są obligacje, które dają rocznie średnio 6%, to ja moje 6% dostanę, jeśli nie będę nic z tą inwestycją robił.

Sytuacja, która ma miejsce dzisiaj, gdy rentowności są bardzo wysokie, jest dużo bardziej komfortowa niż sytuacja, w której te kupony są niskie. W sytuacji, w której startujesz z wysokiego kuponu, na koniec dostaniesz dużo więcej, a po drodze ten wyższy kupon pozwoli Ci trochę zbilansować ewentualną zmienność rynkową, więc masz dużo większy komfort niż ktoś, kto zaczyna przygodę w sytuacji, w której są niskie rentowności, niskie wyceny i niskie stopy procentowe. Niestety, wtedy historyczne wyniki funduszy są dobre, bo gdy stopy spadały, to obligacje pozwalały zarabiać dużo pieniędzy. Wtedy obligacjami handlowano z tą premią – nie było rabatów tylko premie. Dlatego bazowanie na historycznych stopach zwrotu w przypadku funduszy obligacji jest, moim zdaniem, jeszcze większą katastrofą niż w przypadku innych klas aktywów.

Gdzie jesteśmy w tej chwili, jeżeli chodzi o rynek obligacji? Wchodzenie na rynek – np. kupienie udziałów w funduszu obligacji – w sytuacji, kiedy stopy procentowe są coraz wyższe, daje możliwość, że w przyszłości da się zainkasować wysoki zysk. Czy my teraz jesteśmy w takiej właśnie sytuacji, czy też jeszcze za wcześnie, żeby to powiedzieć? Czy ktoś, kto by dzisiaj kupił udziały w funduszu obligacji, ma szansę zgarnąć dwie pule, czyli z jednej strony wysoki procent, który te obligacje będą dawać w przyszłości, a z drugiej strony korzystać z tego, że te obligacje będą handlowane po wysokich cenach?

Bazując na wiedzy, którą dziś mamy, należy się spodziewać, że stopy procentowe jeszcze będą rosły. Powinny rosnąć aż do momentu, w którym przestanie rosnąć inflacja. Rynkowi gracze i bank centralny zakładają, że to nastąpi gdzieś na przełomie drugiego i trzeciego kwartału 2022 r., prawdopodobnie w trzecim kwartale. Ale czy tak będzie? Nie wiadomo. Wiem tylko tyle, że gdy to nastąpi, będzie moment największej „promocji” na rynku obligacji.

Dzisiaj powinniśmy się skupić na tym, żeby minimalizować nasze straty związane z inflacją. Nie myślę o tym, żeby bić się z inflacją, tylko o tym, żeby ta inflacja jak najmniej mi zabrała. Inflacja zabiera dzisiaj gigantyczną część tego, co mamy w portfelu. Z tak wysoką inflacją jest bardzo trudno wygrać, ale trzeba szukać najlepszych rozwiązań.

Trzymanie dzisiaj gotówki pod poduchą przynosi największe realne straty. W przypadku obligacji mamy możliwość, żeby częściowo się przed tym uchronić. W przypadku akcji, o tym dzisiaj nie rozmawialiśmy, ale to jest pewnie temat na osobną rozmowę, też mamy swego rodzaju „promocje”, bo ceny porządnych przedsiębiorstw bardzo mocno spadają.

Dziękuję za rozmowę. Może po jej przeczytaniu część z Was będzie spokojniejsza o swoje inwestycje w funduszach, może niektórzy pomyślą nad tym, żeby wykorzystać obligacje – w dowolnej postaci, czy to w postaci samodzielnych zakupów obligacji, czy to w formacie funduszu obligacji – jako część strategii ochrony przed inflacją.

Posłuchaj też podcastu z Pawłem Mizerskim, w którym rozmawiamy o inwestowaniu w obligacje… amerykańskiego rządu. Czy to może być bezpieczny „parking” dla pieniędzy? Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem.

Jeśli chcesz zainwestować w tanie fundusze inwestycyjne – załóż przez internet konto „Tanie oszczędzanie” w TFI UNIQA. Maciek Samcik, Ojciec Dyrektor bloga „Subiektywnie o Finansach”, trzyma tam kawałek swoich prywatnych oszczędności.

Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?

Czytaj też: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik

———————

Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, wspiera TFI UNIQA

Subscribe
Powiadom o
95 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Piotrek
2 lat temu

Bo ludzie nie rozumieją, ze ETF na obligacje dział odwrotnie do stop procentowych, jak oprocentowanie SP rośnie to ETF spad i odwrotnie.

Aleks
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jakie odbicie na obligacjach – jezeli spadek w ciagu 1 roku jest ponad 16% to odrabianie strat moze zajac lata szczegolnie jezeli faza wzrostu stop % jeszcze jest przed nami

Piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie trzeba daleko szukać. Pan z Uniqa zażartował o przecenie 5-10%. A Wy łykacie to jak młode pelikany. UNIQA Obligacji Kategoria A Stopa zwrotu (%) 12M to -19,36. źródło: https://www.uniqa.pl/informacje-tfi/wycena-tfi/uniqa-obligacji-5/Źle widzę?

Piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale ja rozumiem czemu tak jest (choć nie do końca rozumiem czemu aż tak dużo i śmiem twierdzić, że zarządzający zaspali aczkolwiek w wywiadzie zapomnieliście ich zapytać o to czemu straty są aż tak duże). W poprzednim komentarzu był Pan uprzejmy napisać: „A który fundusz poleciał o 16%?”. Więc odpowiadam, a w czasie rozmowy, którą relacjonuje ten artykuł nie było świadomości że to jest raczej 20% w dół. A do tego w artykule stoi jak wół: „Fundusze obligacji, ogólnie rzecz biorąc, w ostatnich 12 miesiącach zanotowały 4–6% straty”. No to 4-6% czy 20%? To jednak drastyczna różnica. Inna bajka to taka, że… Czytaj więcej »

Piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie stękam o wynik akurat tego funduszu (wg mnie mógł być lepszy jeżeli nie uwierzyliby Glapińskiemu, ale dajmy już temu spokój) – tak jak Pan wiem, że fundusz obligacyjny w zasadzie musi wykazywać teraz księgową stratę. Ten fundusz był przykładem dlatego że 1. zdziwił się Pan że „aż” 16 procent w komentarzu sprzed tygodnia, podczas gdy to jest 20% (i nie jest to jak sam Pan zauważył nic nadzwyczajnego, całkiem dobry (sic!) wynik) 2. Jest to fundusz zarządzany prze Pańskiego rozmówcę. A co do terminu rozmowy. Artykuł jest datowany na całkiem świeży. Z dziennikarskiej rzetelności warto by było w takim… Czytaj więcej »

bbt
2 lat temu

Czyli ze stabilnego wzrostu jaki mamy w obligacjach kupowanych bezpośrednio,
dzieki funduszom robimy sobie huśtawkę gdzie znowu decydują emocje.
A dzieki temu że nie wiemy co dokladnie jest w funduszach – jakie papiery, ile, z jakimi terminami, na jaki procent – to nawet nie wiadomo kiedy jest dobry moment na zakup / sprzedaż…
Dalej nie widzę sensu w funduszach obligacji…

Bogdanov
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Hmmm. Jak fundusz ma zabezpieczać przed wariactwami polskiego rządu, czy szerzej dywersyfikować geo-ryzyko, związane z rządem czy innymi zagrożeniami, to nie powinien to być fundusz związany z PL.

Last edited 2 lat temu by Bogdanov
Przemysław
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Mehhh, przecież można mieć tą eskpozycję na USA (czy to obligacje korporacyjne, czy rządowe) lub na kraje wschodzące za pomocą ETFów, które wyjdą kilka razy taniej od funduszy, nawet tych proponowanych przez UNIQA 😉

Bart
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Problemem jest taki, że fundusze obligacji były postrzegane przez wiele osób w czasie niskich stóp procentowych, jako alternatywa do lokat czy kont oszczędnościowych. Wpłacano funduszom kasę przy horyzoncie inwestycyjnym, prawidłowym dla lokaty czy konta oszczędnościowego, licząc na jakiś tam zwrot, który przewyższy lokaty czy konto oszczędnościowe.

trigo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Skoro zarządzający uczciwie mówią że nie nalezy liczyć na wiecej niż 5-7% w 12 mc na funduszach krótkoterminowych a długoterminowe to zagadka i rok 2022 może skończyć się na minusie (teraz to już wiemy ze prawie na pewno) to raczej nie ma sensu przesiadywać tej bessy skoro mozna mieć konto na 6% a ta hossa na obligacjach widząc co wyprawia nasz rząd jeszcze długo nie ucieknie. Takich dni jak wczorajszy na obligacjach bedzie jeszcze trochę – zwłaszcza jak ECB zacznie panikować i podwyższać stopy szybciej niż rynek zakłada.

derko
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Może z akcji gracze zaczną wycofywać kasę i gdzieś ją lokować – właśnie w obligacje? Niestety większość nie wsiada do pociągu o czasie, ale jeden człowiek ma ciągle szczęście, a to wsiada na działkę od kościoła, a to, patriotycznie, w zeszłym roku w nasze papiery. „Bogatemu to byk się ocieli”

derko
2 lat temu
Reply to  bbt

Wchodzisz na stronę funduszy i klikasz na „kartę funduszu” i masz informacji sporo. Kraje, gdzie inwestuje, ile % rządowych, ile % korpo, strukturę walutową. Są też roczne sprawozdania, dość szczegółowe.

trigo
2 lat temu

Szkoda że 2 lata temu tak mało mówiono o zagrożeniach a dużo o tym jak relatywnie spokojnych czasach choć przy malo zachęcających stopach zwrotu w następnych latach. prognozowano stopy zwrotu na poziomie 1-3% w zaleznosci od składu portfela i ryzyka i wskazywano na atrakcyjność długu korpo. Potem było jak było. KNF w końcu powinien pewne sprawy posprzątać. Zarządzający gadający w webinarach że jego produkt jest dla klienta który przesiada się z lokaty mimo że jest w nim kilkadziesiąt% ryzykownych aktywow powinien tracić licencję na zarządzanie a TFI poniesć karę za misseling. Zlikwidować kategorię funduszy Absolutnej Stopy Zwrotu jako rynkowej ściemy.… Czytaj więcej »

Aleks
2 lat temu

Artykuł pokazuje bezsens inwestycji w TFI „obligacji” – w tego typu TFI powinna byc gwarancja utrzymania kapitału. Tez nie moge zrozumiec jak TFI moze wygenerowac straty rzedu 16,78% – a tak wyglada wynik UNIQA Obligacji za ostatni rok (za 24 m-ce 16,55%) – gdy w IKE Obligacja w PZU zarobilem na 10latkach w ostatnim roku 3,75%, po dwoch latach z dodatkiem indeskacji o inflacje ok. 15%. Osobiscie mam IKZE (inwestycje w TFI), ktore przyniosly mi w ciagu roku ok. 5% straty i po wejsciu stawki podatkowej 12% likwiduje nieodwolalnie – zero zyskow (strata) i ewentualny podatek 10% po osiagnieciu wieku… Czytaj więcej »

trigo
2 lat temu
Reply to  Aleks

A jak mozna dostać gwarancję utrzymania kapitału w produkcie który inwestuje w papiery wyceniane rynkowo? ktoś ma dopłacać do strat? Obligacje to taki stwór który w elementarz ma wpisaną prawidłowość – rosną stopy, spada cena. To jest abecadło. Ja też mam wiele pretensji do tfi, ale niekoniecznie za wyniki funduszy dłużnych generalnie (do paru konkretnych funduszy mam za komunikację zarządzających z klientami). Tutaj trzeba mieć pretensje do polityków i banków centralnych którzy kosmicznie popsuli ten rynek. Zarządzający nie bardzo ma się jak bronic przed spadkami bo musiałby pójść w ogromne ryzyko które chyba nie jest nawet regulacyjnie dozwolone i z… Czytaj więcej »

Aleks
2 lat temu
Reply to  trigo

Chodzi mi o konstrukcje tego typu funduszy – jezeli wchodze w f.akcji to wiem, ze moge stracic, ale i duzo zyskac – ryzyko jest wysokie, ale jezeli jest fundusz bezpieczny gdzie ryzyko ma byc ograniczone do minimum to powinna byc ochrona kapitału.

Jff
2 lat temu

Jestem laikiem i w końcu rozumiem mechanizm.
Więcej takich materiałów.

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale w T-shirta to mógłby zainwestować!

Racjonalny
2 lat temu

Dziwi mnie jak Fundusz TFI Obligacje może stracić aż 16%?
Nie powinno być gwarantowane zachowanie wpłaconego kapitału?
Jak teraz taki Fundusz odrobi straty…jeżeli rocznie w normalnych czasach wzrost wartosci j.u. był ok.2-5% rocznie

EKD
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Maćku, powtarza Pan to po raz drugi, a tymczasem TFI Uniqua Obligacji w ciągu ostatnich 12 miesięcy stracił na wartości prawie 20%. A w 6 miesięcy 12,5%. Chyba, że ja nie potrafię czytać wykresów, albo czegoś nie rozumiem…

piotr
2 lat temu

Czyli w skrócie opłaca się:
1. kupić fundusz obligacji i trzymać go aż do wykupu obligacji,
2. kupić od kogoś fundusz obligacji po przecenie, od kogoś, i trzymać go aż do wykupu obligacji.

Nawet jak inflacja zje korzyści (choćby częściowo), to strata może być mniejsza, niż sprzedaż samych obligacji wcześniej, przed wykupem. Tak?

Łukasz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Co za głupoty Pan mówi?? Przecież fundusz obligacji nie ma żadnego terminu wykupu, on nawet sprzedaje obligacje kilka msc przed ich terminem wykupu. On odzwierciedla sytuacje rynkowa zgodnie z benchmarkiem tbsp, a ten nigdy nie da „zarobic” nawet jesli bedzie go Pan trzymal w nieskończoność bez obniżki stop.
Tragedia co wy tu piszecie.
Fundusz musi kupować i sprzedawac zgodnie z tym co sie dzieje na rynku, wiec do zadnego terminu wykupu czesto nie dotrwa, to nie inwestor indywidualny, ktory sobie może z czyms poczekac.

Marcin
2 lat temu
Reply to  piotr

1. Funduszu obligacji nie da się trzymać „aż do wykupu obligacji” – jest w nim za dużo papierów i fundusz nie ma żadnego „terminu zapadalnosci”. Ten punkt stosuje się do zakupu obligacji a nie funduszu obligacji.

Mario
2 lat temu

Stosuję kilka zasad, no. jeżeli nie rozumiem, jak funkcjonuje „coś”, w co chcę inwestować, nie inwestuję, być może nie zarobię, ale na pewno nie stracę 🙂

Druga: fundusze zawsze zarabiają (opłaty i prowizje), nie mamy gwarancji zysku, możemy stracić, jak w tytule „Gdy bezpieczny fundusz inwestycyjny traci 6–7% w skali roku.”

EKD
2 lat temu

Powody, dla których fundusze obligacji są teraz tak przecenione ogarniam umysłem. Ale mam do Pana Pawła Mizerskiego pytanie o ostatnie „osiągnięcia” UNIQA Selective Equity. Wydawało się, że konstrukcja dobrze zabezpiecza go przed różnymi zawirowaniami rynkowymi, a tymczasem straciło toto około 20% wartości w ciągu ostatnich miesięcy. Dlaczego?

Bart
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego całą kasę z funduszy kilka lat temu rozłożyłem po tanich ETF-ach. Po co kopać się z koniem (rynkiem), jak w takich czasach jak obecne ciężko wyjść na plus, nie mówiąc o jego pobiciu, żeby wyjść na plus uwzględniając inflację. Wysokie koszty funduszy aktywnych jeszcze pogorszą nam wyniki. Widzę, że coraz więcej funduszy ma w portfelu etfy, więc zarządzającym chyba nie chce się już próbować pobijać szerokiego rynku i biorą to co rynek oferuję w danym okresie. Myślę, że jak wiele funduszy pobiera dodatkowy procent za ponad przeciętny wynik, to i gdy straty są bezprecedensowe to powinni chociaż obniżać opłaty… Czytaj więcej »

Laszlo Kret
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy to są realne udziały ro chyba zależy od metody replikacji, która za ETFem stoi. Nie mam racji?

Obawiam się, że stwierdzenie „w hossie każdy głupi potrafi zarabiać” bardzo dobrze opisuje UNIQA Selective Equity oraz UNIQA Amerykańskich Obligacji Korporacyjnych.

Bart
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Myślę, że trzeba doprecyzować Pana komentarz 🙂 Fizycznie replikowany ETF kupuje jednostki instrumentów finansowych tak samo, jak robi to zarządzający w funduszu aktywnym. Różnica jest tylko w strategii działania: ETF ma zawsze odwzorować rynek, a zarządzający w funduszu aktywnym będzie robił z rynkiem zakłady, żeby wypracować więcej albo stracić mniej niż ogólny rynek. Owszem w tych ETF-ach, gdzie replikacja jest syntetyczna poprzez kontrakty, fundusz nie ma bezpośredniej ekspozycji na walory, które tworzą, np. S&P500. Ryzyko płynności przy funduszu aktywnym vs. ETF replikowany fizycznie oceniam na podobnym poziomie. Płynność funduszu będzie pochodną płynności instrumentów w portfolio funduszu. Jeśli zestawimy fundusz aktywny… Czytaj więcej »

Bart
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zgadzam się, gdy ETF inwestuje w mało płynne aktywa to tylko replikacja syntetyczna pozwoli na poprawne odwzorowanie. W fizycznych ETF-ach stosuje się również 'securities lending’, jako boost do płynności. Niemniej jednak, przy ETF-ach na bardzo płynne aktywa, np. S&P500 ryzyko płynności jest marginalne. Przy ETF-ach na, np. akcje small cap to już inne ryzyko. Chociaż nie widzę przewagi funduszu aktywnego nad ETF-em pod względem płynności, zakładając, że inwestują w podobne portfolio. Abstrahując już od tego, że wiele funduszy kupuje też ETF-y, czyli nakłada nam się ryzyko płynności ETF-ów, jak i samego funduszu 🙂

Łukasz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Prosze pokazac mi etf indeksowy z gorszym wynikiem niz tfi w bessie?
Etfy juz przezyly krach i zostaly dzieki niemu wymyslone.
Malo Pan wie jak na „eksperta” albo duzo Panu TFI placa za takie idiotyczne opinie.

EKD
2 lat temu
Reply to  Bart

W Uniqua TFI akurat opłaty za prowadzenie nie są wysokie i na Selective Equity tracę dlatego, że jednostki są nisko wyceniane, a nie dlatego, że opłaty zżerają zysk. A poza tym to nie pojmuję na czym ma polegać ta wyższość EFT-ów nad funduszami. Że niby na EFT-ach nie można stracić, a na funduszach i owszem?

Bart
2 lat temu
Reply to  EKD

Zarówno na ETF-ach i funduszach aktywnych można stracić i zarobić 🙂 ETF jest tańszy, np. SPDR® S&P 500 kosztuje 0,09% rocznie, a UNIQA selective equity 2% plus dodatkowa opłata, jeśli nastąpi 20% wzrost wartości jednostki ponad wysokość wskaźnika 95% Stoxx Europe 600 (Net Return) EUR, wtedy + 5% WIBOR 1Y. Przykład mamy ETF-a o koszcie rocznym 0,09% i fundusz aktywny o koszcie rocznym 2%. Inwestujemy 100k PLN i miesięcznie dokładamy 1k; czas inwestycji 10 lat; przyjmijmy stopę zwrotu na poziomie 5% w całym okresie inwestycji: Fundusz aktywny w 10 roku: zarobiliśmy netto 272,387 przy kosztach 44,866; ETF w 10 roku:… Czytaj więcej »

EKD
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Właśnie sprawdziłam wyniki funduszy Uniqua za ostatni rok: Akcji -18,82%, Akcji Amerykańskich -8,23%, Akcji Europejskich ESG – 10,05%, Akcji Małych i Średnich Spółek – 16,91%, Akcji Rynków Wschodzących (d. Akcji Spółek Dywidendowych) – 25,23%. A Selective Equity rekord!!! – 26,38%. Mocne słowa cisną się na usta! Co oni tam odjaniepawlają?!

EKD
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja nie mam zastrzeżeń do innych funduszy akcji, rozumiem jak to działa. Ale nie rozumiem dlaczego fundusz, który ma „selective” w nazwie ma gorsze wyniki niż którykolwiek inny akcyjny. To już lepiej byłoby, gdyby ta selekcja odbywała się metod losowania.

derko
2 lat temu

No ale jak wyjaśnić tak potężne straty jak: Aviva Oblig. Dynamiczny rok: -20%, 3 lata: -15%, Generali Oblig. Nowa Europa (mieli ok 10% Putobligacji), tu już rzeźnia: 1 rok: -46%. W ogóle czy jest szansa by się z tego wygrzebać kiedykolwiek? Czy w pasku robimy dodatkowe dziurki już na lata?

derko
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Takie właśnie mają, polskie, węgierskie, rumuńskie. Lata 30 wykup.

trigo
2 lat temu
Reply to  derko

Шанс нет. I dlatego Generali likwiduje ten fundusz, tzn przekształca tylko nie wie jeszcze w co. Ten fundusz stracił rację bytu już w 2018 gdy zaczęły się kłopoty z Turcją. Dlatego zdecydowalis ię oprzeć to bardziej na papierach rosyjskich. I mamy efekt. Ja z zasady nie kupuje produktów które koncentrują się na obligacjach i akcjach krajów turańskich czyli Rosji, Turcji, kazachstanu, Tadżykistanu i reszty krajów dawnego Sojuza. Do tego unikam też Bliskiego Wschodu. Strata czasu, nerwów i pieniędzy bo prędzej i później coś je(…)e. A w fundach polskiego rynku wystarczyłoby że komitet inwestycyjny zadecyduje o zwiększeniu duration w nieodpowiednim momencie… Czytaj więcej »

trigo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A swoją drogą to taka sytuacja jak w Investor Rosja może w końcu uświadomi klientom że rzeczywiscie trzeba liczyć siły na zamiary i naprawdę przyłożyć się do kontroli ryzyka po własnej stronie inwestycji. Czytałem płacze ciułaczy którzy umoczyli w tym funduszu który jest teraz likwidowany bez szans na odrobienie choćby częsci strat. Nie wiem czemu to jest likwidowane a nie przeksztalcone w inny fundusz regionalny gdzie ludzie mogliby zdecydować co robić, ale podejrzewam ze nie da się go przekształcić bo nie da się wycenić papierów. Ale jeśli nie da się wycenić to jak taki fundusz zlikwidować? przecież ludziom trzeba pieniadze… Czytaj więcej »

Laszlo Kret
2 lat temu

A ja nie rozumiem tego: Cena tej obligacji w trakcie jej życia, czyli przez te trzy lata, będzie się zmieniać. Raz będzie rosnąć, raz będzie spadać – generalnie w tym czasie średnio zarobisz 1%, ale będą okresy, w których zarobisz np. 5% albo stracisz. A na koniec zarobisz 1% rocznie. Czy tu aby nie pomylono „zarobisz/stracisz” z „wycena raz będzie wyższa, raz niższa”? Jak trzymam mimo wahań to trudno mówić o stracie/zysku. A ten fragment to już dla mnie zupełna abstrakcja, co pan z UNIQA miał na myśli: …kupisz obligacje i średnio masz na nich zarobić 5% rocznie, ale z… Czytaj więcej »

Laszlo Kret
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Właśnie, czyli „po drodze” to ja nic nie zarobię tylko mi będzie wycena jednostek się zmieniać…

Laszlo Kret
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Chodzi mi o samo wyrażenie. Z mojego punktu widzenia to te dwa fragmenty, które przytoczyłem nie mają sensu, bo jak „zarobiłem” 10%, to znaczy że kupiłem w czasie t0, sprzedałem w t1 i mam 10% w kieszeni. Zatem ani o zwrocie 0%, ani 5%, ani 10% za rok nie mam co myśleć, bo ja już tych jednostek nie mam. A jeśli mam to znaczy, że nie sprzedałem czyli mi tylko się waha wycena. Przy czym nigdzie nie zaznaczyłem, że TFI są pod tym względem lepsze/gorsze od ETF/akcji. Po prostu mi zgrzyta, że wycena jest zrównana z zyskiem/stratą zrealizowaną, szczególnie że… Czytaj więcej »

trigo
2 lat temu
Reply to  Laszlo Kret

Ale on mówi o funduszu a nie obligacji kupionej na Catalyście , 'schowanej do szuflady’ i trzymanej do wykupu. Jak kupisz sobie taką obligację z rentownością 5%, schowasz i zapomnisz to nie patrzysz na ceny i przy wykupie otrzymasz tą rentowność za jaką kupiłeś. Gdy obligacja jest w funduszu to z racji tego że fund. codziennie obsługuje zlecenia to i codziennie musi robić wycenę a do tego ani indeks TBSP (który często jest benchmarkiem) ani fundusz nie trzymają obligacji do wykupu. Pewnie w funduszu jest to możliwe ale nie wiem czy opłacalne poza niepłynnymi korporatami ,IZO23 i specyficznymi papierami które… Czytaj więcej »

Michał
2 lat temu

Warto zauważyć, że teraz jest dobry moment by wyskoczyć z IKZE. Odkładałeś przez ostatnie 10 lat w IKZE w bezpiecznych funduszach i odliczałeś od podatku 32 %. Przez ostatni rok te fundusze straciły wszystko co wypracowały przez ostatnie 10 lat. Do emerytury zostało ci też 10 lat. Strata już nie do odrobienia. Ale podniesiono próg podatkowy do 120 000 PLN i obniżono podatek do 12 %. Czyli wychodząc z IKZE jesteś jeszcze 20 % do przodu pod warunkiem, że nie wejdziesz w 2 próg. Ale możesz skorzystać np. z ulgi termomodernizacyjnej na pompę ciepła i oddalasz wizję wejścia w 2… Czytaj więcej »

Aleks
2 lat temu
Reply to  Michał

Tez mam IKZE bo chronilem sie przed wyzszym podatkiem, niestety konstrukcja produktu – brak wplywu na ochrone kapitalu w trudnych czasach (TFI – s fundusze akcyjne i dluzne, dluzne maja strate jak akcyjne !!!) oznacza zbyt duze ryzyko utraty srodkow i co najwazniejsze – koniecznosc zaplacenia haraczu 10% kapitalu … W najgorszym wypadku wplace w ciagu x lat 100.000 zł, zysku nie bedzie – trafie na zawirowania i strace 10% – mam 80.000 zł i od tego jeszcze 10% podatku.
Dlatego likwiduje IKZE liczac sie z mala strata – na dzis ok 7%

Tomasz
2 lat temu

Witam serdecznie,
to mam pytanie o fundusze/ETFy na obligacje krótko-terminowe indeksowane inflacją, np.:
iShares USD TIPS 0-5 UCITS ETF
Xtrackers Global Inflation-Linked Bond UCITS ETF 5C

powinny zawsze „nie spadać”. Mam rację?

Tomasz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jakby ktoś szukał:
https://subiektywnieofinansach.pl/czy-warto-inwestowac-w-fundusze-obligacji/

Szkoda, że nie podaliście ETFów
Ale dziękuję za potwierdzenie moich podejrzeń.

Po prostu mam waluty, które chcę zaparkować bezpiecznie i lepiej mieć te 1-2% niż 0% na koncie…

trigo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

TFI są same sobie winne. Nie można opowiadać ludziom na webinarach że fundusz absolutnej stopy zwrotu jest dobry dla kogoś kto wychodzi z lokaty, wymagać 20tys wpłaty na wejściu, a teraz klient ma ponad 20% straty od szczytu. Za coś takiego powinna być jakaś forma odpowiedzialnosci. Nie można opowiadać że fundusz z wyrazem Konserwatywny w nazwie zabezpiecza się przed wzrostem rentowności, zamierza oszukiwac bessę, a potem klient ma 10% strat bo w portfelu pełno obligacji stałokuponowych i relatywnie duże duration. Nie powinno być tak ze fundusz niskiego ryzyka ma w portfelu 5% obligacji rosyjskich firm w momencie gdy na granicy… Czytaj więcej »

Last edited 2 lat temu by trigo
Anna
2 lat temu

Mam zasadniczy problem z tymi ww. inwestycjami kilkuletnimi. Jakoś się boję, czy państwo polskie tyle lat pociągnie. Ewentualnie co jeszcze może pójść nie tak. Załamka funduszy, cyberwojna czy coś i kij wie gdzie tych obligacji szukać. Bo, że jak coś może się załamać to się załamie. Takie stabilne czasy mamy. Może faceci, a tu gł faceci chyba piszą, mają większą odwagę ryzyka?

Anna
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No to mam je. A co jeszcze oprócz utraty niepodległości może „walnąć” żeby być stratnym na obligacjach?

Anna
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No to tego się intuicyjnie obawiam

Mariusz
2 lat temu

Dzień dobry, proszę mi wytłumaczyć jedną kwestię, gdyż nie do końca ją rozumiem. Jeśli mam wykupione udziały w ETF inwestujący w np. w 10 letnie obligacje amerykańskie (niech będzie takie, których stopa zwrotu wynosi 1% w skali roku), to po co fundusz ma je sprzedawać, skoro może doczekać do końca tych 10 lat i zgarnąć zysk? A jeśli w międzyczasie pojawią się takie 10 letnie obligacje, które dają np. 2% w skali roku, to niech też je kupi i trzyma do końca. Po kiego grzyba sprzedawać obligacje, skoro ich idea jest taka, że trzyma się je do samego końca, do… Czytaj więcej »

Programista50k
2 lat temu

Skoro jest przecena na funduszach pieniężnych oraz obligacyjnych, to znaczy, że to dobry moment na dokup. Na pewno nie sprzedawać. Zapomnieć, od czasu do czasu obserwować przy dobrym alkoholu (na otarcie łez).

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu